Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Problemy z partnerami.

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez limonka » 16 paź 2011, o 03:19

mahika napisał(a):a, no to pewnie, skrócić, albo jechać tylko na niedziele.
Pamiętaj, to Wy jesteście kreatorami Waszego życia.
Róbcie tak żeby było Wam dobrze i wygodnie.
Po swojemu.
Najgorsze co można zrobić to oglądać sie na innych,
jak inni czy większość żyją i dążyć do tego na siłę.
To moze zabić każdego z Was indywidualnie.
mahika zgadzam sie w 100%:) tego mi dzisiaj bylo trzeba :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez biscuit » 16 paź 2011, o 19:49

a moim zdaniem
te problemy z erekcją
to mogą być przez ten brak drzwi
i brata za ścianą
i jeśli się utrwalą nawykowo
to może być gorzej
także ja bym na pierwszy strzał poszukała innego mieszkania
gdzie bylibyście jako tako odizolowani w pokoju
a nie że w salonie z aneksem kuchennym
gdzie brat się zawsze pląta, jeśli chce jeść
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez biscuit » 16 paź 2011, o 19:58

szczególnie, że jak teraz doczytałam
Twój chłopak przebył niedawno depresję
połączoną z zaburzeniami lękowymi
wg mnie
brak erekcji może mieć wpływ na nawrót depresji
jeśli będzie utrzymywał się przez jakiś czas

także wg mnie
ten brak drzwi i zajmowanie pokoju z aneksem kuchennym
może przyczynić się do dużo większych problemów
niż te które macie obecnie
jeśli problem z erekcją się utrwali
i pociągnie za sobą kolejne w postaci nawrotu choroby

a to młody chłopak
utrwalenie się problemów z erekcją
może zniszczyć mu życie :(
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez Maui » 23 paź 2011, o 12:14

Jest już trochę lepiej. W zeszłym tygodniu trochę chorowałam, ale mimo tego były plusy tej choroby. Spędziliśmy dużo czasu z moim M. Trochę zwolniliśmy tempa. Co prawda wiązało się to też z tym, że i on nie poszedł przez 2 dni na zajęcia, ale mieliśmy czas dla siebie - spacer, film, długie nocne rozmowy przy kubku gorącej czekolady i ulubionej muzyce, itd. Jego brat wracał późno do domu, więc i sprawy seksualne trochę się unormowały ;) Od tego tygodnia też staram się go czasem "wyrwać" z codziennych zajęć, np. wyciągam go na spacer, kiedy akurat jest ładny dzień, albo idę z nim na zakupy. Mam nadzieję, że ten czas nas trochę "odświeżył" i że częściej będziemy mogli znajdywać czas dla siebie na tego typu rzeczy. Dziś idziemy na spotkanie z moim kuzynem i jego narzeczoną - mój facet ich nie zna, więc przy okazji pozna tę część mojej rodziny. A potem wracamy i niestety nadrabiamy zaległości, które zrobiliśmy. Mój M. ma trochę wyrzuty sumienia, że tyle zaniedbał rzeczy, bo faktycznie w ostatnim tygodniu czuliśmy się "wakacyjnie". Ale ja głęboko wierzę, że wyjdzie nam to na dobre :)
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez andrzej83 » 23 paź 2011, o 12:42

:oklaski: :oklaski: :oklaski: :D :D :D :kwiatek:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez smerfetka0 » 26 paź 2011, o 21:22

a po dwoch i pol roku mieszkania z facetem sie znow teskni do tych poczatkow fajnych i poznawania tego i siebie na nowo.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez mahika » 26 paź 2011, o 21:24

eee, da sie Smerfetko i po 10 latach wrócić do początków :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez smerfetka0 » 26 paź 2011, o 21:33

pewnie mam nie odpowiedniego partnera do tego, co juz kazdy zreszta wie
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez mahika » 26 paź 2011, o 21:36

:pocieszacz:
Bo ja wiem?
U mnie też różnie bywało, o czym kazdy zresztą wie....

Tylko trzeba chcieć. Razem.
Samemu sie nic nie zdziała za dwoje.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Żeby codzienność nie zabiła miłości...

Postprzez smerfetka0 » 26 paź 2011, o 21:43

My chcemy, oj bardzo. Ale wtedy kiedy ja chce on ma dosc, a kiedy on chce ja mam dosc. czy jakos tak. aj telenowela. ale milo slyszec ze tragiczne momenty sa w kazdym zwiazku. tylko pewnie nie kazdy by sie posunal do nie ktorych bolesnych rzeczy
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 313 gości