elo..

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 15 lis 2011, o 22:41

pszyklejony napisał(a):
Forsaken napisał(a): To ja, to ja zawinilem, to ja wymieklem i oddalem pola slabosciom... I wiem ze Bog bedzie wtedy ze mna... Bo tylko z Jego pomoca wydostane sie z klopotow, w jakich sie teraz znalazlem... na wlasne zyczenie zreszta :(
x....

Tylko to ostatnie zdanie jest prawdziwe.

Ziomek wlasnie zarzuciles mi klamstwo, lub blad w mysleniu w 35 zdaniach z 36. U Ciebie, powiedziec prawde to jak wylosowac "0" w ruletce :P
Niczemu nie zawiniłeś, nie wygrasz z psychiką. Trzeba próbować ją zmienić,

Teraz widzisz ze przeczysz sam sobie w dwoch nastepujacych po sobie zdaniach? Skoro i tak nie wygram z nia nie wygram to po co wogole probowac?

ale to sprawa na dłuższą metę.

Skad wiesz? Moze na krotsza, tyle ze nie znasz szybkiej metody... Czy moze snasz wszystkie?
Doceniam Twoje starania ziomek, dzikuje Ci za dobre checi, bo widze ze kierujesz sie checia pomocy, lecz niestety nie jestes mi w stanie pomoc tak dobrze jak inni... Zreszta od pieknej kobiety przyjme duzo latwiej krytyke pod swoim adresem. Nawet jezeli to jest tylko ladny avata, na mnie to dziala... Zwracam uwage na wyglad, do samych granic bsurdu, a czesto i poza... Nie zmienilo mi sie to od czasu zalozenia watku "Czy fizycznosc jest wazna w zwiazku?", tyle ze zdalem sobie ku wlasnemu zdziwieniu sprawe z tego ze lece na ladne avatary :lol: To juz nawet dla mnie jest beznadziejnie glupie.. :roll: Zwracam tez podswiadmie uwage na plec, i choc generalnie widze ze niektorzy faceci na tym forum sa lata swietlne przed cala reszta w madrosci i w ogladzie (nie o Tobie Pszyklejony to bylo, mozesz usiasc), to mam blokade zeby sie do nich (a raczej do niego, bo tak naprawde to i wsrod facetow, to rodzynek) odezwac... A wiem ze by mnie nie splawil, bo to porzadny gosc...Ale tak mam... To caly ja, pokrecony popieprzony... Naprawde marze by byc kieds, zwyklym, normanlym facetem... A nie orginalnie jebnietym, tak jak jestem postrzegany teraz (i oczywiscie, jestem taki jak mnie postrzegaja)... Nie wspominajac juz nawet jak zazdroszcze innym braku jakiejkolwiek refleksji... Tego prostego, czystego spojrzenia na swiat, bez zbednych rozterek targajacych, niespokojnym umyslem...
8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez pszyklejony » 16 lis 2011, o 00:13

Forsaken napisał(a):
pszyklejony napisał(a):
Forsaken napisał(a): To ja, to ja zawinilem, to ja wymieklem i oddalem pola slabosciom... I wiem ze Bog bedzie wtedy ze mna... Bo tylko z Jego pomoca wydostane sie z klopotow, w jakich sie teraz znalazlem... na wlasne zyczenie zreszta :(
x....

Tylko to ostatnie zdanie jest prawdziwe.

Ziomek wlasnie zarzuciles mi klamstwo, lub blad w mysleniu w 35 zdaniach z 36. U Ciebie, powiedziec prawde to jak wylosowac "0" w ruletce :P

Niczego Ci nie zarzuciłem, stwierdziłem błąd w myśleniu.

Niczemu nie zawiniłeś, nie wygrasz z psychiką. Trzeba próbować ją zmienić,

Teraz widzisz ze przeczysz sam sobie w dwoch nastepujacych po sobie zdaniach? Skoro i tak nie wygram z nia nie wygram to po co wogole probowac?

