Brak chęci do życia

Problemy związane z depresją.

Re: Brak chęci do życia

Postprzez Dolce84 » 11 paź 2011, o 10:09

Dziękuję ambrala masz racje, ale zauważyłam, że ja mam problem z asertywnością, nie potrafię odmawiać, widzę to. Czasem ktoś mówi mi coś głupiego a ja nie potrafię, że tak powiem oddać. Tzn wiem co powiedzieć, ale nie chcę tej osoby ranić i nie chcę wyjść na taką, która tylko docina i krytykuje.
Dolce84
 
Posty: 7
Dołączył(a): 3 paź 2011, o 13:37

Re: Brak chęci do życia

Postprzez andrzej83 » 11 paź 2011, o 22:49

Dolce84 napisał(a):Dziękuję ambrala masz racje, ale zauważyłam, że ja mam problem z asertywnością, nie potrafię odmawiać, widzę to. Czasem ktoś mówi mi coś głupiego a ja nie potrafię, że tak powiem oddać. Tzn wiem co powiedzieć, ale nie chcę tej osoby ranić i nie chcę wyjść na taką, która tylko docina i krytykuje.


Nie musisz oddawać, krytykować, skoro nie chcesz, spróbuj nauczyć się dobierać słowa tak by ktoś zrozumiał że mówi głupoty, ale nie poczuł się obrażony. To nie jest trudne, tego można się nauczyć. Myślę że kwestia prób, spróbuj choć raz a się przekonasz. Przemyśl swoje sytuacje i zamień słowa, różnych sytuacji, poćwicz z sobą a z czasem to na bieżąco będziesz tak mówić, bo często jedno zdanie, można interpretować w różny sposób.

Powiedzmy jest wypadek, Ale szczęście w nie szczęściu że nikomu się nie stało. Takie mi porównanie wpadło.

Ja wiem że działa. Bo też staram się nikogo nie ranić ale nauczyłem się z tym żyć, właśnie w ten sposób. :D
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Brak chęci do życia

Postprzez ambrela » 11 paź 2011, o 23:24

Ja wiem, że to niełatwe... Też się tego uczę, ale najważniejsze, to podjąć próby i się starać. U mnie z czasem jest coraz lepiej (poza jakimiś tam dołkami oczywiście). Wiadomo, że to się nie zmieni w ciągu jednego dnia...

Ja zaczęłam od takiej prostej sytuacji- miałyśmy wyjść na piwo z koleżanką, zaplanowałyśmy plener. W tym czasie popsuła się pogoda i wiedziałam, że ona zaproponuje, żebyśmy zostały u niej w domu, a ja nie chciałam. Przygotowałam się więc wcześniej i -kulturalnie, acz stanowczo- postawiłam na swoim i mimo ulewy poszłyśmy piwko wypić na dworze, gdzieś pod jakimś daszkiem. Niby nic wielkiego, ale zawsze miałam z tym problem... tak jakby czyjeś upodobania, czy preferencje liczyły się bardziej niż moje... Udało się i miałam z tego fantastyczną radochę, mimo, ze zmokłam jak kura :P I od tamtej pory staram się w tych małych sprawach 'wygrywać', a na te większe pewnie nim się obejrzę też przyjdzie czas!

Trzeba na pewno dużo się starać i myśleć o tym, potem już bardziej samo to przychodzi. No ale kto, jak nie Ty zrobi ten pierwszy krok?
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Brak chęci do życia

Postprzez marzens » 16 paź 2011, o 20:07

Witajcie,

brach chęci do życia miesza się u mnie z chęcią zmian, parciem do przodu. Jednak gdy robię krok w przód, zaczynam sie bac ze nie dam rady, ze nie wyjdzie, no i pojawia sie brak checi do zycia... bo przeciez az tak wiele mi nie wyszlo.
Wiem że te mysli to podstęp mojego umysłu zebym odpuscila. Wiem ze jutro bedzie dzien, Nie moge jednak nic zrobic ze emocjami: strachem, rezygnacją, smutkiem, tesknotą za tym by z kims te troski dzielic, by ktos mnie wsparł.
Czasem sobie mysle, ze pojde kolejny raz do lekarza i poprosze o leki, zeby choc na chwile odpocząc od tych emocji, poczuc sie wolna. Potem jednak przychodzi nowy dzien, zakladam uprząż i ciagne to moje życie.
Jestem tak strasznie zmęczona:(
Avatar użytkownika
marzens
 
Posty: 79
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 18:56
Lokalizacja: Katowice

