Czy to można nazwać zdradą?

Problemy z partnerami.

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez mahika » 20 paź 2011, o 15:10

Daro842 napisał(a):tak ja kocham ze jestem chyba gotow jej wybaczyc i dac jej szanse... albo juz jestem tak glupi... sam nie wiem :(

Wybaczyć mozesz jesli ona o to poprosi.
Mozna dac szanse jeśli ktoś prosi o to.
Póki co ma cię w d. i jest na tyle tchórzliwa że boi się ze jej z tamtym nie wyjdzie to bedzie miała ciebie.
Nie badź frajerem, ja ci mówię.
To nie żadna miłość.
Ty kochasz wyobrażenie o niej co najwyzej.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Bianka » 20 paź 2011, o 15:10

Chodziło o zazdrość a może czułeś pismo nosem, porabiała Cię i mydliła oczy, że jesteś niesłusznie za bardzo zazdrosny? kochasz osobę która nie jest tego warta:( chcesz kochać i nie być kochanym? jak wygląda Twoja wymarzona żona, wybranka na całe życie? jest taka jak ta dziewczyna, wszystko fajnie tylko jest od czau do czasu z kimś innym? proszę Cię nie trać czasu ani życia bo to nie ma sensu...tyle dziewczyn fajnych pewnie mijasz codziennie i nie widzisz tego bo masz klapki, tracisz szansę na coś naprawdę wartościowego..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Goszka » 20 paź 2011, o 15:13

mahika napisał(a):Ty kochasz wyobrażenie o niej co najwyzej.

też tak uważam. Widzisz nie to co jest, a to co było.
W udanym związku nie dochodzi do takich sytuacji...
Goszka
 

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez mahika » 20 paź 2011, o 15:14

Goszka napisał(a):
mahika napisał(a):Ty kochasz wyobrażenie o niej co najwyzej.

też tak uważam. Widzisz nie to co jest, a to co było.

Albo to co chciałbyś żeby było.

Każdy CHYBA marzy o idealnym związku i partnerze :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Daro842 » 20 paź 2011, o 15:16

czyli sadzicie ze mam jej powiedziec prosto z mostu ze ja juz tak nie chce? ze sam rezygnuje z tego wsyztskiego? (ciezko mi i nie wiem nawet czy sie na takie cos bym odwazyl) poza tym mi ciagle na niej zalezy... a moze z nim to tylko takie zauroczenia... sama mowila ze go dlugo zna i nie daje sobie z nim duzo czasu itd... a co jesli ona mnie naprawde kocha tylko ma takie zawirowania... ze moze jednak wroci i bedziemy szczesliwi, ze da nam na to szanse...
Daro842
 
Posty: 91
Dołączył(a): 12 lis 2008, o 10:37
Lokalizacja: Wawa

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Goszka » 20 paź 2011, o 15:19

Jeśli rzeczywiście Cię kocha, to będzie walczyła o Ciebie nawet jeśli jej powiesz, że nie chcesz takiego układu. A może zwłaszcza wtedy. Myślę, że masz prawo nie zgadzać się na to co ona proponuje. Zaprotestuj, powiedz jej że koniec, wypisujesz się z takiego związku i niech sama zdecyduje co jest dla niej priorytetem.
Po jej reakcji poznasz czy Ciebie kocha czy tylko tak mówiła. Tu trzeba radykalnych decyzji, innej rady nie widzę...
Ostatnio edytowano 20 paź 2011, o 15:20 przez Goszka, łącznie edytowano 1 raz
Goszka
 

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez mahika » 20 paź 2011, o 15:19

Daro, współczuję Ci...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Daro842 » 20 paź 2011, o 15:22

ja juz ograniczylem sie troszke. Co prawda rozmawiamy codziennie przez tel albo za pomoca smsow ale nie robie tego pierwszy tylko czekam az ona sie odezwie... co do spotkan to njie wiem bo mam do niej ok 60 km (w soboty wiadomo imprezy wiec pewnie bedzie imprezowala gdzies) a jesli w niedziele np powie ze moge wpasc to wiadomo ze odmowie bo juz jej wczesniej to powiedzialem ze na 2 godz nie bede przyjezdzal kiedy sam musze ponad godz do niej jechac...
Daro842
 
Posty: 91
Dołączył(a): 12 lis 2008, o 10:37
Lokalizacja: Wawa

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez mahika » 20 paź 2011, o 15:24

pszyklejony napisał(a):masz problem ze sobą. Rozwiąż go, a wszystko stanie się proste.

