flirt

Problemy z partnerami.

flirt

Postprzez bunia » 15 sty 2008, o 01:40

Duzo pisze sie tutaj na temat zdrady a co sadzicie o flircie.....czy jest to tez forma zdrady??
Nie znam wiele kobiet ktore by nie lubily flirtowac a co z facetami?
Sama wiem,ze daje to dreszczyk emocji ale wymaga kontroli.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez agik » 15 sty 2008, o 01:59

---------- 00:53 15.01.2008 ----------

hmm...
Nie wiem, czy to jest zdrada.
Budzi emocje, stwarza mosty do dalszych rzeczy...
Na pewno wymaga kontroli.

Chyba musze się nad tym bardziej zastanowić.
Sama jestem flirciarą :oops:
I wiem ( od niedawna) jaki dyskomfort budzi to u mojego lubego.

---------- 00:59 ----------

słownik- "lekka rozmowa nasycona podtekstami erotycznymi'jako coś takiego- dla mnie ok,
Kiedyś mi sie wydawało, ze dla niego tez- kiedy strzelam oczami, adoruje lekko. Nawet kiedyś mi mówił, ze to fajne dla niego, bo i tak wiadomo, ze jestem z nim.
Ale to się zmieniło. Jakoś podkopuje to jego poczucie włąsnej wartości.
Więc- jak dla mnie, na chwilę obecną- nie warto.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez lukasz24 » 15 sty 2008, o 02:37

Szczerze to dla mnie jako partnera flit jest zdradą...
Bo oznacza interakcję z drugim człowiekiem i dawanie mu
werbalnych i niewrabalnych komunikatów o zaintersowaniu jego
osobą i seksualnością..dla mnie coś takiego jest zdradą..
Może uznacie to za zby radykalne ale np ja czegoś takiego
nie odważyłbym się zrobić zwłaszcza że np przeprowadziłem wiele
rozmów z kumplami i zastanawia mnie czemu uprzedmiotawia się
kobietę tylko do pozimou seksualności a pomija się aspekt tego
kim jest potencjalny partner-jaki jest,jego upodobania..
Bolą mnie właśnie takie czyny ze strony męższczyna ale i są też takie
kobiety które tez sprowadzają to do jednego....jestem czasem
przerażony jak słyszę opinię na temat tego czym jest miłość...
jedni sprowadzają to do działania hormonów a potem do endorfiny...
A tak naprawdę dzisiaj jest rzadki ale możliwy widok starszej
pary która idzie do parku trzymając się za ręce tak jakby szli
na pierwszą randkę..wiecie czasem ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać..
ot tak na banalne tematy..a są po paru latach związku..
lukasz24
 
Posty: 39
Dołączył(a): 28 cze 2007, o 21:05

Postprzez ewka » 15 sty 2008, o 07:48

Chyba jest w jakimś sensie zdradą... jest wobec partnera nieuczciwe. Się nam podoba, oczka błyszczą, ego rośnie, jest pięknie. A jak się czujemy, kiedy to nasz partner flirtuje? Nic nie pobolewa? No chyba trochę tak.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 15 sty 2008, o 08:47

Ja tam uwazam ze to jest nie fair wobec partnera..
Mozna flirtowac i nawet trzeba jak sie jest samotnym..
Jezeli jednak jest sie w zwiazku i zaczyna sie to robic to chyba najwyrazniej szuka sie wrazen, albo nasz partner juz nam nie wystarcza.
Bylam w 5-letnim zwiazku i przyznam sie Wam szczerze ze to robilam- ale dopiero teraz widze jak tamten zwiazek byl toksyczny..Zreszta On robil to samo..

Teraz nawet mi nie przyjdzie do glowy zeby flirtowac- poprostu nie chce robic swinstwa mojemu M, nie dobrze mi sie robi jak mysle ze moglabym cos robic co rani mojago faceta..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 15 sty 2008, o 09:51

:cry: :cry: :cry:




...................................................
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Megie » 15 sty 2008, o 10:08

co sie dzieje Mahika?

