elo..

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 23 lis 2011, o 01:08

Cate.. cicho tam ;) Przeciez kazdy juz wie ze dla mnie cielesnosc w zwiazku jest wazna. I to do tego stopnia ze nawet nie gadam z ludzmi z brzydkim avatarem :D
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 23 lis 2011, o 02:10

Godzina duchow, dwounasta na zegarze... Magiczny czas.. Godzina prawdy..
Zjebalem. Tydzien temu wzialem to na klate i przyznalem sie szefowi ze nie podolalem.. Ty razem cisnalem na maksa.. Siedzialem wczoraj 11 godzin i napieprzalem w klawiature, zeby bylo co pokazac... Czego nie zdarzylem zrobic, to wbudowalem zaslepke, zeby wygladalo dobrze... I oczywiscie dupa z tego wyszla.. Jak powiedzialem szefowi co dziala a co jest jedynie zaslepka, to powiedzial ze nie ma co pokazywac...
Na przyszly tydzien zazyczyl sobie tyle ze ni chu chu, nie dotrzymam terminu (Ziomeczku moj najdrozy, w Tobie znow moja nadzieja).. Dzisiaj cali dzien w pracy walczylem ze srodowiskiem. Projekt jest tak potwornie wielki ze kazda zmiana kompiluje sie ok 5 minut, i to na 90 procesorach.
Walczylem caly dzien zeby linker zaczal mi dzialac. Okazalo sie ze glupi blad zrobilem rano, gdy chcialem to gowno jakos przyspieszyc i pogrzbalem w opcjach... 10 restartow.. zbijanie taska msbccostam bo ciagle PDB error 24. A jak poszlo to po 15 minutach (5 to trwa jak juz wszystko skompliwane i ma tylko jeden plik obj podlinkowac) linker wyawalal Out of memory.. Myslalem ze oszaleje.. Doprowadzilem srodowisko do uzywalnosci o 18:00. I juz wbilem w cala reszte, mialem dosyc poszedlem do domu.. Dzien w plecy, a ujalem go w planie na ten tydzien. Plan tak napiety ze musialbym 8 godzin dziennie siedziec i klikac w klawiature, a do tego zadne nieprzewidziane problemy nie maga wystopic, to mam szanse, prawie sie wyrobic.. Obled jakis... Trudno, nic to dla mnie - czekam na cud...

