Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Problemy z partnerami.

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ludolfina » 5 gru 2011, o 21:28

smerfetko, a ja wyobrazam sobie ze mozna z kims tyczyc boj o sposob komunikacji, zwiazki wlasnie tu moga wiele modyfikowac, - w sposobie w jaki sie komunikuja czesto kryja sie mechanizmy uruchamiajace podswiadome emocje.

to co mnie dziwi w tym watku, jest jakas nieobecnosc tematu, meritum konfliktu, nie wiadomo o co tak piekli sie ta kobieta, a gros emocji idzie w powstrzymanie jej od krzyku. jesli mialaby mowic spokojnie, to o czym? co jest tu sporna kwestia? w tego typu sytuacjach zwykle wyobrazam sobie, ze oboje nie daza do porozumienia, tylko sie dra, jakis taki mediator moze moglby z ich wrzenia wydobyc problem jaki ich meczy, ale oni sami tego chyba nie wydobeda. sa za bardzo uwiklanie w wlasne mechanizmy reagowania, nad ktorymi nie panuja.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ambrela » 6 gru 2011, o 01:11

A się wtrącę!

Ave, obserwowałam twój wątek i w zasadzie przyznaję racje smerfetce. Nie wiem czy słusznie- bo faktycznie niezbyt jasno nakreślasz całą sytuację.

Z mojej perspektywy przypominasz mi mnie samą i wiem, że to co widzę nie jest dobre. Próbujesz zmienić swoją partnerkę na siłę, mimo, że tak naprawdę nie o sprzątanie czy asertywność chodzi ( w ogóle nie do końca rozumiem, o co Ci chodzi z tą asertywnością, bo z tego co mówisz, to Twoja dziewczyna dość dobrze potrafi wyrażać swoje zdanie), tylko o sam fakt zmiany. Takie odnoszę wrażenie.

Tak szczerze- co Cię bardziej denerwuje? Te wszystkie jej przywary, czy to, że nie chce się zmienić?
Znamienne jest również to, co mówisz w kwestii poprzednich związków- ja też zmieniałam swoich partnerów tak długo, jak nie byłam w stanie stwierdzić, że to po mojej stronie jest problem. Doświadczenie mi podpowiada, że raczej rzadko ma się takiego pecha, żeby wciąż trafiać na tak samo ciężkich ludzi. Jeśli się tak dzieje, warto poszukać przyczyn w sobie. Generalnie, jakby Ci nie wychodziło pieczenie ciasta 10 raz z rzędu, to zwalałbyś winę na piekarnik, mąkę, jajka, czy może zastanowił byś się, czy na pewno dobrze wszystko robisz?

ave napisał(a):Byki - przepraszam jeśli generalizuje - i dziekuje za pomoc.
Myśle że jest coś w tym , jesteście silne i samodzielne, nie ulegacie wpływom. I Właśnie o to chodzi - czasem zafiksujecie sie we własnym błędzie. .....


Zadziwiające, jak potrafisz innym wytknąć zafiksowanie się na własnym błędzie, a zdajesz się nie dopuszczać do siebie takiej ewentualności, że to Ty się mylisz...
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 6 gru 2011, o 09:21

ave napisał(a):Cholera - probowałem, mówiłem jej o tym, mówiłem że jej działanai przypominają mi.....

Rozumiem, że przypominają... no ale tę informację mogłeś zatrzymać dla siebie. ŻADNA KOBIETA nie chce być porównywana do byłej - ani w negatywnym, ani w pozytywnym sensie. Mam wrażenie, że masz niewysprzątane po poprzednich kobietach.

Normalnie w życiu straasznie sie pilnuje, psycholog - byłem dwa razy, na razie tylko mówie i nic z tego nie wyniklo - może trzecim razem Ona powie cos.

Daj sobie i jej czas. Dwa razy to nie za wiele.

zgroza - moje życiowe przekonania sie walą....

Czemu zgroza? Coś się wali, ale coś się w tym miejscu buduje nowego... i być może lepszego. To fajne jest. Taka uroda człowiecza, że się rozwija. Nie warto się łańcuchem przykuwać do jakiś tam swoich przekonań i na siłę przy nich tkwić.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 6 gru 2011, o 09:30

ludolfina napisał(a):to co mnie dziwi w tym watku, jest jakas nieobecnosc tematu, meritum konfliktu, nie wiadomo o co tak piekli sie ta kobieta, a gros emocji idzie w powstrzymanie jej od krzyku.

