Ile piw dziennie to juz uzaleznienie?? pomozcie:(

Problemy związane z uzależnieniami.

Ile piw dziennie to juz uzaleznienie?? pomozcie:(

Postprzez eliza83 » 8 sty 2008, o 23:57

problem wyglada nastepujaco: osoba mi bliska (kobieta) w ciagu dnia wypija ok 5 puszek piw...przez caly dzien... troszke mieszkalysmy razem to zdazylam to podpatrzec...rano juz slyszalam otwieranie puszki...i tak sukcesywnie puszka za puszka... osoba ta nie byla pijana, bo w ciagu dnia to sie jakos rozlozylo... problem w tym ze ona pracuje w domu wiec jakby nic jej nie powstrzymuje z zewnatrz...prosze doradzcie mi, czy to juz jest prawdziwe uzaleznienie??? martwie sie zeby to sie nie skonczylo prawdziwym alkoholizmem....pytana czemu tyle pije, mowi ze bardzo lubi smak piwa....co z tym zrobic?jak jej pomoc i czy rzeczywiscie ona wymaga pomocy??

dzieki i pozdrawiam
eliza83
 
Posty: 7
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 00:02

Postprzez bunia » 9 sty 2008, o 00:06

Uzaleznienie polega na tym,ze nie mozna przerwac picia bez wzgledu jaki rodzaj jest alkoholu.....mysle,ze Twoj niepokoj jest uzasadniony,mam nadzieje,ze jest to przejsciowy problem i nie trwa dlugo.
Mimo wszystko powinnas porozmawiac z dziewczyna,najlepiej aby sama dostrzegla problem bo w przeciwnym wypadku nie wiele mozna zrobic.....moze ma jakies problemy i w ten sposob ucieka a smak piwa jest wymowka,znasz ja pewnie dobrze wiec moze w inny sposob nalezy jej pomoc - to tylko propozycja i ewentualnosc.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez eliza83 » 9 sty 2008, o 00:11

to trwa juz, z tego co sie orientuje, dosc dlugo mysle ze z dobre 2 lata:( do tego jeszcze dochodza fajki...minimum paczka dziennie....wiec oprocz zmarnowanego zdrowia jeszcze idzie na to mnostwo kasy:/ juz z nia rozmawialam pare razy..najpierw delikatnie, pozniej ostrzej...zadnego efektu:/
eliza83
 
Posty: 7
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 00:02

Postprzez bunia » 9 sty 2008, o 00:16

Na sile nic nie zrobisz....pamietaj abys ja nie wspierala finansowo lub nie brala udzialu razem z nia w jakis baletach - w ten sposob mozesz wyrazic swoja nieakceptacje a poza tym najlepiej jesli ona sama poczuje konsekwencje - wtedy jest szansa,ze dostrzegnie problem.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez pukapuk » 9 sty 2008, o 11:16

Witaj twoja znajoma ma już problem . I tak jak pisze Bunia na siłe nic nie zrobisz. Kobiety szybciej od mężczyzn się uzależniają bo wasz organizm asymiluje większy procent alkoholu i przez to szybciej robi się zależny. Jezeli twoja znajoma pracuje w domu to to ryzyko jeszcze bardziej wzrasta bo stworzyła sobie komfort picia. Jedyne co możesz zrobić to nakierować ją samą w trakcie rozmowy na podjęcie próby nie picia piwa przez załóżmy 4 dni jak w tym czasie będzie nerwowa i będzie liczyła te dni to może jej to da do myślenia. Jeżeli pije co dziennie od dłuższego czasu piwo to jest w ciągu alkoholowym ,
wiele osób nie wie, że ciąg nie musi się objawiać tym, że ktoś leży codziennie nawalony jak stodoła. Jeżeli pije się codziennie i jest juz uwarunkowanie stały punkt dziennego harmonogramu to lipa... Jest jeszcze jeden element jeżeli nie bedzie piła trzy doby prawdopodobnie wystąpi objaw abstynencyjny będzie się pociła może mieć trudności ze snem i roztrój żoładka . pozdrawiam
pukapuk
 

