andrzej83 napisał(a):Nie miej mi za złe i brzydko zacznę, ale po tym wszystkim co tu się działo i to co napisałaś.
To zachowujecie się jak dzieci w piaskownicy, nawzajem się krzywdzicie i niszczycie swoją rodzinę, wiedząc o tym.
Usmieszku... Wasza sytuacja jest trudna, nie ma sie co oszukiwac... Twoja zdrada, jego pocieszycielka, wojna totalna - taka na wyniszczenie przeciwnika
Nie ma tez co liczyc na to ze wszystko bezbolesnie sie ulozy i sprawy same zejda na odpowiednie tory. Nie stanie sie to bez wysilku... Z obu stron...
Ja to widze, a Ty to wiesz, ze obojgu bardzo Wam na sobie zalezy... Nie chcecie zyc bez siebie... Nie dziwie sie, bo oboje jestescie dobrymi, cieplymi ludzmi (dla wszystkich oprocz siebie nawzajem). Ty do tego jestes otwrta na sugestie i skonna do krytycznego spojrzenia na siebie.. Mysle ze Sog tez, chociaz raczej w mniejszym stopniu. Pamietaj ze napisal, ze jego brat rozpoznal jego prawdziwa twarz, ta pod maska twardziela. Pokazujac ta maske na zewnatrz, czesto jest przesadnie wymagajacy od innych, uwaza ze kazdy powiniem byc tak silny jak on i odwaznie stawiac czola przeciwnosciom.... Zapomina wtedy ze sam placze w ciemnosciach, bo ciezko mu samemu sprostac swoim wymaganiom, a tego samego oczekuje od innych...
Ale widze ze meczy sie z tym - choc ucieka od problemu ("to nie problem z moim zwiazkiem - w nim wszystko jest idealnie"
) Wiem ze zalezy mu na Tobie. Wiem ze Wasza rodzina jest dla niego wszystkim. Chociaz to on powinien to powiedziec, nie ja...
Wasz glowny problem to komunikacja. Macie w sobie tyle zalu do siebie nawzajem i emocji, ze kazda bzdura rozpetuje burze stulecia.. Nie szanujecie swojego rozmowcy. Nie bierzecie jego uczuc pod uwage, a przeciez kazde Wasze slowo jest dla tej drugiej strony wazniejsze od wszystkiego co mowi obcy czlowiek.
Przedewszystkim jestescie nieuczciwi wobec siebie w rozmowie... Moze to dziwnie zabrzmiec, ale kazdy dopoki nie odkryje na czym polega uczciwa rozmowa, nieswiadomie stosuje brudne sztuczki...
Na poczatek wiec lekcja pokory:
Przestrzeganie reguł konstruktywnej dyskusji
Podstawą każdego związku jest wzajemna komunikacja. Osoby pochodzące z rodzin wielodzietnych czy rodzin szeroko rozgałęzionych i utrzymujących stałe kontakty mają szansę z praktyki nauczyć się reguł komunikacji, w tym dyskusji. Patrząc na nasze społeczeństwo z perspektywy czasu widzimy, że rodziny stają się coraz mniejsze, ograniczamy kontakty, a przez to nie poznajemy w sposób praktyczny reguł rozmowy. Szkoły nie zawsze tego uczą, kursy przedmałżeńskie też nie, a nieznajomość tych reguł, czy ich nieprzestrzeganie może prowadzić do bardzo bolesnych konfliktów. Jakież to reguły?
a) To tylko pozór, że małżonkowie zawsze mają czas na szczerą rozmowę. Początki bycia ze sobą to niekończące się rozmowy. Ileż nocy się zarwało, ileż kilometrów się przeszło by być razem, mówić i słuchać. Mijają miesiące, przygniata nas szara rzeczywistość, ważniejsza od uczuć staje się baza. Gdy pojawiają się dzieci najważniejsza wydaje się materia. MIEĆ przysłania BYĆ. Nie dajmy się zmaterializować. Rozmawiajmy nie tylko o tym jak zdobyć dodatkowe pieniądze na opłacenie prywatnego przedszkola z językiem angielskim, albo czy może lepiej uczyć języka indywidualnie. Mówmy sobie, co czujemy jak widzimy radość w oczach dziecka zdobywającego kolejną sprawność, albo jak pomóc niedołężnej sąsiadce, do której znów nikt nie przyszedł.
b) Ktoś powiedział, że ludzie dzielą się na tych, co umieją mówić i na tych, co umieją słuchać. Prawdziwa rozmowa małżonków to połączenie słuchania z mówieniem. Mam coś do powiedzenia, ale też bardzo chcę usłyszeć, co ma do powiedzenia mój partner. Czym innym są dwa monologi, czym innym dialog. Nie przemawiajmy, tego aż nadto jak w parlamencie, raczej rozmawiajmy.
c) Nie używajmy słów „ty jesteś ..., ty zawsze ...., ty nigdy ...” (wytl. Fors). Jakie to smutne, jeśli z czasem trwania związku zmienia się język komunikacji. Wyrozumiałość zamienia się w wypominanie. Chwila refleksji, przecież „ty jesteś” miało ciąg dalszy .... najpiękniejsza. Przecież nie zmieniłaś się, jak może, co innego przysłaniać mi oczywistą prawdę? Słowa mogą ranić. Czy chcemy coś przekazać, czy chcemy uderzyć? Bić można się tylko poduszkami.
d) Co zrobić, gdy w jakiejś sprawie mamy całkowicie odmienne stanowiska? Starajmy się je zrozumieć, poznać intencje, nazwać rozbieżności. Wystrzegajmy się projekcji. To taka nieświadoma sztuczka przypisywania partnerowi moich własnych intencji. Jak łatwo można się w tym zagalopować... Jeśli nie ma możliwości kompromisu, ustalmy przynajmniej protokół rozbieżności. Następnym razem od niego właśnie można będzie zacząć.
e) Rozmowy partnerskie to nie wojna na słowa, rozmowy mają na celu porozumienie. To tak jak rozmowy biznesowe. Jeżeli obie strony wygrywają, każda realizuje swój cel i osiąga korzyści. Jeżeli obie przegrywają – nie dochodzi do transakcji, każdy idzie w swoją stronę. A przecież w małżeństwie tak wielki jest wspólny interes, pamiętajmy o tym!
caly tekst:
http://www.mydwoje.pl/aby-umiec-kochac-trwalePolecam rowniez krotkie opracownie na temat komunikacji interpersonalnej - nie wiele pomaga, ale pomaga!
Byla tu na forum zacieta dyskusja na ten temat
http://www.psychotekst.pl/Forum/viewtopic.php?f=1&t=6922&p=193722#p193722 Polecam rowniez
"prawa asertywnosci"- przeczytaj je z naciskiem na to jakich naleznych praw odmawiasz Sogowi a jakich on Tobie - one dzialaja w obie strony! (oraz opcjonalnie jeslli Cie temat zaciekawi
dobre opracowanie)
Mala sciaga - PRAWA ASERTYWNOSCI:
No... To masz zadanie domowe na dzisiaj - jutro Cie sprawdze czy sie uczylas! Milej lektury
Bede Cie odpytwal - na wyrywki!
Trzymaj sie Cieplo Usmieszku