elo..

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: elo..

Postprzez buka_lu » 14 paź 2011, o 14:34

no tak Abs.. zgadzam się z tym..
ale nie ma co rozkminiać,
do tego potrzebna jest wpierw abstynencja..
a Forsaken raczej tego nie bierze pod uwagę..
więc póki co liczy się tylko ćpanie..proste.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 17 paź 2011, o 00:30

No coz... To jest prawdziwy powod. Na razie nie moge przestac. Sukces w robocie jest dlamnie wazny - bo pozwoli mi to spelnic marzenia. Poszczescilo mi sie bardzo ze trafilem tu gdzie jestem, ale to wszytko nie zostalo mi dane raz na zawsze. Odczulem juz w zyciu brak pieniedzy. Gotowalem dla calej rodziny (a tak mialem rodzine przez chwile, z dwujka wspanialych dzieciakow) za 10 zlotych na dzien. I poza jedzeniem nie starczalo juz praktycznie na nic.
Teraz mam duzo, duzo za duzo, wiecej niz moge wydac. I to pozwoli mi zaczac zycie na nowo, ktore bedzie wygladalo tak jak chcem zeby wygladalo. W mojej pracy nie moge spedzic calego zycia bo jest strasznie wypalajaca. maksymalnie killka lat, zeby na banie nie padlo. Chcem zaczac robic cos na boku, co pozwoli mi sie uwolnic od tego ciezkiego zajecia. A na o potrzebuje kasy. Wiec trzymam sie tego co mi sie trafilo, choc wcale na to nie zasluzylem i jestem w stanie posiwiecic troche zdrowia i nawet kawalek zycia zeby osiagac marzenia.
Ale zadania jakie sam sobie przed soba stawiam to przede wszystkim uwolnienie sie od nalogow. Musze to odlozyc o miesiac, dwa... Raczej nie wiecej, bo potem bedzie coraz trudniej. Jednak to jest teraz dla mnie najwazniejsze, oprocz utrzymania pracy. Wiem ze nie bede nigdy szczesliwy jezeli nie bede mogl byc z siebie dumny. A nigdy nie bede z siebie dumny ani zadowolony, jezeli gdzies w tle mojego zycia przewijac sie beda narkotyki.
Od was zas nie oczekuje zbyt wiele... Nie pytam nikogo o rady, nie prosze o pomoc... Wiem ze nikt nie pomoze mi lepiej niz ja sobie sam, a juz na pewno ktos kto nie jest profesjonalista w temacie. I to wlasnie w tym celu tutaj wrocilem - by sobie pomoc. Juz raz mi pomogla obecnosc tutaj, ulozylem sobie mysli, przebudowalem system wartosci i wyszedlem stad jako lepszy czlowiek. Teraz potrzebuje zrobic to jeszcze raz. Z drugiej strony to nie mam tez za bardzo alternatywy poza forum - tu gdzie jestem nie ma nawet osoby ktora by mnie wysluchala.
Wiec troche sie tu wam powywnetrzam, troche sie z wami posprzeczam i mam nadzieje ze znowu dojde do ciekawej nauki zyciowej. Duza radosc mi sprawia to sam moge komus pomoc, tak samo jak pewnie i wam. I to niech tez bedzie czesc mojej terapii, milo sie idzie spac wiedzac ze podoba sie Bogu to co robisz. A teraz ja sam ide spac, bo jutro nowy dzien i moja podroz rozpocznie sie od nowa. Jak co rano.... Pa pa..
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 17 paź 2011, o 00:57

Abssinth: W garniturach to chodza dyrektorzy i marketing, my latamy po biurze w t-shirtach, a latem to czesto i na bosaka :) W moim fachu eleganckie ubranie to dzinsy i tenisowki. Przychodzimy do biura jak nam sie wstanie, a wychodzimy jak nam sie zmeczy... Za to wsrod reszty pracownikow, wlacznie z przelozonymi uchodzimy za elite, odczuwa sie to na kazdym kroku :) A garnaika to ja zakladam jak ide do kosciola... I co pojde to jajka święcą ;)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez biscuit » 17 paź 2011, o 07:30

hej

wg mnie
bez profesjonalnej pomocy
czy też grupy wsparcia
i w robocie, w której jesteś i grasz rolę supermena
to masz znikome szanse na wyjście z nałogów
znikome z tendencją na zerowe
(żeby nie powiedzieć "nie masz szans")

