Brak rozwoju związku.

Problemy z partnerami.

Brak rozwoju związku.

Postprzez Claodie » 15 lis 2011, o 14:17

Witam serdecznie. Z moim partnerem jesteśmy razem od 1,5 roku.Dodam, że jest to związek na odległość (widzimy się raz lub dwa w miesiącu po kilka dni). Wszystko pięknie się układało, do pewnego momentu, w którym nasz związek po prostu przestał się rozwijać.
Wiele razem przeszliśmy: moje wizyty w szpitalach, jego wyjazd do Stanów (na 6 miesięcy) i wiele innych rzeczy, które oddalały nas od siebie. Jednak wszystko przetrwaliśmy. Najgorszy był chyba wyjazd do Stanów. Ze względu na strefę czasową i godziny pracy chłopaka, nie bardzo mieliśmy czas i sposobność rozmawiać. Złość, którą wtedy odczuwałam, kumulowała się we mnie, czego efektem były ciągłe awantury i zamiast "cieszę się, że wreszcie możemy porozmawiać" ciągle się czepiałam, byłam fochowatą dziewczyną (jakby to powiedziała dzisiejsza młodzież). Zrobiłam się zrzędliwa i bardzo wymagająca, w sumie do końca nie wiedząc czego oczekuję.
Po jego powrocie bardzo się cieszyłam, ale nie trwało to długo, bo cały czas ta złość we mnie tkwiła.
Kilka razy mieliśmy większe spięcia i zawsze dochodziliśmy do momentu, że nie możemy być razem, ale jednak udawało się to jakoś ułagodzić i parą jesteśmy do dziś. Tak jak pisałam wcześniej, zatrzymaliśmy nasz związek w rozwoju.
Kilka dni temu znowu doszliśmy do tego momentu i pozwoliłam sobie na dwa dni zadumy. Myślałam i analizowałam nasz problem.
W końcu doszłam do wniosku, że jestem od niego uzależniona. Wszystko podporządkowałam pod niego, zatracając przy tym siebie, oddalając się od przyjaciół i rezygnując z pasji. Przez to stałam się zgorzkniała i marudna. Chciałam wypełnić każdą sekundę jego życia, nie biorąc pod uwagę faktu, że każdy potrzebuje przestrzeni tylko dla siebie. Założyłam pętlę na szyję i ją zaciskałam.
Teraz już to wiem. I wszystko by było okej, ale ciężko mi poradzić sobie ze skutkami ubocznymi mojego "odwyku".
Fakt, że np nie piszę już do niego pierwsza i nie nękam ciągłymi smsami, telefonami czy mailami bardzo się na mnie odbija, bo przecież uzależnienia nie da się pozbyć z dnia na dzień. Dużo płaczę, zaciskam zęby, żeby dać mu "pooddychać". Mężczyzna jest fantastyczny i byłoby nam razem w życiu dobrze (mieliśmy plany zaręczyn i ślubu zanim zaczęły się kryzyse). Warunkiem (który sama sobie postawiłam) jest danie sobie wzajemnie wolności. Nigdy do końca nie mogliśmy za sobą zatęsknić (co jest niedorzeczne w związku na odległość), bo go osaczyłam.
Jeżeli macie jakieś pomysły, oprócz zapchania sobie kalendarza, to byłabym wdzięczna za nie.
Pozdrawiam
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ambrela » 15 lis 2011, o 17:05

Witaj!

Polecam (jak wszyscy i wszystkim w takiej sytuacji;)) Książkę Robin Norwood- Kobiety, które kochają za bardzo. Naprawdę bardzo polecam.

Dobrze, że sobie uświadomiłaś, że masz problem, teraz wypadałoby coś z tym zrobić. I faktycznie nie chodzi tylko o bezmyślne zapełnianie kalendarza. W książce, którą (przynajmniej z mojego doświadczenia tak wynika) łyka się bardzo szybko takim kobietkom, znajdziesz wskazówki, co dalej. Ta książka boże zostać takim Twoim 'zapychaczem czasu', ale takim pozytywnym zapychaczem, na dobry początek.

Bo ważne jest, byś dotarła do tego, zrozumiała- skąd u Ciebie takie zachowanie, bo ono się nie bierze znikąd, to Ci mogę od razu powiedzieć.

Życzę miłej lektury i powodzenia ;) Tyle chyba ode mnie na początek!
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Claodie » 15 lis 2011, o 18:25

Książkę już mam. Poczytam jutro jak wrócę, bo rano mam zajęcia na uczelni.
Zbliża się wieczór a to chyba pora kiedy "czuję głód" najbardziej. Zapytałam go dzisiaj czy nie czuje potrzeby opowiadania mi o tym wszystkim co się zdarzyło, o swoim dniu, przemyśleniach? Odpowiedział, że chyba ma przesyt tych rozmów. Czyli w sumie potwierdziły się moje przemyślenia. Zastanawiam się czy książka wystarczy, czy po przeczytaniu lepiej zgłosić się do psychologa.
Ambrela, bardzo dziękuję ;)
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ambrela » 15 lis 2011, o 20:02

Jedną z porad w książce jest właśnie wizyta u psychologa. Ja się do tej pory nie odważyłam, ale Ciebie jak najbardziej 'wypycham' życzę odwagi! Mimo to, książka bardzo mi pomogła i z tego co wiem, to nie tylko mi :)A jeśli chodzi o ten przesyt... No cóż, nie ma co się dziwić w pewnym sensie, że jak ta pętla się coraz bardziej zaciskała, to jemu to nie sprawiało przyjemności. Ale myślę, że jak uda Ci się złapać w tym wszystkim sens i równowagę, to pewnie i on dojdzie do tego, że sam będzie chciał Ci opowiadać o wszystkim.

