Tak Aleksio, masz rację. To jest kwestia czucia. Nie marudzisz i nie narzekasz. Piszesz to, co czujesz. I choć trudno w to uwierzyć Ci teraz,na ten moment im bardziej pozwolisz sobie na wyrażenie tych przykrych emocji, tak po prostu, bez wyrzutów sumienia, bez mówienia do samej siebie: "ale marudzę" itd., tym jest większa szansa, że choć troszkę lepiej się poczujesz.
Piszesz, że odstawiasz antydepresanty. Jak długo je brałaś? Z tego, co wiem niektóre leki zaczynają działaś dopiero po pewnym czasie. Sprawdź może w ulotce tę informację. Druga kwestia, skoro bierzesz leki ktoś musiał Ci je zapisać. Czy lekarz nie skierował Cię na psychoterapię? Osobiście uważam, że leczenie depresji najlepiej "idzie" jeśli nie ogranicza się go tylko to farmakoterapii ale również do psychoterapii. Wiesz, jest taka teoria, która mówi że depresja jest wywołana tłumieniem negatywnych emocji, na przykład złości. Na to tłumienie zużywamy tyle energii, że już jej nam brakuje na normalną aktywność życiową... Oczywiście nie wiem czy tak jest w Twoim wypadku ale może rozważ wizytę u terapeuty.
Tymczasem polecam Ci książkę Frankla: "Człowiek z poszukiwaniu sensu". Może Cię zainspiruje. Ściskam