Napisałem w skrócie, chodzi o to, że nie wygrasz dzisiaj z taką jaka jest w obecnym stanie.

ale to sprawa na dłuższą metę.

Skad wiesz? Moze na krotsza, tyle ze nie znasz szybkiej metody... Czy moze snasz wszystkie?


Z własnego doświadczenia, nie ma szybkich metod w tej materii.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 16 lis 2011, o 02:02

pszyklejony napisał(a):Z własnego doświadczenia, nie ma szybkich metod w tej materii.


Oj prowokujesz, prowokujesz ziomek.... ale wiesz co... Wyciagne wnioski z przeszlych wydarzen i poskromie swoj temperament.... Do Ciebie stary mam jakas taka najwieksza awersje na tym forum, czuje wrecz biologiczna niechec do Twojej osoby... A jednak jestes ostatnia osoba ktora wypowiada sie w moim watku, i ktore otrzymala moje polajanki i w ciaz ma odwage mi odpowiedziec... i mnie prowokowac... Ty ziomek, akurat Ty musiales sie okazac tym ostatnim znakiem na to ze nie gadam tu tylko sam do siebie... :D
Widze w tym wszystkim szyderczy usmiech Losu...
Mysle przyklejony ze jestes dla mnie kara za to naobrazalem i pogonilem stad wszystkie dziewczyny, ktore choc niesamowicie wkurwiajace, to jednak dodawaly jakiegos blasku temu watkowi... Teraz mam juz tylko Ciebie - tez mnie wkurwiasz, zas splendoru nie splywa juz ni kropla :?
Bo i znam dobrze tego "Losa" dosc dobrze :D
I wiem ze mi bardzo sprzyja, jak malo komu niestety :) i wiem tez jaki bywa dowcipny... Jak dostaje od niego pstryczka w nos, to czasami zamiast plakac to mnie smiech ogania :lol:

