ostatnia deska ratunku

Problemy związane z depresją.

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez oliwia » 23 gru 2011, o 11:58

Wszystko jest do przeżycia, kiedyś to zrozumiesz. Teraz musisz walczyć o siebie. Pisz, jak będzie źle. To pomaga...
Pozdrawiam ELi_!
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 23 gru 2011, o 19:02

Hej Eli, jeśli masz się marnie to daj znać, jeśli masz się trochę lepiej, to też daj znać x
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 24 gru 2011, o 19:50

anulka81 ja to wszystko wiem... zdaję sobie sprawę, że nie naprawię świata, jestem młoda, powinnam myśleć o przyszłości. wiem... wiem, że powinnam się leczyć i zacznę to robić... ale problemy nie znikną... boję się, że nie dam rady. próbowałam, próbowałam walczyć, ale nie mam sił. nie mam już sił by nawet rano wstać z łóżka.
ps. czuję się marnie, choć czasem ciut lepiej, ale potem znowu marnie... niestety.

marie89 z moimi rodzicami nie da się rozmawiać. myślałam o tym, ale właśnie tu także powstaje mur do ich serc. nie dopuszczają do siebie mojego zdania... tak, trafiłam na fajną panią, ale muszę do następnej iść na psychoterapię... wiem, że muszę walczyć, wiem. ale nie mam sił... nie umiem nawet się zmusić by wstać.....

oliwia to kiedyś nadchodzi od ponad 5 lat... czekam nadal na to. doczekam się na pewno, wiem.
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 24 gru 2011, o 19:53

Tak w ogóle to święta są do dupy.
Tata w szpitalu, matka ma mnie gdzieś i pewnie zaraz będzie krzyk, jaka jestem uzależniona i mam odejść od kompa... a tylko dzięki pisaniu na gadu i na tym forum jeszcze jakoś funkcjonuję.


Najgorsze moje święta... Nawet nic nie dostałam :(
W dodatku to święta bez mojego chłopaka... Wiem, że kogoś poznałam, ale nie umiem zapomnieć o 3 latach z moim poprzednim chłopakiem. ;(((
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez oliwia » 24 gru 2011, o 21:23

Eli_ napisał(a):
oliwia to kiedyś nadchodzi od ponad 5 lat... czekam nadal na to. doczekam się na pewno, wiem.


Eli_ moje kiedyś też ciągle nadchodzi. Część nadeszła już, a pozostała część? Chyba nawet nie ma jeszcze zamiaru... Czekać jest trudno i ciężko. Ale naprawdę, człowiek może znieść wiele.
Jesteśmy z Tobą!
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 24 gru 2011, o 21:37

Hej Eli :) no święta są do dupy jeśli sytuacja jest do dupy.... Nawet nie chodzi o prezenty, Ja też nic nie dostałam oprócz zdrapek z których nic nie wydrapalam... Na dodatek siedzę teraz w pracy I tak przez kolejne 3 noce, więc możesz pisać I pisać!
Nie będę ci nic doradzać, bo być może pomimo tego,że chcesz pomocy, być może nie jesteś jeszcze gotowa by Ja przyjąć... Zresztą nie jestem zbyt dobrym doradcą, ale zawsze tu będę by cię wysłuchać.
Słuchaj, a jak ci jest z tym nowym chłopakiem?
Jeśli wrócisz,daj znać czy matka rzeczywiście na ciebie nakrzyczala ;)
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 24 gru 2011, o 22:59

oliwia więc czekamy razem ;)

anulka81 chodzi o fakt przebywania z innymi, magię której brak...
chcę pomocy, ale jak to ujęła moja pani psycholog nikt jej nie udzielił mi jeszcze.
Z tym nowym... Dobrze. Miły, widać, że mu zależy i się stara (choć prawie się zabiłam przez niego i nie powinnam z nim gadać...) i dość ładną ma buzię. ;)
Matka krzyczała, ale za to, że nie odebrałam telefonu od brata. źle się czuję dziś. BARDZO ŹLE. a on chciał żebym z nim poszła do znajomej czego nie chciałam i czego nie przyjmował do wiadomości, i nie odebrałam telefonu, to zadzwonił do niej a ona krzyk... Ale już czekam tylko, jak karze mi odejść od kompa.
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 24 gru 2011, o 23:08