Duzo spraw dzis przemyslalem.. Posprzatalem znowu w domu - mini przemeblowanie zrobilem, zaden powod do dumy bo sie natrzepalem sie dzisiaj tak ze az sie boje czy wogole zasne... Zly, zly, zly... Jestem na siebie i na caly swiat..
Nie chce juz cpac.. Nie chce juz kurwa... Ale musze... Juz nie duzo, juz nie dlugo... Byle do swiat.. Nie wiem czy zjade na BN do domu.. Brat pyta czy wybiore sie z nim na sylwka (z nim w ogien nawet), a nie wiem czy nie bede musial swiat poswiecic zeby nadrobic zalegosci w robocie... Zycie to nie je bajka, jak to mowia starzy czescy gorale...
Z rzeczy dobrych.. Zapomnialem baku z samochodu... Juz dawno planowalem ze nie bede zabieral tego do domu i cmil jednego za drugim poki jestem w stanie ruszyc palcem. Tylko trzymac w aucie zeby byla jakas w tym niedogodnosc, jakas przeszkoda chociaz.. I wlasnie zapomnialem i zbieram sie juz od dwoch godzin zeby sie przejsc i zajarac
I objecuje ze nie wezme tego z soba - od tej pory, nie jaram w domu... Nie i juz...
I az mnie skreca, zeby leciec i sie rozlucnic troche, ale z drugiej stgrony natrzepana glowa chce tworzyc. Chce pisac, rozwodzic sie na cale stronice, nie po to by cos sensownego napisac, nie... Tylko po to by dac upust potrzebie tworzenia.. Jaki to dziwny narkotyk, gdyby tak mozna bylo dzialac bez niego... Nie da sie, moze i sie da (moj braciszek potrafi, ale on jest zwyklym supermanem wiec nie ma sie co porownywac nawet) , ale dla normalnych ludzi, posiadajacych swoje slabosci, ulegajacym czasem lenistwu nie da rady osiagnac tych samych wynikow ktrore osiagneliby po tym.. Co dopiero dla mnie.. Lenia patentowane, mistrza samo-usprawiedliwiania i do tego wreconego w temat, juz dosc mocno...
Lajf... Taki lajf i tyle.. Mam trudniej niz inni przez moj chrakter, a raczej jego brak... Mam lepiej przez inteligencje i madrosc nabyta... Czy tym uda sie zalatac niedobory charakteru? Nie bedzie z tym tak latwo, ale tez nikt nie mowil ze bedzie.. Na razie podnioslem sie troche z ziemi po upadku... Nie chcialem sie az tak otwierac wczesniej, z obawy ze tylko wloze orez w rece iodiotow, ktorzy czerpia jedynie z tych momentow w zyciu kiedy moga sie poczuc lepsi niz kto inny. Nie pisalem wiec calej prawdy, raczej wkladalem ja miedzy wiersze.. A prawda jest taka Kaycee, ze kiedy dla Ciebie zaczalem sie zmieniac (wiem... masakra... motywacja zewnetrzna, najgorsza z mozliwych, bo taka niepewna, ulotna), moje zycie zmienilo sie z pelznia po ziemi, w chodzenie na czworakach.. Juz nie jestem robakiem... Dziekuje Ci za to...
Wczesniej, jadlem 1 w tygodniu, za to przez dwa dni - sobota i niedziela. Caly tydzien zaladek pusty, az przestalem odczuwac calkiem glod... Zylem w syfie, rozwalone ciuchy, puszki po piwach, normalnie melina, ale taka ze byla za glowe sie lapala jak mnie odwiedzala.. Lodowka wiecznie pusta... Kiedy bylem glodny, to raz na jakis czas, udalo mi sie zamowic pizze o pierwszej w nocy i jesc ja po kawalku dziennie, przez trzy dni... Reszta do kosza.. Jak sie nie udalo to nie jadlem... Potrafilem zbierac sie zeby zamowic jedzenie przez trzy cztery dni... Za to jaralem.. Jaralem od przyjscia z pracy do zasniecia o 5-6 rano. O 9 wstawalem, i zaczynalem dzien od kreski.. Teraz tez tak zaczynam.. Ale codzinnie zjem cos, bo lodowke mam pelna.. Jak sie najem na wieczor (po miesiacach fetowanai, da sie jesc, nadal bez lapczywosci, ale mozna przelknac). Spalem z poniedzialku na wtorek zazwyczaj godzine, po dudniowej przewrie bardziej szarpie. W piatek juz nawet 4-5 godzin snu lapalem.. Weekend, pod znakiem jedzenia i spania.. A potem w poniedzialek zwonu mocne szarpniecie, bo po odpoczynku... Zarlem juz tego juz po gramie na dzien.. Mialem mroczki przed oczami, zachwiania rownowagi nawet na siedzaco, raz jak wstalem z krzesla to upadlem od razu na ziemie... Juz tylko czekalem na zawal - bo nie mam 20 paru lat jak niedgys, tylko ponad 30.. A juz wtedy martwilem sie o serducho. Wtedy jechalem po bandzie przez 2 lata dzien w dzien, jak teraz z przerwami na weekendy i w swieta panstwowe, doszedlem do 5 gram kazdego dnia... Fete bylo juz nawet czuc w moim pocie...
Ale sie wystraszylem i przestalem.. Fetowac przestalem, bakac nie.. Teraz wystraszylem sie wczesniej, bo wiem juz jak to sie konczy... Nie chcem juz cpac... Nie chem juz palic, nawet papierosow... Chcialbym byc jak moj brat - taki bez skazy, choc jak o tym pomysle to chyba bym sie z mostu rzucil jakbym mial w jego skorze pozyc przez miesiac, tyle sobie narzucil na swe niedzwiedzie bary.. Mi wystarczyloby zebym pozbyl sie moich czterech nalogow - bakania, fetowania, picia i palenia... To w koncu tak niewiele... Wiem ze dam rade..
Odkad zrobilem pierszy krok (dziekuje Ci Kaycee), jakosc zycia mi sie zmienila... Latwiej mi teraz znalesc sile by walczyc. W domku czysto (wiem, po raz setny to mowie, ale nie moge sie nacieszyc). Lodowka pelna... Codziennie zjem sniadanie (oprocz dzisiaj, ale wczoraj byla solidna kolacja). Wieczorem kolecje.. Jak sie dobrze nawetyka to zasypiam juz nawet ok trzeciej . Nie mam juz zawrotow glowy (oprocz dzisiaj, bo przesadzilem), nie mam mroczkow, lawtiej mi sie skupic i pchnac projekt do przodu... Wiesz ze lubie przesadzac, i dramatyzowac, a ja wiem ze Ty wiesz, wiec sprobuje sie troche stonowac i byc teraz uczciwym.. Gdyby nie Ty Kaycee, to moglbym dzis juz wisiec nad trumna, albo i w niej lezec - a teraz uczciwe spojrzenie: raczej wytrzymalbym tak jeszcze z dwa trzy miesiace, wtedy juz na pewno wisialbym nad grobem... Nie chce tego dlatego jak sama zauwazylas, przyszedlem tu do psycholkowa, zeby cos w swoim zyciu zmienic....
Nie to mialem napisac.. Nie panuje nad tym wariatem - umyslem.. Koncze, bo musze leciec na parking... Az dziw mnie bierze, ze takie bajdzurzenie o bzdurch, potrafilo mnie zatrzymac w domu od godziny 20:00... Znowu pierwszy raz sie zdarzylo...
8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez pszyklejony » 23 lis 2011, o 02:26

Cześć :)
Rzuć tą brudną robotę i weź się za pisanie książek :)
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 23 lis 2011, o 02:54

Ziomek, Ty mniej wytykaj ludziom bledow a wiecej zartuj, bo poczucie humoru masz nalezyte :lol:
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez pszyklejony » 23 lis 2011, o 03:15

