Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Problemy z partnerami.

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez smerfetka0 » 8 lis 2011, o 16:09

przykro mi z calej sytuacji naprawde musi Ci byc ciezko

pewne jest ze to minie z biegiem czasu

ale to MUSISZ przebolec, i MUSISZ przeplakac swoje

nie wstydz sie swoich uczuc i emocji

gratuluje postawy z dzieckiem ze nie zwariowalas zeby go oswajac juz za bardzo z nowym osobnikiem

trzymam za Ciebie kciuki
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez ambrela » 8 lis 2011, o 18:24

Abss opisała dokładnie to, co chciałam też przekazać :)

No i wiadomo, że z dnia na dzień nie pokochasz siebie maksymalną siła, ale najważniejsze by spróbować. Mi było dosłownie lepiej z każdym dniem! Więc trza się wziąć w garść i zacząć działać!
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 8 lis 2011, o 19:02

Noooo.....i przecież jak by mogło by, już zaczełam myśleć, że jutro będzie troche lepiej. A tu pojawia się mój Mąż....rozmowa...starszna....ponownie zostałam obwiniona o wszystko. Nie skończyło się przynajmniej zgodą a grożeniem, ze jesli chcę wojny to będę ją miała. Nie daję rady....odprowadziłam Dziecko do Mamy i wyję...czy ja naprawdę jestem taka straszna. Pamiętam jak kiedyś płakałam ze szczęścia, gdy urodził się mój Synek a mój Mąż jeszcze mnie kochał, dbał. Modliłam się i dziękowałam Bogu, ze mam takie życie. Czy to możliwe, ze gdybym była taka w pożadku jak mi się wydaje to moje życie by się tak potoczyło. Może to faktycznie ja to wszystko rozwalilam w drobny mak? Może jestem nienormalna i sama szukam powodów do psucia wszystkiego co dobre w moim zyciu....
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez ewka » 9 lis 2011, o 08:14

kochamslonko napisał(a):Czy to możliwe, ze gdybym była taka w pożadku jak mi się wydaje to moje życie by się tak potoczyło.

Błędy - ludzka rzecz. Obrzucanie siebie wzajemnie "winami" nic nie daje... no chyba, że się chce kogoś pognębić, a sobie poprawić samopoczucie. Ale co z tego dla całokształtu?

Dasz radę. Dasz. Czas jest raz lepszy, a raz gorszy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez Abssinth » 9 lis 2011, o 11:33

kochamslonko napisał(a):Noooo.....i przecież jak by mogło by, już zaczełam myśleć, że jutro będzie troche lepiej. A tu pojawia się mój Mąż....rozmowa...starszna....ponownie zostałam obwiniona o wszystko. Nie skończyło się przynajmniej zgodą a grożeniem, ze jesli chcę wojny to będę ją miała. Nie daję rady....odprowadziłam Dziecko do Mamy i wyję...czy ja naprawdę jestem taka straszna. Pamiętam jak kiedyś płakałam ze szczęścia, gdy urodził się mój Synek a mój Mąż jeszcze mnie kochał, dbał. Modliłam się i dziękowałam Bogu, ze mam takie życie. Czy to możliwe, ze gdybym była taka w pożadku jak mi się wydaje to moje życie by się tak potoczyło. Może to faktycznie ja to wszystko rozwalilam w drobny mak? Może jestem nienormalna i sama szukam powodów do psucia wszystkiego co dobre w moim zyciu....


nie jestes straszna, nie jestes nienormalna....
tylko niestety w pogoni za miloscia i ucieczka od samotnosci wybralas sobie niewlasciwych facetow :(

poszukaj sobie do sciagniecia 'kobiety, ktore kochaja za bardzo' autorstwa Robin Norwood.

dobra ksiazka,i przynajmniej czesciowo o Tobie.

sciski...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 10 lis 2011, o 18:16

smerfetka0 napisał(a):
nie wstydz sie swoich uczuc i emocji

gratuluje postawy z dzieckiem ze nie zwariowalas zeby go oswajac juz za bardzo z nowym osobnikiem

trzymam za Ciebie kciuki

Dziękuję za ciepłe słowo to dla mnie dużo znaczy teraz :cmok:



Abssinth książka genialna!! Nie wiem jak Ci dziękować.
Wprawdzie jeszcze czytam z internetu, ale już do mnie jedzie :)


Dziś trochę lepiej. Dalej jestem rozbita w srodku, jak zaczynam myśleć to uciekam w pracę. Ale mam wrażenie, że nic mi nie wychodzi. Już nie mogę się doczekać kiedy minie ten okropny zcas i cokolwiek zacznie mi wychodzić. Bo wiem, ze to tylko etap, ale strasznie się w nim męczę...

Tamta dziewczyna do mnie wczoraj pisala, ze chce mu wybaczyć ale nie umie. Coś czuję, ze to tylko tłumaczenie lub pretekst by mnie podejśc żebym miałą czas się przyzwyczaić do myśli, ze są razem. Tak czy inaczej chyba zachowuje sie wobec mnie fer. Jak myślicice? Napisałam jej, ze jeśli nie ma ochoty utrzymywać ze mna kontaktu to nic na sile bo miałam takie przypuszczenie, ze robi to aby miec we mnie przyjaciółke w razie gdyby P. się do mnie odezwał. Ale nakręciłam ciekawe czy ktoś coś zrozumie :)
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez caterpillar » 10 lis 2011, o 18:52

ja tak pomyslalam , to wlasnie przez glowe mi przeszlo :P aczkolwiek znam historie 2 ex ktore sa teraz przyjacilkami ..maja wspolny cel :twisted: ;)

Slonko wiele juz dziewczyny napisaly i ja tez sie z tym zgadzam . Jesli ta dziewczyna sie zdecyduje na bycie z nim to tylko jej wspolczuc a nie zazdroscic , dla mnie ten facet nie nadaje sie na partnera i dam sobie reke uciac ,ze blaga ja pewnie dlatego ,bo nie ma sie gdzie podziac a jak by mu sie nawinela 3 to pewnie by poszedl do tej 3ciej.

Czytaj ksiazke ,ktora Ci Abs polecila i pomysl o tym co mozesz zmienic aby juz niegdy nie dac sie takiemu gnojkowi.

Jeszcze rozumiem jakby sie zabawial z wonymi pannami ale miesza sie w zycie kobietom z dziecmi niszczac za jednym zarazem nadzieje dwojga ludzi :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 10 lis 2011, o 19:58

caterpillar no więc właśnie o to chodzi. gdyby potraktował mnie jak kochanicę, gdybym miała tego świadomość choć trochę, ze jestem tą drugą. A ja cały zcas myślałam, ze jestem jedna :)
Ona myślała, ze ja latam za jej facetem i chcę zespuć ich związek a on jest czysty i zupełnie niewinny.
I myślę dokladnie tak samo, ze gdybym ja się wtedy w ten piatek zgodziła żeby on się wprowadził to on by był ze mną i mnie prosił. Wiele nocy ostatnio nie przespałam i analizowałam to z każdej strony. Szkoda mi będzie bardzo tej Dziewczyny, boję się, że ona mu wybaczy a jak by nie patrzeć wie mniej niż ja...tak mi się wydaje. Po pierwsze jest bardziej przywiązana (bo są ze sobą dłużej), po drugie myśli, ze on ją naprawdę kocha tylko to był jeden skok w bok a ja wiem jak on mnie traktował. Do głowy by mi nie przyszło, ze kręci na 2 fronty! Zawsze to on miał pretensje, ze ja nie chce się z nim pokazywać[, chciał mi auto pożyczać, jeździc ze mną na imprezy, wychodzic do baru (a my z nią mamy wspólnych znajomych!) nic się nie bał ;]
Myślę, ze jeśli ona do niego nie wróci to się zaprzyjaźnimy....bo jest bardzo fajna, ale jeśli wróci to słabo to widzę z wiadomych względów.
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez caterpillar » 11 lis 2011, o 00:04

Slonko jesli mu uwierzy jej strata , zycia zania nie przezyjesz postaraj sie teraz zajac soba a czas pokaze co sie stanie .

wierze ,ze bedzie dobrze Ty tez uwierz :kwiatek:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez ambrela » 11 lis 2011, o 12:45

Dokładnie, nie pomożesz jej, jeśli ona tego nie będzie chciała. A gwarantuję Ci, że ona nie chce znać teraz tej prawdy- i nic z tym nie zrobisz. Ja też byłam swego czasu totalnie głucha na dobitne sugestie koleżanki, na temat jej ex, a mojego przyszłego. I skończyłam w 2 letnim neverending story z powrotami i odejściami, z bujaniem się to w górę, to w dół, motylkami w brzuchu i kamieniem w gardle. I tyle nerwów sobie tym napsułam i tyle czasu straciłam. Żałuję, że wtedy nie posłuchałam, ale wiem, że nie posłuchałabym wtedy nikogo, bo już miałam o nim swoje zdanie, którego nikt nie był w stanie zmienić.

Możesz spróbować, jeśli masz z nią dobry kontakt, ale nie bierz sobie tego za punkt honoru, bo obstawiam, że nie wyjdzie.

I na prawdę- tylko jej współczuć, jeśli ona mu wybaczy, nie ma czego zazdrościć. Bo widać, że to nie jest ten typ, co to się pogubił, tylko zwykły dupek, który robi to co robi, bez żadnych skrupułów.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 11 lis 2011, o 15:51

ambrela napisał(a):Dokładnie, nie pomożesz jej, jeśli ona tego nie będzie chciała. A gwarantuję Ci, że ona nie chce znać teraz tej prawdy- i nic z tym nie zrobisz. Ja też byłam swego czasu totalnie głucha na dobitne sugestie koleżanki, na temat jej ex, a mojego przyszłego. I skończyłam w 2 letnim neverending story z powrotami i odejściami, z bujaniem się to w górę, to w dół, motylkami w brzuchu i kamieniem w gardle. I tyle nerwów sobie tym napsułam i tyle czasu straciłam. Żałuję, że wtedy nie posłuchałam, ale wiem, że nie posłuchałabym wtedy nikogo, bo już miałam o nim swoje zdanie, którego nikt nie był w stanie zmienić.

Możesz spróbować, jeśli masz z nią dobry kontakt, ale nie bierz sobie tego za punkt honoru, bo obstawiam, że nie wyjdzie.

I na prawdę- tylko jej współczuć, jeśli ona mu wybaczy, nie ma czego zazdrościć. Bo widać, że to nie jest ten typ, co to się pogubił, tylko zwykły dupek, który robi to co robi, bez żadnych skrupułów.

tak...będzie ją musiał chyba zdradzić jeszcze wiele razy...albo zwyczajnie odejśc sam. Tez tak myślę. Ja uchronienia jej przed nim nie biorę chyba jako punk honoru..zaczęłam się zastanawiać, czy ja tez aby nie jestem trochę wyrachowana....bo tak naprawdę ona jest jedynym łącznikiem teraz miedzy nim a mną. Tylko dzięki niej wiem co się dzieje.

Wiecie czytam, tę książkę...pochłonęłam mnie niesamowicie i przeczytałam coś takiego:
Obsesyjne przywiązanie do mężczyzny pozwala uniknąć wewnętrznej pustki; pozwala
oddalić nudę, gniew, trwogę, zmartwienie. „Zażywamy" kogoś, bo nie chcemy zostać same z
sobą. I im więcej ów ktoś przysparza nam cierpień, tym bardziej nas odrywa od smętnej
rzeczywistości. Związek katastrofalny działa w istocie niczym silny środek oszałamiający.
Bez dręczyciela czujemy się jak narkoman po „odstawieniu". Mamy nawet podobne objawy:
biegunkę, nudności, poty, gorączkę, drżenie, powolny chód, natrętne myśli, depresję,
bezsenność, napady lęku. Nie zaznamy ulgi, dopóki nie wrócimy do ostatnigo partnera lub
nie znajdziemy sobie nowego.

Ja zawsze tak miałam....dla mnie związek bez dramatów był nudą i szybko go kończyłam. Może dlatego teraz za nim tęsknie....zamiast nienawidzić i dziękować, ze odszedł, a jak by to tak podsumować to mam nawet objawy wymienione w tekście...sądziłąm, zawsze ze ja jednak jestem silna i odporna na takie "tragedie" a tu....cóż za zaskoczenie :)
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez ambrela » 11 lis 2011, o 17:48

Noooo dokładnie- miałam tak samo. I tak samo było z moim obecnym związkiem, że początkowo wydawało mi się, że jest nudno i czasem się zastanawiałam, czy to na pewno jest to? Bo przecież nie ma przeciągania liny i wiecznych problemów, adrenaliny. W pewien sposób nawet wydaje mi się, że to społeczeństwo kreuje wbrew jakiejkolwiek logice takie myślenie... że prawdziwa miłość to ta nieszczęśliwa. A to zupełnie nie tak- po przejściowych problemach z P. obecnie jest tak spokojnie i pięknie, że aż sama nie wierze. I teraz wiem, że to nie jest nuda, tylko prawdziwe szczęście:) Bo wyszłam z uzależnienia i już nie potrzebuję tych negatywnych bodźców, które mnie tak na prawdę zżerały od środka.

