ewka napisał(a):ana27 napisał(a):W życiu realnym... Hmmm chyba nie zauważam tzn nie nawiązuje bliższych znajomości , wiem ze to bez sensu ale czuje się taka trochę " zajęta"
Taka trochę zajęta Rozumiem, że uczciwie podchodzisz do sprawy i chcesz być "czysta".
Dajesz sobie jakiś określany czas na to czekanie? Na jego jakąś deklarację? Np. że jesteście parą? Na odległość? No bo jeśli coś z tego będzie - to będzie na odległość, przynajmniej przez jakiś czas. A potem - on zjedzie? Ty wyjedziesz? Jak to widzisz? Jakie on ma plany już niekoniecznie na linii TY-ON?
Jej, znowu mi się wór z pytaniami otworzył
Sansevieria napisał(a):Ewka, a co to dla niego za problem zadeklarować "bycie parą na odległość"? Toż to NIC nie kosztuje wysiłku. A za to jak najbardziej taka "deklaracja" by Anę zdecydowanie bardziej wkręciła, nie sądzisz? Znakomity pomysł, uwierzyć w taką deklarację w opisywnej w tym wątku sytuacji, po prostu świetny.
ana27 napisał(a):żebyśmy zweryfikowali naszą znajomość na realnej płaszczyźnie
Forsaken napisał(a):ana27 napisał(a):żebyśmy zweryfikowali naszą znajomość na realnej płaszczyźnie
Czy to jakis nowy kolokwializm na okreslienie bzykanka ? Bo co wiecej mozesz ustalic na pleaszczyznie realnej?
smerfetka0 napisał(a):nie da sie byc z kims przez internet, na odleglosc trudno ale mozliwe a przez internet nie, i chyba o seks tu najmniej chodzi.
Sansevieria napisał(a):Ewka, a co to dla niego za problem zadeklarować "bycie parą na odległość"? Toż to NIC nie kosztuje wysiłku. A za to jak najbardziej taka "deklaracja" by Anę zdecydowanie bardziej wkręciła, nie sądzisz? Znakomity pomysł, uwierzyć w taką deklarację w opisywnej w tym wątku sytuacji, po prostu świetny.
ana27 napisał(a):Nie wiem ile daje czasu- napewno nie dłuzej niz do konca roku, czyli zostało raptem 25 dni... tyle moge, aczkolwiek mam obawę graniczącą z pewnością, ze nic z tego nie będzię, i że on nie przyjedzie.
ewka napisał(a):ana27 napisał(a):Nie wiem ile daje czasu- napewno nie dłuzej niz do konca roku, czyli zostało raptem 25 dni... tyle moge, aczkolwiek mam obawę graniczącą z pewnością, ze nic z tego nie będzię, i że on nie przyjedzie.
Rozumiem. Pozostaje czekać. A coś bardziej realnego (odnośnie tego przyjazdu) się wykluwa? Kontakt macie równie częsty, jak wcześniej było? Udało Ci się wyjaśnić, dlaczego wtedy nie oddzwonił?
pszyklejony napisał(a):Zauważ ile w tym wszystkim jest Twoich oczekiwań, one się biorą z tego jaka jesteś i kim jesteś. Teraz trzeba to skonfrontować, odnieść do rzeczywistości. Daleka droga Cię czeka. Do siebie samej.
ana27 napisał(a):Nie-on sam nie wspomina- ja milcze, nie mam zamiaru naciskac
ana27 napisał(a):jak to oczekiwan?, ja staram sie nie naciskać, nie wymagac, nie żądać.... a we mnie oczekiwań... no cóz to chore? ze oczekuje zeby angazował sie w tą znajomość?
pszyklejony napisał(a):Na tym polega ten matrix syndromu DD...
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 111 gości