Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Problemy z partnerami.

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez Abssinth » 7 lis 2011, o 11:42

Całe życie patrzyłam na siebie przez pryzmat facetów. Chyba nigdy nie byłam dłużej sama. Kiedy jestem sama nienawidzę siebie.


no to pomysl sobie tak...jak ktos ma kochac Ciebie prawdziwie i szczerze, jesli Ty sama siebie nienawidzisz?

prawdziwy zwiazek, prawdziwa milosc mozna tworzyc, jesli sie najpierw pokocha siebie. Inaczej to tylko jakas pusta skorupa, i platanie sie w pseudozwiazki tylko po to, zeby 'ktos byl' - niewazne kto, niewazne, ze gdzies tam w glowie zapalaja sie czerwone lampki i bija dzwony na alarm, wazne,zeby spodnie w domu wisialy. No i niestety konczy sie tym, ze przyplatuje sie taki dupek....zaden tam ksiaze, tylko jakis podkuchenny na zamku.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez ambrela » 7 lis 2011, o 12:44

Potwierdzam w 100% to co mówi Abssint. Mimo, że mój związek trwa już jakiś czas, to dopiero dostrzeżenie problemu, jakim była moja niska samoocena i walka z tym problemem pozwoliło mi na pełne bycie w związku. Zupełnie inaczej czuję się będąc w nim dlatego, że kocham faceta za to jaki jest i jaki nie jest, a nie tylko dlatego, że w ogóle jest. Jestem przy tym świadoma swoich wad i zalet, swoich ułomności i tego, że dobrze mi z samą sobą. Teraz, to ja jestem Panią swojego samopoczucia i szczęścia, nie uzależniam go już tak jak kiedyś od bycia z kimś.

Musisz zrozumieć, że sama w sobie jesteś wartością i masz tą wartością być przede wszystkim dla siebie. A wtedy staniesz się nią i dla kogoś innego :) Będąc już szczęśliwą, druga osoba będzie to szczęście dla Ciebie mnożyć, a nie stanowić. Zastanów się nad tym! :kwiatek:
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 7 lis 2011, o 15:23

Wiem, wiem, wiem. Macie rację. Ja to wszystko już przerabiałam. Chodziłam nawet do psychologa ponad pół roku ale efektów nie było. Może przez godzine posesji...potem wszystko to wracało. Po pierwszysm rozstaniu z Mężem maiłam taki okres, ze czekałam tylko na wieczór, aż położę moje Dzieciątko a sama siądę przed dobrym filmem z lampką wina lub soku. Wtedy traktowałam to jak pierwszy krok do sukcesu "łał wytrzymuje ze sobą i nie ejst mi źle". Nie wiem skąd to się we mnie bierze, mam mnustwo znajomych kilku przyjaciół. Nie jestem sama. W końcu za coś mnie Ci ludzie kochają i trwają przy mnie czasami ponad pół mojego życia. Ale tak już jest, ze gdy tylko pojawi się jakiś potencjalny facet to zaczynam patrzec na siebie jego oczami. Jak jest kochany to myślę, boze ale jestem fajna a jak milczy za dlugo to zwykle posądzam siebie o to, ze zrobiłam coś złego. Nie zrozumcie mnie źle to nie jest dlatego, ze ja jestem jakimś głupkiem co to nie wie, ze ma problem. Wiem, ze go mam i juz teraz z nim walczę....ale jak mi moja przyjaciólka zaproponowała np. zebym poszła do kawiarni z dobrą książka...sama, na kawe, poczytać w obcym miejscu....to mnie nawet nie przestraszyło...tylko przeraziło? Ja sama z sobą...nieeee to niemożliwe :roll: :roll:

Dziś dzwoniła do mnie tamta druga. Powiedzieć, ze PAweł się nie chce wyprowadzić, że powiedział, ze ją kocha i będzie walczył. Ona niby zdeterminowana, ze i tak go na zbity wywali a jak nie to zatruje mu odpowiednio życie i ogólnie, ze bardzo mnie polubiła, że swietna ze mnie dziewczyna.
Powiem Wam, ze ja w niej też dostrzegłąm sympatyczna i fajną osobę, ale jak mam zaufać kobiecie która ma teraz "mojego" faceta. Strasznie to bolało kiedy mi mówiła, ale z drugiej strony moze szybciej mi przejdzie żal po tym dupku :( nie wiem jak ja traktować, nie wiem jakie ona ma wobec mnie zamiary. Wydaje sie szczerą osobą, ale wiadomo, ze w miłości i na wojnie nie ma zasad a rywala miec lepiej za przyjaciela, niż za wroga. Matko co się dzieje w moim życiu! Kiepska telenowela :( i znowu boję się siebie...tej swojej głupiej naiwności i wiary w ludzi...czasem ludzi nienawidzę za to ile w życiu wyżądzili mi krzywdy i w każdym doszukuję się interesowności. A czasem jestem w stanie zaufać po kilku ciepłych słowach. To raczej nie jest normalne ;/
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez Abssinth » 7 lis 2011, o 15:37

rywala


tak mi sie to kojarzy z Jerrym Spriingerem...

widzialam kiedys, dwie fajne laski, obie wyksztalcone, sliczne, pobily sie o takiego pryszczatego dupeczka o twarzy nie zdradzajacej sladu inteligencji, ale za to wysokie zadufanie w sobie...

prawie sie poplakalam ze smutku nad tymi dziewczynami, ktore nie zauwazaly, ze sa 10 poziomow wyzej niz on, i myslaly, ze on co najmniej ze zlota jest zrobiony... smark jeden :/

ten Twoj byly tez nie jest ze zlota, bardziej ze smierdzacego, parujacego GOWNA. I o to GOWNO Ty i inna fajna laska walczycie.

popracuj nad poczuciem wlasnej wartosci, naprawde. terapia to najwazniejsza rzecz- poszukaj innego terapeuty i nie boj sie go zmienic, jesli nie bedziesz widziala efektow.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 7 lis 2011, o 20:27

Abssinth napisał(a):
rywala


tak mi sie to kojarzy z Jerrym Spriingerem...

no jak by nie patrzeć to to wszystko tak wygląda ;]

ten Twoj byly tez nie jest ze zlota, bardziej ze smierdzacego, parujacego GOWNA. I o to GOWNO Ty i inna fajna laska walczycie.


to porównanie mnie rowaliło :) no to prawda, ona jest naprawde piękna. Byłam w szoku, ze mógł taką kobietę, pełną energii, humoru zdradzić.

popracuj nad poczuciem wlasnej wartosci, naprawde. terapia to najwazniejsza rzecz- poszukaj innego terapeuty i nie boj sie go zmienic, jesli nie bedziesz widziala efektow.


niestety nie stać mnie na terapeutę teraz...mój Mąż zabral mi wszystkie pieniadze. Już mam zaległości w rachunkach...a niestety póki co jeszcze kokosów nie zarabiam ;/
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez andrzej83 » 7 lis 2011, o 22:22

[quote="kochamslonko"]Andrzej ja bym powiedziała, ze mi znajomi bardzo pomagają i wspierają mnie w tych dołkach, ale nie ukrywajmy, każdy ma swoje życie, swoje sprawy i rodziny. Nikt nie będzie żył moimi problemami całe dnie a ja niestety nie radzę sobie totalnie. Z resztą ja jestem osobą, której raczej cięzko przyznać się otwarcie, że tak cierpi. Typowy rak, na wierzchu skorupa a w środku miękka jak gąbeczka :(

Ja cię doskonale rozumiem. ja nie powiedziałem że oni mają zajmować się twoimi problemami, oni są po to by zabić twój czas, twoje myśli, bo to nie chodzi o to byś ty cały czas mówiła im o swoich problemach, tylko zacznij żyć. Już nie będę szukał kto to pisał. Zajmuj swoje myśli, czym kol-wiek a czas zrobi resztę za ciebie.

Dla czego ja jestem w miarę aktywny na forum i nie tylko tym, do tego długo pracuję, po co?. Przepuklinę już mam i ona nie zniknie, myślisz że to mnie powstrzyma, może kiedyś, jak już się położę.
Ja nie śpię nocami, a co mi zostaje, forum, mejle. Bo bym zwariował a jak już wiesz, jestem tu sam, jestem młody i tak się czuję i wiem że mimo przeciwności losu, czasem własnej głupoty, to kocham życie :D
Musisz to po prostu zrozumieć. :kwiatek: :cmok:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 8 lis 2011, o 08:56

Ja też kilka razy wchodziła na inne wątki i czasem nawet chcę coś napisać, ale nie czuję, że mogę komuś doradzać zwłaszcza teraz gdy sama nie umiem poradzić sobie ze sobą. Pewnie przyjdzie czas, że zacznę, ale jeszcze nie teraz....
Wczoraj miałam bardzo pracowity dzień i czułam, ze to jest to co jest mi teraz wskazane. Zupełnie inaczej się czułam do południa w pracy i zupełnie inaczej później gdy trzeba było wrócić do domu. Oczywiście zajęć mi nie brakowało, ale już te myśli zaczynały krążyć wokół jednego. Wiem, że kiedyś sobie z tym poradzę....
choć będzie z pewnością bolało baaaardzo długo. W końcu to mnie potraktował jak tą mniej potrzebną. Byłam w jego oczach mniej wartościowa mimo, ze on w moich był tak samo ważny jak w tamtej Laski. Setki razy zadaję sobie pytanie jak udało mi się wplątać w ten horror.

ale wczoraj stała się rzecz nieprawdopodobna. Wyobraźcie sobie, ze moja przyjaciółka miała dokładnie tą samą sytuację!!! Faceci z tych samych miejscowości, one też (mało tego też się kolegują) no i my. Oboje kręcili na 2 fronty. Tamten też mieszkał z ta 2ga choć twierdził, ze już z nią nie jest. Co się dzieje z tymi facetami!!!??? Skąd to? Przysięgam nie pojmuję... :( :( :( z tym, ze tamten wybrał moją przyjaciółkę czyli jak by nie patrzec tę 2gą.....może żadne pocieszenie bo i tak go pogoniły obie, ale przynajmniej nie ma poczucia, że była tylko zabawką, epizodem nic nie znaczącym...a mnie niestety te myśli nie opuszczają na krok. Szkoda, bo i tak już po rozstaniu z Mężem moja samoocena strasznie podupadła :(
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez andrzej83 » 8 lis 2011, o 09:12

Ale ja nie mówię że masz komuś doradzać, ale możesz poszukać kogoś do pogadania itd. Więcej napiszę wieczorem, na mnie pora. :kwiatek:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez Abssinth » 8 lis 2011, o 10:03

szkoda, bo i tak już po rozstaniu z Mężem moja samoocena strasznie podupadła


...i wlasnie dlatego wplatalas sie w pseudozwiazek z kims, kto Ci do piet nie siega....


...i dalej sie przejmujesz co kupa parujacych odchodow o Tobie mysli :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 8 lis 2011, o 10:57

Abssinth napisał(a):
szkoda, bo i tak już po rozstaniu z Mężem moja samoocena strasznie podupadła


...i wlasnie dlatego wplatalas sie w pseudozwiazek z kims, kto Ci do piet nie siega....


