Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Rozmowy ogólne.

Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Dorku » 6 lis 2011, o 00:16

Postaram się krótko...
Było nas dwie... he he jak w piosence... Przyjaźń od pierwszej klasy liceum, taka przez duże P.
Dwie bardzo różne, tak różne, że różnił nas prawie każdy aspekt życia, a przyjaźń trwała ponad 25 lat.
Wiedziałyśmy, że możemy na siebie liczyć, wiedziałyśmy o sobie wszystko... Razem przechodziłyśmy przez największe zawirowania naszego życia i razem cieszyłyśmy się swoimi sukcesami, nasze dzieci są/były dla siebie jak najbliższa rodzina.... nie da się wszystkiego opowiedzieć w krótkim tekście..
Nie poróżnił nas nigdy żaden facet, pomimo, że nasi mężowie nie pałali sympatią do nas, dałyśmy radę. Nie poróżniła nas bieda, której bywało któraś zaznawała..
W końcu M. poznała kogoś, trochę jak z bajki, bo gentelmen niebywale bogaty. Oczywiście początek jak zwykle... wiedziałam o wszystkim, o radościach i rozterkach... Polubiłam go, gdy poznałam, on mnie też. Cieszyłam się jej szczęściem, chociaż pewnie jako jedyna znałam jego genezę... jej życie, jak życie Kopciuszka odmieniło się w beztroską bajkę.
Przestała mieć dla mnie czas, ale to naturalne, zawsze tak było, gdy w naszym życiu ktoś się pojawiał... z tego też byłyśmy dumne, że nie jesteśmy wobec siebie zaborcze. Po około pół roku dowiedziałam się, że mam raka, potrzebna była szybka interwencja. Szpital, operacja... czekałam, czy mnie w końcu odwiedzi. Była raz, wystrojona, elegancka... cieszyła oko i serce. Podczas rozmowy mówiła jak bardzo nie ma czasu, bo czas dzieli między dwa domy. Rozumiałam. W potoku słów dowiedziałam się , że to on ją pogonił do szpitala, bo nie wypada... tak mi się zrobiło przykro... Coraz rzadsze były kontakty miedzy nami, a jak były to częściej inicjowane przez niego, niż M.
Wiedziałam, że we wrześniu planują ślub, jeszcze na początku roku miałam przykazane szykować się nań.
Wrzesień minął... Wstyd mi przed wspólnymi znajomymi, że nie wiem jak na nim było...

Nie potrafię tego olać, próbowałam.... nie potrafię jej się narzucać... a co najgorsze nie potrafię tego zrozumieć.
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez ludolfina » 6 lis 2011, o 00:51

napisz do niej list, wyraz swoje uczucia
kiepsko jest nie miec nawet mozliwosci wypowiedzenia twarza w twarz jakiegos zalu
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Bianka » 6 lis 2011, o 00:59

Współczuję Dorku :shock: bo ja też mam taką przyjaciółkę od dziecka, wszystko jak opisujesz ale bez tej końcówki...powaliłaś mnie tą historią, nie rozumiem jej postępowania, nawet nie umiem nic wymyślić czemu tak się zachowała...a może nie zauważyłaś wcześniej, może to była relacja bardziej jednostronna? Ty bardziej ją wspierałaś, jak miała problem częściej dzwoniła, potrzebowała Cię bardziej? może dawałaś jej więcej niż ona Tobie? W sytuacji kiedy jej życie tak się zmieniło przestała Cię potrzebować? może to taki typ osoby, interesowny? fajnie jak mamy te same problemy a jak nie to Cię nie potrzebuję :bezradny:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez limonka » 6 lis 2011, o 01:50

dorku rowniez nie rozumiem jej postepwowania....moze kasa uderzyla jej do glowy??? rozumiem jednak co przezywaz i ze ciezko ci zaakceptowac sposob w jaki cie potraktowala...moze ten list by ci ulzyl i zamknal sprawe??

jesli chodzi o mnie to przezylam cos podobnego ...tzn. ja nie zostalam w tak brutalny sposob potraktowana...niemniej jednak moja przyjaciolka z ktora znalam sie z lat dziecinnych i ktora nawet mnie tu odwiedzila 3 razy tez mialam przejscia...tzn...zawsze cos jej sie w zyciu dzialo ze nawet na godzinna rozmowe raz w miesiacu na skypie 'nie mogla" znalezc czasu..zawsze bylo cos...jak jak to okreslam jak nie urok to sraczka...tak mnie to gryzlo ze napisalam jej maila...tlumaczyla sie ,ale nic to nie zmenilo...dalej gadamy raz na ruski rok...przerobilam to na terapii i zaakceptowalam fakt ze przyjazn nasza i forma (czestotliwosc kontaktu) jest rzadsza i jakos mi sie lzej zrobilo. PozdrawiaM!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Dorku » 6 lis 2011, o 14:41

No o liście to nie pomyślałam... ale nie wiem czy chcę, jakaś pieprzona duma nie pozwala przyznać się głośno ile dla mnie znaczyła...

Zastanawiam się, rozkminiam na wszystkie sposoby, bo wiem, że jak zrozumiem będzie mi łatwiej... tłumacze ją sama przed sobą, analizuję nasze lata (kurcze, to 2/3 naszego życia), dostrzegam po latach, ze niestety bywało tak jak Bianko piszesz... ale w tym duecie to ja byłam ta silniejsza, więc na ogół potrzebowałam jedynie się wygadać...

Taki pieprzony paradoks, że kiedyś 8km dzielącej nas odległości potrafiła pokonać na rowerze, bo bilet to jednak koszt... a dziś jeździ sportowym autem, którego sama nie tankuje, i nie potrafi...eh.. Śmiałyśmy się nie raz, że lato spędzamy u mnie na wsi, a zimę u niej w mieście...

Dla naszego otoczenia było jasne, że jedna obok drugiej... nie wiem jak się zachować, gdy ktoś pyta co u niej.. nie chcę o niej mówić źle, chcę ją zrozumieć...

Tak sobie myślę: wszystko o niej wiem, może chce zapomnieć o swym dawnym życiu, a moja obecność jej przypomina, że bywało trudno...

Gdyby powiedziała wprost, że już nam nie po drodze byłoby łatwiej...

Czasami jestem na nią wściekła i myślę sobie w duchu, jeszcze przyjdziesz w łachę.... a czasami...eh..
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez ludolfina » 6 lis 2011, o 14:54

listu nie musisz wysylac, chodzi o wyrazenie wlasnych uczuc, wylanie ich na papier
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Sinusoida » 6 lis 2011, o 23:48

Skąd ja to znam Dorku... Przykro mi, nie dziwię się że czujesz się paskudnie :pocieszacz: Nie dojdziemy do tego dlaczego tak postąpiła. Równie dobrze mogło jej być po prostu głupio, że jej się powodzi a Ty borykasz się z chorobą... Może nie wiedziała jak się zachować w tej sytuacji i czuła lęk, wielu ludzi przerasta taka sytuacja i z bezradności się wycofuje... To oczywiście w żaden sposób jej nie tłumaczy. Chciałam tylko powiedzieć, że powodów może być wiele. Jeśli Ci na tym zależy - zapytaj ją wprost. Pomysł z listem też wydaje mi się bardzo dobry. Rozumiem dumę, o której wspominasz ale z drugiej strony myślę sobie, że Ty nie masz się czego wstydzić. Nie zrobiłaś nic złego. Fakt że M. była dla Ciebie ważna jest bardzo ludzki. Wiesz, opis Waszej przyjaźni mnie nawet wzruszył. Tak sobie też myślę, że to nie w Tobie tkwi problem. lecz w niej. To Ona się pogubiła. I nie wykluczone, że kiedyś zrozumie swój błąd... :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Abssinth » 7 lis 2011, o 00:19

wiele juz zostalo napisane, a ja jeszcze rzuce swiatlo na sytuacje z innej mozliwej strony -

byc moze ten wspanialy gentleman, z ktorym zwiazala sie Twoja przyjaciolka, jest tak naprawde toksycznym psychopata w czterech scianach domu?
tacy ludzie wydaja sie bardzo mili dla otoczenia, potrafia byc najwspanialszymi ludzmi na pokaz....a w stosunku do swoich partnerow dzialaja jak moga, by odciac ich od najblizszych przyjaciol, od jakiejkolwiek sieci potencjalnego wsparcia.

widzialam wiele takich przypadkow, na forum o toksycznych zwiazkach , gdzie bywam, kazda historia ma ten element do pewnego stopnia....

tak mi sie wydaje, jesli bylyscie takimi wspanialymi przyjaciolkami przez tyle lat, byc moze ta zmiana spowodowana jest takim wlasnie wplywem tego partnera...

na Twoim miejscu postaralabym sie umowic z nia, sprobowac porozmawiac....nawet, jesli nie jest tak, jak pisze, tylko po prostu kolezance z powodu kasy i nowego statusu spolecznego wpadly jakies muchy do nosa - bedziesz wiedziec, bedziesz miala pewnosc. Byc moze uzyskasz zamkniecie tej sytuacji, poczujesz sie lepiej.


sciski!
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Sansevieria » 7 lis 2011, o 00:27

Wiesz, Abssinth że mnie też taka myśl przyszła do głowy, że ten wspaniały pan może wcale taki wspaniały nie być...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Bianka » 7 lis 2011, o 00:30

Dorku napisał(a): analizuję nasze lata (kurcze, to 2/3 naszego życia), dostrzegam po latach, ze niestety bywało tak jak Bianko piszesz... ale w tym duecie to ja byłam ta silniejsza, więc na ogół potrzebowałam jedynie się wygadać...


Tak mi się wydaje Dorku:( może po prostu miałaś jej obraz trochę wyidealizowany, nie dostrzegłaś, że dajesz trochę więcej z siebie, mam takie koleżanki, jak potrzebują to są, przejdą 8 km ciemnym lasem bo tego potrzebują, jak jest trochę lepiej to i samochodem za daleko i pełno wymówek! smutne to, ale cóż zrobić...może zapytaj ją wprost po prostu, ja zaczęłam tak robić, trochę pomaga...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Dorku » 7 lis 2011, o 00:40

Pytajniki mi się rozmnożyły.... Jeśli byłoby tak jak pisze Abs, to.... pewnie będzie potrzebowała pomocy, chyba, że jej jest z tym dobrze...

Skłaniam się do napisania listu, nie dla niej, a dla siebie mam ochotę to zrobić. W sumie i tak się posypało...
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Bianka » 7 lis 2011, o 00:57

Dorku tak żżyta koleżanka na pewno dałaby radę Ci opowiedzieć jakby było źle, przyzwyczajona, że z problemem leci do Ciebie, znalazłaby sposób jakby chciała, więc nie ma co rzucać się nawykowo na pomoc :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Abssinth » 7 lis 2011, o 01:07

Bianka napisał(a):Dorku tak żżyta koleżanka na pewno dałaby radę Ci opowiedzieć jakby było źle, przyzwyczajona, że z problemem leci do Ciebie, znalazłaby sposób jakby chciała, więc nie ma co rzucać się nawykowo na pomoc :pocieszacz:

ale, po przedstawieniu sprawy w takich rozowych barwach, czloweik sie wstydzi opowiedziec, ze wcale tak rozowo nie jest.iii im bardziej bylo pieknie w opowiesciach poczatkowych, tym bardziej glupio sie przyznac, ze tak wcale nie jest..na tym wlasnie bazuja tacy psychole, jak rowniez na wmawianiu, ze nikt im nie uwierzy, ze kolezanki to pewnie falszywe sa, bo sie nie odzywaja ( a kolezanki siedza tam z opadnieta szczeka co sie stalo, tak jak Ty Dorku). To jest pranie mozgu.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez Bianka » 7 lis 2011, o 01:17

Abbs zauważ, że dziewczyny sprawdziły się w wielu dołach i problemach, więc wątpię w taki wstyd:/ zwłaszcza, że w zwierzaniu z problemów akurat Dorku to miała wprawę...
Mam akurat teraz koleżankę którą facet psychol odcina od otoczenia, oczywiście nie widujemy się ale ona dzwoni i mówi co się dzieje, mimo, że kontakt w sensie spotkania mocno ograniczyła...jak jest dobrze to się nie odzywa...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Chyba potrzebuję o tym pogadać..

Postprzez limonka » 7 lis 2011, o 02:42

przychyle sie do teorii abs:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Następna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 537 gości

cron