:ok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Abssinth » 20 paź 2011, o 15:30

Daro842 napisał(a):czyli sadzicie ze mam jej powiedziec prosto z mostu ze ja juz tak nie chce? ze sam rezygnuje z tego wsyztskiego? (ciezko mi i nie wiem nawet czy sie na takie cos bym odwazyl) poza tym mi ciagle na niej zalezy... a moze z nim to tylko takie zauroczenia... sama mowila ze go dlugo zna i nie daje sobie z nim duzo czasu itd... a co jesli ona mnie naprawde kocha tylko ma takie zawirowania... ze moze jednak wroci i bedziemy szczesliwi, ze da nam na to szanse...


Daro, zakladam, ze Ty ja kochasz.

czy Ty bys zrobil cos takiego, ze idziesz sobie 'na probe' do innej panny?

przeciez, jesli sie kogos kocha, to z ta osoba sie chce byc, z nia spedzac czas, z nie sie smiac, calowac, chodzic do lozka i na spacery.

jesli ktos pogrywa w takie gierki, to po prostu nie kocha.

a jesli chodzi o zazdrosc - no coz, byla calkowicie uzasadniona.

....az mi sie nie chce wierzyc, ze tacy ludzie jak Ty istnieja...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Goszka » 20 paź 2011, o 15:40

ach, jeszcze właśnie przed chwilą przyszła mi do głowy jedna rzecz. No dobrze, zakładając że ona będzie chciała do Ciebie wrócić i że Ty się na to wszystko godzisz. Czekasz na nią, ona dzwoni, spotykacie się od czasu do czasu. Nie wziąłeś pod uwagę faktu, że tamten chłopak może nie akceptować tego stanu rzeczy na dłuższą metę. Może chcieć mieć ją tylko dla siebie. I co wtedy? Będzie starał się ją zatrzymać. Rzekomy powrót do Ciebie może już nie być tak oczywisty.
Ostatnio edytowano 20 paź 2011, o 15:43 przez Goszka, łącznie edytowano 1 raz
Goszka
 

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Abssinth » 20 paź 2011, o 15:43

Goszka napisał(a):ach, jeszcze właśnie przed chwilą przyszła mi do głowy jedna rzecz. No dobrze, zakładając że ona będzie chciała do Ciebie wrócić i że Ty się na to wszystko godzisz. Czekasz na nią, ona dzwoni, spotykacie się od czasu do czasu. Nie wziąłeś pod uwagę faktu, że tamten chłopak może nie akceptować tego stanu rzeczy na dłuższą metę. Może chcieć mieć ją tylko dla siebie. I co wtedy? Rzekomy powrót do Ciebie może już nie być tak oczywisty.

a ona wtedy tamtemu powie, ze go bardzo kocha, ale Daro tak nalega, i ona musi na jakis czas isc do Dara...ale tamtego kocha strasznie i tylko jego... :P

swoja droga, nezle sie panienka poukladala i poowijala chlopakow kolo palca...kurcze, jakze by mi bylo w zyciu latwiej gdybym tak umiala :mrgreen:
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Goszka » 20 paź 2011, o 15:45

ooo to prawda, ustawiła się nie ma co...znalazła za przeproszeniem takiego "łosia", który da sobie wcisnąć byle kit bo ją kocha. I można tak żyć i bawić się cudzym kosztem.
Nie mogę zrozumieć, że to dla niej takie normalne. Że nie ma świadomości i poczucia, że Ciebie krzywdzi. A ciekawe gdyby role się odwróciły, zobaczyłbyś jaki byłby płacz i awantury.
Będziesz potrafił mieć do niej zaufanie po tym wszystkim? Nie zostanie Ci niesmak? Przecież oni nie chodzą sobie za rączkę jak para małolatów...nie patrzą sobie tylko w oczy. Jeśli wiesz, co mam na myśli... :?
Ostatnio edytowano 20 paź 2011, o 15:47 przez Goszka, łącznie edytowano 1 raz
Goszka
 

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez mahika » 20 paź 2011, o 15:47

znam przypadek kiedy koleś tak lawirował między siostrami.
nie wiem co tam się musiało dziać jak raz z jedna "chodzł" a raz z drugą.
Raz u jednej w pokoju siedział, raz u drugiej.
A one były takie zakochane obie :roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Czy to można nazwać zdradą?

Postprzez Goszka » 20 paź 2011, o 15:51

też dawałam sobie tak wciskać kiedyś...jak były spotykał się na dwa fronty a może i na więcej. A potem wybrał ją. I tak świeżo po rozstaniu spotkaliśmy się przypadkiem w knajpie i widzę, on siedzi z nią. Podchodzi do mnie, na moje pytanie czy już sobie ułożył z nią życie i że nie próżnował, nadal kłamał w żywe oczy, że to koleżanka. A przecież widziałam. Mimo to uwierzyłam bardziej jemu niż swoim oczom. Bardzo długo żyłam nadzieją, że jeszcze do mnie wróci, że tamta jest tylko przejściowa. Człowiek zakochany jest baaaaardzo naiwny. Naiwny jak małe dziecko.
Goszka
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 217 gości

cron