Ściskam! :cmok:
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ewka » 16 lis 2011, o 09:06

O książce już było.
O psychologu też.
Ja bym słówko o tym kalendarzu - już go zaczynasz wypełniać? Bo myślę, że gdy już znajdziesz coś, co Cię zainspiruje i wciągnie - siłą rzeczy ON nie będzie 24h/dobę na pierwszym planie. I tego bardzo Ci (i Wam) życzę.


:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Claodie » 16 lis 2011, o 18:23

Staram się wrócić do tego, co lubiłam robić zanim "zwariowałam". Rzuciłam śpiewanie (wystawiłam chór z filharmonii), przestałam się spotykać z kumpelami, co też uwielbiałam, lubię wodę, a an basenie ostatni raz byłam zanim się poznaliśmy. Tym staram się zapełniać kalendarz.
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ambrela » 16 lis 2011, o 19:39

I prawidłowo! Oddaj sobie to, co sama sobie zabrałaś. Ja robiłam dokładnie tak samo- sama ograniczyłam grono moich znajomych przez to, że ich ciągle zlewałam, bo chciałam być zawsze 'dla niego' (mimo, że on tego wcale nie chciał aż w takim stopniu...) Teraz też nadrabiam straty, stopniowo, bo też np. jeszcze mam problem z wychodzeniem sama na spacery po mieście, co kiedyś robiłam bardzo często. Ale przede wszystkim odnawiam kontakty i teraz widzę jak bardzo to ważne.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Marjola » 16 lis 2011, o 22:02

Mam podobny problem. U mnie też była znajomość na odległość i uzależnienie. A wychodzenie z takiego dołka to wyzwanie. Mnie np pomaga wolontariat, bo nie myślę o tym co nie trzeba..
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Claodie » 17 lis 2011, o 09:15

A nie uważasz, że to trochę błędne koło? Bo (czytając książkę) stwierdzam, że kieruje nami chęć bycia komuś potrzebną. Ja kształcę się na położną, też nie odbiegam od schematu. Ale zrozumiałam to dopiero jak zaczęłam czytać. Pracuje i uczę się, a muszę utrzymać dom, więc o wolontariacie nie ma mowy ; /
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ewka » 17 lis 2011, o 09:19

Claodie napisał(a):Staram się wrócić do tego, co lubiłam robić zanim "zwariowałam". Rzuciłam śpiewanie (wystawiłam chór z filharmonii), przestałam się spotykać z kumpelami, co też uwielbiałam, lubię wodę, a an basenie ostatni raz byłam zanim się poznaliśmy. Tym staram się zapełniać kalendarz.

Super! Wracasz do SIEBIE!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ewka » 17 lis 2011, o 09:20

Marjola napisał(a):Mam podobny problem. U mnie też była znajomość na odległość i uzależnienie. A wychodzenie z takiego dołka to wyzwanie. Mnie np pomaga wolontariat, bo nie myślę o tym co nie trzeba..

Marjola, a co to za wolontariat, jeśli można?
A w ogóle - podziwiam i popieram!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ewka » 17 lis 2011, o 09:23

Claodie napisał(a):Bo (czytając książkę) stwierdzam, że kieruje nami chęć bycia komuś potrzebną.

Myślicie, że to jest niedobre? Ta chęć bycia potrzebną? Zawsze jesteśmy komuś potrzebni, a ktoś potrzebny jest nam. Co w tym złego?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez Abssinth » 17 lis 2011, o 11:44

ewka napisał(a):
Claodie napisał(a):Bo (czytając książkę) stwierdzam, że kieruje nami chęć bycia komuś potrzebną.

Myślicie, że to jest niedobre? Ta chęć bycia potrzebną? Zawsze jesteśmy komuś potrzebni, a ktoś potrzebny jest nam. Co w tym złego?



wszystko....
...od 'potrzebny' do 'niezbedny' jeden krok...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ambrela » 18 lis 2011, o 00:09

Jasne, że fajne jest być komuś potrzebnym i pomocnym i nie ma w tym nic złego, dopóki to jest zdrowe i ani Ty, ani inne osoby nie odczuwają z tego powodu żadnych przykrości.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Brak rozwoju związku.

Postprzez ewka » 18 lis 2011, o 10:00

A pewnie, że potrzeba uważności.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 165 gości