Tak z grubsza co u mnie... Ziomek, z dedykacja dla Ciebie... Dzisiejszy dzien Forsakena.....
Moj kochany Bog milosciwy, w niebiesiach najwyzszy, wysluchal wszystkich moich prosb... Nie bylo juz dla mnie zadnego ratunku poza Jego interwencja. I wymodlilem sobie, wyprosiem pomoc u Niego, jak u najblizszego przyjaciela, znajacego moje wady lecz bedacego pelnym zrozumienia. Jak zwykle przymknal oko na moje straszne grzechy i powazne przewinienia wobec Niego. I dal mi odczuc swoja milosc tak jak daje brat bratu, wyciagajac pomocna dlon. Dzisiaj wszystko sie zmienilo. Tak prosilem Boga o inna wersje rzeczywistosci... I dal mi ja...
Tylko przyszedlem do pracy(kolo poludnia) , to zahaczyl mnie szef... Pytal jak wyglada sytucja z demem ktore chce dzisiaj pokazac na meetingu... I tak sie balem tej tej chwili... Myslalem juz nawet czy nie zachorowac i po prostu nie uciec... \od odowiedzialnosci... Lecz przez to co powiedzalem noc wczesniej komus na forum nie potrafilem sie poddac. Powiedzialem sobie ze wezme na klate wszystko co mi los przyniesie, bo na to zasluzylem...
I tylko prosilem mojego najlepszego Ziomka, Tego na gorze, zeby odmienil to wszystko, na lepsze... Bo wiedzialem ze nawet jak z dema sie wysmigam to i tak nie mam szans skonczyc roboty na czas - ergo przegralem swoje marzenie... przegralem zycie...
Lecz nie ucieklem, wzialem to na klate... Jak szef zapytal jak wyglada sytuacja, to mu szczerze powiedzialem ze nawalilem, przeliczylem sie w ocenie, nie dalem rady, przykro mi, ale nie ma najmniejszych szans na demo dzisiaj...
Potem mialem meeting ze starszym kolega , najlepszym fachowcem ze wszystkich, bardzo inteligentnym kolesiem i z szefem oczywiscie, zeby zdac relacje z tygodnia roboty... Nigdy raczej nie mam z tym problemu - moze przez tydzien zbijac baki patykiami i przekonac kazdego ze bylem strasznie zapracowany.Jednak na tym mitingu stalo sie cos dziwnego...
W pewnym monecie cos powiedzialem i szef sie dopieprzyl do mnnie ze to zle nazywam... Ma takie jazdy czasami... I zaczal tlumaczyc czemu, ale temat jakos polecial dalej.. I od slowa do slowa, znowu, ten drugi ziomek, faworyt szefa, uzyl tego okreslenia. I szef nie wytrzymal i zaczal wyjaniac... I sprecyzowal dokladnie o co mu chodzi ze zle to okreslamy. I wtedy rozjasnil mi tak w bani ze okazalo sie ze, powinienem od drugiej manki sie do prblemu zabrac.. I ze wszystko bedzie to o polowe prostsze i szybsze niz myslalem do tej pory.... Jakie to blogoslawienstwo byc otwratym na sugestie innych....Dla mnie to oznaczalo byc albo nie byc... Jak z tym nawale to dostaje wilczy bilet... i juz widzialem ze nie da sie tego zrobic na czas, od poczatku to czulem, ale wlaczylem, teraz bylem na etpie kiedy widzialem ze nie ma mozliwosci tego dokonac.. Nawet z gramem amfy we krwi... I nie bylo juz zadnego wyjscia, zadnej juz nadzieji, i wszystko musialo sie skonczyc zle... Jedyne co mogloby odmienic moj los to zmiana samych warunkow wyjsciowych, Zmana calej podstawy na korej wszystko bazuje - zmiana skali zadania...
I wlasnie to dal mi, moj najsilniejszy sprzymierzeniec! Zmniejszyl mi skale zadania o polowe...
Czy ktos jeszce wierzy w sile modlitwy? W to ze prosby zostana wysluchane?
8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez buka_lu » 16 lis 2011, o 20:16

lol
ja wierzę w moc modlitwy..
ale nie tylko takiej..
że jak trwoga to do Boga
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: elo..

Postprzez buka_lu » 16 lis 2011, o 20:25

a tak z innej beczki..
pamiętam, że jak ćpałam i ktoś dzielił się swoim doświadczeniem.. to bardzo mnie to irytowało bo niby mnie to miało nie dotyczyć..
niestety jak się potem okazało..
wkurwiało mnie to..bo mnie to dotyczyło.

i takie prawidło sie sprawdza
co dotyka to dotyczy..
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: elo..

Postprzez pszyklejony » 16 lis 2011, o 20:52

To oczywiste, takie tjutjutju niczemu nie zagraża a zbliżenie się do podstaw osobowości powoduje natychmiastową reakcję obronną.
Trzymaj się Forsaken :)
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 16 lis 2011, o 21:05

Ehh... Moje dwa ulubione fikolki... ehh... ehh...
A zrobie Wam na zlosc i nienaobrazam Was dzisiaj :P
Ale Ciebie Bu, to jednak musze do admina zglosic - takie bluzgi w moim watku? Az sie wkurwilem :lol:
A ja tu cholera slowa dobieram zeby mnie w pol zdania nie zbanowali... No to przyjnajmniej wiem ze moge sobie tez czasami ulzyc :D
Pozdrowienia ziomalko i ziomku 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez caterpillar » 17 lis 2011, o 00:07

Forsaken

ja mysle ,ze Bog Bogiem ale duza role odegrala tu Twoja odwaga ,to ,ze chciales wziasc na klate, ze chciales byc szczery...no i masz odrobine szczescia co znaczy ,ze ktos Cie tu jeszcze chce na tej ziemi (skoro wierzysz w Boga) :P

nie zmarnuj tego chlopie

masz duza presje w pracy ale MUSISZ nauczyc sie jak sobie radzic bez dragow.

