miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Problemy z partnerami.

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez Forsaken » 30 lis 2011, o 23:02

Haha, a ja mam dwie turbiny, a nie z busa zapuszczam pier???onego zurawia! :hura:
8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez biscuit » 30 lis 2011, o 23:21

Forsaken napisał(a): A chlopak nawet nie wie czy zamoczy...

gdyby wiedział, że zamoczy
przyjechałby
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez Forsaken » 30 lis 2011, o 23:27

Oczywista sprawa, czasami sie nawet i gore przeniesie, jesli akurat stoi na drodze do zamoczenia 8)
Co u Ciebie Bis?
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez Abssinth » 30 lis 2011, o 23:31

ehh Forsaken

ciezko z Toba czasem rozmawiac...podejrzewam, ze zwlaszcza ze wzgledu na Twoja bezkrytycznosc do wlasnych pogladow :D

'kobiety, ktore...' przeczytalam. I wlasnie dzieki tej ksiazce, miedzy innymi, jestem taka, jaka jestem.

a 'ratowalam' wiele zwiazkow, moj poprzedni w sumie caly byl ratowaniem, i probami tlumaczenia sobie i interpretowania wszystkiego na korzysc faceta....jak ja mu strasznie jestem wdzieczna za to wszystko zle, co mi zrobil, w koncu sie nauczylam, ze czasem nie warto :D

nie czuje sie idealna.

moj obecny zwiazek nie jest idealny (no niechze on sie wreszcie nauczy gdzie jest miejsce na brudne skarpetki ! :p ) - ale czuje sie w nim szczesliwa. Kochajaca i kochana. Mam zaufanie i czuje sie bezpieczna. Nie musze udawac, manipulowac, byc kims kim nie jestem.

aaaa.... i nie musisz w to wierzyc, nie musisz wspolczuc a nie mnie a ni jemu :D mamy takie samo podejscie do zycia i do zwiazkow tez :)

czy naprawde chcialbys, zeby osoba, ktora kochasz - a ktora nie jest szczesliwa z Toba w zwiazku - meczyla sie z Toba w nieskonczonosc? albo, zeby zwiazek sie powoli rozpadal, pelen klotni i wyrzutow, i niewypowiedzianych problemow? jesli tak, to OK.
ja wole miec jak najlepsze wspomnienia i zostawic po sobie jak najlepsze wspomnienia.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez biscuit » 30 lis 2011, o 23:32

Forsaken napisał(a): Co u Ciebie Bis?

nie mam nic, nie mam nawet pomysłu
jestem sama, ale walczę jak trzystu
:D

a u Ciebie?
czemu nie piszesz w swoim wątku?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez Forsaken » 30 lis 2011, o 23:39

...i chyba interesuja je tylko ich paznokcie, bo na pewno nie interesuje ich to co czuje.. ;)
Tak szczerze, to zaczynam pracowac troszeczke nad soba :) Tak, od strony podswiadomosci, a wyzalanie sie publicznie zle nastawia do rzeczywistosci tego dzieciaka w srodku. Ostatnio udalo mi sie go nieco okielznac.. i nie wylatuje juz z roboty :D Zalatwilem ta sprawe korzystnie, bedzie mnie to jednak kosztowac samotnie spedzone swieta... Dobrze ze zmadrzalem troche :) To chyba dzieki wam kochani 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez ludolfina » 30 lis 2011, o 23:42

wstrzele sie z propozycja ksiazki dla any

nie zalezy mu na tobie grega berendta i liz tuccillo

cytat:
Zwykle
scenariusz wyglada tak: umawiamy sie z facetem, z jego powodu
wpadamy w euforie, a potem on robi cos, co nas troche rozczarowuje.
Pózniej robi jeszcze wiecej rzeczy, które nas rozczarowuja. My, na całe
tygodnie, a moze nawet miesiace, przełaczamy sie na tryb usprawiedliwien
i wymówek, poniewaz nie chcemy sie przed soba przyznac, ze ten
wspaniały mezczyzna, obiekt naszego zachwytu, na naszych oczach
zmienia sie w drania. Próbujemy znalezc jakies wytłumaczenie jego
zachowania, jakikolwiek nawet najbardziej idiotyczny powód, byle nie
ten prawdziwy: nie zalezy mu na mnie.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez Forsaken » 1 gru 2011, o 00:05

Abssinth napisał(a):czy naprawde chcialbys, zeby osoba, ktora kochasz - a ktora nie jest szczesliwa z Toba w zwiazku - meczyla sie z Toba w nieskonczonosc? albo, zeby zwiazek sie powoli rozpadal, pelen klotni i wyrzutow, i niewypowiedzianych problemow? jesli tak, to OK.
ja wole miec jak najlepsze wspomnienia i zostawic po sobie jak najlepsze wspomnienia.

Wiesz Abs, nieskonczonosc to bardzo dlugi okres czasu, a ja nigdy nie mowilem ze trzeba ratowac do skutku, ani ze za wszelka cene (co pewnie zaraz by sie pojawilo).
Sam sie meczylem latami w takim zwiazku i probowalem go ratowac, pare razy. Kiedy w koncu sie rozpadl w ,powiedzialem sobie ze drugi raz nie poswiece kilku lat zycia na bycie z kims kto mi szczescia nie daje, ale zobaczylem tez ze kazdy z nas popelnia czasem bledy i potrzebuje przebaczenia od drugiej strony, ze potrzebuje takiej drugiej szansy, bo moze sie zmienic jesli tego bardzo chce... I postanowilem ze jak wydarzy sie raz, cos czego nieakceptuje, w nastepnym zwiazku , to wybacze to, jesli oczywiscie bede widzial zal i wole poprawy, chocby nawet chodzilo o zdrade... Ale po drugim razie, na pewno nie bede sie oszukiwal, ze trzeci nie nastapi....
Zycie jeszcze i to zrewidowalo, bo dawalem zawsze druga szanse dla zasady, a jeszcze i trzecia i czwarta przez moje miekkie serce. Czy zaluje? Tych kilku lat i owszem, bardzo... Tych kilku miesiecy, wogole :) Ciesze sie ze dalem szanse czemus co moglo okazac sie dobre, a moglo okazac sie dla mnie bardzo dobre. Potem zwinalem manatki...
Widzisz Abs, wybaczenie jest podstawa moich wierzen - umiem przyjac cudze przeprosiny i potrafie sam przeprosic. Wierze tez w ludzi, wierze ze maja dobroc w sobie, nawet jezeli jest gleboko ukryta :)

Pozatym jestem przeciez takim forumowym amorkiem :buziaki: Do czego innego mialbym dazyc jak nie do tego zeby ludzie sie schodzili ze soba i cieszyli sie swoja wzajemna miloscia? 8)
Ostatnio edytowano 1 gru 2011, o 00:07 przez Forsaken, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez smerfetka0 » 1 gru 2011, o 00:06

a fakt, czytalam ta ksiazke, rowniez polecam. bardzo szybko sie czyta. mialam gdzies ebooka jeszcze.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez Abssinth » 1 gru 2011, o 00:32

Forsaken :)

mowimy o tym samym, tak naprawde - chyba....

kiedy pisze 'jesli przestane byc szczesliwa' - NIE oznacza to, ze jak sie raz wkurze, to sobie pojde :)

szczescie to bardziej zlozony stan, bardziej dlugoterminowy. Zaufanie, szczescie, poczucie przyjazni, milosc - ani sie tego nie buduje w piec minut, ani nie traci w piec minut (wyjmuje 'duze' sytuacje, np przylapanie partnera w lozku z moja najlepsza przyjaciolka etc).

chyba bardziej skomplikowany niz jestem w stanie teraz opisac, nie chce zasmiecac watku za bardzo.

wierze, ze kazdy ma dobro w sobie, tez - ale , mojej strony, uwazam za strate czasu szukanie tego dobra jesli jest ukryte zbyt gleboko :) nauczylam sie dbac o siebie w pewnym mommencie :D
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez Forsaken » 1 gru 2011, o 01:03

ana27 napisał(a):W sumie nic, siedzę jak ta głupia flądra od 18 i czekam na PANA ja pier...le nie mam siły, potrzebuje faceta na tu i teraz niech przytuli i pocałuje...