Bardzo dobrze, że udaje Ci się to zauważać :)

A jeśli chodzi o tą dziewczynę... W pewnym sensie, po tym, co teraz powiedziałaś, to faktycznie jest jedyny łącznik, jaki został między Twoim, a jego światem. Jeśli chcesz z tym skończyć, to chyba jednak lepiej daj sobie spokój z tą znajomością. Po co Ci o nim wiedzieć różne rzeczy? Nie uważasz, że to taki 'materiał zastępczy'? Że skoro on sam Ci nie dopierdala, to Ty próbujesz sobie to zrobić bez jego udziału? Ale nadal katujesz się jego osobą, bo potrzebujesz tych dramatów, nawet jeśli on w nich uczestniczy nieświadomie. Ja myślę, że Ty to wiesz, bo to zazwyczaj gdzieś siedzi jednak w głowie- tylko nie dopuszczasz tego do świadomości. Nie możesz oszukiwać sama siebie, bo nigdy sobie nie pomożesz.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 11 lis 2011, o 18:15

ambrela napisał(a):A jeśli chodzi o tą dziewczynę... W pewnym sensie, po tym, co teraz powiedziałaś, to faktycznie jest jedyny łącznik, jaki został między Twoim, a jego światem. Jeśli chcesz z tym skończyć, to chyba jednak lepiej daj sobie spokój z tą znajomością. Po co Ci o nim wiedzieć różne rzeczy? Nie uważasz, że to taki 'materiał zastępczy'? Że skoro on sam Ci nie dopierdala, to Ty próbujesz sobie to zrobić bez jego udziału? Ale nadal katujesz się jego osobą, bo potrzebujesz tych dramatów, nawet jeśli on w nich uczestniczy nieświadomie. Ja myślę, że Ty to wiesz, bo to zazwyczaj gdzieś siedzi jednak w głowie- tylko nie dopuszczasz tego do świadomości. Nie możesz oszukiwać sama siebie, bo nigdy sobie nie pomożesz.


To prawda....muszę z tym skończyć tylko jak....mam wrażenie, ze jeśli to zrobię to coś stracę. Sama nie wiem co...Może wtedy naprawdę tak do końca poczuję się samotna. Wiem, ze to głupio brzmi bo niby już jestem, ale mimo to gdzieś tam on jeszcze istnieje w moim zyciu....a tak, zostanę naprawdę sama. Tak całkowicie.

Zazdroszę, że udało Ci się zwalczyć w sobie ten nałóg....ja nie wiem czy potrafię, czytając tą książkę i Twój wpis na innym wątku w którym opisujesz co w Tobie było i dlaczego psuł się Wasz związek i jak chcesz o niego walczyć, zaczęłam się zastanawiać czy ja właśnie w taki sposób nie zniszczyłam mojego małżeństwa. Tylko Ty zrozumiałaś co się dzieję i zawalczyłaś, a ja zamiast tego doszukiwałam się problemu w Mężu i uważałam się za ofiarę swojego losu :(
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez Forsaken » 12 lis 2011, o 02:30

kochamslonko napisał(a):Zazdroszę, że udało Ci się zwalczyć w sobie ten nałóg....ja nie wiem czy potrafię,

Hej Slonko, dotychczas sie nie wtracalem, bo nie przychodzilo mi nic madrego do glowy... i teraz tez mi nie przyszlo...
Chcialem tylko zapytac o jaki nalog chodzi? 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 12 lis 2011, o 11:06

Skoro się nie wtrącałeś to czytałeś, a jeśli czytałeś to wiesz, ze rozmawiamy z Dziewczynami o ksiązce "Kobiety które kochają za bardzo". Doczytać w niej można między innym, iż kobiety wchodzące w związki trudne, nie mogące się uwolnić od mężczyzny i cierpień nie są w stanie stworzyć trwałego związku.
Związek z facetem normalnym, który się nami interesuje i z którym można stworzyć zwyczajne życie wydaje się im nudny. Wolą drani, albo niedostępnych, albo same tworzą sobie problemy i nakręcają się, ze coś jest nie tak. Wszystko to wynika z wychowania między innymi i nie tak łatwo to zmienić gdyż jest to pewnego rodzaju nałogiem:
„Narkotyk to coś, co przyćmiewa świadomość
oraz usuwa ból i lęk. Niewykluczone, że najlepszym narkotykiem są pewnego typu związki
miłosne. Cechują się one po pierwsze przemożną potrzebą obecności partnera... Po
drugie zaś tym, że odciągają uwagę od wszelkich innych aspektów naszego życia."

Mam nadzieję, ze wyjaśniłam to dość obrazowo :)
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 310 gości