straciłem ją, tracę siebie

Problemy z partnerami.

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez Sansevieria » 18 lis 2011, o 18:45

Oj pewnie, pisz Bubson, pisz, to pomaga. Własna nieprzymuszona wola jest pierwszym warunkiem sukcesu w terapii. Pocieszę Cię na wstępie - pociąg teraz wydaje Ci sie długaśny, a każdy wagon pełen po wręby. W trakcie terapii okaże sie, że jest krótszy i mniej wyładowany. Nie znaczy, że go nie ma, ale nie jest aż takim monstrum :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez bubson84 » 19 lis 2011, o 15:51

Weekend czas zacząć... Trudne, jeżeli codziennie mam wolne:)

W telegraficznym skrócie u mnie: wyrzuciła mnie z facebooka. Cholera, zabolało. W sumie sam powinienem to zrobić - nie umiałem, więc może stało się lepiej...

Nie piję oczywiście od zeszłej niedzieli. Może i żaden to sukces nadal, ale nie myślę o alkoholu. Dzisiaj idę na pierwszy od lat koncert na trzeźwo.

Staram się myśleć o czymś przyjemnym... i tak mi mija sobota:)
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez smerfetka0 » 19 lis 2011, o 21:53

a co wy macie po 5 lat ? jedno wyrzucilo drugie uwaza ze powinno to zrobic wczesniej juz. chryste....


byc szmat czasu ze soba a po rozstaniu juz nie znajomi? juz nawet z portali spolecznosciowych sie wyrzucac? nikt nie kaze gadac z bylymi czy sie umawiac, ale zeby wyrzucac ze znajomych...

jak slysze takie rzeczy to nie wiem czy smiac sie czy plakac.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez bubson84 » 20 lis 2011, o 02:50

No cóż nie wiem, faktycznie trochę to dziecinne.. W sumie było jak było, ale to jednak szmat czasu i wspomnienia na całe życie. Myślałem o jej usunięciu, żeby już nie ranić się dodatkowo statusami, zdjęciami i zwykłą ciekawością. Trochę to dla mnie śmieszne, bo zdecydowanie zawsze byłem przeciwnikiem tego typu "uzewnętrzniających" miejsc w świeci, ale dołączyłem i śledzę losy znajomych - straszne marnotrawstwo czasu...

Świadomość, że ktoś całkowicie wyrzuca ze swojego życia, podczas gdy związek po prostu się skończył - nikt nikogo nie zdradził, nie zniszczył, nie upodlił ani nic z tych rzeczy.... Zrobiło mi się najzwyczajniej przykro.. Jeszcze bardziej w sumie..

Ale cóż, byłem na fajnym koncercie, a z nią pewnie nigdy się nie zobaczę i trzeba żyć dalej.



Dobranoc.
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez limonka » 20 lis 2011, o 04:43

come on smerfula ludzie w zlosci i desperacji rozne rzeczy robia zeby dowalic drugiej osobie...chocby wywalaja z fb lub wstawiaja fotki z nowa wybranka/wybrankiem...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez smerfetka0 » 20 lis 2011, o 21:05

byc moze. nic juz mnie nie zdziwi
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez bubson84 » 20 lis 2011, o 23:12

Mnie pewnie zdziwi jeszcze w życiu niejedno...

A wyrzucanie siebie z portali społecznościowych ( nie mówiąc o wyrzucaniu z życia, pamięci ) jest bardzo przykre, szczególnie dla strony wyrzucanej. Świadomość, że strona wyrzucająca wkłada głęboko gdzieś 3 lata wspólnego życia daje do myślenia. Efekt jest jednak taki, że mnie także jest łatwiej. Złudzenia, tak często występujące w takich przypadkach, prysły.

Choć cały czas do siebie dochodzę, bo przykro, bo boli.... wiadomo, to jednak zaczynam coraz bardziej w tym wszystkim myśleć o sobie, o terapii, o pracy - tak najwyższy czas wrócić do życia.