Dla mnie tematem jest to z pierwszego wpisu:
"Jak pewnie sobie wyobrażacie - pretensje o wszystko, wypominanie wszystkiego, nadinterpretacje wszystkiego i zamknięcie na prace nad tym - ONA wie, ONA sama, Zosia samosia."

Może źle czytam, nie wiem.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ewka » 6 gru 2011, o 09:41

ambrela napisał(a):w ogóle nie do końca rozumiem, o co Ci chodzi z tą asertywnością, bo z tego co mówisz, to Twoja dziewczyna dość dobrze potrafi wyrażać swoje zdanie

Może chodzi o empatię... tzn. o jej brak. Ja to w każdym razie tak widzę. Może źle, nie wiem.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez biscuit » 6 gru 2011, o 09:44

asertywność nie jest AGRESYWNA
być może o to chodzi autorowi wątku
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ave » 6 gru 2011, o 11:23

hmmm :(

smutno mi troche.... chcialem zapytać "jak sobie radzicie z de-ja-vu" -

bo

NIE chce być upierdem,
NIE chce mówić że ktoś mi kogoś przypomina

bo wlaśnie PRACUJE NAD sobą i chce być lepszy...

nic nie poradze sam jaśli działania mojej lubej przypominają mi ex na którą mam wkórwe ...
nic nie poradze sam - moge tylko pracować żeby mojej Pani nie mówić o tym... ale co ze mna???? jak mam sobei z tym radzic??? takie było pytanie??

atakujecie mnie, oceniacie mnie wszyscy - rozumiem po to tu przyszedlem ...... ludzie - za mało faktów znacie!

po prostu opowiedzcie jak sobie radzicie z przeszlościa...
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Abssinth » 6 gru 2011, o 11:25

po prostu opowiedzcie jak sobie radzicie z przeszlościa...


jesli tylko tego chcesz - prosze bardzo.

Nie wchodzimy w nowy zwiazek, dopoki sobie nie uporzadkujemy emocji zwiazanych z poprzednim.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Sansevieria » 6 gru 2011, o 11:55

ave napisał(a):hmmm :(

smutno mi troche.... chcialem zapytać "jak sobie radzicie z de-ja-vu" -

bo

NIE chce być upierdem,
NIE chce mówić że ktoś mi kogoś przypomina

bo wlaśnie PRACUJE NAD sobą i chce być lepszy...

nic nie poradze sam jaśli działania mojej lubej przypominają mi ex na którą mam wkórwe ...
nic nie poradze sam - moge tylko pracować żeby mojej Pani nie mówić o tym... ale co ze mna???? jak mam sobei z tym radzic??? takie było pytanie??

atakujecie mnie, oceniacie mnie wszyscy - rozumiem po to tu przyszedlem ...... ludzie - za mało faktów znacie!

po prostu opowiedzcie jak sobie radzicie z przeszlościa...


Pracujac nad takim czymś jak samoświadomość oraz wynikajaca z niej możliwość samokontroli.
W każdej sytuacji konfliktu zdajac sobie sprawę, że jest ileś tam sposobów odczytania / odebrania tego co mówi/robi druga strona. I jest moim wyborem, jak to odczytam/odbiorę.
Ona coś mówi/ czuję złość/ uświadamiam sobie co czuję/ dostrzegam, że moje uczucia są związane z przeszłymi zdarzeniami i inną osobą/ oddzielam jedno od drugiego/ dokonuję wolnego wyboru.
Wygląda na to, że Tobie się silnie uruchamiają emocje z przeszłości i zwyczajnie Cię w nie "wrzuca" w codziennych relacjach z zupełnie inną osobą. Ta nowa osoba jest w trudnej sytuacji, bo za nic nie pojmuje czemu na coś tam reagujesz aż tak silnie, nieadekwatnie do sytuacji. Uwierz mi, to powoduje uczucie ogłupienia i bezradności, a w dalszej kolejności agresję. Bo zwyczajnie ona nie wie, co się dzieje.
Abssinth zgrabnie podsumowała - jesli wejdzie sie w nowy związek nie zamknąwszy emocjonalnie poprzedniego, nowy partner obrywa za winy poprzedniego.
Ale ja to mam pewnwe wątpliwosci czy chodzi tylko o Twój poprzedni związek. Mam wrażenie, że chodzi o rzeczy dawniejsze, dzieciństwo. Z tego co piszesz wygląda troche tak, jakbyś szukał pewnego typu "kobiety silnej" i bardzo ją chciał zmienić czy "rozwinąć" w kierunku uwrazliwienia na Twoje potrzeby. "Krzyczy i nie dostrzega, że mnie krzywdzi" ...a wiesz, że w dorosłych związkach partnerskich wiele par bardzo sobie ceni to, że umieją na siebie zdrowo w chwili zdenerwowania pokrzyczeć i żadna ze stron nie czuje sie skrzywdzona?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ludolfina » 6 gru 2011, o 12:03