...i dalej sie przejmujesz co kupa parujacych odchodow o Tobie mysli :(


ale on o mnie nie myśli...nie miał nawet potrzeby by cokolwiek mi wyjaśnić....po poł roku zabiegania i starania się o moje zaufanie (bo tyle sie znamy) to on mnie potraktował jak kupę parujących odchodów i nie ważne jak bardzo nie chciałabym się tym dupkiem przejmować....bo to tak tak silne, że samą złością i żalem nie pokonam tego bólu który czuję :cry: :cry: :cry: :cry:
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez Bianka » 8 lis 2011, o 11:01

Abbs jesteś niemożliwa:) genialne porównanie, działa na wyobraźnię :ok:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 8 lis 2011, o 11:11

Bianka napisał(a):Abbs jesteś niemożliwa:) genialne porównanie, działa na wyobraźnię :ok:


to akurat prawda, mnie porównanie też rozbawiło mimo wszystko ;)
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez Abssinth » 8 lis 2011, o 12:29

:)

ciesze sie, ze przemowilo do wyobrazni :)

to teraz drugi stopien -
zamiast sie martwic, ze on Cie tak potraktowal, ze Cie odrzucil -

trzeba PODZIEKOWAC mu, ze Cie od siebie uwolnil!!!! :)
patrz, Slonko - Ty bys miala problem moze jeszcze bys go chciala przyjmowac do siebie, znosic rozne szopki, moze nastepna panne itd....moze dziecko z kims innym, moze bys go utrzymywala, mieszkalby u Ciebie, robil jakies problemy....ciagneloby sie to przez dluuuugi czas....

a tutaj kupa odchodow SAMA SOBIE POSZLA z Twojego zycia :)

masz teraz w swoim zyciu miejsce na prawdziwego ksiecia, kogos, kto Cie bedzie kochal (a nie - Ciebie i Zosie, i Anie, i Basie, i Jole tez) - bedzie Cie kochal taka, jaka jestes, dbal o Ciebie i z Toba bedzie chcial spedzac zycie.

masz czas, zeby sie zajac Soba, i przygotowac na przyjecie takiego ksiecia (prawdziwego ksiecia, nie jakiegos przebieranca!).
to jest niesamowity czas :)
enjoy! :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez kochamslonko » 8 lis 2011, o 13:34

Abssinth jak Ty to robisz, ze dostrzegasz takie rzeczy? :cmok: masz rację! pewnie tak by było....nie byłam pierwszą kobietą z którą zdradzał i którą zdradzał, więc to z pewnością by się powtórzyło....ale jeszcze 5 min. temu myślałam, ze bym mu wybaczyła gdyby przyszedł...teraz już nie jestem tego taka pewna.

I racja....teraz przyszedł czas na mnie....wiem o tym i chcę spróbować pobyć dla siebie...tylko to jeszcze potrwa. Nie jest łatwo pokochać siebie po tylu latach skrajnych emocji, tylu porzuceniach i jeszcze teraz tej zdradzie.

Wydaje mi się, ze to wszystko ma podłoże w mojej psychice....ojciec był całym moim światem i z dnia na dzien odszedł, bez słowa wytłumaczenia. zwyczajnie zostawił nas....mnie. Moze dlatego ja przyciągam tych facetów....tylko tych którszy na mnie nie zasługują. Może za wszelką cenę chcę sobie udowodnić, ze jestem w stanie w koncu jakiegoś zatrzymać przy sobie.
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Rozwód, nowa miłośc i zdrada :(

Postprzez Bianka » 8 lis 2011, o 15:50

Abssinth napisał(a)::)

trzeba PODZIEKOWAC mu, ze Cie od siebie uwolnil!!!! :)
patrz, Slonko - Ty bys miala problem moze jeszcze bys go chciala przyjmowac do siebie, znosic rozne szopki

Święta racja!! ja do dziś w myślach dziękuję jednemu, że mnie zostawił, bo ja ślepa chciałam mu pomóc, ratować nie widząc, że sama tonę z tym statkiem, czasem sobie myślę, teraz po latach, co by było gdybym z nim była, jak sobie tak pomyślę to mnie ciarki przechodzą, to nie miało szans na normalne życie, nawet nie chce sobie wyobrażać w jakim punkcie życia bym teraz była:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 340 gości