Lubisz pisać, pióro masz dobre (na ile się na tym znam), nie żartuję.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 23 lis 2011, o 05:11

Poszedlem do smaochodu po baku.. oczywiscie...
Oczywiscie stalo sie tak jak zawsze.. Zagadkowe znikniecie dwoch workow.. Przeszukalem podlokietnik, schowek, drugi schowek, trzeci.... Przy pietnastym stwierdzilem ze moze jednak mam przy sobie... I dalej szukac po wsztkich trzydziestu siedmiu kieszeniach... Nic... Nie ma nigdzie... Mysle, a... mam cie brachu :) Juz wiem - pewnie na nich siedze :D Bo jak krece w aucie, to wszystko zawsze pod jajka chowam... Nauczylem sie tak przez komore, w czasie jazdy tylko tam dzialaja na mnie wibracje keidy ktos dzwoni.. Potem zapalniczka, teraz juz wysiaduje wszystko co jest mniejsze od paczki fajek..
I dawaj wiercic sie na siedzeniu i obmacywac od spodu.. powypadalo mi wszystko z tylnych kieszeni spodni, oprocz workow oczywiscie... Mowie sobie - niemozliwe.. ze jak tak siedzialem na nich, a potem wysiadalem z auta, to je zsunalem i wypadly z samochodu na ziemie, a potem przechodzil jakis cpun, na takim glodzie ze go do ziemi przygielo z "bulu" i tylko w ten sposob udalo mu sie wypatrzec w srodku nocy moje worki pod samochodem :shock:
Skreslilem ta opcje z miejsca - worki musialy sie znalesc.. Dawaj kieszenie znowu... Juz byly przeszukane dwa razy, ale nastepna opcja byla pod siedzeniami szukac :| Wiec wolalem kieszenie :) Sprawdzam kurtke... Juz nawet takie zakarmarki o jakch istnieniu sam nie wiedzialemi co? Nie moglem w to uwierzyc... :shock:
Znalazlem.... ale tylko poltora woreczka! :o
Chyba jednak jakis cpun krecil sie tej nocy po okolicy :wink:
8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 23 lis 2011, o 05:50

Bylem znowu w samochodzie... chyba jenak przyniose wszystko na gore :?
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez Abssinth » 23 lis 2011, o 13:17

ehh stary....
szkoda na Ciebie patrzec... :(
smutno widziec takiego fajnego faceta idacego na zatracenie :(

sciskam...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: elo..

Postprzez ewka » 23 lis 2011, o 14:12

Abssinth napisał(a):smutno widziec takiego fajnego faceta idacego na zatracenie :(

No.

Forsaken, chodź ze mną na te prądy, razem damy radę!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: elo..

Postprzez laissez_faire » 23 lis 2011, o 17:56

donieś na swojego dilera... występuje ryzyko, ze bez źródełka zszarzejesz i staniesz się miałki, ale jakaż będzie radocha z odkrywania nowych doznań; i specjalnie dla ciebie jeszcze raz wielokropek ...
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 23 lis 2011, o 19:36

Laissez :)
Wiem ze to byl zart... Za dlugo zylem na ulicy zeby zrobic z siebie konfiture... Pozatym... Nie widuje go juz od dlugiego czasu... Jak przyszla swierza dostawa i jak zwykle to bywa na poczatku, towar okazal sie w miare czysty(bo i tak czuje w nim jakies psychotropy - a to nie tylko moje wrazenie), ale co najwazniejsze kopliwy... Kupilem wiec jedna duza paczke, potem druga, bo nie chcialem sie znalesc w sytuacji jak z poprzednim projektem - im blizej konca tym gorsze dopalacze, a wreszcie odstani tydzien juz nic nie bylo...
I nakupilem tak na miesiac wprzod, ale okazalo sie mi strasznie wolno schodzi... Prawie nic nie ubylo...
Bede musial niedlugo wyrzucic reszte... Ale nie to sie liczy... Liczy sie ze pisze to z roboty i zmiast nadrabiac zaleglosci jeszcze je powiekszam.. I juz zjaralem pierwszego blanta - co teraz zaprogramuje? Do domu mi sie chce :(
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez biscuit » 23 lis 2011, o 21:51

Forsaken

nie mam ładnego avatara
ale jestem prześliczna w realu
jak również wiem, co to przemożne obsesyjne, pragnienie
jak również wielka pustka i bezsens życia

i ja
taka prześliczna kobieta
mówię Ci

szukaj dla siebie pomocy
jak i ja szukam
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 23 lis 2011, o 22:34

Na PW Ci to jednak puszcze, Bis 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 24 lis 2011, o 03:08

NIe.. jednak nie odpisze w PW... Nie bardzo chce mi sie wierzyc w ta Twoja wyjatkowa urode, Bis :P
A sama wiesz ze z brzydkimi nie gadam :lol:
8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez ewka » 24 lis 2011, o 08:33

Forsaken napisał(a):NIe.. jednak nie odpisze w PW... Nie bardzo chce mi sie wierzyc w ta Twoja wyjatkowa urode, Bis :P
A sama wiesz ze z brzydkimi nie gadam :lol:
8)

:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości