Witam,
Prosze o opinie jeśli zechcecie zapoznać się z moim " problemem" Od 10 lat znam mężczyzne ( kiedyś chłopca) zawsze była między nami chemia, ale nigdy nie byliśmy parą, nasze drogi schodziły się i rozchodziły... albo ja byłam z kimś, albo on ... Po jakims czasie On wyprowadził sie za granicę był tam 5 lat, ja tu w Polsce oboje bylismy wtedy w długich 4-5 letnich związkach... jakieś urywane sms raz na rok, krótki telefon.. to cały nasz kontakt.
Kilka tygodni temu zadzwonił , że wraca... tym razem oboje byliśmy wolni... Po krótce.. spotkalismy sie, był seks, wspólna noc, ranek, telefon od niego nastepnego dnia...a potem cisza.... Minał tydzień , zero kontaktu, zadzwoniłam smutna, bo zawsze byliśmy dla siebie szczerzy zapytałam co się dzieje? " przestraszylem się , to sie stało tak szybko..." zamurowało mnie..
Skad we mnie teraz taka pustka...i chyba żal...
Powiedział, że zadzwoni wieczorem porozmawiać na spokojnie- myslę , ze nie zadzwoni...
gdzie popełniłam błąd? dlaczego przerzucił odpowiedzialność na mnie?