Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Problemy z partnerami.

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez Księżycowa » 11 lis 2011, o 22:28

Marjola napisał(a):Wygórowane wymagania? W tej mojej ostatniej"znajomości" wymagania były ograniczone, bo 2 miesiące widzieliśmy się niemal codziennie, a w ostatnim rozmawialiśmy po kilka razy dziennie przez tel. Ze względu na odległość i prace tego...D.. fizycznie niemożliwe były nasze spotkania w cztery oczy, więc wymaganie: poświęcaj mi dużo czasu, było uzależnione od niego, pracy. Jednak przyznam rację, że było coś ważniejszego niż czas ze mną - bo musiał zawsze zdążyć na...mecz żużlowy (jakkolwiek się to nazywa). I puszczałam go naburmuszona... bo przecież to jego pasja:/ I to był błąd trzeba było od razu dać kopa. Nieraz mu o tym mówiłam, ale cóż z pasją się nie wygra. .


Widzisz, wypisałaś tu listę usprawiedlwień dla niego... i w postaci przykładu jaki Ci podałam... Z pasją się nie wygra? A dlaczego rywalizować w ogóle? Prawda jest taka, że gdyby mu zależało na Tobie to nie musiał by rezygnować z pasji ale czas dla Ciebie umieścić na równie ważnej albo i nawet ważniejszej pozycji...

Skąd ja to znam... mój były zawsze musiał być w straży, być na każde wezwanie pagera, koledzy i sprawy straży były ważniejsze niż to, że się ze mną umłwił, że mieliśmy iść do mojej rodziny na przykład... oczywiście nie na początku...

W zwiąku nie chodzi o poświecenie pasji, wręcz jest to nie wskazane, nie zdrowe, bo należy się spełniać i mieć czas tylko dla siebie ale nie ma tak, ze spycha Cię w kąt i przypomina sobie kiedy ma wolne 30 min. i akurat mu się nudzi to przecież Ty zawsze czaekasz prawda? Wiem jak to jest, znam to dobrze.

Nie chodzi też o to, zeby kiedy on idzie na trening czy mecz był to powód do nabumuszenia ale do pozytywnych godzin odpoczynku od siebie, które każde z Was poświęca sobie nizaleznie czy Ty wychodzsz czy on... chodzi o swoją ptrzestrzeń bez zamartwiania sie, czy znajdzie dla Ciebie chwilę albo czy wróci - to nie związek, tylko jakaś loteria emocjonalna.

Kopa w dupę za to, ze chce wyjść... eeee niekoniecznie. Cokolwiek by nie było, to puściłabym takiego ptaszka wolno, bo jeśli mu zalezy to wróci w podskokach i jeszcze powie, że tęsknił, serio... Na początku związku mój chłopak poszedł na spotaknie klasowe... ja zostałam... i choć szarpałam się strasznie, nie pokazałam mu tego, zuśmiechem na twarzy zyczyłam mu dobrej zabawy... to były początki, wiec i ja sama jeszcze siebie ,,trenowałam". Jak wrócił to usłyszałam, że było beznadziejnie, bo nie miał się z kim bawić i niby ktoś tam był i się potańczyło ale już nigdy sam nie pójdzie :wink:

Próbuje cały czas walczyć z niską samooceną tylko wszędzie są za mną porażki. W przeszłości czepiałam się różnych rzeczy by znależć w sobie wartość: praktyki, pisanie tekstów, teraz wolontariat, i szukam dobrodziejstwa pracy. sprawe pogarsza fakt, że nie mam znajomych, ludzie uważają, że jestem dziwna, pomijają.


Czytałam gdzieś (he, znów lektura :wink: ), że z powodu doświadczeń dzięki którym jesteśmy pokaleczeni faktycznie jest w nas coś innego, ale nie znaczy, że to jest gorsze czy złe... wręcz przeciwnie - może to zeobić z nas silniejszych i mądrzejszych w pewnych kwestiach, bo jak zaczynam coś z tym robić zaczynamy być bardziej śwodomi siebie i swych niedociągnieć.
Bardzo dobra to była książka, poszukam i napiszę autora i tytuł, bo za nic nie poamiętam.

Z powiodu pewnych doświadczeń masz prawo czuć się inna ale to nie musi być coś, co Cię dyskwalifikuje z życia społecznego. Możesz tą inność zaakceptować i zrobić z tego swoją mocną stronę. Oczywiscie jak pokonasz barierę braku zaufania do ludzi... mimo pracy nad tym wiem, ze jakaś rezerwa do ludzi zostaje ale mimo tej nieufności możesz z nimi nawiązywać kontakty chroniąc się jednocześnie... Zaraz poszukam tego tytułu i autora, na prawdę fajnie tam to było opisane...

Zamiast zastanawiać się nad zachowaniem dupka, który na to nie zasługuje daj czas sobie i w ramach opieki nad sobą poczytaj lektury, które mogą Ci pomóc... myśl nad tym jak walczyć ze swymi demonami i zdecyduj się na feceta, kiedy będziesz czuła już, ze zależy Ci przede wszystkim na tym, żeby było Ci ze sobą sobrze a jesli jemu coś nie będzie odpowiadać - droga wolna :kwiatek: oczywiście wtedy, kiedy te jego zarzuty będą na prawdę idiotyczne, będą Cię sprowadzały do usługiwania mu i biegania za nim...

Piszesz, że próbujesz już coś robić, to bardzo dobrze... na pewno sobie poradzisz :cmok:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez Księżycowa » 11 lis 2011, o 22:45

[quote="Marjola"]Ze względu na odległość i prace tego...D.. fizycznie niemożliwe były nasze spotkania w cztery oczy, więc wymaganie: poświęcaj mi dużo czasu, było uzależnione od niego, pracy. quote]

I właśnie nie... bo jak komuś zalezy na kimś, to zrobi wszystko, żeby dbać o związek. U nas na przykład było jasne, że decydowanie się na szkołę plus praca równa się wodywanie się może raz na tydzień czy dwa mimo, ze mieszkaliśmy od siebie jakieś 30 min. drogi na piechotę, nawet nie tyle... i jaki był pomysł Ł?

Jak nie zamieszkamy ze sobą, to nam się nie uda... i mieszkamy :) .
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez Marjola » 14 lis 2011, o 19:12

"Z powiodu pewnych doświadczeń masz prawo czuć się inna ale to nie musi być coś, co Cię dyskwalifikuje z życia społecznego. Możesz tą inność zaakceptować i zrobić z tego swoją mocną stronę. Oczywiscie jak pokonasz barierę braku zaufania do ludzi... mimo pracy nad tym wiem, ze jakaś rezerwa do ludzi zostaje ale mimo tej nieufności możesz z nimi nawiązywać kontakty chroniąc się jednocześnie... Zaraz poszukam tego tytułu i autora, na prawdę fajnie tam to było opisane..."

Brak zaufania do ludzi - tę barierę trudno znieść. Chłopak, który mi się KIEDYŚ podobał zaproponował spotkanie - mam niby miasto pokazać. Moja postawa wyjściowa na dziś w stosunku do niego jest nieufna. Nie zaufam i traktuję go z góry. choć żywię sympatię wiem, że mogę kogoś odepchnąć od siebie, nie pozwalać się zbliżyć, i go spławić bezpodstawnie... nie okazać prawdziwych intencji. Zastanawiam sie czy wogóle zaufam komukolwiek, bo mam w sobie model zachowania tej drugiej strony: np. Hipotetycznie ktoś mi mówi:"Podobasz mi się" a po jakimś czasie: "Znudziłaś mi się, więc Spadaj". Nie chce się narażać na powtórny zawód. Czasami rozważam nawet luźne znajomoścxi,, zastępniki bez wielkich emocji. Może tak będzie łatwiej. Ale doświadczenie dmówi że niestety tak się nie da....
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez Marjola » 14 lis 2011, o 19:14

Kasiorku, jaka to lektura?:)
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez ewka » 15 lis 2011, o 08:44

Marjola napisał(a):to, że nie nalegałam byśmy razem zamieszkali

Maroja, po 3 miesiącach znajomości chciałaś już z nim zamieszkać? Zupełnie go nie znając? Czy może ja czegoś nie zrozumiałam? Bo mi się to bardzo "za szybko" wydaje.

A co do wymagań, to trzeba mieć (wobec siebie też). I powinny ciągnąć w górę, więc mogą być trochę nie na miarę... ale jak będą "na miarę", to nie pociągną. Muszą badać możliwości, bo niemożliwe nie stanie się możliwe... nie zawsze. Trzeba wyczucia, żeby nie przegiąć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez Marjola » 16 lis 2011, o 22:07

Po trzech miesięcach moim zdaniem też za wsześnie by zamieszkać. Podałam tylko hipotetyczny przykład, choć przyznam wolałabym go mieć wtedy na wyłączność, dla siebie, przy sobie:P. I nadal tak jest.....
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez ewka » 17 lis 2011, o 09:12

Marjola napisał(a):Dzięki Dziewczyny za książkię, znajdę ją bibliotece może, bo z ekranu nie lubie czytać - herbatka, grzejniczek, kocyk i fotelik - tak lubię.

I jak idzie czytanie? Coś się odkryło? Uporządkowało?
Oj, ja też zdecydowanie wolę książkę "w papierze".
Jak się masz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez magdamigawka » 19 lis 2011, o 05:14

przeczytałam ale nie całe WYBACZ... uważam ale to tylko moje zdanie że najpierw musisz uwierzyć w siebie i być pewna i liczyć tylko na siebie. Korzystać z rad przyjaciół ale je przez sitko przecedzać.... nie jest to łatwe i często gesto można popaść w bzdurne postępowanie a później żałować...

czasem myślę że mieć własne zdanie to grzech i tak właśnie niektórzy faceci myślą że skoro ona ma swoje zdanie to jest ta zla bo jak to przecież świat wg nich jest zbudowany tak ze oni sa naj i koniec i kropka...

jednak ktoś złamał te stereotypy i powiedział że każdy człowiek jest równy... nie ma nadludzi równiejszych... każdy jest człowiekiem i ma wolna wole...

jeżeli ktoś Ci mówi nara idź sobie spadaj to nara koleś. Owszem można się spytać dlaczego ale czasami to jest walka z wiatrakami i po kolejnym juz razie od tej samej osoby jak słyszysz won to otrzepać sie trzeba z tej miłości i iść już inna drogą.... live is brutal


niedawno po raz kolejny mój mąż powiedział mi wypierdalaj z mojego życia nie kocham Cię wręcz nie mogę
na ciebie patrzeć... jak bym wysłała wam smsesy które od niego dostałam chyba i wy byście nie chciały z nim gadać....

Skoro on do mnie po chamsku to ja do niego tez bo skoro ktoś nie może zrozumieć miłości to trzeba rozmawiać z nim jego językiem....
Powiedziałam mu że jest wieśniakiem burakiem bezdusznym i podłym człowiekiem i do tego chamski.... Myślicie że go to powstrzymało lub na chwile się zatrzymał??? wręcz przeciwnie he he he

boli jak cholera że jestem w Polsce sama jak palec z dwójką dzieci a on mnie tak traktuje....

czym se zasłużyłam WŁASNYM ZDANIEM proszę Państwa. Wyraziłam swoje zdanie które nie było po jego myśli i dostałam taki prezent WYPIERDALAJ Z MOJEGO ŻYCIA KOBIETO NIE CHCE CIE ZNAĆ.....
magdamigawka
 
Posty: 19
Dołączył(a): 19 lip 2010, o 12:17
Lokalizacja: kraQw

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez Claodie » 20 lis 2011, o 18:21

O rany!
Za to spadaj to powinni mu jajka obciąć! (przepraszam, ale strasznie mnie to zezłościło).
Musisz przeżyć te kilka tygodni, miesięcy i zacząć odnajdywać siebie.
Moja sytuacja jest trochę inna, bo to ja zaczęłam "dusić" mojego chłopaka, ale pozwolenie mu na oddech i odpoczynek ode mnie też wiele kosztowało.
Minął dopiero tydzień, a ja pomalutku zaczynam cieszyć się sobą. Chodzę na basen, spotykam się z rodziną i przyjaciółmi - odbudowuję wszystko, co sama zniszczyłam.
Kochamsłoneczko - tez czytam tę książkę i jest fantastyczna.

Także uszy do góry, bierz się za lekturę i ciesz się sobą ;)
Claodie
 
Posty: 29
Dołączył(a): 15 lis 2011, o 14:00

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez Forsaken » 22 lis 2011, o 03:16

magdamigawka napisał(a):niedawno po raz kolejny mój mąż powiedział mi wypierdalaj z mojego życia nie kocham Cię wręcz nie mogę
na ciebie patrzeć... jak bym wysłała wam smsesy które od niego dostałam chyba i wy byście nie chciały z nim gadać....

Skoro on do mnie po chamsku to ja do niego tez bo skoro ktoś nie może zrozumieć miłości to trzeba rozmawiać z nim jego językiem....
Powiedziałam mu że jest wieśniakiem burakiem bezdusznym i podłym człowiekiem i do tego chamski.... Myślicie że go to powstrzymało lub na chwile się zatrzymał???


Ani przez chwile mi to nie przemknelo przez mysl, a wrecz przeciwnie. Bylbym naprawde zszokowany i pod wielkim wrazeniem, gdyby Twoje zachowanie wywolalo w nim jakakolwiek reakcjie inna niz agresja... W koncu to nie pieprzony Dalej Lama!!!
Z jednym sie zgodze: live is bruta, Magda... and full of zasadzkas....
8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez blanka77 » 22 lis 2011, o 11:39

Forsaken napisał(a):Z jednym sie zgodze: live is bruta, Magda... and full of zasadzkas....
8)


sometimes kopas w dupas :mrgreen:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez sikorka » 22 lis 2011, o 12:23

but są very nice chwile sometimes and for this chwile waro live :) :gites:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez z usmiecham jej do twarzy » 22 lis 2011, o 12:38

je je je ale widzę że niektórzy dziś maja melodię :gites:
z usmiecham jej do twarzy
 
Posty: 24
Dołączył(a): 19 lis 2011, o 03:01

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez caterpillar » 22 lis 2011, o 15:45

Skoro on do mnie po chamsku to ja do niego tez bo skoro ktoś nie może zrozumieć miłości to trzeba rozmawiać z nim jego językiem....
Powiedziałam mu że jest wieśniakiem burakiem bezdusznym i podłym człowiekiem i do tego chamski.... Myślicie że go to powstrzymało lub na chwile się zatrzymał??? wręcz przeciwnie he he h




jak widac Twoja teoria Magdo sie nie sprawdzila

jakie sa plusy tej sytuacji? zadne

minusy? sprowokowaliscie siebie nawzajem ,zmieszaliscie z blotem ,zamkneliscie na dialog a tym samym na rozwiazanie problemu . :bezradny:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Kiedy facet mówi "Spadaj"...

Postprzez Marjola » 25 lis 2011, o 21:17

I jak idzie czytanie? Coś się odkryło? Uporządkowało?
Oj, ja też zdecydowanie wolę książkę "w papierze".
Jak się masz?


Zaczynam czytać tę książkę, zaczynam rozumieć dlaczego tak wiele spieprzyłam w swoim życiu. To i moja wina i wina bliskich... Kartka po kartce: widze w tych postaciach siebie - pogoń za czymś nierealnym, zdesperowaną kobietę głodną uczuć... Mam ochotę odciąć się od wszystkiego, stracić pamięc i zacząć od początku. Najważniejsze, żeby nie pamiętać blędnych wzorców, i słowa: "Spadaj" od kogoś kogo się kocha.... Czy się da?????

O rany!
Za to spadaj to powinni mu jajka obciąć! (przepraszam, ale strasznie mnie to zezłościło).
Musisz przeżyć te kilka tygodni, miesięcy i zacząć odnajdywać siebie.
Moja sytuacja jest trochę inna, bo to ja zaczęłam "dusić" mojego chłopaka, ale pozwolenie mu na oddech i odpoczynek ode mnie też wiele kosztowało.
Minął dopiero tydzień, a ja pomalutku zaczynam cieszyć się sobą. Chodzę na basen, spotykam się z rodziną i przyjaciółmi - odbudowuję wszystko, co sama zniszczyłam.
Kochamsłoneczko - tez czytam tę książkę i jest fantastyczna.

Także uszy do góry, bierz się za lekturę i ciesz się sobą ;)


Tylko jajka? Jak ja bym obcinała to nie tylko to bym mu obcieła i nie dotknąłby nikogo. NIKOGO!!!!:D
Ja też go dusiłam i ...zadusiłam
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 199 gości

cron