Postprzez christmas_tree » 9 sty 2008, o 17:53

Mogę powiedzieć ze swojego doświadczenia, że opisane objawy to poważny problem. Piłem w ten sposób po rzuceniu amfy przez rok, to było 4 - 6 piwek dziennie, niby nic, pomagało mi to poradzić sobie z lękami, ale nagle nadzedł taki atak lęku i depresji, że uświadomiłem sobie w co się wpuszczam.
I faktycznie, przez kilka dni cierpiałem srodze, po prostu pojawił się zespół odstawienia.
Potem niestety lęki nie zniknęły, a ja - choć dzielnie walczyłem - czasem ulegałem wewnętrznej presji i piłem. Rzadziej, ale przez to nie mniej niebezpiecznie. Wreszcie postanowiłem podjąć terapię, jednym z jej skutków stała się decyzja niepicia. Nie wiem, czy na zawsze, ale na pewno nie dzisiaj i nie w najbliższym czasie.
Wracając do problemu - o ile sobie przypominam miałem piękne wymówki, czemu piję piwo: a to np. że w ten sposób niweluję nerwowość, albo dlatego że chcę, a nie muszę, albo znane już "że lubię". Wszystko to gówno i wymówki, jak się okazało, że musiałem odstawić, to pojawił się problem.
A zatem jak ktoś mówi że nie przestanie, bo tak chce (ale nie musi), to trzeba mu powiedzieć spokojnie "czyli nie możesz".
Zresztą nie zaciągniesz koleżanki na dobrą drogę, najlepiej takiego człowieka zmierzającego do samookaleczenia skonfrontować z sytuacją zagrożenia.
pozdrawiam, chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez mariusz25 » 13 sty 2008, o 22:56

klasyczny ciag piwny, faza chroniczna - ratuj ja, bo po tej fazie jest smierc
mowie bardzo powaznie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez prince » 16 sty 2008, o 01:53

Mariusz,nie przesadzasz z tym "ratuj ją"?
To nie jest dziecko,tylko dorosła osoba.Nikt jej nie pomoze jesli sama nie bedzie tego chciala.
Kazdy alkoholik powie Ci ze chocby inni stawali na głowie to nic nie powstrzymałoby go od picia.
Taka osoba musi sama chciec z tym zerwać.
Mozna jej tylko próbować uswiadomić ze ma problem.I nic więcej.
No chyba ze to własnie miales na mysli,to ok.

pozdrawiam

prince
prince
 

Postprzez mariusz25 » 16 sty 2008, o 22:03

wiem, jestes bezsilny 1 krok
sadownie, prawnie, sam nie dasz rady
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez pukapuk » 17 sty 2008, o 20:44

Mariusz czytam twoje posty i domyślam się że tak jak i ja masz kontakt z ruchem AA . Trochę mnie niepokoi twój radykalizm :) Uważam że w trzeźwieniu trzeba być radykalistą ,ale do siebie. Osoby które jeszcze nie uznały się za bezsilnych wobec alkoholu nie są jeszcze na tym poziomie co aowcy. Leczenie sadowe to ostateczność gdy nie pomogą inne środki, tym bardziej że tak naprawdę to tylko znajoma która jeszcze nie miała okazji zatrzymać się i dowiedzieć co się z nią dzieje, może to nie jest jej dno ,może jeszcze czuje że się kontroluje ? Jak wiesz do przyznania się jest potrzebna pokora i szczera chęć stanięcia z sobą samym w prawdzie. A to wymaga odwagi i nie picia u niektórych, tak jak u mnie powodem były detoksy, inni w porę zorientowali się w porę i nie wiem czy byli by zadowoleni jak ktoś wcześniej zrobił im nakaz i jak to by wpłyneło na ich picie.
pukapuk
 

Postprzez mariusz25 » 18 sty 2008, o 00:12

brat taty kimnal w kalendarz od takiego czekania
ja mialem ochote rypnac tez
myslisz ze warto czekac na postep choroby, az do betoniarki?
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez pukapuk » 18 sty 2008, o 00:29

Ale nie "rypnełeś" a brat "kimnal" jak widzisz, każdy przypadek jest inny, każdy ma swój scenariusz . Gdybyś tak wszystkich na przymus kierował to monopol by zbankrutował :lol: Ciekawe że nie nazywasz rzeczy po imieniu: umarł, umrzeć, do śmierci.
pukapuk
 

Postprzez mariusz25 » 18 sty 2008, o 23:04

bo to slowo, jest straszne
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości