jak zacz±ć leczenie?? Pomóżcie.

Problemy związane z depresją.

jak zacz±ć leczenie?? Pomóżcie.

Postprzez Iza81 » 24 maja 2007, o 11:01

witam wszystkich. proszę o pomoc, gdyż nie wiem jak zacz±ć leczenie. wła¶nie zdałam sobie sprawę, że chyba mam depresję. cały czas my¶lałam,że do niczego się nie nadaję, boję się wyj¶ć z domu. dowiedziałam się,że to choroba i jeszcze kiedy¶ mogę o sobie my¶leć pozytywnie, więc chciałabym spróbować, bo gorzej już chyba być nie może. boję się komukolwiek powiedzieć o moim stanie i popadam z tego powodu w coraz większy dół. obawiam się, że nawet przed lekarzem nie będę potrafiła się otworzyć. PROSZĘ, napiszcie jak to było z wami, co skłoniło Was do leczenia i jak zaczęli¶cie. Pozdrawiam
Iza81
 
Posty: 12
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 07:12
Lokalizacja: ŁódĽ

Postprzez Goszka » 24 maja 2007, o 12:31

Mnie skłoniło ci±głe przygnębienie,lęki,bóle,samookaleczanie-wtedy poczułam że jest naprawdę Ľle...Czułam jak przestaję funkcjonować normalnie w społeczeństwie,w życiu osobistym,na nic nie miałam siły,codziennie płakałam,chciałam umrzeć...
Oczywi¶cie nie jest teraz kolorowo-s± wzloty i upadki,ale wierzę,że mogę się wyleczyć...
Zaczęłam w ten sposób,że zapisałam się do psychologa,ale to mi nic nie dawało i było coraz gorzej,więc poszłam do psychiatry,który przepisał mi leki,a teraz po prawie 3 miesi±cach leczenia farmakologicznego skierował na terapię...
Tak to wygl±dało...
Tobie radzę aby¶ najpierw jednak poszła do psychologa,zobaczysz,czy taka pomoc Ci odpowiada,czy co¶ daje...
Je¶li tak-to trwaj przy tym,je¶li nie,to lepszym wyj¶ciem będzie psychiatra...
Nie ¶wiecę przykładem więc nie mogę zbyt wiele powiedzieć,ale jedno co wiem na pewno:należy co¶ z tym zrobić zanim będzie za póĽno...
Zapisz się jak najszybciej do lekarza i je¶li nie masz z kim o tym porozmawiać,to pisz jak najwięcej :)
Znajdzie się tu wiele osób które będ± starały się Ciebie wspierać,w¶ród nich ja :)
Pozdrawiam ciepło!
Goszka
 

Postprzez bunia » 24 maja 2007, o 21:00

Goszka ma racje....ja sie tylko podpisuje.
Zacznij dzialac....nie boj sie a my tu jestesmy :!:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Martika » 24 maja 2007, o 21:23

Depresja to podobne objawy jak i leczenie...Poszukaj specjalisty najlepiej z polecenia bo psychologowie to zwykli ludzie i czasami można trafić na nieodpowiedni± osobę. Potrzebna jest też samoakceptacja.
Powodzenia i trzymam kciuki
Martika
 
Posty: 7
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:03
Lokalizacja: Poznań

Postprzez monika1978 » 24 maja 2007, o 22:59

Nie bój się i¶ć ze swoim problemem do lekarza,to nie wstyd chcieć sobie pomóc,a depresja to poważna choroba . Ja broniłam się przed psychiatr± rękami i nogami,bo to wstyd mówić obcej osobie o swoich problemach(tak wtedy uważałam).Namówił mnie m±ż,rok czasu powtarzał,że nie jest dobrze,że muszę co¶ z tym zrobić. Prawie wcale nie wychodziłam z domu,codziennie trzęsłam się ze strachu,panicznie bałam się ludzi.Przyszedł czas,że chciałam ze sob± skończyć,bo nie miałam już siły żyć.Nie udało się.Postanowiłam zadzwonić do lekarza psychiatry i umówić sie na wizytę w domu.Przyjechał,rozmawiali¶my do¶ć długo,jednak ¶wiadomo¶ć tego ,że obecny jest też kto¶ z moich domowników,blokowała mnie i nie powiedziałam wszystkiego.Nie powiedziałam o tym co czuję,o molestowaniu i o tym jak bardzo nienawidzę siebie.Dostałam spor± dawkę leków psychotropowych i antydepresantów.Pierwszy raz od 3 lat zasnęłam głębokim snem,po około miesi±cu leki zaczęły przynosić efekty.Nastrój nie ten,żyć mi się zachciało,u¶miech wracał coraz czę¶ciej :)
Niestety ,potem nast±pił nagły nawrót choroby i znów straszny dół.Zmieniłam lekarza,tym razem poszłam do kliniki.Tam postanowiłam się przełamać i powiedzieć wszystko,powiedziałam sporo,ale jednak nie miałam odwagi wywlec z siebie całej prawdy.Po 3 latach intensywnej terapii farmakologicznej ,dzi¶ mogę powiedzieć,ze jest olbrzymia poprawa :) Jestem zupełnie inn± osob±,zyskałam na tym ja i przede wszystkim moja rodzina :)
Od niedawna dręczy mnie jedno,mianowicie problem molestowania.Wszystko wraca,nawet fakty które wyparłam na wiele lat.Trzymam się na tyle na ile to możliwe,jednak zdaję sobie sprawę,że jeżeli nie uda mi się pomóc samej sobie,to konieczna będzie kolejna wizyta u specjalisty.