Dziś mija tydzień odkąd się nie napiłem i nie jest mi z tym specjalnie źle. Przyznam się, że tylko raz miałem ochotę - w zeszły poniedziałek, ja się o wszystkim dowiedziałem. Nie czyni mnie to broń boże bohaterem, ale cieszę się, że abstynencja mnie nie męczy :)

Dwa spacery dzisiaj i krótka przebieżka spowodowały wydzielenie się endorfin, czy jak się to nazywa:) Chyba wreszcie zasnę spokojnie.

Pozdrawiam.
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez bubson84 » 30 lis 2011, o 20:33

Witajcie,

Zrobiłem sobie od pisania przerwę. Głównym powodem jest chyba fakt, że dowiedziałem się, że ona czyta to, co tutaj piszę. Uznałem, że to dla mnie średnio komfortowa sytuacja...

Poza tym bardzo dużo z siebie tu wyrzuciłem i to na pewno pomogło bardzo.

Jeżeli chodzi o stan psychiczny to trochę u mnie lepiej. Aktualnie dołuję się brakiem pracy. Tak, ciągle nie mogę znaleźć, ciągle nie mogę się na coś zdecydować, czuję się taki trochę bezwolny. Pracuje nad tym, ale zdecydowanie lepiej idzie mi czytanie książek - pochłaniam jedną za drugą.

Na terapię uczęszczam - jutro 3 spotkanie. Alkohol przestał być moim przyjacielem, nie piję w ogóle. Zapisałem się na badmintona i chodzę co tydzień - bardzo pomaga :)

Gdybym poczuł się tylko silniejszy psychicznie...

Pozdrawiam Was serdecznie.
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez smerfetka0 » 30 lis 2011, o 21:41

jak dla mnie to ty wlasciwie nie miales zadnego problemu z alkoholem.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez ave » 5 gru 2011, o 01:54

Czesc,

Powiem szczerze - usuwanie sie z profilów ma jedną dobrą zalete - nie kusi, nie przypomina, na rozżala.
Jaki jest cel widzieć codziennie byłą żone/dziewczyne pojawiającą sie na fb czy skypie???? jaki ? co daje?
Cierpienie, złość albo jakiś inny ból. - bez sensu. Trzeba dbać o siebie w takim czasie.
Myśle że takie coś jest dobre dla "rozpoczęcia nowego rozdzialu" i pomaga. (nie przeszkadza).

Do tego sport, ludzie jakiś cel w życiu - i do roboty !
Kup sobie MensHealth, jak masz troche kasy zainwestuj w fajny krawat i do dziela!

jestem brahu z Tobą
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez ewka » 5 gru 2011, o 10:19

bubson84 napisał(a):Zrobiłem sobie od pisania przerwę. Głównym powodem jest chyba fakt, że dowiedziałem się, że ona czyta to, co tutaj piszę. Uznałem, że to dla mnie średnio komfortowa sytuacja...

A właściwie dlaczego niekomfortowa? Gdyby podejść do tego, że pośrednio jej to wszystko powiedziałeś? To tak całkiem źle?

Poza tym bardzo dużo z siebie tu wyrzuciłem i to na pewno pomogło bardzo.

No właśnie. I tego się trzymaj.

Jeżeli chodzi o stan psychiczny to trochę u mnie lepiej. Aktualnie dołuję się brakiem pracy. Tak, ciągle nie mogę znaleźć, ciągle nie mogę się na coś zdecydować, czuję się taki trochę bezwolny. Pracuje nad tym, ale zdecydowanie lepiej idzie mi czytanie książek - pochłaniam jedną za drugą.

Materialnie możesz sobie na taki luksus pozwolić? Ja to mam przekonanie, że człowiek musi "musieć"... wtedy się spina bardziej.

