poniżej fragment "Ewolucji pożądania" David'a Buss'a
który wg mnie dość dobrze wyjaśnia zachowanie
Twojego Pana od cyberseksu
w kontekście teorii ewolucjonistycznej
"Tak jak rzeczywiste zaangażowanie mężczyzny jest owocną taktyką pozyskiwania żony, tak jego udawanie jest skutecznym sposobem uwiedzenia kobiety i nakłonienia jej do kontaktu, który dopiero potem okaże się przelotny. Technika ta działa szczególnie wtedy, kiedy dla kobiety przelotne kontakty stanowią drogę do pozyskania stałego partnera. Wspomniane badanie nad wprowadzaniem płci przeciwnej w błąd wykazało, że mężczyźni częściej niż kobiety udają poważne zainteresowanie partnerką i perspektywami trwałego z nią związku. Udawanie zainteresowania trwałym związkiem jest przez obie płci uważane za taktykę skuteczniejszą w ręku mężczyzny niż kobiety. Mężczyźni zdają sobie z tego sprawę i udając to, co kobiety cenią sobie w trwałym związku, starają się je pozyskać dla przelotnego kontaktu. Jak zauważa biolog Lynn Margulis: „Każde zwierzę, które widzi, może też zostać wprowadzone w błąd i nakłonione do widzenia rzeczy, których nie ma". Robert Trivers komentuje zaś, że „wprowadzanie w błąd jest pasożytowaniem na dotąd trafnym systemie komunikowania się osobników". Kiedykolwiek samice poszukują samców skłonnych do dokonania trwałych inwestycji, znajdą się też samce, które tylko udają tę skłonność. Wśród pewnego gatunku owadów samce oferują pokarm samiczce. Po kopulacji odbierają go jej jednak i powtarzają tę samą operację z następną partnerką (Margulis, Sagan, 1991, s. 103; Triwers, 1985, s. 395; Thornhill, Alcock, 1983).
Dla osobników żeńskich tego rodzaju strategia stwarza oczywiście problem wykrywania nieszczerości. Ludzkim rozwiązaniem tego problemu jest to, że kobiety wysoko oceniają uczciwość mężczyzny, uczciwość sygnalizującą czystość intencji i skłonność do trwałego zaangażowania."