Mgiełko fajny to czas
widzę, że nastaje era brzuchatek na wątku
Wiecie czasem sobie myślę o ciąży i porodzie, jakby instynkt się we mnie jakiś dziwny odzywa, dziwne bo rozum i zmęczenie jednym mówi, że to by było szaleństwo
Dziś małą przetrzymałam w łóżeczku, wytrzymałam siedząc obok i nie biorąc jej dłuższą chwilę tak jak mi wszyscy radzą, dostała okropnej histerii. Później jak ją wzięłam prawie zasnęła zmęczona płaczem, chciałam położyć ją w poziomie na rękach siedząc, to zeszła ze mnie i mówi, że mam wstać i na ręce, ja że nie więc ona jeszcze gorszy stan
:(:( Ja do niej, że przytulę, wyciągam ręce, ale siedząc! ona jeszcze gorzej, ryk straszny, urywany oddech, smarki do pasa, chrypka od krzyku, w końcu ją na siłę przytuliłam i zasnęła, ale oddechu długo nie mogła uspokoić i od czasu do czasu wyrywał jej się krzyk
Postawiłam częściowo na swoim, zasnęła na mnie siedzącej ( zazwyczaj tak zasypia, więc nie wiem o co chodziło) i mam okropne uczucie, wyrzuty sumienia, poczucie, że zrobiłam jej krzywdę!! przeżyła traumę, ja razem z nią
nigdy nie chciałam dla niej takiego stresu, nigdy nie zostawiłam jej na tyle w płaczu
Zadzwoniłam do kilku mam które radziły mi tą metodę nauczenia jej spania w łóżeczku zamiast noszenia i mówią, że teraz tak muszę robić codziennie i po paru dniach minie, a ja nie mam na to siły! Dla mnie to też było straszne przeżycie a dla niej nie próbuję sobie wyobrazić
i co tu robić? będę ją nosić do spania do 5 roku życia?!:( jestem załamana