Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Problemy z partnerami.

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez caterpillar » 7 gru 2011, o 23:24

Panny byk - jesteście tu? ??? niesądze


przeczytalam pierwszy Twoj post i przeszlam (przyznaje sie bez bicia ) od razu do odpowiedzi ,nie czytajac reszty wpisow

JA jestem panna byk i pierwsze co Ci powiem to

jestem zdumiona gdyz jesli mialabym w ogole brac pod uwage znaki zodiaku to moje dosiwadczenia z innymi bykami to: osoby cierpliwe, o pogodnym usposobieniu, wytrzymale i realnie patrzace na swiat



drugie co Ci powiem ..jesli tak bardzo wierzysz w horoskopy to radze ci byki omijac z daleka ,bedziesz mial problem z glowy

trzecie co Ci powiem jestem prawie 10 lat w zwiazku z kasliwym skorpionem i jakos moja asertywnosc i komunikacja sa zupelnie normalne

...wiem wiem jestem wyjatkowa :roll: 8)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez caterpillar » 7 gru 2011, o 23:27

widze ave ,ze znalazlez 3 byki z tego samego miasta :evil: :twisted:

...uwazaj kolego :mrgreen:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez smerfetka0 » 7 gru 2011, o 23:32

caterpillar napisał(a):widze ave ,ze znalazlez 3 byki z tego samego miasta :evil: :twisted:

...uwazaj kolego :mrgreen:



hehehe doobre ;) trafne spostrzezenie :P
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez mahika » 8 gru 2011, o 06:53

ja byłam z bykiem 4 lata i też odbiega od tego obrazu z pierwszego postu :)
raczej trzeba było go prowadzić za rączkę.
de-ja-vu czy schematy które sam projektujesz?
Pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez caterpillar » 8 gru 2011, o 13:13

http://www.12znakow.com/horoskop-znaki-zodiaku-byk.html


tez tak mysle mahika ..a moze jest tak ,ze sam przyciagasz tego typu osobowosci
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez mahika » 8 gru 2011, o 13:23

ja wcale bym się horoskopami nie sugerowała i w nie nie wierzę
mimo że jestem bliźniak i mam podwójną naturę :evil: / :twisted:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ave » 9 gru 2011, o 00:10

mahika napisał(a):ja byłam z bykiem 4 lata i też odbiega od tego obrazu z pierwszego postu :)
raczej trzeba było go prowadzić za rączkę.
de-ja-vu czy schematy które sam projektujesz?
Pozdrawiam :)


Widze że moja teza runęła w gruzach - dziękuje. Powiem szczerze że to chyba dobrze.
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ave » 9 gru 2011, o 00:16

smerfetka0 napisał(a):
ja nie potepiam ave, i nie mowie ze on chce zle kompletnie, i ze w jego probach ustalenia jest cos zlowieszczego, ale moze tym normalnym probom i pytaniom dotyczy przesadnia zazdrosc i sa one poprzedzone tysiacami podejrzen ktore zmeczyly jego kobiete. nie wiem. spekuluje. moze sie myle. oby.


ambrela napisał(a):Nie wierzyłam, dopóki sama nie spróbowałam Sama byłam zazdrośnicą jak cholera i im bardziej chciałam mieć nad tym kontrolę, tym było gorzej... W końcu po kryzysie, płaczu i wyjaśnieniach- ja odpuściłam i sytuacja zmieniła się dosłownie sama z dnia na dzień. P. przestał się przede mną chować, sam mi o wszystkim opowiada itd itd. Bo ja go nie zmuszam, to i jemu się bardziej chce.


złowieszczego .... no dobra, jestem zazdrosny - ale chyba mozniej boli mnie to że druga strona "sama nie chce" sie tym "zaopiekowac". Ktos miły tu powiedzial/a "odpuść..." to jest coś nad czym właśnie pracuje.... dzięki Wam mam sie czym zająć (odpisuje) zamiast być jak to sam określiłem "upierdliwy"....
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ave » 9 gru 2011, o 00:28

Forsaken napisał(a):Ziomek... Jak Ci idzie? Postawiles dzisiaj choc raz na swoim? 8)


Slabo mi to idzie chyba.
Znowu głupkowata rozmowa, zwalanie winy za opinie "na którą nie czekałam" lub "nie prosilam o nia". Potem utwierdzanie że nie jestem wielbłądem , że mam prawo do opinii (tym bardziej że prosila o to) i tłumaczenia że w slowie "przesuwanie pionkow-tj ludzi" nie ma nic złego , że tak firmy robią, że to normalne.
Wiem że nic Wam to nei mówi - po prostu KwadratoweRozmowy.

Potrem cóż - była środa wiec polecialem sie poskarżyc pani psycholog. Ja pierdziele cofam sie.... zalamka. to k.wa jest bez sensu .. ona też mi g..no powiedziala.

stary - daj mi sily!
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ambrela » 9 gru 2011, o 00:37

Pewnie ave! Mnie też to forum ratowało, jak sobie postanowiłam odpuścić zazdrość i jakieś dziwne chore akcje, które wyczyniałam. Czytanie i pisanie tutaj mnie po pierwsze zajmowało, a po drugie podtrzymywało na duchu cholernie, bo na prawdę czułam to wsparcie.