Cholera - probowałem, mówiłem jej o tym, mówiłem że jej działanai przypominają mi.....

mnie raczej chodzilo, zeby powiedziec "mam problem z przeszloscia" a nie "TY mi przypominasz". na razie ujawniasz jak bardzo emocjonalnie jestes zwiazany z ex. emocjami typu "wkurw". i boli cie dotykanie tej sprawy. a nowy zwiazek nie bedzie kwitl na takim fundamencie.
slusznie wiec, zdajesz sobie sprawe ze trzeba te przeszlosc "zalatwic". ale na moj rozum, to przydalo by sie zanalizowac zwiazek z EX a nie z obecna, aby to "zalatwic". masz jakies zranienie, niezaleczne. a jak to zaleczyc? terapia? analiza? odpuszczenie? zrozumienie?
nie wiem jak do tego podchodzisz, i co robisz z tym, co CHCESZ z tym zrobic.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Sansevieria » 6 gru 2011, o 12:14

ludolfina napisał(a):Cholera - probowałem, mówiłem jej o tym, mówiłem że jej działanai przypominają mi.....

mnie raczej chodzilo, zeby powiedziec "mam problem z przeszloscia" a nie "TY mi przypominasz".


Swięte słowa - nie jest winą obecnej partnerki, że kogoś Ci przypomina. Ona się nijak nie domyśli kiedy jej zachowanie Ci zacznie przypominać coś tam dawnego i uruchomi emocje z przeszłości. I nie jest jej rolą takie domyślanie się. Ma się zastanawiac nieustająco czy jakieś jej słowo, gest, zachowanie nie będą dla Ciebie uderzeniem w dawne zranienie ? Toż od tego oszaleć można z bezradności. Skąd u diaska ona ma wiedzieć takie rzeczy? A nawet jak byś jej powiedział to co, ma się dostosować ? To by było pełne ustwienie jej funkcjonowania pod Twoje problemy z przeszłosci. Nie mogę tego, tamtego i owego, bo zupełnie inna osoba tak robiła. Problem w tym, że w sporej części te jej słowa, zachowania czy reakcje wcale nie są zapewne obiektywnie dla osoby z zewnatrz jakoś bardzo raniące czy wredne - one są takie dla Ciebie konkretnego z uwagi na twoją konkretną przeszłość.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ambrela » 6 gru 2011, o 13:25

Gościu, ludzie Cię tu nie oceniają, ale próbują pomóc Ci zobaczyć to, czego sam możesz nie widzieć. Ale po Twojej reakcji widać, że jesteś jak takie dziecko- przychodzisz tu po radę, ale jak ktoś Ci da niezgodną z Twoimi oczekiwaniami, to się zachowujesz, jakbyś strzelał focha.

Ja Ci powiem, jak ja sobie poradziłam z 'deja vu'- po prostu przestałam zmieniać i zaakceptowałam swojego faceta takiego, jakim jest. Ja rozumiem i wiem dobrze, że w drobnych sprawach można i trzeba się dogadać, trochę czasem ustąpić- nie mówię, że nie można choć trochę na partnera wpłynąć... Ale żeby to zrobić, to trzeba rozmawiać, a nie przez większość czasu się nie odzywać, brać na przeczekanie, a potem wybuchać jak wulkan.

Sans i ludolfina mają rację- Twoja partnerka nie jest jasnowidzem, żeby wiedzieć co Cie może wkurzyć, albo przypominać Ci ex. A poza tym faktycznie- skoro masz wkurwę na swoją ex... po trzech latach bycia w nowym już związku :shock: to chyba coś jest nie tak, nie sadzisz?

