ana27 napisał(a):Forsaken napisał(a):ana27 napisał(a):hmmm kochani, chyba się troszkę wyciszyłam, tzn co ma być to będzie moje rozmyślania na temat jego zaangażowania nic nie wniosą i tak nie mam wpływu na jego intencje, tym bardziej, że czy są szczere czy nie i tak są już określone, kwestia tylko tego na ile i kiedy będę wstanie je odczytać. Baaardzo, baaardzo wiele dały mi wasze opinie i przemyślenia. Jesli nie macie nic przeciwko i wysłuchacie dalszych losów postaram sie relacjonować dalszy ciąg naszej " internetowej relacji" .
Ps w dalszym ciagu niepewna
O Boniu... Slabo sie znam na uwodzeniu facetow ale robisz to wszystko chyba jaby w druga strone....
Przede wszystkim
Nie angazuj sie az tak bardzo, im wiecej miejsca zostawisz jemu na zaangazoanie, tym wiecej on go w sobie zajdzie zeby to miejsce wypelnic Nie zapychaj wszystkiego swoim wkladem, opanuj emocje(fajne sa nie?) i pozwol jemu sie troche wykazac - facet zle sie czuje gdy nie jest inicjujaca strona... Nie lubi byc prowadzony... choc czesto boi sie zainicjowac
sztuka polega na tym by go podkrecic zeby sam z tym wyszedl... dodac mu odwagi
Hmmm no ok, logiczna rada - przyjmuje. Nie odezwalam się wczoraj, nie było rozpaczliwych sms-ów ani telefonów, milcze, ps, cały czas staram się nie angażować, bynajmniej jestem kiepska w nie angażowaniu
No... Nie o to tu chodzi zeby sie nie odzywac.. Troche inna miala byc ta rada, tak w punktach:
1. odzywac sie nolmanie. byc ciepla zaciekawiona, zalotna... jezeli nie wiesz jak z nim terqaz gadac, to rob to jak dotad... To co doprowadzilo was do spolkowania przez swiatlowody, bylo przeciez fajne. Byl flirt, byly zaloty, pewnie przekomarzanie sie. O to przeciez chodzil? Po to sie flirtuje przez neta. Cyberbzyk to juz tylko taka wisienka na torcie, co nie Mahika?
2.
nie było rozpaczliwych sms-ów ani telefonów - to dobrze... Nie beda esemesy i telefony, ale tylko takie zalotno flirtciarskie - zero rozpaczy!
3.
cały czas staram się nie angażować, bynajmniej jestem kiepska w nie angażowaniu - bo to glupia rada byla.. nie wiem co za idiota Ci tak radzil, ale mozesz o tym zapomniec
Bo to troche tak jak powtarzac sobie w kolko "nie myslec o rozowy sloniu, nie myslec o rozowy sloniu..." i tak i tak bedziemy mieli w glowie tylko tego pieprzonego slonia...
Spobuj spojrzec na to jakby nic sie nie stalo. Na pewno facet tak do tego podchodzi... Pewnie jest troche zagubiony teraz bo nie bardzo rozumie Twoje zachowanie... Ok bylo fajnie, super posunelismy sie o krok dalej, ale ona teraz zachowuje sie tak dzwnie... Moze niepotrzebnie ja do tego namowilem - chyba nie moze sobie ztym poradzic... Moze ma poczucie winy, albo inny problem... Tak mysli facet... My nie rozdrapujemy rzeczy typu bykanko, dla nas to fajny seksowny dodatek do znajomosci - nie powoduje to u facetow takiej burzy emocjonalnej (chociaz ja tu jestem troche inny, nadal zakochuje sie po pierwszym, maks trzecim seksie). Glowia sie wtedy glownie nad Waszymi nieracjonalnymi zachowaniami...
P.S. Jak zobacze dzisiaj dziewczyne w zoltych rajtkach to od razu zabieram ja na kawe