To nie szukaj znajomosci w internecie tylko w okolicy ;)
No i masz racje... Z czasem bedzie Ci brakowalo takiej bliskosci coraz bolesniej :roll:
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez biscuit » 1 gru 2011, o 09:14

ana27 napisał(a):OK, decyzja podjęta. Nie mam siły ... rezygnuje... to On rozdawał karty spieprzam z tego układu, czuje się niepewna, zagrożona , rozdarta , rozbita. OUT OF TOPIC

trochę "wulgaryzmu" psychologicznego o 8 rano
dla inspiracji
zamiast kawy (ewentualnie kreski)
8)

człowiek ma naturalną potrzebę tzw. "domknięcia poznawczego"
ta teoria wywodzi się z nurtu Gestalt
ale jest używana również w obszarze psychologii osobowości czy psychologii społecznej

co istotne
jedni bardziej, inni mniej tolerują sytuacje tzw. "niedomknięte".
co sprawia, że osoby o małej tolerancji, podejmują czasami decyzje przedwczesne
ze szkodą dla siebie, własnego twórczego rozwoju czy rozwoju relacji
natomiast osoby o dużej tolerancji czasami zbyt długo tkwią w niedomkniętym problemie
co też może okazać się ograniczające
choć z kolei z drugiej strony barykady

no ale w procesach rozwojowych, twórczych, kreatywnych
zbyt wczesne domknięcie problemu
ze względu na dyskomfort oraz niedogodności psychiczne trudne do udźwignięcia
związane z niedomkniętą sytuacją
stanowi poważną barierę, ograniczenie dla rozwoju
zarówno tego indywidualnego, osoby
jak i rozwoju relacji

Ana
Ty wybierasz, Ty decydujesz
ja bym chyba nie domykała tej sytuacji przedwcześnie
bo zawód miłosny, nawet jeśli Ci się przytrafi
jest do przeżycia
i też w pewien sposób może wzbogacić
zarówno poprzez doznane przeżycia, emocje
jak i doświadczenie poradzenia sobie z sytuacja trudną, kryzysową

no ale ja jestem osobowością
o dużym wskaźniku poszukiwania doznań i przeżyć
i to dominuje w moim profilu
nad dyskomfortem przebywania przez określony czas
w sytuacji niedomkniętej poznawczo
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez ewka » 1 gru 2011, o 10:02

woman napisał(a):W pewnym sensie masz rację Ewka, ale moim zdaniem, kiedy już na początku trzeba cudować, kombinować, uciekać albo i nie uciekać, zagrywać, przewidywać, insynuować, domniemywać, cierpieć, być niepewną i zagubioną...to sory, ale chyba nie tędy droga.

No i ja się z Tobą zgodzę, Woman. Tak z grubsza. Ale!... jeśli Ana siedzi przed kompem kilka godzin z nadzieją ujrzenia "masz wiadomość", kliknie czy nie kliknie - to świadczy, że calutką swoją uwagę i myśli ma skierowane TYLKO w jedną stronę. ON. I to wydaje mi się niebezpieczne TAK W OGÓLE i niekoniecznie akurat TYLKO w momencie nadziei budowania czegoś z panem niemcem. Czy z jakimkolwiek innym panem. Jakby nic innego nie istniało. A wiadomo, że dla zdrowia związku i dla własnego - warto mieć jakiś obszar życia swój i tylko swój, w który angażujemy swoją myśl i czas. To nazywam "ucieczką" - uważam ją za bardzo zdrową i potrzebną bez względu na wszystko. I wszystkich.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez ewka » 1 gru 2011, o 10:05

Poza tym - jeśli coś z tego będzie, to na pewno przez jakiś czas na odległość... więc " przewidywać, insynuować, domniemywać, cierpieć, być niepewną i zagubioną" będzie Anie jakiś czas na pewno towarzyszyć. Nie wydaje mi się, że da się to przeskoczyć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: miłość na niby-skype-cyber seks- :((

Postprzez mahika » 1 gru 2011, o 16:32

ja tam kibicuje Anie i bardzo bym chciała zeby gość pojawił się w święta a potem żyli długo i szczęśliwie 8)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 198 gości

cron