Jeżeli czujesz,ze nie dajesz rady sama z tym wszystkim,to uważam,że powinna¶ poszukać pomocy u lekarza psychologa lub psychiatry.Spróbuj,naprawdę warto :)

Pozdrawiam :)
monika1978
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 15:50
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Biedrona » 25 maja 2007, o 00:58

Izus,
przede wszystkim wydaje mi sie (po wlasnych doswiadczeniach) ze musisz byc gotowa na terapie. musisz sama sobie chciec pomoc bo wiesz, ze nie masz innego wyjscia. bo czytanie madrych ksiazek, samoanaliza i sluchanie innych nie daja zadnego rezultatu.
wiesz, kiedy poszlam na swoja pierwsza konsultacje, powiedzialam facetowi ze wlasnie skonczylam toksyczny zwiazek i ze sobie z tym dam rade. ze moj problem polega na tym, ze nie wiem DLACZEGO tak sie dzieje i co zrobic by to zmienic. ze jestem oczytana w roznych psychologicznych aspektach i teorie mam opracowana - ale stanelam w jednym punkcie i nie wiem co dalej... i zapytalam czy on jest w stanie mi w tym pomoc. odpowiedz byla twierdzaca i zaryzykowalam. zaufalam. postanowilam, ze zrobie to bez zadnych klamstw, oszustw i "sciemy". dla siebie. to jest moja szansa na lepsze zycie. bylam/jestem zdeterminowana.
i wiesz, chodzi tez o podejscie psychologa/psychiatry/psychoanalityka - on/ona nie powinni Cie oceniac - jesli czujesz, ze tak jest -zmien go. to jest LEKARZ od duszy a nie kaznodzieja. on/ona ma pomoc Tobie - by wyplakac co boli, by zrozumiec dlaczego zachowujesz sie tak a nie inaczej, by zmienic Twoj tor myslenia na wlasciwy. terapeuta powinien sprawic, ze zaczniesz dochodzic do samej siebie, do wlasnego JA - bez wzgledu na to czy to sie komus podoba, powinien pokierowac Toba tak, bys odnalazla wlasciwa sciezke, by zyc lepiej. dla siebie. bo jesli w koncu znajdziesz/pokochasz siebie - wszyscy wokol Ciebie beda szczesliwsi i lepsi...
i choc jeszcze troche drogi przede mna i nie powiedzialam co mnie chyba najbardziej "gniecie" - wiem, ze MUSZE to zrobic (molestowanie juz przerobilam...) bo prawda jest taka, ze to o czym najbardziej boimy sie powiedziec, powiedziec trzeba....
trzymaj sie, malenka
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez Iza81 » 25 maja 2007, o 11:38

Serdeczne dzięki za wszystkie odpowiedzi! miła jest ¶wiadomo¶ć, że kto¶ inny, choć daleko mnie rozumie (choć wolałabym, aby nikt nie do¶wiadczał tej choroby). mam jedno pytanko, do tych którzy się lecz±: czy dużo kosztuje taka terapia (lekarze, leki)? tak się składa, że nie mam na to ¶rodków finansowych :( Przez depresję zawaliłam ro studiów i muszę zapłacić za powtarzanie semestru, nie wiem sk±d wzi±ć kasę. znalezienie pracy z nastawieniem, że niczego nie potrafię graniczy z cudem. Wiem tylko jedno: MUSZĘ WYRWAĆ SIĘ Z TEGO MARAZMU i zrobić co¶ z sob±. tylko tkwię w jakiej¶ próżni i nie wiem od czego zacz±ć.
Pozdrawiam
Iza81
 
Posty: 12
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 07:12
Lokalizacja: ŁódĽ

a treaz do pani Izy :)