bo na psychotekście
to se możesz co najwyżej z kurami domowymi pogadać
co na obiad albo jaka jest rola kobiety itp. :D
więc nie łudź się nawet, że przychodząc tutaj
robisz coś w kwestii swojego uzależnienia

pzdr!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 17 paź 2011, o 15:21

Biscuit: Nigdy nie mow nigdy.. Profesjonalista - moj byly terapeuta stwierdzil pewnego razu, ze jestem jednym na 100 tys, skoro udalo mi sie bez niczyjej pomocy zwalczyc nalog. A bylem naprawde mocno wkrecony w twarde dragi i wyszedlem na prosta sam, bez niczyjej nawet najmniejszej pomocy, czy chocby porady. Poprawilem go wowczas, ze nie jednym na 100 tys, a jednym na milion. I choc to wszystko bylo oczywiscie pol zartem, pol serio, to jednak faktem jest ze w mojej mocy jest dokonac rzeczy dla innych poza wszelkim wyobrazeniem :P
Totez nie wymagam od was moi drodzy byscie wierzyli we mnie, ani nawet mi na slowo, bo wiem ze to co mowie, nie przystaje do waszych wlasnych doswiadzen. Zdaje sobie sprawe, ze forumowicze tutaj tworza takie koleczko wzajemnej adoracji i ze sklada sie ono glownie z gospodyn domowych i ludzi ktorzy sami sa, lub byli niezle zakreceni, kiedy tu przybyli. Nie czekuje zadnej pomocy z waszej strony. Jednakze miloby bylo gdybyscie powstrzymali sie troszeczke z ocenami, bo przykladajac zwyczajowa miarke do mojej osoby, dojdzeicie raczej do mylnych wnioskow. To oczywiscie tylko taka mala prosba na marginesie, bo oczywiscie wiem ze upubliczniajac tu swoje wynurzenia, poddaje sie automatycznie po wasz osad. I akceptuje ten fakt. Chcialbym wiec jednynie nadmienic ze jest troche nuzace, wciaz prostowac, uzasadniac ze to nie do konca tak i dowodzic ze nie jestem wielbladem. Owszem wszedlem do wielbladziej zagrody (czyli do dzialu uzaleznienia), mam te swoje garby na plecach(nalogi), a nawet zachowuje sie jak wielblad(opisuje tu moje problemy, jak kazdy inny - wielblad). Tylko jesli troche blizej sie przyjrzycie to zobaczycie ze mam i pazurki i centkowane futro - tak naprawde to jestem zgarbionym gepardem, a nie wielbbladem moi drodzy.
I zalatwie to po mojemu - gepardziemu a nie weilbladziemu, wiec juz dajcie spokoj z tymi grupami i osrodkami. Nie chem, nie musze i przede wszystkim nie moge, podjac tej drogi. Moge liczyc tylko na siebie i na to forum. A to czy robie cos w kierunku unormowania swojego zycia czy nie, piszac tutaj, to akurat kolejna gepardzia sprawa, o ktorej inne zwierzaki nie moga miec wiekszego pojecia :P
Pozdrawiam 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez buka_lu » 17 paź 2011, o 15:41

albo ściemniasz albo miałeś pseudoterapeute. :mrgreen:
nałogowcem jest się całe życie..
i widać wcale nie wyszedłeś na prostą.. skoro ćpasz i pijesz.
owszem byłeś jakiś czas na dupościsku.. ale na dupościsku długo nie jest fajnie..co zresztą sam dobrze wiesz 8)
i bez uczciwej pracy nad sobą do niczego się nie dojdzie.
Nie wiem kogo chcesz przekonać, że ta droga którą wybrałeś jest słuszna.. przecież nie nas..
To co samego siebie? Forsaken ja to wszystko przerabiałam..
Uzależnienie od chemii do choroba którą się leczy..
w Twoich tekstach nic więcej nie ma.. jak chore gadanie..uzależnionego człowieka.
ale nie martw się, na pewno znajdą się tacy tutaj, którzy nie są świadomi tego czym jest ta choroba.. i nie raz zostaniesz pogłaskany po głowie..
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 17 paź 2011, o 15:51

No kurcze... A Ty ciagle swoje :)
Na duposcisku... fajne okreslenie - ale nijak sie ma do mnie :P
Pseudoterapeuta, gadanie uzaleznionego, bla, bla... Utarta gadka wyplywajaca z utartych schematow. A co nie pasuje do schematow, to oczywiscie nie moze miec miejsca... Nie chce mi sie juz tych bzdur dementowac - niech Ci bedzie - szukam wymowek, oszukuje sam siebie i gadam jak cpun... Niezaleznie od tego co na ten temat myslisz, nadal zamierzam kontynuowac swe cpunerskie dzielo i meczyc was tu na forum moimi cpunerskimi madrosciami :P Dopoki nie stwierdze ze sobie pomoglem. Czyli ze musimy sie jakos znosic, co najmniej do konca tego roku...
Milego dnia Buka 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez ludolfina » 17 paź 2011, o 16:15

- tak naprawde to jestem zgarbionym gepardem,

hahaha, jak mawia muj wujek, ch**jowo, ale bojowo. mam niegrzeczne wrazenie, ze sie odpreze na Twoim watku...
ja sie nie znam kompletnie na uzaleznieniach. to jak wlasciwie sobie teraz radzisz?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: elo..

Postprzez buka_lu » 17 paź 2011, o 16:43

No kurcze... A Ty ciagle swoje
Na duposcisku... fajne okreslenie - ale nijak sie ma do mnie
Pseudoterapeuta, gadanie uzaleznionego, bla, bla... Utarta gadka wyplywajaca z utartych schematow. A co nie pasuje do schematow, to oczywiscie nie moze miec miejsca... Nie chce mi sie juz tych bzdur dementowac - niech Ci bedzie - szukam wymowek, oszukuje sam siebie i gadam jak cpun... Niezaleznie od tego co na ten temat myslisz, nadal zamierzam kontynuowac swe cpunerskie dzielo i meczyc was tu na forum moimi cpunerskimi madrosciami Dopoki nie stwierdze ze sobie pomoglem. Czyli ze musimy sie jakos znosic, co najmniej do konca tego roku...
Milego dnia Buka


naprawdę jesteś jeden na milion :mrgreen:
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 17 paź 2011, o 18:02

Jeden na dziesiec milionow, Buka ;) I prawie nie zauwazylem sarkazmu:P

Caterpillar: Ja Ciebie tez pamietam ze starych czasow... Moje stare problemy poszy juz dawno w niepamiec, teraz to ja lamie serca - bez przyjemnosci, ale jednak... Pytasz czemu tu wszedlem skoro sam twierdze ze jest jeszcze ze mna calkiem dobrze. Otoz wlasnie dlatego, jak narazie jeszcze nie jestem w to gowno dobrze wkrecony i wiem ze w obecnym stanie moge sobie pomoc sam. Wiec zaaplikowalem sobie wlasna terapie, ktorej czescia jest wlasnie aktywnosc na tym forum, wlasnie w watku uzaleznienia. Co nie znaczy ze musze sie od razu zgadzac z tym jak ludzie widza moj problem. Bo widza tylko to co im pokaze, dodatkowo przez pryzmat wlasnych doswiadczen. Ja nie jestem nieomylny, ale doskonale wiem ze zadne z was rowniez. Wiec jezeli mam popelnic blad, to wole zeby to byl moj blad. A nie skutek posluchania czyjejs nedznej rady. Dlatego nie prosze o rady i nie pytam co zrobic. Robie to co uwazam za sluszne i jestem gotow poniec wszelkie konsekwencje moich wlasnych krokow. Sama zreszta wiesz, ze ciezko mnie dopasowac do formy i niemal nie sposob spowodowac zebym zmienil zdanie na jakis temat. Potrafie argumentowac nawet za tym z czym sie sam nie zgadzam, a jezeli jestem o czyms przekonany, to podwaze kazdy argument przemawiajacy przeciw... I na tym nie koniec... Bo i tak to przemysle i mozliwe ze zrewiduje swoje stanowisko, ale jedynie na podstawie wlasnych przemyslen nie cudzych.