Re: Brak chęci do życia

Postprzez andrzej83 » 16 paź 2011, o 21:37

marzens napisał(a):Witajcie,

brach chęci do życia miesza się u mnie z chęcią zmian, parciem do przodu. Jednak gdy robię krok w przód, zaczynam sie bac ze nie dam rady, ze nie wyjdzie, no i pojawia sie brak checi do zycia... bo przeciez az tak wiele mi nie wyszlo.
Wiem że te mysli to podstęp mojego umysłu zebym odpuscila. Wiem ze jutro bedzie dzien, Nie moge jednak nic zrobic ze emocjami: strachem, rezygnacją, smutkiem, tesknotą za tym by z kims te troski dzielic, by ktos mnie wsparł.
Czasem sobie mysle, ze pojde kolejny raz do lekarza i poprosze o leki, zeby choc na chwile odpocząc od tych emocji, poczuc sie wolna. Potem jednak przychodzi nowy dzien, zakladam uprząż i ciagne to moje życie.
Jestem tak strasznie zmęczona:(


W sumie to czytałem kilka razy i myślę że nie do końca robisz ten pierwszy krok, myślę że za nim zrobisz pierwszy krok to już się cofasz. :kwiatek: Tak to odebrałem

Gdyby wszystkim wszystko wychodziło, to nikt nie potrzebowałby pomocy.
Zobacz, temat nauka np. Ile prób muszą ci ludzie przejść za nim coś wymyślą, nawet jeśli po czasie się okaże że to jakaś banalna szczepionka(w sensie formuły, dziecinnie prosta). Bo często szukamy skąp likowanych rozwiązań, a okazuje się że to ta proste metody działają.

Najtrudniej jest pokonać samego siebie, ale nie jest to nie możliwe, tak wielu się udaje, to czemu nie nam?.
Fakt że ciężko dziś o prawdziwych przyjaciół, ale to nie powód abyśmy ich nie szukali.

Leki same w sobie, choć są pomocne, to ja jestem za tym by walczyć bez nich, jeżeli jest taka konieczność.
A u ciebie, czy aby to jest wyjście?.
A codzienność życia nie jest łatwa, ale to nie powód do zamartwiania się. :kwiatek:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Brak chęci do życia

Postprzez marzens » 16 paź 2011, o 21:49

dobrze odbierasz,
powstaje mysl i .... juz sie zatrzymuje

8 lat temu zgodzilabym sie z Tobą, że życie jest jakie jest i trzeba sie nie bac.
dzis jednak choc wciaz stawiam malutkie kroczki do przodu, brakuje mi checi do zmian, brakuje radosci i wszystkiego co fajne.
Gdy tak na siebie patrze to zastanawiam sie co bym sobie poradzila gdybym byla swoją przyjaciółką:) i tylko jedno mi do glowy przychodzi.... znaleźć coś co sprawi ze znow mi sie zachce. szukam wiec i na razie nie znajduje. a mimo to żyje :) i nawet bywam usmiechnieta:) wiem ze jestem dziwnym przypadkiem:) znam chorobę, ale nie umiem sobie pomoc. a leki? nie jestem ich zwolenniczką. jednak przydałyby mi sie wakacje;) na moment:) gora 3 mies:)
Avatar użytkownika
marzens
 
Posty: 79
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 18:56
Lokalizacja: Katowice

Re: Brak chęci do życia

Postprzez andrzej83 » 16 paź 2011, o 22:41

marzens napisał(a):dobrze odbierasz,
powstaje mysl i .... juz sie zatrzymuje

8 lat temu zgodzilabym sie z Tobą, że życie jest jakie jest i trzeba sie nie bac.
dzis jednak choc wciaz stawiam malutkie kroczki do przodu, brakuje mi checi do zmian, brakuje radosci i wszystkiego co fajne.
Gdy tak na siebie patrze to zastanawiam sie co bym sobie poradzila gdybym byla swoją przyjaciółką:) i tylko jedno mi do glowy przychodzi.... znaleźć coś co sprawi ze znow mi sie zachce. szukam wiec i na razie nie znajduje. a mimo to żyje :) i nawet bywam usmiechnieta:) wiem ze jestem dziwnym przypadkiem:) znam chorobę, ale nie umiem sobie pomoc. a leki? nie jestem ich zwolenniczką. jednak przydałyby mi sie wakacje;) na moment:) gora 3 mies:)


Nie zawsze poszukiwania są proste, mam 33 lata, dzieciństwa nie miałem, jestem rozwodnikiem a i mam długi związek bez ślubu.
czyli co, same nie powodzenia. Ba nawet śmierć mnie nie chce, mając 4 lata wyleciałem z drugiego piętra, nie miałem nawet zadrapania, lądując między krzaki, lekarze się dziwili, ja nawet jak dziś pamiętam kilka szczegółów, choć byłem mały. A nie pamiętam prostych dat, muszę ustawiać przypomnienia, nie ominęły mnie wypadki w pracy gdzie koledzy ucierpieli a mi dosłownie nic.
Więc o czym my mówimy.

A leki góra 3 miesiące.

Pomyśl chwilkę nad tym co piszesz.

