Co by tu powiedzieć....

Problemy z partnerami.

Postprzez Goszka » 13 sty 2008, o 13:57

Mahiczko to Woodstock jednak jest?
Goszka
 

Postprzez mahika » 13 sty 2008, o 14:00

Dobre pytanie, nie dołuje sie myslą że nie ma. Wole być niemile zawiedziona w lipcu, bo teraz nie mam siły :)
Ale słyszałam w tv niedawno ze ma być i ze już doszli do porozumienia z władzami niestety Kostrzyna, ale coś ma być. MUSI BYĆ :D
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Goszka » 13 sty 2008, o 14:06

to by było świetnie :) trzeba gdzieś w końcu nabrać trochę pozytywnej energii :)
Widzę że trochę zmieniłaś podpis,mam nadzieję że to tylko przejściowo i wierzę w Ciebie że jeszcze nieraz wzbijesz się na wyżyny,
buziaki :cmok:
Goszka
 

Postprzez mahika » 15 sty 2008, o 15:45

On mnie caly czas robi w chuja.... :cry:

Boze, jak odejsc, skad wziac sily, znow pakowac wszystko, gdzie ten sprzet wstawic, jak powiedziec mamie....
Wieczory z papierosem a wlasciwie z paczka fajek spedzone na przystanku.... Skad wziac sile?????

Juz nie daje rady.... Jak odejsc zeby nie bolalo.... dlaczego znow mi to robi???

Mialo byc teraz juz dobrze, a on caly czas mnie robi w chuja.... czuje to.....
:cry: :cry: :cry:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Megie » 15 sty 2008, o 17:02

Mahiko przykro mi

wiem ze to nic nie da..

wiem ze ciezko jest odejsc, nie wiem co u Ciebie to powoduje, ze nie potrafisz tego zrobic ale czesto jest to strach przed samotnoscia itp..

Ale moze bardziej potrzebujesz samotnosci ( czyt, od facetow) niz bycia z kims kto Cie oklamuje..

W czym znalezc sile?
Nie wiem,,,,mysle ze kazdy w czyms innym, rozejrzyj sie w okolo
i olej te przystanki z papierosami bo to raczej nie daje sily

:pocieszacz:
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 16 sty 2008, o 00:48

Wiesz, ja nie pale w ogole od wielu lat, ale jak mi jego matka powiedziala : Odpierdol sie kurwo od mojego syna, kupilam sobie paczke fajek i butelke wódki. Ja to wszystko rozumiem. Cieszę sie ,że faje wyzucilam ze swego zycia,ale tylko dlatego, że mialam dziwne sprawy z gardlem i wystraszylam sie. Pale ,jak mam problem, z pryjaciolą, ktora pali i gadamy o naszych problemach. Wtedy leje sie piwo i palą faje.
Mahiczko, radzisz mi ,to nie facet dla mnie. MY jestesmy osobno od końca października, czasem się spotakmy, mieszka zagranica. Ja teraz wyprowadzam sie daleko, bo do Grecji. Chcę zmienić swoje życie. On chce być ze mną, ni ufam mu.Boje sie . Nie wim co robić. Teraz żyję sama i mam swiety spokoj.
Czy na tym to polega, że samej jest lepiej i wtedy wszystko sie uklada?To przeciez chore, razem powinno być lepiej?
Radzisz mi , a sama nie umiesz odejść.
Ja nie umialabym żyć po zdradzie, nie oceniam, ale mimo, ze wiele wybaczam, zdrady nie umialabym....
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez inka » 16 sty 2008, o 01:52

Skoro jest az tak zle a Ty cierpisz to chyba lepiej spakowac sie i uciec a nie meczyc sie i marnowac cenne chwile swojego zycia. Wiem ze to bardzo bolesne, ale czym jest bol rozstania w porownaniu z miesiacami cierpienia w zwiazku z kims kto Cie krzywdzi...uwolnij sie
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez Ladybird » 16 sty 2008, o 01:58