Ja czekam az ruszysz dupsko na jakas terapie wowczas moge nawet upstrzyc Twoj watek swoimi postami od gory do dolu :mrgreen: :wink:

ciesze sie ,ze dostales szanse
good for you!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: elo..

Postprzez Kaycee » 17 lis 2011, o 00:18

Forsaken napisał(a):Mysle przyklejony ze jestes dla mnie kara za to naobrazalem i pogonilem stad wszystkie dziewczyny, ktore choc niesamowicie wkurwiajace, to jednak dodawaly jakiegos blasku temu watkowi... Teraz mam juz tylko Ciebie


A ja??

No nie no, no FOCH... Gdyby nie to, że padam dziś na pyszczek, to bym Ci tu niezłą wiązankę na dobranoc puściła. Ale dzisiaj Ci się upiecze. Za to jutro wrócę z weną...

:twisted:
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 17 lis 2011, o 01:11

Kaycee :)
A czy ja Ciebie az tak naobrazalem? Pogonilem?
Ja przeciez praktycznie wyblagalem zebys czasem tu zajrzala i mi napisala krotka notke, po tym jak zrazilem do siebie wszystkich, ktorym przyszedl ten glupi pomys zeby ze mna pogadac :lol:
Wybralem dobrze :D To tylko dzieki Tobie poczynilem pewne zmiany w swoim zyciu... Mam teraz porzadek wokol siebie i zawsze pelna lodowke... Jak na razie troche osiadlem na laurach, bo to dopiero 2 z 8 puntkow... Lecz juz wszystko zaczelo mi sie lepiej ukladc i prostowac. Dalas mi duzo wiecej niz ode mnie otrzymalas, zdejmuje wiec juz z Ciebie obowiazek martwienia sie o mnie :) Wiem ze zapewne glupio to zabrzmi, bo pisze to juz trzeci raz, tak glupio to brzmialo przedtem... Ale wydaje mi sie ze znowu gubi Cie troche ta Twoja nadmierna empatia :tak:
Najpierw bylo Ci przykro wobec adoratora, o to ze probujesz walczyc o swoj zwiazek. A potem czujesz sie w obowiazku by pocieszac jakiegos wirtualnego stracenca gdzies na drugim koncu swiata. Kaycee, cenie Cie ponad wszystkich innych, ale zajmij sie w koncu soba i swoim zyciem. Teraz jest wlasnie Twoj moment, musisz sie skupic przede wszystkim na sobie, nie rozmieniaj sie juz na drobne... Nie chcem Cie wiecej rozpraszac... Nie chcem dorzucac Ci jeszcze jednego poczucia obowiazku... To nie fair... Chem zebys zaczela myslec glownie o sobie i wlasnym szczesciu. Juz za duzo sie namartwilas o innych...

Na pozegnanie mam ostania rade dla Ciebie... Taka wskazowke juz calkiem techniczna - typowo meska rzecz;)
Sciagnij audio-booka i zmus swojego faceta, zeby sie przelamal i poswiecil te kilkanascie godzin zycia i przesluchal to dokladnie:
http://www.4shared.com/file/PIMPKlf0/Da ... yc_prz.htm
http://www.4shared.com/file/f7aLkcKD/Da ... yc_prz.htm

Jesli to zrobi, to a na 99% moge Tobie zagwaranatowac ze stanie sie wspanialym i dobrym czlowiekiem - ze zmieni sie nie do poznania... Od tego zaczela sie cala moja przygoda ze zmiana na lepsze przed laty.. A bylem podobny do niego ;)
Sama tez mozesz tegoodsluchac - ta wiedza kazdemu przynosi slodkie owoce...

Trzymaj sie cieplo Kaycee :cmok:
Powodzenia 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez sog » 17 lis 2011, o 22:28

HHyyymmm Forsuś...............
Przebrnąłem przez ten wątek, całe 14 stronnic twej historii.
Chyba zdążyłeś mnie poznać, jaki jestem to jestem, a przede wszystkim chce być szczery.
I tu przybije Ci gwoździa i poprę BU dziewczyna wie co mówi i mówi Ci prawdę w oczy.

Jesteś człowiekiem bogatym i kolorowym wewnętrznie i kurwa naprawdę nie wiem czemu chcesz zniszczyć sobie życie??
Powiem Ci jak, - określmy to forumowy przyjaciel - (choć to za mocne słowo),
Jesteś ĆPUN i powinieneś się leczyć, dla siebie, a może dla nas wszystkich..........
Dla czego???
Żal stracić tak wartościowego człowieka.
PZ
ps: a obraź się to wiesz co zrobię :)
sog
 
Posty: 47
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 21:11

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 18 lis 2011, o 01:24

sog napisał(a):ps: a obraź się to wiesz co zrobię :)

Na przyjaciol sie nie obrazam 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez Kaycee » 19 lis 2011, o 16:21

Forsaken napisał(a):Kaycee :)
A czy ja Ciebie az tak naobrazalem? Pogonilem?


Hehe... nie, ale napisałeś, że oprócz pszyklejonego nie masz już nikogo w swoim wątku, co było bezczelnym małym kłamstewkiem mającym podkreślić powagę sytuacji. Musiałam zainterweniować ;)

Wybralem dobrze :D To tylko dzieki Tobie poczynilem pewne zmiany w swoim zyciu...


Bardzo mnie to cieszy. Ja też tak naprawdę dzięki Tobie zrozumiałam bardzo ważną rzecz dotyczącą 'adoratora', którą podkreśliłam u siebie na podwórku ;) I powiem Ci więcej, z każdym kolejnym dniem jeszcze bardziej się przekonuję, że miałeś rację, ale o tym potem i nie tutaj :)

Najpierw bylo Ci przykro wobec adoratora, o to ze probujesz walczyc o swoj zwiazek. A potem czujesz sie w obowiazku by pocieszac jakiegos wirtualnego stracenca gdzies na drugim koncu swiata. Kaycee, cenie Cie ponad wszystkich innych, ale zajmij sie w koncu soba i swoim zyciem.


Forsaken - ale ja naprawdę mam podzielną uwagę i to, że Ci popiszę tu głupotki od czasu do czasu nie przeszkodzi mi w przejmowaniu kontroli nad moim życiem. Zaufaj mi. To nie tak, że ja czuję jakiś obowiązek wobec Ciebie, że Ty pomogłeś mnie to teraz czas na rewanż. Nigdy to tak nie działało. Po prostu Cię bardzo polubiłam, cenię rozmowę z Tobą i nie możesz mnie nakłaniać do rezygnacji z tego. Bo to nie tak, że jest już u mnie dobrze i mission complete. Jeszcze daleka droga przede mną, więc pewnie nieraz będziesz mógł poczytać moje biadolenie 8) A i ja Twojego chętnie posłucham, choć mam nadzieję, że jak najrzadziej :P Wolę czytać, że zmieniasz się, że walczysz, że się uśmiechasz - czyli tak jak teraz, prawda?

Sciagnij audio-booka i zmus swojego faceta, zeby sie przelamal i poswiecil te kilkanascie godzin zycia i przesluchal to dokladnie


Dziękuję :cmok: Na pewno skorzystam :)
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 22 lis 2011, o 01:56

Kaycee napisał(a):Forsaken - ale ja naprawdę mam podzielną uwagę i to, że Ci popiszę tu głupotki od czasu do czasu nie przeszkodzi mi w przejmowaniu kontroli nad moim życiem. Zaufaj mi. To nie tak, że ja czuję jakiś obowiązek wobec Ciebie, że Ty pomogłeś mnie to teraz czas na rewanż. Nigdy to tak nie działało. Po prostu Cię bardzo polubiłam, cenię rozmowę z Tobą i nie możesz mnie nakłaniać do rezygnacji z tego. Bo to nie tak, że jest już u mnie dobrze i mission complete. Jeszcze daleka droga przede mną, więc pewnie nieraz będziesz mógł poczytać moje biadolenie 8) A i ja Twojego chętnie posłucham, choć mam nadzieję, że jak najrzadziej :P Wolę czytać, że zmieniasz się, że walczysz, że się uśmiechasz - czyli tak jak teraz, prawda?

Juz nigdy nie bede Cie wyganial... :oops: Slowo Honoru! 8)
... co było bezczelnym małym kłamstewkiem mającym podkreślić powagę sytuacji. Musiałam zainterweniować ;)
No coz... wyglada na to ze moge jeszcze jakos od biedy oszukac sam siebie, Ty natomiast spogladasz we mnie jak w krysztalowa kule :oops:
Przyznaje sie... :oops: Wyolbzymiam i koloryzuje :oops: Rzadko, ale czasem bywa ze lubie sie tak pouzalac nad soba.. a wtedy, jak zreszta doskonale wiesz, lece na maksa! :) z malymi bezczelnymi klamstewkami wlacznie :lol:
Forsaken napisał(a):Wybralem dobrze :D To tylko dzieki Tobie poczynilem pewne zmiany w swoim zyciu...


Bardzo mnie to cieszy.

Wiesz byla u mnie moja ex na weekend i bardzo byla zaskoczona tym ze zastala normalne mieszkanie... A jednak gdy zrozumiala ze to dzieki Tobie, dotknelo ja to do zywego... Nic dzinego, dziewczyna kocha mnie bardzo, zaufala calkowicie mojemu zdaniu, robi i mowi mi wszystko co sobie zycze, a ja stale lece w dol... I nagle Forsaken poznaje Kaycee - wirtualna piknosc i zaczyna sie zmieniac. Jak na to spojrzec z puntu widzenia wirtualnosci naszego kontaktu, to jest to troche tragikomiczne... A jednak dziala... Wiesz, ona nie dala mi wogole poznac, ze ja to boli... A jednak przemyslalem to wszystko i pomyslalem sobie ze na jej miejscu miabym naprawde mieszane uczucia.... Z jednej strony wielkie szczescie - straceniec zaczyna sie wspinac na gore... Z drugiej strony, jako to, to ja tyle, praktycznie wszystko, a tam ktos kilka uprzejmosci pare buziek i "wez sie za siebie" i nagle zaskutkowalo... I jak o tym pomyslalem to zrobilo mi sie jej bardzo szkoda, bo zasluzyla z mojej strony na najwieksza wdziecznosci, szcunek i sympatie.. I wytlumaczylem jej ze chodzi o ten... hmm... no w kadzym razie wytlumaczylem jej i zrozumiala. I dopiero wtedy mogla sie prawdziwie cieszyc z poprawy, jaka mi przynioslas.. I nawet powiedziala zebym Cie pozdorwil i ze dziekuje Ci za to w jakim stnaie zastala mieszkanie i mnie samego 8)

Dziękuję :cmok: Na pewno skorzystam :)

Tu akurat to ja patrze w Ciebie, jak w krysztalowa kule.... i zrywam boki :lol: Wiem ze nie masz czasu... Sciagnij sobie jednak na kompa - niech lezy, kiedys do tego zajrzysz i wtedy zobaczysz... 8)

Wiesz, Kaycee, jestes cala moja motywacja... Dajesz mi sile i natchnienie...
Jestes moja prywatna muza :cmok:
:oops:

PS Uwazaj na siebie 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez caterpillar » 22 lis 2011, o 15:50

kaycee tylko nie zmieniaj avatara hihihi :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości