Czytam sobie właśnie książkę: "Interwencja kryzysowa" Greenstone, Leviton i trafiłam na fragment, który mnie skłonił do refleksji. Pomyślałam że wart jest tego, by się nim z Wami podzielić. Może zainspiruje kogoś z Was tak, jak mnie
"a. Wszystko, co robię, jest wynikiem mojego wyboru.
b. Każdy mój wybór przynosi mi pewne korzyści, nawet jeśli w danej chwili nie umiem ich rozpoznać.
c. Mam w sobie wszystko, czego mi potrzeba, wszelkie narzędzia do tego, by szczęśliwie kierować swoim życiem.
d. Mogę dokonać wyboru w kwestii poszerzania samoświadomości.
e. Jestem odpowiedzialny za swoje życie w stu procentach.
f. Stopień, w jaki inni ludzie kontrolują moje życie, jest wynikiem mojej zgody.
g. Nie mogę na zawołanie zmienić swoich uczuć, ale zawsze mogę zmienić swoje zachowanie.
h. Każdy problem występujący w moim życiu stworzyłem sam.
i. Jeśli wybieram ciągłe odtwarzanie jakiegoś problemu, robię to dlatego że:
- doświadczam przyjemności lub nieuświadomionych korzyści albo
- mogę uniknąć większego lub okropniejszego problemu. Innymi słowy, dopóki tkwię w obecnym problemie, mam nadzieję, że nie pojawi się następny, o wiele trudniejszy".
Co o tym myślicie? Szczególnie kontrowersyjny wydaje mi się punkt: h bo słowo każdy wydaje mi się zbyt odważne. Natomiast punkt c, daje nadzieję... Przeczytałam niedawno, że problem odpowiedzialności za siebie, swoje życie i decyzje jest jednym z głównych problemów w terapii (wg Yaloma). Bo wielu ludzi ma skłonność do unikania odpowiedzialności, co ma spore konsekwencje. Przejawia się to chociażby w wypowiedziach takich jak: nie mogę (zamiast nie chcę). Nie wiem jak Wy ale ja pomyślałam, że w.w. fragment warto sobie nad łóżkiem powiesić i czytać co jakiś czas