sikorka napisał(a):andrzej83 napisał(a):
Ja się nie zarzekam że nikt mnie nie sprowokuje.
i tym zdaniem wlasnie samemu sobie zaprzeczyles
mahika napisał(a):
rozumiem doskonale
mahika napisał(a):miało być nie tu
andrzej83 napisał(a):sikorka napisał(a):andrzej83 napisał(a):
Ja się nie zarzekam że nikt mnie nie sprowokuje.
i tym zdaniem wlasnie samemu sobie zaprzeczyles
Dla czego? Potrafię nad sobą panować, ale i wiem że są pewne granice i nie chodzi w tej chwili o moje emocje, tylko nie jestem chłopcem do bicia. Więc gdzie zaprzeczenie?.
sikorka napisał(a):tak jak napisalam wyzej - albo umiemy nad soba zapanowac, nie dajemy sie sprowokowac, nie wdajemy sie w klotnie (czyli jak to sie pieknie mowi jestesmy madrzejsi i ustepujemy) ALBO jednak w momencie zaczepek czy prowokacji popuszczamy emocje i jazda andrzeju zbyt czesto slyszalam podobne deklaracje by dac sie na to nabrac, no ale coz - powodzenia
Goszka napisał(a):ja myślę, że każdy ma granice panowania nad sobą. Uzależnione są od tego, co kogo wytrąca z równowagi najbardziej.
Tylko mnisi tybetańscy potrafią panować nad każdym aspektem swojego życia
Poooodobnooo mnisi tybetańscy, zachowują spokój w jeszcze większym tłoku, a Ty? A Ty? A Tyyy???
sikorka napisał(a):niejednoznaczna odpowiedz wygladalaby tak: 'zdarza mi sie opanowac emocje a czasem zdarza mi sie ich nie opanowac'
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 266 gości