No doczekałam się. Wykrakałam.
Już jest: odejdź od kompa.
Jak by to, że ona nie chce siedzieć znaczyło, że ja też.
To mnie irytuje.
Zostawiła mnie na 5 lat i teraz jak się obudziła, że ma dzieci przecież wymaga żeby była jakimś autorytetem dla mnie i żeby jej zdanie się liczyło...
To... żałosne? Przykre na pewno.
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 25 gru 2011, o 00:45

No bardzo przykre,że ona się tak zachowuje... Słuchaj kochana, ile ci jeszcze szkoły zostało? Proszę, postaraj się podtrzymać dobre oceny, rozwijaj swoje zainteresowania, jeśli naprawdę chcesz zostać psycholoszką, myślę, że byłabyś świetną specjalistką, moglabys pomagać ludziom w taki sposób jak ty teraz tego oczekujesz, może wtedy znalazlabys w jakimś stopniu spełnienie? Chętnie skorzystam z twojej pomocy za 10 lat! Bo pewnie nadal będzie beznadziejnie...

A kolega, skoro jemu tak bardzo na tobie zależy, to dlaczego próbowałaś się zabić przez niego?(to pytanie retoryczne,pewnie w takim momencie nie myśli się o takich rzeczach, poza tym cieszę się ogromnie, że jesteś tu nadal że mna!) Czy on jest tego warty? Raczej nie znasz go tak dobrze,żeby poświęcać aż tak wiele dla niego... Może dacie sobie trochę czasu, żeby.się lepiej poznać, zrozumieć czy w nim będziesz mogła znaleźć przyjaciela, na dobre I złe...

Ps. Może jednak twojej mamie na tobie zależy tylko nie potrafi tego wyrazić tak jak powinna?
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 25 gru 2011, o 10:45

Szkoły zostało półtora roku, pół tego i jeszcze następny. Staram się jakoś uczyć, i rozwijać, by móc zostać tym psychologiem... Czuję, że to da mi spełnienie właśnie. Ja chętnie pomogę, ale... Nie zakładaj od razu, że za 10 lat nadal będzie beznadziejnie!


Kłóciliśmy się, pisał, że mi nie ufa (bo skłamałam i pisałam z nim jako mój brat, i powiedziałam, że koleżanka jest moją siostrą, ze strachu, że mnie skrzywdzi), nadszarpałam jego zaufanie i, że kłamię a ja, że robię sobie krzywdę on mi pisał, że nie wierzy, więc robiłam coraz większą krzywdę (cyrklem) aż nałykałam się 40 tabletek... Czy jest warty? Tego nie wiem. Wiem, że ma coś w sobie co powoduje, że czuję się szczęśliwa przy nim.

Mamie z pewnością zależy, ale takie pokazywanie tego jest bez sensu... Gdyby jeszcze chciała czegokolwiek posłuchać, co mam do powiedzenia i jak to wygląda z mojej strony... Ale nie ma nawet mowy, ona wie lepiej wszystko i koniec. Nie przetłumaczysz.
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 25 gru 2011, o 21:50

Hej Eli, I jak mijają święta do dupy? Może dziś jest mniej do dupy?

No z tym twoim nowym to robi się trochę zagmatwane... On poczuł się trochę zraniony, że go oszukałaś, więc pewnie mu na tobie zależy, potem ty pewnie poczulas się urażona, że on tobie nie wierzył...
Napisalas cos b ważnego! Że czujesz się przy nim szczęśliwa! Więc chyba jednak nie wszystko jest takie do dupy... Masz w sobie mnóstwo uczuć, musisz je tylko odnaleźć I pielęgnować. Jeśli czujesz się dobrze z nim, postaraj się podtrzymać te znajomość, może nie powinnas mu mówić o wszystkich swoich problemach? Do wyzalenia się, masz nas wszystkich tutaj, zostaw te negatywne wibracje tutaj, a pozytywne zostaw dla niego. Nie oznacza to, że się ukrywasz pod maską!

