relacja od
Forsa z łoża
(btw, co za leń, o tej porze jeszcze w piżamie...)
"Pierwszy punkt w wojnie podjazdowej dla Ciebie - przeciwnik odsłonił podbrzusze
Skoro na Twoją decyzję wyjścia zareagowała nerwami (to dlatego w wojnie podjazdowej ukrywamy nerwy i emocje) i ponieważ
NIE PROSZONA sama czuła potrzebę zapewnienia Cie ze zostanie w domu... To znaczy ze znamy już jej slaby punkt..
Nie przepraszaj
miej małego focha, chociaż twierdź że nic się nie stało
Odbieraj telefony...
Jak zadzwoni to możesz (sam zadecyduj czy warto - lepiej ja znasz) powiedzieć:
"Jestem już tym wszystkim zmęczony. Widzę że za każdym razem wplątuję się w relacje w których potem cierpię..
Dzisiaj potrzebuję czasu dla siebie. Muszę sobie to wszystko przemyśleć. Musze zrozumieć "CO JA ROBIĘ ŹLE" że wikłam się w związki które nie dają mi szczęścia."
Musisz być bardzo uważny mówiąc takie coś, bo to już takie małe jechanie po bandzie. Chodzi o to by dostała sygnał ze Ty masz tego dość i zaczynasz się zastanawiać nad sensem bycia z nią. Tylko nigdy nie mów tego wprost. Ale tak żeby ona zaczęła się głowić, czy faktycznie rozmyślasz nad sobą i co robisz źle, czy może nad tym czy jej w dupę nie kopnąć...
Bądź twardy Jasku - to Ty czekasz na przeprosiny. Lekki foch. Ale rozmawiasz z nią spokojnie. Zrezygnowany trochę, bo się mocno zawiodłeś. Chcesz pobyć sam z myślami, bo nie radzisz sobie z tym ciężarem itp. Zagraj zranionego, który nie chce tego jednak okazać. (nie mów zraniłaś mnie, zabolało itp, raczej mów nie wiem co myśleć, mam mętlik w głowie, czyje ze ten związek coraz bardziej się psuje). Wytrzymaj do wieczora. Raczej Cie sama przeprosi... choć nie koniecznie...
Teraz na koniec ziomeczku, słowo prawdy - może zaboleć.
Ja mogę Ci pomoc rozpalić w niej wielki płomień uczuć do Ciebie
ze nie będzie wyobrażała sobie wogole życia bez Ciebie
I będziesz dla niej Bogiem - ideałem faceta
Ale nie zmieni to jej charakteru. nadal będzie miała dziwne jazdy jak nie z wychodzeniem z domu, to z wyzwiskami i krzykami
Żeby to zmienić potrzebowalibyście terapii dla par, tak właściwie to ona, Ty musiałbyś ja tam zabrać...
Bo choć będzie i szalała na każde Twoje skinienie, to i tak jej charakter pozostanie nie zmieniony.
Zdobycie jej na nowo, to tylko preludium do dużo większej pracy nad jej problemami psychicznymi...
Mam nadzieje ze zdajesz sobie z tego sprawę..."
good luck!
to już ode mnie - biscuit