Jest to pewne rozwiązanie- u mnie się udało i myślę, że oboje jesteśmy zadowoleni teraz, bo ja się nie męczę i on się nie męczy. Postaraj się może przez jakiś czas utrzymać ten stan i się powstrzymać od zazdrośnictwa;) i zobacz, jaki będzie skutek? Może wtedy się sytuacja ustabilizuje trochę i będziecie mogli spokojnie o tym porozmawiać?
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ave » 9 gru 2011, o 00:44

ambrela napisał(a):
Jeżeli tak, to szczera rozmowa, bez niepotrzebnego unoszenia się emocjami powinna pomóc. Powinieneś z nią tak porozmawiać, żeby dać jej do zrozumienia, że nie chodzi o ograniczanie jej wolności, tylko o jakąś uczciwość, która nie będzie wypływała tylko od jednej strony. Jeśli masz problem z zazdrością, to nad tym powinieneś popracować. Nie wierzyłam, dopóki sama nie spróbowałam ;) Sama byłam zazdrośnicą jak cholera i im bardziej chciałam mieć nad tym kontrolę, tym było gorzej... W końcu po kryzysie, płaczu i wyjaśnieniach- ja odpuściłam i sytuacja zmieniła się dosłownie sama z dnia na dzień. P. przestał się przede mną chować, sam mi o wszystkim opowiada itd itd. Bo ja go nie zmuszam, to i jemu się bardziej chce.

Chyba, że już podejmowałeś bezskutecznie takie kroki- to w tym przypadku bym się na prawdę zastanowiła, czy jestem w stanie z taką osobą pozostać. Bo albo kręci coś, albo ma w poważaniu Twoje uczucia- tak ja to widzę.


Widzisz to nie tylko chodzi o wyjścia... tego nie jest dużo, jest szereg sytuacji w których dziwie sie np: czemu nie zapytala jak było......? brzmi dziwnie? dam Ci/Wam przyklad z wczoraj:

... z samego rana za śmiałą radą Ziomala Forsakena postanowiłem pokazać troche osobowości:
zadzwonilem do lubej informując o ważnej rzeczy że zamierzam sie spotkać z psychologiem - stwierdzilem KURNA - to nie jest tylko mój probelm!!! czemu mam to sam rozwiązywac. Powiedzielm że ide, gdzie i o ktorej oraz w jakim celu. Ze tak jak jest jest bez sensu i że bardzo chce nad tym popracowac nad NAMI. Otrzymałem odpowiedx : "jak potrzebujesz to idź!".... hmmm

nic nie powiedzialem - walić to.

pojechalem do Lądka, spotkałem sie z rzekomą osobniczka, (było jak bylo , nieważne) - wracam .... moja pani dzwoni: ... pyta: zadzwonisz do mnie? nie moge teraz? a gdzie jestes? no wracam ze spotkania? a z jakiego spotkania?.........

dla mnie starczy
:(





Najdziwniejsze jest to że czasem przejaśnienie przychodzi nagle:
Połączyliśmy sie jeszce raz - i ja mówie:"po prostu smutno mi bo czuje sie sam... bez oczekiwania słysze: "jak wróce pojedziemy razem ok?"......

rzadko bo rzadko ale takie rodzynki dają mi silę.......


no i co dalej?
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ambrela » 9 gru 2011, o 01:18

Kurczę, ciężko mi do końca zidentyfikować jakby całokształt problemu...
Ale zgadzam się z Tobą- jesteście w związku i to jest wasz wspólny problem. Nawet, gdyby dotyczył tylko Twojej psychiki, to na pewno ona powinna wiedzieć o tym i Cię wspierać. A może wspólna terapia? Myślisz, że dała by się namówić na spotkanie u psychologa? Może on pomógłby wam jakoś to wszystko poskładać do kupy i obrać odpowiedni kierunek. O ile jesteś w stanie ją przekonać. Ale myślę, że jeśli jest rozsądną kobietą i jej na Tobie zależy, to powinna się 'skusić'.

Ale musi być świadoma wagi tego problemu. Nie chcę być złym doradcą, bo nie wiem, czy to tak powinno wyglądać, w każdym razie, jeśli np. nie idzie wam rozmowa na takie tematy, bo ona Cię np. zbywa, przerywa, albo bagatelizuje, to polecam napisać mail albo list. W tym Ci nikt nie przerwie, będziesz miał czas, żeby dobrze wyrazić to, co czujesz, żeby nie walnąć gafy, albo nie wywołać kolejnego nieporozumienia.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 9 gru 2011, o 08:40

ave napisał(a):Najdziwniejsze jest to że czasem przejaśnienie przychodzi nagle:
Połączyliśmy sie jeszce raz - i ja mówie:"po prostu smutno mi bo czuje sie sam... bez oczekiwania słysze: "jak wróce pojedziemy razem ok?"......

rzadko bo rzadko ale takie rodzynki dają mi silę.......

Ładne to było.

Też mi się wydaje, że pomysł Ambreli odnośnie listu jest niezły. I nie, że ona Ci nie daje tego czy tamtego... ale że Ci brakuje tego czy tamtego. To w sumie to samo i na jedno wychodzi, ale forma całkiem inna. Łatwiejsza do przyjęcia. No tak mi się wydaje.

A co do terapii... na efekty trzeba czekać Ave. 4 czy 5 spotkań to chyba za mało, by stanąć na nogi. Cierpliwy bądź, bo tutaj szybko raczej się nie zadzieje. A poczytać co-nieco też warto byłoby... może czytasz, nie wiem, ale jakoś mi się nie wydaje.

Dasz radę!!!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Sansevieria » 9 gru 2011, o 11:57

Ave, zauważ że jak powiedzialeś o swoim stanie emocjonalnym (smutno mi, czuję się sam) to odzew był prawidłowy. Może tu jest jakiś kluczyk?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ave » 10 gru 2011, o 00:32

Sansevieria napisał(a):Ave, zauważ że jak powiedzialeś o swoim stanie emocjonalnym (smutno mi, czuję się sam) to odzew był prawidłowy. Może tu jest jakiś kluczyk?


hmmm... tak ale wiesz że to zadziala raz , dwa razy ... to wszystko. Ale może...

Nie mam siły , najgorsze że nie ma nadziei... idzie weekend :(
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości