Zmieniam życie

Problemy z partnerami.

Zmieniam życie

Postprzez Ladybird » 16 sty 2008, o 01:12

Postanowilam zmienic zycie, nawet miejsce , w ktorym spędzilam 5 lat. Sprzedalam wszystko i wyjeżdżam do cieplej Grecji, do kraju o ktorym marzylam od wielu lat.
A mój zwiazek?
Mj facet( czy mój, sama nie wiem), nagle sie opamiętal i chce jechać za mną, mimo, że sam jest w dalekim pólnocnym kraju. Zawiodl mnie wiele razy, nie bylo go przy mnie, kiedy go potrzebowalam najbardziej. Tlumaczy sie, pisze na gg, ze zrozumial, że sie zmieni.
Czy mam wierzyć?
Czy mozna sie tak zmienić?
Czy moge mu zaufac, jego dwukrotny wyjazd kosztowal mnie wiele. Wybaczylam, taki mam charakter, ale zaufac nie umiem.
Czy mamrację, czy mogę zaufac?
Licze na rady osob, ktore doświadczyly tego samego.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez bunia » 16 sty 2008, o 01:20

Grund mu sie pali pod nogami....nie wiem czy tak radykalnie czlowiek moze sie zmienic poniewaz poczul sie zagrozony przez Twoj wyjazd.
Jesli na prawde Ci zalezy to moze daj mu szanse ale badz ostrozna....nie daj sie wiecej ranic.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez inka » 16 sty 2008, o 01:42

Hmm coz, mysle ze mialam podobny problem, z tym ze wiadomo kazdy czlowiek jest inny i nikt Ci tutaj nie da gotowej uniwersalnej odpowiedzi, mimo iz chce.

Tez wiele razy zawiodlam sie na czlowieku którego bardzo kochalam, nie bylo go wtedy kiedy go najbardziej potrzebowalam...on potem prosil o jeszcze jedna szanse, mowil ze byl idiota i zebym mu wybaczyla...no i wybaczylam.

Niestety historia znowu zaczela sie powtarzac, bolalo cholernie, ale probowalam sobie jakos to tlumaczyc, ze nie ma go przy mnie w waznych momentach. Przymykalam oko, sama siebie oklamywalam i rownoczesnie wybielalam jego. W koncu wszystko sie skumulowalo i kiedy wystawil mnie na sylwka to nie moglam juz tego zniesc i powiedzialam sobie dosc. Napisalam do niego tylko ze zawiodl mnie bardzo, bo on po tym chcial sie spotkac i myslal ze i tym razem wybacze...tfu nawet jestem w stanie stwierdzic ze wedlug niego to nic sie nie stalo. Po tej wiadomosci juz sie do mnie nie odezwal do dnia dzisiejszego nie mamy kontaktu.

Nic, zupelna cisza, zero wyjasnien, zero propozycji by sie spotkac i porozmawiac...echo

I takim oto sposobem jestem sama dzis :( , po 4 latach, w taki sposob. Nie wiem czym sobie na to zasluzylam...ale jakos sie trzymam, probuje sobie tlumaczyc na rozne sposoby, moze w koncu przyszedl czas na przebudzenie i uratowanie samej siebie...

Ciezko mi powiedziec zrob tak i tak i daj spokoj sobie z nim, bo zrobisz co Ci serce podpowiada. Napewno cos w tym jest ze jak sie pali czlowiekowi grunt pod nogami to wtedy sie budzi i zaczyna sie starac. Mysle ze sama go najlepiej znasz i musisz go wyczuc, czy to aby nie chwilowe i wtedy podjac decyzje. No i musisz pomyslec czy jestes w stanie mu zaufac i czy jestes w stanie byc z nim szczesliwa...moze tez potrzebujesz sie przekonac(choc to czasem bywa bolesne)

pozdrawiam Cie goraco i zycze powodzenia
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez Ladybird » 16 sty 2008, o 01:55

---------- 00:53 16.01.2008 ----------

Inko, ja mu teraz piszę mu szczerze co mysle. Ze mnie zawiodl, że oczekuje czegoś innego. Jestem zraniona i wszystkie rozmowy na gg kończa się ty, samym tematem. On sie ciagle tlumaczy, ale w końcu , widzę, że ma dość. Wtedy on pisze, że ma jutro prace , jest zmęczony i powinnam być ufna. jutro jest nowy dzień i na pewno inaczej jutro spojrzę na ten problem.
Przerzyliśmy tez bardzo piekne chwile. Wspominam je z nostalgia.Czy mozliwe ,aby wrócily?

---------- 00:55 ----------

Inko, dlaczego jesteś sama az 4 lata? Z wyboru?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez inka » 16 sty 2008, o 17:44

Jestem sama od ponad dwoch tygodni, po 4 latach bycia z kims, tak z wlasnego wyboru, dlatego ze mialam juz dosc takiego traktowania :( , wiem ze tak bedzie lepiej.

Nie umiem Ci odpowiedziec czy te chwile wroca, tego nikt nie wie. Wiem tylko ze nie wszystkie takie historie koncza sie happy endem, moja sie nie skonczyla szczesliwie. Twoje zycie zalezy od Ciebie, jesli czujesz ze chcesz dac mu szanse to mu ja daj...

Ja z jednej strony nie zaluje ze dalam szanse, bo bynajmniej sie przekonalam ze nie bylo warto, a tak to bym sie zastanawiala cale zycie co by bylo gdyby
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez mariusz25 » 16 sty 2008, o 21:38

nie mozna sie zmienic, powiedz sobie: chcesz sie zmienic? nie, lubisz siebie a jak nie to dopiero zmieniasz, on taki jest i tyle, nie zmieniszs nikogo
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez cosy » 16 sty 2008, o 22:09

A ja uważam że można się zmienić, jeśłi tylko bardzo się tego chce - to podstawa, i jesłi faktycznie pracuje sie nad tymi zmianami i wyciąga wnioski.

Ja wkurzam sie czasem na moje zachowania, na moje reakcje na różne sytuacje, które rania drugą osobę...Pracuję nad tym , po to by ta druga osoba nie cierpiała przez moje 'wybryki'
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez agik » 17 sty 2008, o 00:41

---------- 23:35 16.01.2008 ----------

ladorada napisał(a):
Przerzyliśmy tez bardzo piekne chwile. Wspominam je z nostalgia.Czy mozliwe ,aby wrócily?


Ja sobie myślę, ze jeśli coś wróci- to tylko chwile.
To nic wielkiego zaaranżowac piekną chwilę.
Tyle, że piękna chwila o niczym nie świadczy.

To dobrze, ze masz takie wspomnienia.
A jakie sa wspomnienia codzienności? Jeśli tez piękne- to ok. Można walczyć, iśc na wojnę nawet.

Tylko jak rozróżnić, co było tylko piękna chwilą, a co wartościowym uczuciem?
Chwila potrafi unieść metr nad ziemią... Ale to tylko chwila...

Buźka

---------- 23:41 ----------

Aha, zapomniałam dodać, że sobie myślę, ze nawet jak pojedziesz- to dla WAS nie jest jeszcze zamknięta droga...
Zawsze może do Ciebie przyjechać- na prawach gościa i bardzo się starać...
A wtedy się zobaczy.... :D
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Abssinth » 17 sty 2008, o 11:17

hmmm

taa grunt mu sia pali pod nogami.I tyle.

ja bym powiedziala - nie dawaj szansy. Szanse mozna dac druga, kazdemu sie moze raz noga powinac. Ale nie tak, nie w ten sposob, nie przez pare miesiecy.

Ja dawalam szanse, drugie, trzecie, piate i dziesiate. Nie zmienilo sie nic, bylo tylko gorzej. To jest taki system - raz ktos zrobi cos zle, wybaczysz. Drugi raz zrobi troche gorzej - tez wybaczysz. I tak stopien po stopniu, az nawet nie wiesz, kiedy wybaczasz nastepne coraz gorsze rzeczy i tylko pozostaje niesmak do samej siebie, taki ohydny gorzki posmak na jezyku kiedy wymawiasz jego imie....po co Ci to?

Wiem, ze nadzieja trzyma, nadzieja, ze bedzie dobrze, ze on po prostu ma problemy, ze musi sie tego i tamtego nauczyc, ze Ty bedziesz w stanie mu pokazac, ze przeciez on pokazal, ze taki potrafi byc dobry ...taaaaaaaaaaaaaaaaaa

nie daj sie wkrecic w ta spirale.

trzymaj sie cieplo
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez mariusz25 » 18 sty 2008, o 00:02

nic dodac nic ujac:)
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Ladybird » 16 lut 2008, o 10:11

No i stalo sie!
Ja sie w końcu przekonalam, uwierzylam mu w te wszystkie slowa. Napisalam o tym wszystkim w odpowiedzi na problem Jokasiki. Bo temat jest ten sam ZOSTAWIL MNIE. Przeczytajcie, ja chyba zwariuje , jak mozna szargać tak czyjeś uczucia ?! Czy to normalne???
Tak mi źle, a juz bylam szczęśliwa i spokojna.
Ganial za mna szalal, przepraszal i jak stal sie mnie pewny zostawil.
Co mam robić, jak dać sobie rade.
Ta dzialalnośc w Hiszpanii jest dla dwojga, sama nie dam rady , mam jeszcze dzieci. A tu juz nie mam z czego zyc.
Mialam na dniach tam jechac i niedlugo sie przeprowadzac. On mial mi pomoc we wszystkim, bo tez marzyl o zyciu na poludniu. Niedawno rozmawial z matka, tez mala tam dojechac, jak za rok dostanie norweska emeryture, chciala sprzedac mieszkanie w Norwegii i tam zamieszkac na stare lata.
Co ja mam robic teraz?
Nie mogę z nim powaznie porozmawiac, nawet o tym czy uwaza ten zwiazek za skończony i go juz nic nie obchodzę. Na nic nie odpowiada.
Bardzo prosze was o radę, tak mi teraz trudno, znowu zostalam sama, jak najbardziej go potrzebuję. Proszę przeczytajcie szczegoly w temacie Zostawil mnie. Rozpisalam sie tam i nie chce juz sie powtarzac. przepraszam za lekki balagan, ale to emocje.To dopiero kilka dni, wszystko jest takie świezutkie
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez szachistka » 16 lut 2008, o 11:37

Przeczytałam Twoją wypowiedź z tamtego wątku i dla mnie to, co jest między Tobą i tym mężczyzną, to nie jest związek. W najmniejszym procencie. To 100% manipulacja i wykorzystanie. Ciebie przez niego. Nie wiem, jak innym, ale mi rzuciło się w oczy to, że ten koleś odzywał się do Ciebie tylko wtedy, gdy czegoś potrzebował: podwiezienie na samolot, załatwienie adwokata...A co sam zaoferował? Zdaje się że nic poza przykrymi słowami, bólem i smutkiem. Jeśli jeszcze zastanawiasz się, czy warto o ten związek walczyć, to ja pytam: o jaki związek? Chociaż nie, chyba się mylę. Ty faktycznie się z nim związałaś. Przywiązałaś się do niego. Ale na moje oko nie ma to nic wspólnego ze zdrowym, satysfakcjonującym, bezpiecznym współżyciem mężczyzny i kobiety. Myślę, że Ty sama widzisz te całe zło, które zaserwował Ci ów mężczyzna. I jestem pewna, że dobrze wiesz, że najlepiej jest go pozbyć się z życia na amen. Podejrzewam jednak, że Twoje serce ciągnie do niego. Zdaje się że Maryla Rodowicz śpiewała nt. głupiego serca:) Niestety, tak w życiu bywa, że emocje wiążą nas z niewłaściwymi osobami. W każdym razie: jeśli faktycznie miewasz jeszcze chwile słabości i pragniesz, aby on się w końcu opamiętał i do Ciebie wrócił to ja na to: obudź się dziewczyno! Facet już pokazał w całej swojej okazałości, na co go stać i co ma do zaoferowania. Poznałaś na wylot jego wyrachowanie, kłamstwa, fałszywe słówka i puste obietnice. Dał Ci bardzo dobrze zasmakować, jak mocno boli jego zachowanie i jak słone są łzy, kiedy Cię olewa. I teraz zastanów się, czy faktycznie tęsknisz do tego? Brakuje Ci smutków w życiu? Brakuje Ci zmartwień? Za mało masz powodów do łez? Jeśli tak, to może i słusznie robisz, goniąc za nim. On, jak mało kto zapewni Ci to wszystko, przed czym każda się wzbrania rękoma i nogami. Jeśli jednak chcesz wymazać z pamięci ten duży błąd, jaki zrobiłaś wpuszczając takiego człowieka do swojego serca, to najlepiej w tej chwili uwierz w to, że to zły człowiek, że nic dobrego Cię z nim nie spotka, że okłamał Cię wiele razy i nie masz żadnej podstawy aby wierzyć, że cokolwiek co w przyszłości powie, będzie prawdą; że tyle razy zawiódł Twoje zaufanie, iż lepiej będzie Ci samej niż z nim. Bądź dzielna i nie daj się takiemu draniowi.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez mahika » 16 lut 2008, o 11:50

dla mnie to wszystko za szybko. Poznaliscie sie przez interent. Po pół roku znajomości taaaakie wielkie plany. Zeby chociaż to był pół roku sielanki ale doskonale pamiętam jak szarpałaś sie z nim od samego poczatku. Cały czas zachowuje sie tak samo. Jest pare miłych chwil, i cała lawina złych rzeczy które on robi. jak można ufac takiemu człowiekowi, podejmować decyzje pod niego czy układać plany pod niego. Jeśli już, bo nikt nie zabrania szarpać sie z nim nawet i do końca życia (tak jak mi :) ) to chociaż powinnaś pomyśleć o przyszłości tej materialnej ale nie z nim. On raczej jako dodatek. Przecież ton nieodpowiedzialny, pijący facet. Więc nie ma szans na WSPÓLNĄ przyszłość. najwyżej Ty i Twoje sprawy, on jako dodatek. Coś na zasadzie intercyzy.
Co masz teraz zrobić, pytasz...
Pewnie nic, czekać aż raczy sie odezwać, moze wpadł w cug i pije dlatego Cię olewa, a moze on lubi być niezależny i sam decydować kiedy ma być dobrze ...
Gorzej z tymi sprawami z wyprowadzka. Moze masz jakąś przyjaciółkę, koleżanke która by z Tobą pojechała do tej Hiszpanii skoro to jest robota dla dwóch osób. Na niego nie ma co liczyć....
Naprawde, złapałaś pierwszą lepszą nogawe i kurczowo sie jej trzymasz, a jak Ci sie wymyka to jestes bezradna jak dziecko. Nie powiem zebym była najszcześliwsza na swiecie, ale ja kocham siebie i wiem że sobie poradze sama w każdejsytuacji. Nigdy nie liczylam na dziadów... I Tobie to samo radze!
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Zmieniam życie

Postprzez agik » 16 lut 2008, o 12:01

ladorada napisał(a):Postanowilam zmienic zycie, nawet miejsce , w ktorym spędzilam 5 lat. Sprzedalam wszystko i wyjeżdżam do cieplej Grecji, do kraju o ktorym marzylam od wielu lat.
A mój zwiazek?
Mj facet( czy mój, sama nie wiem), nagle sie opamiętal i chce jechać za mną, mimo, że sam jest w dalekim pólnocnym kraju.


Nic nie rozumiem
To po pierwsze

Po drugie- nie wiem, co jeszcze można Ci powiedziec, oprócz tego, co już było powiedziane wcześniej w innych watkach.

Po trzecie- masz dzieci. I oglądanie się na feceta, który tyle razy zawiódł- jest conajmniej nierozsądne.
Piszesz, ze nie masz z czego zyc.
A ja pytam- a co z córkami?
Masz zamiar jeszcze się na niego oglądac?
Z tego, co widze porobił się niezły zamęt- najpierw Grecja i Twoja samodzielna próba zmany zycia, teraz Hiszpania i totalny brak samodzielności.
A dziewczynki? Jak one się znajdują w tym młynie?

PO czwarte- :pocieszacz:

Rozsądku!!!! I spokoju.
Jak już podejmiesz decyzję- to nie zmieniaj jej tylko dlatego, ze jakiemus gosciowi cos się tam skojarzyło...

Pozdrawiam
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Ladybird » 16 lut 2008, o 12:20

Dziekuje zz odpowiedzi, wszyscy macie racje.
Najgorzej boli, ze nie raczy sie odezwać, ja nie cierpie takich niedopowiedzianych sytuacji. jak chce to zakończyć powinien mi o tym powiedziec. Tak chyba powinno sie zalatwiać sprawy między dojrzalymi ludźmi.
Czy ktoś mi wyjaśni , ku czemu sluzy takie milczenie?
Dzis mu napisalam, że sam byl wielorotnie nieopanowany w jezyku i kierowal sie wraz ze swoja matką emocjami, a mnie osądza?
może poznal tam kogoś ?
Wiem, że nie pije, przestal, więc to nie to.
Czy to jest celowa manipulacja moimi uczuciami?
Czy można być zdolnym do takich zachowań?
Prosilam tylko o krotkigo smsa, ze slowami wyjaśnienia, bo muszę zdecydować o swoim zyciu. W tej sytuacji chyba sie nie zdecyduje jechac sama z dziećmi, to za duze ryzyko. Jutro mają przyjść klienci, wplacać zaliczkę. napisalam mu to - dalej milczy?
Spotkaliście sie z czymś takim?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 220 gości

cron