Matkan hmm trochę skomplikowane... Matka to matka... Pewnie za kilka lat będzie zalowala, że się lepiej wami nie zajmowala, ale wierzę,ze dasz rade!
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Mechaniczna » 26 gru 2011, o 21:02

Witaj, Eli_. Przypadkowo wpadłam tutaj na Twoją historię, przemaglowałam ją z każdej strony i doszłam do pewnych wniosków. Pamiętaj, że wyrażam swoje zdanie obiektywnie, bo nie znam Cię i nie wiem, jaka jesteś w realu, a czasem różnica jest gigantyczna. Wybacz więc, jeśli mój komentarz nie będzie trafny.
Czy nie jest trochę tak, że Twój lekki egoizm odrzuca bliskich od Ciebie? Może mówisz rodzinie i znajomym o swoich problemach i żądasz pomocy, ale nie piszesz tu, czy sama dajesz coś w zamian. Często lepiej jest dawać niż brać :). Pozdrawiam.
Mechaniczna
 
Posty: 7
Dołączył(a): 21 wrz 2011, o 16:37

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 26 gru 2011, o 21:55

Hej Eli, nie ma cię tutaj więc pewnie swietujesz :) odwiedzilas tate w szpitalu? Jak on się czuje? Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez Eli_ » 27 gru 2011, o 21:25

anulka81 - święta do dupy... dla mnie ich nie było.

Z tym nowym to w ogóle do d... ciągle kłótnie, obrażanie się... Chciał mnie zostawić. To jest za trudne jak na pierwszy miesiąc, ale może jak przejdziemy teraz jakoś będzie tylko lepiej? może...
ja wiem, że mam z sobą problemy i przyznaję mu, że tak jest i potrzebuje pomocy, której on nie udziela. Mówi, że mu przykro, bo mnie rani, ale nie robi nic w kierunku by nie ranić (wie co robić, żeby nie było)... Mam mnóstwo uczuć mam. Pełno sprzecznych. :( Myślałam o tym samym co mi napisałaś, żeby mu nie o wszystkich mówić po prostu i chyba będzie tak lepiej...
No mama... aktualnie największy mój problem. nie wiem co mam poradzić już. Próbuję panować nad sobą, nie krzyczeć pomimo, że ona krzyczy, mówić spokojnie, ale to ciężkie... Taty nie odwiedziłam jeszcze, bo święta były dla mnie dramatycznym, przepłakanym czasem... Jednak jutro pójdę.
Uwaga, byłam dziś u psychiatry! Będę się leczyć. Jesteśmy na dobrej drodze, nie? :)


Mechaniczna - ja bardzo długo od siebie dawałam, aż za dużo. Matkowałam bratu, co mnie wykańczało. Zawsze staram się pomagać innym, w końcu chcę zostać psychologiem... Lubię rozmawiać, i czuję satysfakcję, jeśli ktoś mi zaufa i opowie o problemie a ja potrafię coś poradzić. Jednak wiem, że problemy mnie "uwięziły" ...
Jednak przemyślę Twoje słowa i pomyślę czy nie mogę dać od siebie jeszcze więcej, choć to przykre... Bo, wszyscy "bliscy" za moją bliskość mnie skopali. Przyjaciółki były kiedy one coś chciały... I tak jest nadal. Prawie się zabiłam, przyjaciółka mnie olała i napisała że ma żal do mnie... Szczęka mi opadła. Bo błagałam o chwilę, krótkie spotkanie, żebym opanowała emocje... Niestety, to pokazuje, że nie mam przyjaciół a wszyscy są tylko interesowni.
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: ostatnia deska ratunku

Postprzez anulka81 » 28 gru 2011, o 10:15

No to swietna wiadomosc z tym psychiatra :) Jestes na bardzo dobrej drodze!!!

Posluchaj, mi tu na forum doradzono, zeby wszystkie krzyki, zale, bolaczki zostawiac tu na forum a nie na moim mezu, to pewnie on zacznie przychodzic i pytac co sie dzieje, wiesz, ze to dziala w pewnym sensie! poniewaz wyzalam sie tutaj, nie mam mu juz zbyt wiele do powiedzenia i stal sie milszy. Moze to zadziala miedzy toba a mama?? Za kazdym razem pisz tutaj gdy chcesz jej wygarnac, jej krzyki staraj sie ignorowac...

3mam kciuki, dawaj znac jak idzie terapia, buzka
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 186 gości