Witaj brunia,
Nie wiem czy za wysoko stawiasz poprzeczkę ale na pewno odniosłam wrażenie, czytając Twoją wiadomość, że trochę sobie przeczysz. Rozumiem co masz na myśli, sama czasem łapię się na podobnych oczekiwaniach, ale ostatnio doszłam do wnisku, że chyba nie tędy droga. Spróbuję Ci to pokazać.
Piszesz:
używam życia, jestem silna, krytyczna wobec siebie, krytyczna wobec innych.. (...)
a potrzebuję od mężczyzny prostej rzeczy:
poczucia bezpieczeństwa (...)
dla mnie to przejawia się przysłowiowym "uderzeniem męską pięścią w stół", za mnie, gdy ja już nie mam siły walczyć; męską decyzyjnością, gdy ja nie potrafię zdecyzować; męską ostoją i spokojem, gdy mnie nosi; odpowiedzialnością materialną za mnie, "gestu", rozpieszczaniem, mimo mojego sukcesu
Jeśli jesteś silną kobietą być może jest tak, że już na wstępie przyciągasz słabych mężczyzn, takich co lubią silne kobiety. W momencie jak okazuje się, że nie jesteś taka silna, na jaką się kreujesz (a wydaje mi się, że w głębi duszy nie jesteś), to taki facet w trudnych dla Ciebie chwilach, kiedy do głosu dochodzi Twoja słabość i przestraszone dziecko w Tobie, zaczyna Cie irytować bo nie staje na wysokości zadania. I myślę, że nie jest wstanie sprostać oczekiwaniom, bo jak już tutaj ktoś powiedział, pewne potrzeby zaspokoić powinien ojciec.
Z kolei facet silny, bardzo decyzyjny, co uderza pięścią w stół by Cię do pionu sprowadzić kiedy czujesz się zagubiona, zapewne będzie Cię irytował w momentach, kiedy Twoja siła, samodzielność i zaradność dochodzą do głosu. Sama napisałaś, że jesteś silną kobietą. Trudno oczekiwać, że facet będzie raz silny a raz słaby w zależności od tego, w jakim nastroju Ty się znajdujesz w danym momencie. To tak nie działa. Poza tym wydaje mi się, że jeśli na codzień odbierana jesteś jako kobieta sukcesu, prawdopodobnie wśród mężczyzn, którzy mogliby się Toba zaopiekować, odbierana jesteś jako kobieta która tej opieki nie potrzebuje bo przecież świetnie sobie radzi sama. Ostatnio znajomy powiedział mi ciekawą rzecz. Facet ma własną firmę, na brak pieniędzy nie narzeka. I stwierdził, że spotkał kobietę sukcesu, również z firmą, świetnym autem... I co sobie pomyślał? Że nawet do niej nie będzie startował bo bo on właściwie ma jej do zaoferowania? Przecież on nic nie może jej dać... Po prostu poczuł, że przy takiej kobiecie nie czułby się facetem właśnie. I nie wykluczone, że ta kobieta w chwilach słabości potrzebuje przytulenia ale jednak wielu facetów potrzebuje się po prostu czuć potrzebnymi. I chyba mądrość kobiety też trochę na tym polega by zostawić jakieś pole do popisu facetowi. Nie wychodzić przed niego w każdej sytuacji bo przecież możemy poradzić sobie same, lepiej, szybciej... Oczywiście zakładam, że facet jest normalny tzn. że nie jest dużym chłopcem, któremu na rękę jest, że ktoś wszystko za niego zrobi.
Zobacz, piszesz że chcesz faceta decyzyjnego, gdy nie potrafisz zdecydować. A co z sytuacjami, w których potrafisz i nie potrzebujesz jego decyzji, a on ma inne zdanie i chciałby zdecydować inaczej? Potrafiłabyś podjąć wspólną decyzję z nim? Albo znieść to, że on podjąć inną decyzję wbrew Tobie?
Bywa tak, że niektóre kobiety wymagają dziś od facetów wielu wykluczających się nawzajem cech charakteru. I to niewątpliwie sieje zamęt. Trudno się po prostu "wpasować" w takie oczekiwania. Nie wiem czy czujesz tą sprzeczność w Tobie ale ja to tak odebrałam. Dwie osoby w Tobie, mała dziewczynka, potrzebująca opieki i miłości oraz ta duża, zaradna i silna - wychodzą na zmianę na powierzchnię. A ponieważ żaden partner nie jest wstanie (ani też nie jest od tego w zdrowym związku) zaspokoić Twoich potrzeb dziecięcych, może warto byś pomyślała o terapii, w której mogłabyś przeboleć i sama "ukochać" tę dziewczynkę w Tobie. Wtedy jest szansa na to, że nie będzie miała tak silnego wpływu na Twoje obecne życie.