Co maja znaczyc te smutne buzki?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 15 sty 2008, o 10:16

wszystko jest do dupy :(

wszedzie tylko zdrady, zdrady....
nie mam sily. Flirt to tez zdrada. Upijanie sie to tez zdrada tylko z alkoholem. Inne klamstwa to tez zdrada,

zdrada, zdrada, zdrada.... wszystko marne :l
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Abssinth » 15 sty 2008, o 10:30

ehh Mahiczko....

masz racje

:(:(:(

i tyle......
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Megie » 15 sty 2008, o 10:35

---------- 09:32 15.01.2008 ----------

:pocieszacz:

:kwiatek:

---------- 09:35 ----------

nie dziwie sie ze tak reagujecie,

pewnie tez bym tak reagowala na waszym miesjcu..

chociaz nawet na dzien dzisiejszy kiedy wszystko u mnie Ok w tych sprawach
czasmi jak zajze i poczytam o tych wszystkich zdradach, rozpadach zwiazkow tez lapie dola i mysle ze i tak to wszystko nie ma sensu, bo predzej czy pozniej czar prysnie
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 15 sty 2008, o 10:42

Ehh.....kobitki nie popadajcie w dola....slyszy sie czesto,ze flirt jest niewinny i sadze,ze duzo jest w tym prawdy....to pewien rodzaj gry,zabawy chodz nikogo nie zachecam :zawstydzony:
Sadze,ze kazda kobieta ma cos w sobie z kokietki ale to nie swiadczy o niewiernosci.....moze trudno sie do tego przyznac??
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mahika » 15 sty 2008, o 10:45

gry, zabawy....
Koles ktory zdardzil, tez najczesciej sie mowi ze sie zabawil. No wiesz, taki rodzaj zabawy. Agik ma racje. to taki pomost......
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez bunia » 15 sty 2008, o 10:50

Koles ktory zdradzil nie mial kontroli i nie byl to flirt.....paradoksalne,ze tyle negatywow wobec flirtu a tak wiele jest jego wokol nas......moze nie zawsze jest sie tego swiadomym?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Megie » 15 sty 2008, o 11:02

---------- 09:52 15.01.2008 ----------

dokladnie pomost
o krok do zapomnienia sie..

nie rob drugiemu co Tobie nie mile..'

Czy chcialbys aby Twoj facet flirtowal?

Napeno Nasi faceci lubia jak sie podobamy innym.. ale do tego nie potrzebny jest flirt..

---------- 10:02 ----------

ja nie wiem, moze zle mysle ale dla mnie slowo Flirt - kojarzy sie od razu ze stwierdzeniem * choc zobacz jaka jestem fajna laska/ fajny koles, chodz poznaj mnie blizej, blisko..

a przeciez mozna miec kolegow i sie nawet z nimi kumplowac,, mozna nawet konie z nimi krasc, i jest fajnie i nie trzeba dawac im znakow - tylko rozmawiac z nimi o przyslowiowej d.... Marynie...

ale znaki typu' chodzi poznaj mnie blisko* chce dawac tylko mojemu facetowi na rozne sposoby, niech sie chlopak cieszy..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Abssinth » 15 sty 2008, o 11:33

roznie mozna flirtowac...mozna po prostu okazywac, ze ktos sie nam podoba w jakis sposob i teoretycznie to moze byc niewinne - na zasadzie 'fajnie sie z Toba gada, podniosles mi samoocene, dzieki, papa'. Nie musi to teoretycznie do niczego prowadzic.

W tym momencie jednak mam przed oczami mojego bylego, ktory wmawial mi caly czas 'to tylko flirt'....hmmm, tak , to byl tylko flirt, poswiecanie calej uwagi komus innemu, podczas gdy wlasna kobieta siedziala obok i musiala na to patrzec, nie zaszczycona nawet spojrzeniem....to bolalo.

ale, z drugiej strony, kiedy teraz mysle o tym, to ciesze sie, ze sie skonczylo....ciesze sie, chociaz placze czasem, za czyms co wydawalo mi sie, ze mielismy...z drugiej strony, to bylo od poczatku skazane na niepowodzenie...nie pasowalismy do siebie i juz :(

eeee, zhackowalam watek swoimi wynurzeniami :) sorry
chyba mi sie powoli lepiej robi, albo wlasnie mam taka pieciominutowa faze:) takie mam skoki ostatnio :)

wracajac do tematu, sa rozne rodzaje flirtu....i teoretycznie, wydaje mi sie, ze jesli poswieca sie swojemu partnerowi wystarczajaca ilosc uwagi i milosci,to taki flircik z przymruzeniem oka nie jest zagrozeniem - chyba....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: acojiwofemai i 277 gości

cron