Inka ma racje, Mahiko uwolnij się!!!!
Ale wiem, ze nie zrobisz tego, prawda????
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Goszka » 16 sty 2008, o 02:13

pozwolę sobie zrobić takie "stomatologiczne" porównanie,że związek jest trochę jak ząb-pojawia się ubytek-trzeba go zaplombować,zależy też jak wielki jest ów ubytek,bo jeśli z zęba prawie nic nie zostało bo albo za późno poszliśmy do dentysty albo za wiele razy był "łatany"-to ząb nadaje się tylko do wyrwania.Jeśli go nie usuniesz to ból będzie na początku słaby,takie podskubywanie a stopniowo okaże się nie do zniesienia-wszyscy to znamy:nieprzespane noce,sięganie po środki przeciwbólowe które na dłuższą metę nie pomagają,odmawianie sobie drobnych przyjemności-to czyni życie udręką.Z kolei wyrwanie przebiega inaczej-można złagodzić ból znieczulając się ale i tak po wyrwaniu jakiś czas będzie rana która musi się zagoić i w końcu tak się na pewno stanie :)
Dlatego Mahiko oceń...drogą takiej analogii-jaki jest stan Waszego związku?Czy jest jeszcze co ratować?Czy już jest tak zaniedbany i chory że tylko odcięcie się,"amputacja" wchodzi w grę?
Nie pozwól się wyniszczać,manipulować sobą i okłamywać!Moja przyjaciółka powiedziała ostatnio coś bardzo mądrego:że przez życie tak naprawdę idziemy sami,ktokolwiek nie byłby nam bliski i jakakolwiek zażyłość by nas z tą osobą nie łączyła...dlatego też trzeba myśleć o sobie,dbać o własne dobro-może nie czyimś kosztem,po trupach ale czasem nie można za bardzo się oglądać na innych...Tworzymy wszyscy odrębne światy i każdy z nas musi swój świat zagospodarować tak żeby jemu było dobrze...
Wiem wiem-łatwo się mówi-to są uczucia i wszelkie logiczne myślenie przepływa przez filtr emocjonalny...ale czasem trzeba zgodzić się na amputację aby ratować własne życie...Może to ten czas???
Trzymam za Ciebie kciuki,jesteś dzielna,wiem że dasz radę i podejmiesz mądrą decyzję :pocieszacz:
Goszka
 

Postprzez Megie » 16 sty 2008, o 08:39

---------- 07:26 16.01.2008 ----------

Czy na tym to polega, że samej jest lepiej i wtedy wszystko sie uklada?To przeciez chore, razem powinno być lepiej?


Wlasnie razem powinno byc lepiej
ale jezeli jest zle, zle i zle od dlugiego czasu w naszym zyciu to chyba nalezaloby cos zmieniec..
A samotnosc w takim momencie jest dobra na tyle ze jestesmy w stanie i mamy czas poukladac sobie wszystko w glowie, odsapnoc i znalezc to co jest dla nas w zyciu wazne..

---------- 07:39 ----------

i jak patrze na ludzi, ktorzy wchodza bezposrednio z jednego zwiazku w drugi to widze ze to nie jest najlepszy sposob.

Dlaczego to robia? Moze ze strachu przed samotnoscia?

Ludzie nie otrzasnieci z poprzednich porazek, maca sobie i innym w zyciu, nie wiedzac czego tak na prawde chca..

Zachwiana wiara w milosc i w czlowieka w jego dobre intencje nie pozwala pozniej na budowanie zwiazku opartego na wzajemnym zaufaniu i szczerosci

To moje obserwacje, moze sie myle
i pewnie wyjatki sa.. ale chyba ogolnie tak jest..

przepraszam troche to nie na temat
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 16 sty 2008, o 10:48

Goszko i Megie. super posty. Tak powinnysmy robić wszyscy.
Wtedy mniej byloby problemow w zwiazkach , a tutaj pisalibysmy sobie o sprawach lekkich iprzyjemnych.
Szkoda, że wielu nie zastanawia sie nawet nad sobą, co dopiero o pracy mówiac.
Milego dnia zycze wszystkim
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez mahika » 17 sty 2008, o 15:42

Radzisz mi , a sama nie umiesz odejść.


Może masz racje. Nie powinnam sie odzywać na forum, skoro moje życie mi sie wali... Jestem do niczego...
Tylko powiem Ci ze moj związek trwa (ł) troche dłuzej niż Twoj, zdecydowanie i nie miały miejsca takie skecze jak u Ciebie...
Już więcej nie będę Ci "radzić" bo nawet nie miałam tego zamiaru. raczej chciałam żebyś poznała moje zdanie na temat jego zachowania...

Dziewczynki wszystkie ,macie racje....
Goszka, przeanalizowałam tego zęba.... dzieki, to prawda.
Wiem, jak to jest. Ide do dentysty dopiero wtedy kiedy umieram z bólu....
Jeszcze czuje ze mozna go uratować, chociaż niestety pozostał sam kożeń... Trzeba odbudować wszystko. Tylko ze ja już sie nie bede bawić w dentyste....
Ciekawe czy kożeń nie zgnił...... On twierdzi ze nie.... A to co zrobił inny wcale by nie nazwał zdrada... Tylko to strasznie boli..... bo oprócz tego jest wiele kłamstw, wiele wyszło na jaw, nie wiem ile nie wyszło...

W tym momencie jestem wściekła. Wole sie wściekać niż smucić. ale ogólnie dopadła mnie ta dziwka. Depresja...


Inka. Powiedz, gdzie ma uciec człowiek który nie ma dokąd uciec...
do przytułku??
moze to jest wyjście!!!!!!
Na ten moment nie mam gdzie i nie wiem skad brać siłe zeby wogóle kiwać palcem. Wiele wysiłku mnie kosztowało napisanie tych paru słów....wczoraj, cały dzień leżałam i patrzyłam w sufit. Ciesze sie z kazdego ruchu który wykonam a nie jest obruceniem sie na drugi bok z tępym wzrokiem wbitym w nicość....

Agiku kochana. Kocham Cie. Nie martw sie tylko proszę, myśl o sobie....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 17 sty 2008, o 17:02

Mahika- bardzo Cię proszę nie pierdziel, że nie powinnaś sie odzywac na forum.
Nie ma ideałów- odpowiadanie na czyjeś posty pozwala spojrzeć z dystansem. Taki jest cel. Widać wszystko, jak na dłoni.

Namawianie kogoś rzuć go w piździec- ma niewiele sensu, kiedy całym sercem się wyrywa do tej osoby.
Ja to widze tak- on dał dupy, okrutnie i obleśnie, ale Cię nie zdradził.
Co nie zmienia faktu, że teraz cierpisz.
Niestety nie mam pojecia, jak Ci tego cierpienia odjąć.
Może samo minie, może on się przyłoży do tego.
W każdym razie nie powinno tak być, żebyś nie mogła wstać z łóźka.
Może wsiądź w pociąg i przyjedź do mnie na kilka dni?
Wiem, ze to wyczyn nie lada, ale może coś to da?

Serce mi pęka, jak pomyślę, jak musisz się czuć...

Trzymam kciuki...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mariusz25 » 18 sty 2008, o 00:10

przesylam Tobie ciepłe myśli,
jestesmy z Toba
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez echo » 18 sty 2008, o 13:18

mahik,
a może jednak napiszesz o co chodziło, skoro nie było zdrady. Może Ci jakoś pomożemy uporządkować myśli, może coś wytłumaczymy. Może za dużo w tym Twojej wyobraźni, wrażliwości i poczucia skrzywdzenia.
Depresja nie jest dobrym doradcą. Idź do lekarza, albo nie wiem na basen czy pobiegać do utraty tchu, po co się męczyć i tak życie jest wystarczająco skomplikowane.

A poza tym jesteś bardzo fajna i nie gadaj, że jesteś do niczego. To chwilowe poczucie klęski, która być może wcale nią nie jest.

buźka i :serce2:
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar i 140 gości

cron