Jestem tu po to by ewoluowac. A zeby ewolucja mogla zachodzic, potrzebne jest ku temu odpowiednie srodowisko... Uwazam ze wlasnie tu takie znalazlem i nie dam sie tak latwo z tad przegonic :P
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez buka_lu » 17 paź 2011, o 18:11

MECHANIZM ILUZJI I ZAPRZECZEŃ. W miarę jak coraz trudniej rozstać się z narkotykiem, rozrasta się fałszywa świadomość, wspierająca nałóg i właśnie w tym kierunku zniekształcająca obraz rzeczywistości. Gdyby nie to, własne zachowania, sposób życia, szkody ponoszone przez bliskich i samego siebie byłyby nie do zniesienia. Jednak zaprzeczanie, koloryzowanie, minimalizowanie strat umożliwia trzymanie się nałogu.

:ok:
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: elo..

Postprzez buka_lu » 17 paź 2011, o 18:27

Są jeszcze inne mechanizmy..i to nie jakieś tam schematy..
każda choroba się jakoś objawia
i ta też.
Aha tak jeszcze dla zwiększenia świadomości o tej chorobie :
Mechanizmy uzależnienia działają nawet wtedy gdy uzależniony jest w abstynencji i nie leczy się
Z powodu siły uwikłania umysłu w samooszukiwanie nie jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z chorobą. Potrzebni są inni ludzie znający specyfikację uzależnionego myślenia.

Forsaken, oczywiście możesz się upierać, że ciebie to nie dotyczy..
no bo przecież jesteś WYJĄTKOWY :wink:
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: elo..

Postprzez biscuit » 17 paź 2011, o 18:47

och Forsaken
zrób mi na złość
i pokaż
że od dzisiaj SAM przestajesz ćpać, chlać
i co tam jeszcze masz w zanadrzu

no i potem napisz tu nam wszystkim
cożeś wynalazł na to miejsce
jakie to oryginalne formy nałogu
godne superbohatera w leginsach w panterkę
one in the million
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: elo..

Postprzez Forsaken » 17 paź 2011, o 22:05

B : Dziewczyny... Alescie sie dobraly, rece opadaja na to co opowiadacie...
kiedys, naprawde szybko sie z takimi rozprawialem :twisted:
Oczywiscie mozecie byc zupelnie spokojne - na pewno tego nie zrobie :)

Ale tez nie bede wdawal sie wiecej w takie jalowe dyskusje. Mnie nie przeszkadza wasz punkt widzenia, na moja osobe, czy tez przypadek... Jak kazdy, tak i wy macie prawo do swojego zdania. Jednak musicie pogodzic sie z faktem ze moje zdanie jest inne niz wasze...
Zawsze bezpieczniej jest zalozyc ze skoro nie zna sie wszystkich elementow ukladanki, to nasze wnioski wyciagniete na podstawie niepelnych jaby nie bylo informacji maga byc pochopne...

Mozliwe ze kilka osob na forum czekalo az kogos tu ostro pocisne...
Musze was jednak zawiesc - juz takich rzeczy nie robie... nauczylem sie panowac nad soba i wypelnilem sie morzem wyrozumialosci dla innych. Poskromilem calkowicie swoj temperament i jestem bardzo poblazliwy

Wybaczanie to jedna z moich zlotych zasad, oraz dobrze opanowanych umiejetnosci :)

Ponadto staram sie w zyciu byc elegancki.
Nigdy nie urazilbym kobiety (nigdy wiecej), nawet poprzez powiedzenie prawdy :P
Dotyczy to zreszta nie tylko kobiet, Przyklejonemu na przyklad odpisalem az cztery razy... Za kazdym razem wychodzila z tego cieta i uszczypliwa riposta. A przeciez staralem sie hamowac. W koncu nie wyslalem mu zadnej...
Nie chcialem chlopakowi robic przykrosci, jaka mialbym z tego satysfakcje? Ze pognebilem porzadnego chlopaka? Bo w gruncie rzeczy dobrze napisal, tyle ze pod zly adres...
Zreszta nie ma zadnej elegancji w osmieszeniu kogos na forum grupy. A staram sie pamietac o elegancji, czynic tylko to co prawilne i nikogo nigdy nie krzywdzic...
Kazdy ma w koncu jakies tam zasady... nawet cpun...

Niektorzy z was pytaja sie czego szukam na tym forum. po co przyszedlem... Czego wlasciwie od nich oczekuje i co planuje dalej robic...

Nie wiem po co.. nie mam planu, nie mam oczekiwan... Zobaczymy co z tego wyniknie...
Moze troche oglady przy was nabiore ;)
Ostatnim razem tez poszedlem na zywiol, bez planu... a wyszedlem calkowicie odmieniony z niezwykla wiedza, o ktorej nie wielu wie ze wogole istnie :tak:
I zastosowalem ja w pratyce i wszystko zadzialalo tak jak trzeba i spelnily sie wszystkie zyczenia... Do dzis zdumiewa mnie to ze potoczylo sie to tak idealnie - wrecz ksiazkowo...
Tyle ze przez caly ten czas krazyly nade mna niestrudzenie, demony z przeszlosci...
I nie powinno byc niespodzianka, ze w koncu wrocily...
Dlatego jestem znowu tutaj z wami... bo gdziezby indziej mialbym sie teraz podziac?
To na tym forum przemienilem sie z brzydkiego kaczatka w labedzia :P i odlecialem do cieplych krajow...
Teraz kiedy niedobrze sie dzieje wracam na stare smiecie, podladowac akumulatory. Do swoich starych znajomych, ktorzy pomogli mi odnalesc siebie.
I ktorzy w w ciagu tych lat zapracowali juz sobie na miano Czcigodnych Starszych :wink:
Milo tez zobaczyc mlodych padawanow ;) Ciesze sie ze tu jestem bo czuje obecnosc bliskich mi osob :)
Widzicie, chcialem przestac, inaczej nawet bym nie zaczynal watku. Przestac, znaczy ze jeszcze biore i nie ma co oczekiwac ode mnie "abstynencji" od zaraz... Sam po cichu liczylem na to, bo czulem ze to dobry moment... I ze moge wlasnie zaczac sie wydostawac z tego gowna, taka mialem sytuacje... ale to byloby oczywiscie zbyt proste, zbyt banalne... los nie mogl pozwolic zebym wyslal wam trzy posty i pozegnal was zdrowy i szczesliwy :) On musial zeslac mi szefa, grozacego nieprzedluzeniem kontraktu... :?
I wyszlo na to ze bedziemy musieli spedzic ze soba troche wiecej czasu... Jestem glebko przekonany ze wyjdzie to nam wszystkim na dobre :)
Moj cel to:

Uczyn dla siebie wyspe! Wytezaj sie mocno i zyskaj madrosc! Odrzuciwszy nieczystosci i oczysciwszy sie ze skalan, wejdziesz do niebianskiej siedziby Szlachetnych.


Fil: Pamietasz jeszcze to moje "pozytywne czary mary" ;) Kultywuje do dzis :D Dziala, dziala... :haha:
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: elo..

Postprzez caterpillar » 17 paź 2011, o 22:15

Forsaknem moze i jestes wyjatkowy ale musze Cie rozczarowac..gadasz jak kazdy jeden uzalezniony i zgadzam sie z buka iluzja, zaprzeczenie,racjonalizowanie i dorabianie kosmicznych teorii .

praca sraca, wygralem uzaleznienie..nie kolego zamieniles na kolejne nad ,ktorym tez nie masz kontroli.

jesli masz ochote tu pisac..mozesz obiecac nam jedno?
bedziesz pisal "na czysto" ? nie na fazie? inaczej szkoda naszych palcow ...

dluga droga przed Toba kolego oj dluga .

A nie skutek posluchania czyjejs nedznej rady. Dlatego nie prosze o rady i nie pytam co zrobic. Robie to co uwazam za sluszne i jestem gotow poniec wszelkie konsekwencje moich wlasnych krokow.


czyli co? chciales nam sie pochwalic ,ze cpasz? ze nic sie w Twoim zyciu nie zmienilo a wlasciwie to lecisz po rowni pochylej?

co mamy Ci napisac Forsaken?
ze nam przykro?


bo na psychotekście
to se możesz co najwyżej z kurami domowymi pogadać
co na obiad albo jaka jest rola kobiety itp.
więc nie łudź się nawet, że przychodząc tutaj
robisz coś w kwestii swojego uzależnienia


jesli to mial byc zart biscuite, to bardzo kiepski, akurat w tym dziale przewinelo sie kilka osob ,ktore znaja problem lepiej niz niejeden terapeuta..z autopsji i co najwaniejsze poradzili sobie .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron