odpuszczam.....

Problemy z partnerami.

Postprzez Madzia » 18 sty 2008, o 16:04

Do Mariusza -(domyślam sie ze to było do mnie) kiedyś nie było we mnie tyle jadu i na ogól nadal nie ma ale porzucenie przez faceta swoje robi, to właśnie dzięki komórkom, e-mailom dowiedziałam sie o kimś trzecim w związku z moim ex i dlatego jestem teraz na to tak uczulona. ale wierze ze z tego wyjdę bo ja naprawdę nie jestem zła osobą. Bardzo sie przejechałam i niestety ten człowiek nadal miesza w moim życiu wiec nie mogę nawet przestać o nim myśleć. O nim i o tym że przez niego zostałam sama z córeczką. Stad ten jad.
Ale wiem ze nie wszyscy są tacy.
Madzia
 

Postprzez Megie » 18 sty 2008, o 17:26

Zizi! Brawo - trzymaj tak dalej :oklaski:

wiec zaspeiwam Ci:

ALoALOALOALO- Nie damy sie! Nie damy sie!
AloALOALOALO_ Nie damy sie! Nie damy sie!

I z usmiechem na twarzy
AloALO ALOALO.....
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mariusz25 » 18 sty 2008, o 23:17

nio rozumiem Madziu
ty masz chociaz coreczke:)
a ja ostatnio rozne wahania nastrojow, a czasem to wogle nic
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez zizi » 18 sty 2008, o 23:21

Kochane tak bardzo potrzebuje wsparcia.
Dziękuję,że do mnie piszecie :buziaki:

zmieniam się....

Dziś cały dzień było mi super.Miałam urlop.Trochę nadrobiłam zaległości w domu...a potem dbałam o siebie :wink: robiłam coś co lubię

Było mi lekko....nie myślałam o tym co boli.

I tak cały dzień gdy byłam poza domem,albo gdy męża nie było w domu utwierdzałam sie w tym,że fajnie mi ,bo odpuściłam :lol:

Moja beztroska trwała do teraz :cry:

Szlag mnie trafia i nie potrafie wyluzować gdy on jak zwykle wieczorem musi gapić na film :evil:

Już mi nie chodzi o przytulanie,czy coś więcej...
Ale mógłby z łaski swojej po całym dniu niewidzenia porozmawiać .

Ciężko mi wyluzować,bo nie mamy dodatkowego pokoju,gdzie mogłabym sie skryć,odpocząć,posłuchać muzyki....

Ciężko mi siedzieć z mężem w jednym pokoju gdy on kolejny wieczór woli telewizję...a potem zmęczony pójdzie spać :evil: :evil: :evil:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Megie » 19 sty 2008, o 09:31

Zizi kochana!
Super z ta pierwsza czescia dnia! Tak dalej

a z druga czescia- wspolczuje, ale moze spojrz na te strone tak.
Moze warto sie cieszyc chociazby z tego, ze jeszcze cialem jest w domu.. Chyba duzo gorzej byloby gdyby gdzies lazil wieczorami a Ty nie miala bys pojecie gdzie jest..tak mi sie wydaje ze wtedy byloby jeszcze trudniej..

Ja sobie mysle, niech siedzi niech sobie rozmysla.
O milosc nie nalezy zebrac, i do milosci nikogo sie nie da zmusic..
Cos sie facet zagubil..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez echo » 19 sty 2008, o 11:53

---------- 10:52 19.01.2008 ----------

a może oglądaj film razem z nim? zamiast się dręczyć.
Znam ten ból, ale teraz wiem, że w takiej sytuacji zawsze trzeba szukać rozwiązania, tzn. koniecznie szukać dla siebie coś fajnego, bo inaczej złe myśli galopują, a tu trzeba je kontrolować, okiełznać i skierować na miłe dla nas tory.
trzymaj się

---------- 10:53 ----------

własne hobby to olbrzymia inwestycja i naturalna ochrona przed depresją.
buźka
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez ewka » 21 sty 2008, o 09:01

zizi napisał(a): Ale mógłby z łaski swojej po całym dniu niewidzenia porozmawiać .

Ciężko mi wyluzować,bo nie mamy dodatkowego pokoju,gdzie mogłabym sie skryć,odpocząć,posłuchać muzyki....

Ciężko mi siedzieć z mężem w jednym pokoju gdy on kolejny wieczór woli telewizję...a potem zmęczony pójdzie spać :evil: :evil: :evil:

Hej Zizi;) A czy kiedyś po całym dniu niewidzenia "rozmawiał"? Coś mi się wydaje, że chyba nie.
Mój też nie z tych, z którymi się "rozmawia". Jak jest coś, o czym chcę rozmawiać, to po prostu mówię, zagaduję, pytam. I bywa też tak, że mi się nie chce gadać. Nawet podpytywania mnie wkurzają, bo jakoś coś tam muszę sobie sama w środku poukładać albo najzwyczajniej wkurza mnie wszystko. Też tak mam czasami i marzę tylko o jednym... niech nikt nic ode mnie nie chce.

Też nie mam dodatkowego pokoju takiego dla siebie... ale mam kuchnię, gdzie z Wami rozmawiam, czytam. Taki mój azyl, a każdy go potrzebuje. Jeśli dla niego tym azylem jest telewizor, to bardzo proszę. Nie musi lubieć tego, co ja... a ja tego, co on.

Nie wybierasz się do kina z jakąś koleżanką? Albo i nawet sama?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 21 sty 2008, o 10:08

A mnie sie to w dalszym ciagu nie podoba...brak bliskosci niszczy zwiazek,to taki jad ktory stopniowo wykancza...dziwi mnie to poniewaz na ogol powroty sa przelomem,pojednaniem jesli sa szczere a moze on wrocil bo "musial".....mnie by to nie dawalo spokoju i rozumiem,ze Zizi od srodka sie wykancza :cry:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 21 sty 2008, o 10:41

Ja też nie uważam, że brak bliskości jest dobry... nie jest dobry - w tym przypadku już wcześniej coś związek zniszczyło. To, co jest teraz jest po prostu ciągiem dalszym, jakimś skutkiem.

Kobieta może się zmusić, facet nie - albo go psyche złamała, albo ma problem typowo męski, albo coś jeszcze. Myślę, że jeśli mówi, że potrzebuje czasu, to należy przyjąć, że potrzebuje - i sam czas pokaże. A Zizi życzyć cierpliwości jeszcze trochę i lekkiego odpuszczenia... chyba, że powiesz Zizi NIE, DOŚĆ! - a wtedy wiadomo. Wybór w każdym razie jest, choć każdy jest trudny.

Eh!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Filemon » 21 sty 2008, o 12:00

zizi, bardzo mi się podoba Twoja aktualna postawa, czy też przyjęta obecnie taktyka postępowania w tego typu sytuacji, w jakiej jesteś...

można by jeszcze również coś wymyślić na te wieczory... po prostu niedobrze dla Ciebie (co sama czujesz), jak on siedzi przed TV a Ty nie bardzo wiesz, co ze sobą zrobić... ja bym mu na przykład zaproponował, że skoro on i tak siedzi w chałupie i gapi się w pudło, to może Ty byś sobie gdzieś wyskoczyła z koleżanką...? lub tak jak ewka, wygospodarowałbym sobie kącik w kuchni na różne swoje sprawy (książka, komputer, itp.) i odciąłbym się od sytuacji, w której czuję się źle - może wpaść do sąsiadki na kawkę? a może coś się dzieje wieczorową porą w jakimś pobliskim kinie czy domu kultury? może przyjaciółka siedzi z... kotem a chętnie posiedziałaby z Tobą? :)

po jakimś czasie do niego to wszystko dotrze = on to wszystko odbierze i może nawet trochę się zdziwi... możliwe, że sam wówczas będzie chciał porozmawiać, bo zacznie się czuć z tym źle, lub go to zaniepokoi... - a przynajmniej powinno!

jednak wydaje mi się, że musisz też być przygotowana na to, że te sms-y, jego brak chęci do bliższego kontaktu z Tobą, itp... - że to wszystko może mieć swoją przyczynę, która może być nieprzyjemna... - niekoniecznie inna kobieta, ale na przykład wygaśnięcie głębszego zainteresowania, jego chęć jakiejś zmiany życiowej, itp... wówczas nie pozostanie Ci chyba nic innego, jak być konsekwentną... ale chyba będzie Ci łatwiej uniezależnić się wtedy od niego całkowicie, skoro już jakby "trenujesz" pewien dystans dla swojego własnego dobra

aha, jeszcze jedno - ja bym zadbał o siebie jeszcze w innych obszarach - postarałbym się w różnych sprawach organizować życie domowe i rodzinne w taki sposób, żeby również było to z mojej strony dosyć niezależne i z pewnym dystansem - na przykład, żeby on odczuł, że nie oszczędzam w niczym jego moim własnym kosztem i że traktuje jego udział w różnych obowiązkach jako co najmniej równy, jeśli nie większy... (bo w końcu mężczyzna większy i silniejszy... czyż nie? ;) )

pozdrawiam i... wyrazy szacunku za Twoją pracę nad sobą :)
bardzo serdecznie Ci życzę, żeby przyniosła ona nie tylko dobre dla Ciebie efekty, ale i daj Boże takie rozwiązanie Twoich spraw partnerskich jakiego pewnie w głębi siebie jednak pragniesz, choć widzisz i wiesz, że szanse na to wydają się takie sobie - na dwoje babka wróżyła, jak to mówią... ale bądźmy dobrej myśli i... "róbmy swoje" - trzymam kciuki! dzielna jesteś i rozsądna, moim zdaniem... :pocieszacz:

jeżeli po pewnym czasie to wszystko nie przyniosłoby żadnej jego reakcji, to ja wówczas... rozmówiłbym się z nim ostatecznie i zrobił "generalne porządki", bo... czy warto w taki sposób i z takim mężczyzną przeżyć swoje życie...? mamy je przecież jedno, podobno... ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

jestem.....

Postprzez zizi » 3 lut 2008, o 10:55

Bardzo dziękuje za słowa. :serce2:
nie odzywałam się do was,bo zepsuł mi się komputer :(

żyję.....rozmyślam....zmieniam się....jest ciężko :zmeczony:

............dziwny jest ten świat :cry:

Ale dam radę :wink: znajde siłę.

Za oknem świeci słońce....potrzebuję słońca....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez mahika » 3 lut 2008, o 11:59

Hej, a jak Ci idzie odpuszczanie, bo ja tez musze, czy jakiś efekt jest???
Pomijając efekt, to czy dajesz sobie rade, a moze on juz nie jest taki obojetny...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez zizi » 3 lut 2008, o 13:32

[color=red][size=9]---------- 12:29 03.02.2008 ----------[/size][/color]

kochana Mahiko :wink:

odpuszczanie idzie mi tak o...

najłatwiej mi rano,w ciągu dnia..czyli wtedy kiedy nie widzimy się.

Prawda jest taka,że mi dalej na nim zależy.Moje odpuszczanie to w pewnym sensie taka gra.Szukam wciąż sposobu na pokonanie tego kryzysu.Na pewno nabieram doświadczenia życiowego i zmieniam się.....albo też analizując siebie zauważam pewne mechanizmy i moje reakcje....
np. to,że nie zdając sobie z tego sprawy często gdy chciałam,żeby on był czuły,zainteresował sie mną zachowywałam się jak zbity pies ..słaby,smutny..proszący o uczucie.Podświadomie myślałam,że wtedy mąż mnie będzie kochał i przytulał i pocieszał.
:cry:
A prawda jest taka,że jak on mna mnie kochać naprawdę to będzie sie to dzialo zawsze,nie wtedy kiedy ja to wyżebrzę :oops:

Znowu chodzę na terapię.Teraz zaczynam myśleć o sobie.Więcej zauważam.Mam większą samoświadomość.

Dociera do mnie to,że nie musze zawsze tkwić przy mężu.Wiem,że to ja mogę powiedzieć dość.Kiedyś nawet nie dopuszczałam myśli o rozwodzie...teraz wiem,że to niestety może nastąpić :cry: :cry: :cry:

Narazie staram sie zachować dystans.Nie jest to łatwe...
żebym nie wiem co sobie wmawiała to podświadomie czekam na czas kiedy minie ten kryzys mojego małżeństwa.

Teraz nie prosze męża o czułość,bliskość.

Już nie płaczę całą niedzielę...nie czekam na niego..nie układam harmonogramu dnia pod czekanie "co on zrobi"
Chodzę do znajomych albo do sklepów....zabieram gdzieś dzieci.

a wieczorami "zwisa mi to co on robi w domu"

Mam nadzieję,że wytrwam w tym moim odpuszczaniu tak długo az on zauważy,że ja mogę bez niego żyć....i co najważniejsze śmiać się...

Tydzień temu mąż zaczął swoją działalność.Otworzył sklep.Ma przy tym teraz dużo roboty.Jak to na początku.Razem z dziećmi dużo mu pomogliśmy.Ciesze sie,że wtedy ja nie prosiłam go o żadne czułości.Jestem troche na dystans....
czas pokaże czy teraz mąż mając dobrą pracę,poczuje się znowu mężczyzną i będzie ze mną naprawdę.Bo być może ten jego kryzys wziął się też z niedowartościowania spowodowanego tym,że on mało zarabiał na życie?wciąz tracił pracę.

Wczoraj sklep ruszył.A wraz z tym nowe nadzieje.Będę obserwować męża ...zobaczę czy teraz zmieni coś w swoim zachowaniu...wiadomo,że nie oczekuję tej zmiany już,dziś....poczekam,nie prosząc go już o staranie..zobaczę jak będzie.

Jednak nie zamierzam czekać w nieskończonośc.Gdy okaże się,że mąż nie myśli nic dawać z siebie....to koniec.

[color=red][size=9]---------- 12:32 ----------[/size][/color]

A Mahiko efekt jest :wink:
taki,że jak przestaję skupiać sie na nim to zauważam świat wokół...czasami potrafie rozlużnić się i uśmiechnąc :)
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 3 lut 2008, o 13:38

Zizi,
Bardzo Cię podziwiam...

Na pewno BEDZIE DOBRZE- za niedługi czas :buziaki:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 3 lut 2008, o 13:45

stęskniłam sie za Wami....Agik, Mahiko
miło znowu poczytaś wasze słowa

wiem,że życzycie mi dobrze.

Nie jestem heroską,ale naprawde staram sie.

Jest wiele chwil.że skrzydełka mi opadają :cry: :cry: :cry:
Nieraz jestem taka słaba.

Mam jednak wciąż nadzieję,że nie dam się tak tłamsić do końca życia,że albo będzie dobrze w moim małżeństwie,albo .....powiem koniec już.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 158 gości