Pytajaca napisał(a): albo...po prostu zrezygnowac z tego partnera. Wlasciwie na Twoim miejscu i z moim doswiadczeniem 1,5 rocznego zwiazku z kims mlodszym, zrobilabym to ostatnie.
masz rację, czuję ogolnie determinację na punkcie posiadania stablinego i szczesliwego zwiazku. brakuje mi tego w moim zyciu.
zrobilam to ostatnie. dalam mu spokuj. pisze tu, bo potrzebuje pociechy i chyba wlasnie po to jest grupa wsparcia? nikt bowiem nie moze rozwiazac czyich problemow, ale mozna kogos wspierac w czasie gdy on walczy z problemami czy jest mu np. zwyczajnie smutno i ciemno.
jestem niezwykle wdzieczna za to, ze poswiecilas mi czas. ogolnie odczuwam niezwykla wdziecznosc do wszystkich ludzi, ktorzy tu do mnie pisza. bardzo czuje sie teraz samotna...
Ogromnie ważne pytanie do Pytaj±cej:
mówisz, ze znasz t± determinację z autopsji, możesz mi powiedzieć jak sobie z tym radzisz?
---------- 11:40 ----------
markez napisał(a):Nasuwa mi się z tego pewien wniosek, że dojrzało¶ci nie da się komu¶ narzucić, tylko, dlatego że jest ona słuszna i potrzebna w życiu. Każdy sam musi dojrzeć.
Też chyba żadna terapia wstrz±sowa tego nie wymusi...
ja wiem, ze narzucic nie mozna, ja wlasnie liczylam (a pewnie nadal wciaz beznadziejnie licze), że sam dojdzie do tego, ze chce dojrzalego i stabilnego zwiazku. przeciez jak piszesz ludzie do tego dochodza i najczescie wywoluje to fakt poznania wlasciwej osoby. wiem, pewnie zaraz ktos napisze, ze widocznie nie bylam dla niego wlasciwa osoba? widocznie nie, ale kocham go nadal tak mocno, ze nie jestem sklonna jeszcze pogodzic sie z tym faktem. dlatego wciaz cierpie i dziele ten włos na czworo.
markez napisał(a):Czy je¶li jedna strona bardzo się angażuje i bardzo jej zależy, czy to spowoduje automatycznie, że ta druga strona zrobi to samo? ...Jaka jest na to gwarancja.
masz racje, ze gwarancji nigdy nie ma. tyle, ze ja mysle, ze gdybym widziala takie 100% zaangazowanie, a sama powiedzmy, ze czulabym przynajmniej szacunek i sympatie, to potrafilabym to docenic. wiem bowiem, że dojrzaly zwiazek nie opiera sie na szalonej milosci. oczywiscie milosc jest jego elemtem, ale wierze, ze mozna pokochac kogos w czasie trwania zwiazku, ktorego podstawa sa inne wartosciowe rzeczy tj. szacunek, sympatia, zrozumienie etc., etc.
tylko nie krzyczcie na mnie! ja zwyczajnie chcialabym byc kochana i wiem, ze potrafilabym pokochac. oczywiscie pod warunkiem, ze partner mialby podobny do mnie system wartosci w zyciu i w postepowaniu. nie odwracac kota ogonem! nie pokochalabym np. człowieka, który oszukuje innych
---------- 12:09 ----------
@patryk@ napisał(a):...trzeba odpoczac od siebie,i taki czas jest potrzebny na zastanowienie sie,na wyciszenie,aby nie dzialac pod wplywem emocji,zwlaszcza jesli podejmuje sie decyzje.
to teraz robimy, ale jak powiedziałe¶...
wydaje mi sie, że mój facet, chociaz mnie kocha woli dac sobie spokoj, bo racjonalnie oceniajac nasze potrzeby i oczekiwania sa zbyt rozne. ja uwazam, ze jak sie mocno kocha, to warto sie "meczyc", ale niestety on uwaza inaczej. a ty?@patryk@ napisał(a):Nie jest powiedziane ze pozniej wraca sie do siebie i juz jest super,bo moze byc i taka decyzja ze niestety, po co szarpac sie ze soba,gdy druga osoba niczego nie rozumie,lepiej dac sobie spokoj.
@patryk@ napisał(a):W tym co piszesz, to widze podobne sytuacje u mnie ktore byly kiedys,czyli na poczatku spotkania,smsy,telefony, a po kilku miesiacach wszystkiego coraz mniej.
i co? jak jest teraz? czy ci sie udalo? czy masz duzo na koncie nieudanych prob? ja mam kilka juz niestety. za kazdy razem jest mi gorzej. jak wierzyc, ze sie uda?