Najzwyklejszego urlopu, nawet ze znajomymi?.
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Brak chęci do życia

Postprzez marzens » 16 paź 2011, o 23:28

wiem co pisze Andrzeju:)
cieszę sie że Ty sie nie poddajesz, zazdroszcze tego.
nie mam znajomych z ktorymi moglabym isc na kawe a co dopiero na urlop:)
urlop jesli mam spedzam sama na lonie przyrody:)
powodzenia:) i dobranoc
Avatar użytkownika
marzens
 
Posty: 79
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 18:56
Lokalizacja: Katowice

Re: Brak chęci do życia

Postprzez andrzej83 » 16 paź 2011, o 23:36

marzens napisał(a):wiem co pisze Andrzeju:)
cieszę sie że Ty sie nie poddajesz, zazdroszcze tego.
nie mam znajomych z ktorymi moglabym isc na kawe a co dopiero na urlop:)
urlop jesli mam spedzam sama na lonie przyrody:)
powodzenia:) i dobranoc


To nie ma co zazdrościć, tylko trzeba się nie poddawać, ja też nie raz mam dola, ale ciągle idę drogą którą obrałem.
A może jakiś zorganizowany urlop, słyszałem że czasem się udaje, obcy ludzie, ale zawsze się ktoś trafi co atmosferę rozbuja :kwiatek: :cmok:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Brak chęci do życia

Postprzez Dolce84 » 17 paź 2011, o 19:35

Mam wrażenie że zmarnowałam sobie życie:( Jestem osobą mało kontaktową, trudno jest mi nawiązać nowe znajomości i myślę, że już zawsze będę sama. Miałam w życiu jednego chłopaka, z którym byłam 6lat, po czym odszedł do innej. Mam wrażenie, że całe szczęście jest już za mną, że on był jedyną moją radością, która miała czekać mnie w życiu. Ciężko mi to zaakceptować, że przeżyję życie samotnie jak palec, ale powoli jakoś godzę się z tym. Inni planują życie, mają swoje rodziny, a ja mam rodziców i jedyną siostrę tysiące km ode mnie. Bez rodziców zostanę sama. Ciągle zastanawiam się jak dam radę przeżyć sama całe życie, wracać do pustego domu, wiedząc, że nie ma nikogo komu zależałoby na mnie, kogoś kto myśli. To straszne, nie wiem jak to wszystko przeżyć
Dolce84
 
Posty: 7
Dołączył(a): 3 paź 2011, o 13:37

Re: Brak chęci do życia

Postprzez andrzej83 » 17 paź 2011, o 22:05

Dolce84 napisał(a):Mam wrażenie że zmarnowałam sobie życie:( Jestem osobą mało kontaktową, trudno jest mi nawiązać nowe znajomości i myślę, że już zawsze będę sama. Miałam w życiu jednego chłopaka, z którym byłam 6lat, po czym odszedł do innej. Mam wrażenie, że całe szczęście jest już za mną, że on był jedyną moją radością, która miała czekać mnie w życiu. Ciężko mi to zaakceptować, że przeżyję życie samotnie jak palec, ale powoli jakoś godzę się z tym. Inni planują życie, mają swoje rodziny, a ja mam rodziców i jedyną siostrę tysiące km ode mnie. Bez rodziców zostanę sama. Ciągle zastanawiam się jak dam radę przeżyć sama całe życie, wracać do pustego domu, wiedząc, że nie ma nikogo komu zależałoby na mnie, kogoś kto myśli. To straszne, nie wiem jak to wszystko przeżyć


Jeżeli w dalszym ciągu będziesz myśleć o byłym, to nigdy tego nie zmienisz, A może on nie był taki doskonały, nie myślałaś o tym?. Nie zawsze musisz być wygadana, czasem wystarczy się do kogoś uśmiechnąć, nawet w autobusie w kolejce i może zacząć się rozmowa, nie trudno jest poznać ludzi. Trudno jest się odważyć.

Spróbuj, a się przekonasz, po jakimś czasie za uwarzysz efekty.
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Brak chęci do życia

Postprzez Dolce84 » 18 paź 2011, o 20:00

Dziękuję za otuchę. To prawda, i to prawda, że ciężko się odważyć, chyba boję się odrzucenia, tego wstydu...
Dolce84
 
Posty: 7
Dołączył(a): 3 paź 2011, o 13:37

Re: Brak chęci do życia

Postprzez andrzej83 » 18 paź 2011, o 23:00

Dolce84 napisał(a):Dziękuję za otuchę. To prawda, i to prawda, że ciężko się odważyć, chyba boję się odrzucenia, tego wstydu...


Ależ nie ma za co dziękować, ja inny nie byłem to wiem co czujesz. :kwiatek: :cmok:

Bywa bardzo ciężko się odważyć, ale słowo odrzucenie czy wstyd, da się przełamać, może nie jak zapałkę.
Ale wiem że się da. :kwiatek:

Najtrudniejszy jest ten pierwszy raz a każdy kolejny staje się łatwiejszy. Więc głowa do góry i powoli do dzieła i myślę że powrócisz napisać jak poszło. :kwiatek: :cmok:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 69 gości