Postprzez monika86**Xxx » 28 maja 2007, o 01:16

---------- 01:02 28.05.2007 ----------

czes moniu

Ten list bedzie do ciebie gdyz twoj opis w liscie wydal sie troszeczku odzwierciedleniem rowiniez mojego problemu, a mianowicie przeszlosc... :wink:

Piszesz o tym ze maz sklonil cie do leczenia bo zauwazyl ze jest coraz gorzej z toba, a mnie naklonil chlopak (tz. duzo wspominal ze powinnam isc do psychologa, bo byc moze sprawi ze sie zmienie... ze wydobedzie ze mnie "moc zycia") ... od czerwca wlasnie zaczne terapie internetowa przez gg (bo jestem za granica) , jak narazie nie mam odwagi rozmawiania przez skypa, ale moze puzniej sie odwaze :) ... jednak Mareczek nie wie o tym ze jestem umowiona z ta kobieta i bede dzialac, a ja wstydze sie mu o tym powiedziec...sam nie wiem dlaczego ??? i do tego bede wysylac pieniadze bo pomoc jest platna, tym bardziej przytlacza mnie ta rozmowa...
Nie wiem co powie mi p.Kasia o mnie ale mysla ze mam cos z dda
w domu nie bylo zawsze kolorowo, ojciec potrafil robic awantury, meczyc psychicznie min. ponizac, upokazac... a jak zaczelam dorastac, to mnie tyczylo to najbardziej / no i "zly dotyk" :cry:
Zaczelm unikac kontaktow z ludzmi, zamykalm sie w sobie, a gdy ktos ze mnie zartowal, czulam sie jak ktos najgorszy, nie mowiac o tematch na temat seksu, jak by tyczyly wszystkie mnie, unikalm chlopow i zblizen, a do tego w domu mama i tato zawsze powtazali ze chlpacy umieja tylo wykorzystywac dziewczyny i zaciagac do lozka / wiec z pierwszym chlopakiem zrobilam to dopiero po roku chodzenia (mialm 18 lat), i potem i tak czulam wyrzuty sumienia, bo wiedzialam ze to nie jest ten jedyny, co pomysli o mnie nastepny... /nie umialm sie nigdy bronic slownie/ juz jako dziecko/ tak jak kazdy inny mial by racje na moj temat / Potem doszly napady histerii, agresji, beznadziejnosci, placz !!! i samookaleczanie, wolanie o smierc i prosba do Boga by mnie usunal z tego siwata...
Przechodzilo, wracalo... i tak kilka lat az do tego momentu
Jestem z chlopakiem ponad rok, przez pierwsze pol roku bylo super, zero klotni, zero jakiegokolwiek zalamania, ze moze mnie zostawic, zdradzic, nawet takie mysli mi nie przychodzily do glowy/ czulam sie przy nim wyluzowana, niespieta i prowadzilam szczere rozmowy, niczego nie ukrywalm jak do tej pory... czasami bo kiedy mnie upominal i mowil co zle robie, co powinnam zmienic i zaczal porownywac do moich kolezanek z mysla ze sie za siebie wezme i bede silniejsza bede sie starac
I tutaj wlasnie po takich sytuacjach nagle cos we mnie peklo. Czulam sie niepotrzebna, nawet dla wlasnego chlopaka, ze i tak znajdzie sobie lepsza, z cechami ktorych szuka we mnie, a raczej ktore chce ze mnie wydobyc, bo wierzy ze ja nie jestem taka jak sie zachowuje (cicha, spokojna, placzliwa, histeryczna, unikajaca ludzi... i do tego taka slaba wenetrznie) ,no ale mimo nawet pocieszajacych slow i przeprosin, moja psychika siadla, zaczelam czuc sie jak ktos najgorszy na swiecie, niepotrzebny, a kiedy rozmawialam z druga osoba to wiedzialm co o mnie mysli (bylam juz tak przewrazliwiona wszystkim), zaczelam unikac