A jeszcze w kwestii kopniaków- jak wiele zamierzasz ich wymierzyć w stosunku do swojej damy?
Bo pierwszy i drugi może zadziałać, ale dziesiątego i jedenastego może nie znieść.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ave » 6 gru 2011, o 15:25

No dobra. Rozumiem że musze pracowac nad tymi "niezałatwionymi odczuciami" - okej.

Postama sie w prosty sposob opisac co mnei gryzie:

"Moja ex partnerka, ostatnie 1.5 roku naszego związku spotykala sie z jakimś gahem, potem wyszła za mnie i po 6 miesiącah mnie zostawiła - poszla z nim." - OK - może miala mnie dość! może jestem zły! może on dobry! - NIEWAZNE

W chwili gdy była ze mna zaczęła znikac, nie odpowiadała na telefony , sms itp. - to bylo podstawą do wybudowania zazdrości. W chwili gdy się jej pytałem o to co sie dzialo zostawiala mnie z tekstem : "co nie ufasz mi?", "nie śledź mnie!".... to jest jeden z kilku elementow przeszlości. - ok to jest PRZESZLOSC

i teraz mamy dzień dzisiejszy , budujemy związek i nagle moja partnerka znika, a zapytana reaguje podobnie "nie wypytuj sie!" , "zaufaj!" , "nie zamierzam sie tłumaczyc"

rozumiecie mie?
.moje pytanie brzmi - jak sobei z tym radzic?
.nie moge z nią porozmawiać - bo właśnie tak sie skończy rozmowa. Jak naciskałem i powiedzialem "zależy mi żebyśmy ustalili co jedna i druga strona oczekują gdy ktoś wychodzi sam wieczorem..." - doste to samo: "marudzisz!", "komplikujesz"

.nie moge przemilczeć "bo mnie nosi" jak jestem wieczorem sam - wspomnienia same wchodzą..... rozumiecie mnie?

wiem że wiele spraw to moja głowa - właśnie o nią mi chodzi..... uleczyć, wyczyścic! jak?
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez Abssinth » 6 gru 2011, o 16:36

aaaaaaa
no to moze tak naprawde masz racje? moze masz powody do zazdrosci i byc moze faktycznie kobieta Cie zdradza?

czy nad tym sie nie chcesz zastanowic, zamiast probowac ignorowac swoje reakcje?

bo jak dla mnie reagowanie agresja na calkiem rozsadne pytania partnera - typu 'umowmy sie, mieszkamy razem, wiec chce wiedziec czy bedziesz dzis wieczor w domu czy nie' - jest calkiem jednoznacznym znakiem czegos bardzo niedobrego....

tym sie wlasnie konczy mowienie o problemie, tak naprawde nie mowiac o problemie...(co zrobiles w pierwszym poscie)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Jak sobie radzicie z de-ja-vu

Postprzez ave » 6 gru 2011, o 20:50

widzisz staram sie nie myśleć w ten sposób , nie mam powodow ani zakładać że jest nie w pożądku, ani podejżewać. To nie jest tylko "moja ślepa wiara" - ja napreawde uważam że to jest kwestia "wychowania". Może znowu oberwe od Was zjebki typu "kim Ty jestes żeby oceniać" - rozumiem. Sądzę tylko że gdybyście poznali jeszzce inne przypadki, to przyznaliļyście racje. Nie jeste 25 letnim podlotkiem który nic nie przeżyl, mam 40 lat i staram sie ważyć swoje opinie i oceny - wiec prosze:

"co JESLI?" - dziewczyna jest silna i samostanowiąca i suuuper.... ale nie umie sama ocenic swoich zachowań i ich skutku na psyche innych ( ja jestem panna - niestety slaba)? potem przechodzi do pożądku dziennego i mówi KOCHANIE - a ja czuje sie jak zbity pies.

"co JESLI?" - rzeczywiście życie ją nie wychowało do zastanawiania sie że taki facet jak ja "potrzebuje zapewnien" , i swojego rosdzaju "opieki nad zazdrościami"

"co JESLI?"

czy to znaczy że do siebei nie pasujemy ? że sie nie uda? ktoś mi powiedział że jak nie zaakceptuje to się nie uda.
co zrobić żeby sie udalo ?

chcialbym żeby była szczęśliwa, ale nie chcę przypłacać swoimi nerwami. też bym chcialbyć szczęśliwy.

może to brzmi dziwnie - ale wracam do pytania: jak sobie radzicie z de-ja-vu?
ave
 
Posty: 103
Dołączył(a): 4 gru 2011, o 19:36
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uciyotu i 199 gości