Hmm coz, mysle ze mialam podobny problem, z tym ze wiadomo kazdy czlowiek jest inny i nikt Ci tutaj nie da gotowej uniwersalnej odpowiedzi, mimo iz chce.
Tez wiele razy zawiodlam sie na czlowieku którego bardzo kochalam, nie bylo go wtedy kiedy go najbardziej potrzebowalam...on potem prosil o jeszcze jedna szanse, mowil ze byl idiota i zebym mu wybaczyla...no i wybaczylam.
Niestety historia znowu zaczela sie powtarzac, bolalo cholernie, ale probowalam sobie jakos to tlumaczyc, ze nie ma go przy mnie w waznych momentach. Przymykalam oko, sama siebie oklamywalam i rownoczesnie wybielalam jego. W koncu wszystko sie skumulowalo i kiedy wystawil mnie na sylwka to nie moglam juz tego zniesc i powiedzialam sobie dosc. Napisalam do niego tylko ze zawiodl mnie bardzo, bo on po tym chcial sie spotkac i myslal ze i tym razem wybacze...tfu nawet jestem w stanie stwierdzic ze wedlug niego to nic sie nie stalo. Po tej wiadomosci juz sie do mnie nie odezwal do dnia dzisiejszego nie mamy kontaktu.
Nic, zupelna cisza, zero wyjasnien, zero propozycji by sie spotkac i porozmawiac...echo
I takim oto sposobem jestem sama dzis
, po 4 latach, w taki sposob. Nie wiem czym sobie na to zasluzylam...ale jakos sie trzymam, probuje sobie tlumaczyc na rozne sposoby, moze w koncu przyszedl czas na przebudzenie i uratowanie samej siebie...
Ciezko mi powiedziec zrob tak i tak i daj spokoj sobie z nim, bo zrobisz co Ci serce podpowiada. Napewno cos w tym jest ze jak sie pali czlowiekowi grunt pod nogami to wtedy sie budzi i zaczyna sie starac. Mysle ze sama go najlepiej znasz i musisz go wyczuc, czy to aby nie chwilowe i wtedy podjac decyzje. No i musisz pomyslec czy jestes w stanie mu zaufac i czy jestes w stanie byc z nim szczesliwa...moze tez potrzebujesz sie przekonac(choc to czasem bywa bolesne)
pozdrawiam Cie goraco i zycze powodzenia