A co do portali... no ja trochę uczulona jestem, więc zapytam: czemu służą? Obwieszczaniu światu wszystkiego o swoim życiu? Jak mnie ktoś umieści w swoim profilu, to ma mnie to dowartościować? A jak z profilu usunie - to lecę w przepaść? No nie dajmy się zwariować.

GARTULUJĘ niepicia!!!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez bubson84 » 7 gru 2011, o 13:48

ewka napisał(a):
A co do portali... no ja trochę uczulona jestem, więc zapytam: czemu służą? Obwieszczaniu światu wszystkiego o swoim życiu? Jak mnie ktoś umieści w swoim profilu, to ma mnie to dowartościować? A jak z profilu usunie - to lecę w przepaść? No nie dajmy się zwariować. [/color]


Wyrzuciła mnie, bo zaczęła czytać ten temat i nie zgadza się z tym, że może być winna i że postąpiła nie fair, ale to już jej sprawa - nie chcę się nad tym zastanawiać. Dobrze się jednak stało, że tu zajrzała. Nie miałem odwagi powiedzieć jej wielu rzeczy wprost. Ból przez kilkanaście dni wynikał chyba głównie z poczucia krzywdy wywołanej brakiem z jej strony podstaw wrażliwości na to, jak ja mogę się z tym wszystkim czuć. Ta sytuacja jednak wywołała pozytywny skutek i jest dobrze tak jak jest.

A tego typu portale (czyt. Facebook) chyba faktycznie służą nam za przedłużenie własnego ja, może nawet stanowią takie alter ego.

Co do pracy nie mogę sobie pozwolić na taki komfort, ale też nie chcę pracować byle gdzie. Szukam czegoś zgodnego z wykształceniem i możliwościami.

Trzecia rzecz to to, że wcale tego nie planowałem, ale zaczynam poznawać kogoś nowego ( tak czasami się dzieje ) i moje myśli krążą wokół tego czy jestem już gotowy na kolejny związek. Pewnie zaraz dowiem się, że nie, sam nie wiem. Czas pokaże.

Chodzę cały czas na terapię i już zauważyłem, że ten pociąg z problemami ma o wiele mniej wagonów, niż myślałem. Próba przyjęcia na klatę wszystkich win, które były mi w poprzednim związku wmawiane zniszczyła moją pewność siebie i zdecydowanie podkopała szacunek, którym powinienem siebie darzyć. Teraz pomału ją odzyskuję, choć wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną.

Jedno wiem na pewno - to nie alkohol był problemem. On był raczej skutkiem i uporałem się z tym. Nie zapijam problemów, walczę z nimi jak równy z równym :)

Pzdr.
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez woman » 7 gru 2011, o 17:26

Czemu odnoszę wrażenie, że urządziliście sobie na forum ring i toczycie bitwę na rundy przy aplauzie gawiedzi?
Informacja o kimś "nowym" to prawy sierpowy obliczony na konkretny efekt tak?
Eh..
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez bubson84 » 7 gru 2011, o 17:40

Zrobiłem to dla siebie, chciałem się podzielić z Wami moimi wątpliwościami, nie informowałem jej o tym, że tu piszę i nie mam z nią żadnego kontaktu.

Możesz myśleć co chcesz, ale ja tego jak ring nie traktuję. Całe życie z czegoś musiałem rezygnować, ten wątek założyłem dla siebie - to miało być moje miejsce.

Nie wiem czy uzyskałem tu pomoc, ale na pewno wyrzuciłem z siebie wiele goryczy. Doping pomógł mi na pewno podjąć decyzję a propos terapii.

Powiedzmy, że wyczerpałem chęć informowania o postępach w taplaniu się we własnym bagienku.

Koniec wpisywania "smętów" w tym wątku. Na innym forum powiedziałbym "temat do zamknięcia", ale nie wiem czy tu istnieje taka opcja :)

Pozdrawiam.
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: straciłem ją, tracę siebie

Postprzez mahika » 8 gru 2011, o 06:57

musisz powiedzieć adminowi na PW
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 319 gości