ludzi, zaczelam spac po 12 g/h, i przestalm jesc, przestalm zajmowac sie domowymi obowiazkami, nie robilam sniadan, kolacji, obiadow... a kazdy dzien to wyrok, kiedy sie budzilam myslam by umrzec, zaczelo sie to nasilac, kiedy tylko lezalm w lozku, myslam by sie nie obudzic, z jakims czasem zaczelam sie okaleczac maszynkami, plakalam, a raczej wylam po nocach, z beznadziejnosci wlasnej osoby kaleczylam sie... kaleczylam sie z winy ze jestem na tym siwecie, ze nic mi nie wychodzi, ze nie wystarczam nawet chlopakowi w lozku, bo oglada filmy erotyczne... tym bardziej sie pograzylam w beznadziejnosci, skoro nie jestem dla nego wygadana i mu to przeszkadza, skoro caly czas cos chce bym robila lepiej... i do tego doszedl internet i filmy erotyczne... poprostu tylko sie zabic !!! Chlopak mi tlumaczyl ze chce byc szczey, ze nie chce przedemna ukrywac nic, a to nic zlego ogladanie i nie ma ze mna nic wspolnego... po jakms czasie uspokoilam sie, ale powrocilo, to tydzien bylam szczesliw to pare dni to kilka godzin i tak cale osiem miesiecy !!!!!!!!!!!!!!!!!!! do dzis
:oops:
ciagle mu powtarzam ze jestem do niczego, kiedy popelnie blad, nie mowie o tym, boje sie przyznac do winy, a tak jak ty wtydze sie rozmawiac w gronie ludzi, nawet wsrod wlasnych domownikow(rodzice, brat) / ich obecnosc krepuje mnie... a np. moj chlopak normalnie rozmawia ze swoja mama przy mnie i mowi jej o wszystkim.. a ja ciagle jaies tajemnice :oops:
Marek nie potrafi mnie zrozumiec co stalo sie ze mna w ciagu tych kilku miesiecy, czym tak bardzo sie zalamalm, tym ze oglada filmik, tym ze zwrocil mi uwage ???? dla niego to dziwne, ale wiem ze wyrzadzilam mu duzo krzywdy tutaj swoim zachowaniem... do tego zaczelam na nim wieszac psy... za wszystko obwinaic, a kiedy nawet sie kochalismy to mimo tego ze powiedzialam jak bylo cudownie, za kilka godzin obwinalam sie ze sie z nim kochalam i czulam jak ostatnia szmata... puzniej coraz czeciej uzywalm takiej agresji i mowilam ze rucha mnie jak dzi...e !!! / a przeciez jest moim facetem, kochamy sie przytulac, piescic... jes tez ze mna,caly czas... (nie przychodzi tylo wieczorami..) / byl moment ze seks stal sie moim zyciem i kiedy mi odmwil wpadalam w zlosc, nawet zdazylo sie mi go uderzyc...a kiedy zas sie juz kchalismy to go obwinalm za to ze nie jest tak jak bym chciala... poszlam plakac z beznadziejnosci wlasnej, ze jestem bezsilna, ze nie umiem odmowic, i kaleczylam sie
ale to wzystko przeszlosc z dziecinstwa, powrocilo !!!! i to z uderzajaca sila, z taka potega, ze zamiast czuc sie wolna i dorosla, zaczelam czuc sie jak dziecko, jak ktos kto potrzebuje jeszcze troski i opieki i nie jest gotowy na dorosle zycie na stawianie czola obowiazka...
to sa najgorsze dni mojego zycia, czuje wenetrzna pustke, jak by ciagle mi czegos brakowalo, bylo malo, rozdarta wewnetrznie, rozkojarzona, placzliwa, do tego mialm ogromny wstret do zycia, swiata no i ludzi, nawet nie poszlam kilka razy do pracy bo balm sie wyjsc z domu / raz bylo na rano to poprostu podniesienie sie z lozka bylo tak koszmarne ze zaczelam plakac z niewydolnosci ...

nie wim co Maek jescze ze mna robi... moze on naprawde mnie kocha ????? tylko ja jakos boje sie zaufac,uwierzyc, poswiecic dla nas

Od czerwca mam zaczac terapie internetowa jak wpomnialm, bo narazie jest calkiem dobrze od 2 tygodni, ale pomimo wszystkiego kiedy wstaje mam wstret do swiata, i unikam ludzi... potrafie plakac na widok bawiacych sie dzieci... z pokoju wychodze gdy tylko wiem ze nikogo nie spotkam w kuchni lub na korytarzu, bostrach jeszcze siedzi we mnie ... i smutne mysli nadal mnie przesladuja...zaczelam zartowac (do tej pory kiedy to zartowalm z chlopakiem i wygupialm sie na rozne tematy, przestalo mnie bawic, robilam sie agresywna...)

udalo sie mi zmienic moje Ja na rok czasu / jak wyjechalm do Angli, nowy swiat, ludzie, znajomosci,postanowilam ze sie zmienie, bede rozmwaic z ludzmi(bo do tej pory kiedy bylo grono ludzi blm sie udzielac|)/ zaczela zartowac z siebie i czulam sie na jakis sposob akceptowana przez grupe ludzi ...ale szybko przerwalm to, chcialm wyrobic swoje zdanie i bronic racji, jednak kiedy cos mnie draznilo, przytlaczalo balm sie o tym mowic, balm sie odpowiedzi drugiej osoby, ze na mnie nakrzycy a ja uune sie z pola jak by to ona miala racje... bo zawsze jest tak ze inni maja racje lecz nie ja !!!
/ na ale widzisz co jest tera ze mna? , takiego stanu nigdy nikomu nie zycze, to najdluzszy okres w moim zyciu ... bo do niczego przez te osiem miesiecy nie doszlam... zalmalm sie czasem... ze szybko leci a ja nadal nie umiem np. angielskego ... i przerwalm nauke/
To na tyle :?
wiem dlugo bardzo, ale uwielbiam pisac... do tego wiedzac ze gdzis tam hen daleko jest ktos kto mnie jeszcze zrozumie i to bardziej niz bliscy, czy motywujacy do dzialnaia chlopak, z pieknymi slowami majacymijasne kolory przyszlosci :roll: a ja i tak nie moge jakos tego pojac ??? :|

caluje monia

---------- 01:16 ----------

witaj izunia

list bedzie krotki

Oczywiscie rozumiem twoj problem, bo mam tak samo, nie wychodze z domu (w Iralndi do tego caly czas deszczowa pogoda i nie mam zbytnio znajomych, chociaz poznalm kilku ludzi to jest to kwestia krotkiej rozmowy, gdy tylko sie zobaczymy przypadkiem / no ale sa domownicy z ktorymi nie utzymuje kontaktu od kad wpadlm w dola), spie po 12 czasem dluzej godzin, kazda pobudka to wstret do zycia, niemoc i chcec zasniecia na wieki... unikam ludzi,zachowuje sie jak dzikus ... Moj chlopak nie moze mnie zrozumiec... mowil ze jak mnie poznal bylam normalna, nie wi co sie ze mna stalo (jestesmy ponad rok, a ja mam tak od 8 miesiecy).
poddalm sie zyciu, popadlam w beznadziejnosc, za wzystko zacelam sie obwinaiac... zacelam sie klocic z chlopakiem, sama wymyslam powody, (stwarzam obrazy ktore tworzyly sie w mojej glowie) i wiadom co dalej...
Ja od czerwca zaczynam terapie interneow przez gg, bo nie mam odwagi rozmawiac przez skypa, (zawsze balm sie rozmow,/ nawet przez telefon)

zaniedbalm prawie caly rok, przestalm sie uczyc angielskego, na niczym nie moglam sie skupic, odpychalo mnie od ksiazek, od robot domowych, kiedy myslalm o jedzeniu chcialo sie mi wymiotowac...zrobienie kanapki to koszmar, nie mowiac o obiedzie !!! :(
Posilki przygotowywal chlopak, a ja odmawiam jedzenia, lezalm w lozku, z mysla by sie nie obudzic, potem doszlo samookaleczanie...

Zapisz sie do psychologa a jak nie to moze wlasnie przez gg warto bylo by popisac niestesty p. Ksaia jest platna, co mi tez nie na reke bo chce duzo pieniazkow jak dla mnie (100euro miesiecznie)/ no ale moze na zlotowki bedzie taniej / przeznacza 50 minut raz w tygodniu

mailto: pomoc@e-psycholog.net.pl

mysle ze wkleilam dobry link strony

3 maj sie cieplutko i walcz... :wink:
monika86**Xxx
 
Posty: 41
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 15:04

Postprzez Insomnia » 28 maja 2007, o 11:55

Iza81
u mnie wygladalo to mniej wiecej tak ... od wakacji 2006r postanowilam wkoncu sie wziac za siebie (uzaleznienie od amfetaminy) ... bralam coraz mniej .. ale nastroj w tym czasie byl nie do zniesienia .. sie meczylam z tym nastrojem .. potem zaczelo mi dokuczac brak koncentracji .. problemy ze snem ... wycofanie sie. Przez jakies 4 miesiace zbieralam sie w sobie zeby zadzwonic sie zarejestrowac do poradni zdrowia psychicznego 8) .. no i wkoncu nadszedl ten dzion i sie zarejestrowalam i nie zaluje ;)
Nie boj sie rozmowy ( znaczy ja do psychologa sie nieodwazylam pojsc do tej pory .. za to z psychiatra gadam na luzie :roll: ) .. specjalisci maja swoje metody zebys zaczela gadke .. nawet nie zauwazysz kiedy zaczniesz nawijac ;)
nie zwlekaj z decyzja dlugo ..nie warto sie meczyc dziolcha 8)
Insomnia
 
Posty: 97
Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:37


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 298 gości

cron