Problem w tym, że w momencie w którym wkraczają na scenę tzw. uregulowania prawne akt indywidualny jakim jest eutanazja zgodna z wolą chorego staje się elementem systemu. Który to system w sposób oczywisty nie jest doskonały. Oraz ma skłonność do liczenia. Cierpiacy człowiek dla systemu jest numerem renty, numerem emerytury, numerem ubezpieczenia, kosztem osobodnia w szpitalu, dopłatą do leków, kwotą zasiłku pielegnacyjnego. Moja osobista ciotka od 11 lat nie rokująca wyzdrowienia i całkowicie zdana na opiekę osób trzecich dla nas nadal jest człowiekiem i pozostanie nim do końca. Ale dla systemu jest nr xxxxx , na który przez te 11 lat wypłacono z kasy NFZ oraz ZUS niebagatelną kwotę. A że ciotka ma między innymi depresję starczą to i co za problem w okresie pogłębienia depresji odebrać oświadczenie, że żyć nie ma ochoty dalej? Depresji starczej można przecież zwyczajnie "nie rozpoznać" bo na to nie ma badań jednoznacznie wskazujących chory/zdrowy. Można jej nie rozpoznać zatem nie dawać antydepresantów i w taki prosty sposób uzyskanie od pacjenta oświadczenia, iż żyć już dalej nie chce nie jest trudne. Wprawdzie po okresie depresyjnym my już wiemy, że naszej ciotce chęć życia wróci jak najbardziej nawet na poziomie lekkiej euforii, ale leki antydepresyjne są w stałym użyciu. Refundowane, o zgrozo.
Czysta oszczędność dla kasy państwa wynikająca z przyśpieszenia zgonu mojej ciotki jest wyraźna, dostrzegalna i absolutnie jednoznaczna. Ba, za tę sumę można by zapewne wyleczyć kogoś tam młodego, może komuś protezę zafundować czy przeszczep jakiś. Zwłaszcza że ciotka ma sie jak na swój stan nieźle i jeszcze moze pożyć dobrych parę lat.
Właśnie w związku z cakiem konkretną ciotką mam bardzo jasny obraz tego, jak by zapewne wyglądał jej los w państwie z legalną eutanazją. I nasz przy okazji, bo oprócz tego co i tak robić trzeba jeszcze byśmy musieli pilnować, zeby nam ktoś "miłosierny" ciotki nie odesłał na tamten świat przed czasem.
W momencie, w którym system bierze sie za jednostkowe dylematy moralne i ustalenia z zakresu odbierania życia efekt jest do bólu przewidywalny.