Chyba dopadło mnie na dobre :((

Problemy związane z depresją.

Re: Chyba dopadło mnie na dobre :((

Postprzez buka_lu » 21 lis 2011, o 11:15

póki obie strony będą do siebie strzelać to można liczyć tylko na coraz większe zranienia..
póki dajemy sobie zgodę na strzelanie to tylko wojna się liczy...
ktoś musi przestać.
Ja wiem, że to trudne.
Przy tych wszystkich zranieniach..
oczekuje się nagłej spektakularnej zmiany..wręcz natychmiast.
Najlepiej obudzić się rano i żeby było cudownie..
I znowu się zaczyna
A żeby ON był w koncu taki i taki
A żeby ona w końcu zrobiła to i tamto
Nie trudno się domyślić, że to totalna porażka.
Ja to przerabiałam długo długo..
W pewnym momencie..nazbierało się tego tyle..
że całkiem pogubiłam się w swoich uczuciach..
do tego stopnia.. że miałam w sobie tyle goryczy i żalu..
że aż ze mnie kipiało..
I mój Małż. też już był na skraju wytrzymałości..
wtedy było jasne
albo rozstać się albo zrobić coś wręcz odwrotnie do tego co się robiło wcześniej.
powiem szczerze.. że wybrałam opcje numer dwa.. tylko dlatego że przeczytałam wcześniej książkę która pokazała mi tą drogę jako osiągalną..choć trudniejszą od spakowania walizek.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Chyba dopadło mnie na dobre :((

Postprzez ludolfina » 21 lis 2011, o 14:13

obie strony strzelaja, ale kazda uwaza sie za ofiare. mamy uwierzyc w dwie ofiary i zadnego sprawcy.
dlatego koncepcja, ze bierzemy wine pol na pol, czyli sa dwie ofiary i dwoje sprawcow, moze rozladowac napiecie. przy lekkim rozladowaniu, mozna pokusic sie o rozmowe "jak rowny z rownym".
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 121 gości