Rodzina męża

Problemy z partnerami.

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 16 paź 2011, o 21:00

Jak patrzę na moje dziecko to jest dla mnie największa motywacja... Sama pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny i nie chce tego samego dla małej:( Chciałabym żeby kiedyś mój mąż zrozumiał co czuję...
Wiem, że mnie wspieracie i dziękuję!!!
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez andrzej83 » 16 paź 2011, o 21:07

Bo to powinna być największa motywacja. Mi nie było dane uratować małżeństwa, choć to nie tyczy się ciebie. U mnie była inna sytuacja i próbowałem wszystkiego. Ale wy jesteście oboje(tak myślę) dojrzali emocjonalnie i dacie radę.
Myślę że masz dużo w sobie siły i to na pewno ci będzie pomocne.
A jak twój mąż nie jest głupi to na pewno zrozumie.

Ps. Przepraszam za nie które słowa. :D :kwiatek: :cmok:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzina męża

Postprzez caterpillar » 16 paź 2011, o 21:46

Ja rozumiem czemu moja matka nie odeszła, z dwójką maleńkich dzieci w tamtych czasach choć nie wiem czy w tych jest łatwiej samotnym matkom:/ miała opcję wrócić do rodziców gdzie wcale by jej nie przyjęli z otwartymi ramionami, koszmar... życie z nim może nie usłane różami, ale łatwiejsze we dwójkę, nie wiem czy teraz w obliczu ostatnich zdarzeń kiedy spadły jej trochę klapki, typ zaprzeczacza, czy faktycznie by coś zmieniła jakby była młodsza...odejść jak jest dziecko nie jest łatwo...


a nie pomyslalas Bianko ,ze moze wowczas Twoje zycie wygladalo by inaczej ?

to ,ze finansowo we dwojke latwiej to wiadomo ale czy lepiej dla dzieci no nie wiem.

Mojego faceta rodzice z litosci nad dziecmi zostali razem, bo dzieci strasznie byly za ojcem plusy tej sytuacji sa znikome a moze nawet i zadne. :?
i teraz na stare lata zyja sie jak pies z kotem ale twierdza ,ze sa juz za starzy aby sie rozstac ..zmarnowali sobie zycie totalnie.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Rodzina męża

Postprzez andrzej83 » 16 paź 2011, o 21:56

caterpillar napisał(a):
Mojego faceta rodzice z litosci nad dziecmi zostali razem, bo dzieci strasznie byly za ojcem plusy tej sytuacji sa znikome a moze nawet i zadne. :?
i teraz na stare lata zyja sie jak pies z kotem ale twierdza ,ze sa juz za starzy aby sie rozstac ..zmarnowali sobie zycie totalnie.


To jest coś co ja mówiłem i powód mojego rozwodu, choć nie aż tak delikatny jak napisane.

Widzę że moje postrzeganie nie do końca jest osamotnione :kwiatek: :cmok:

Choć wiem że inne było by lepsze.
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzina męża

Postprzez Bianka » 16 paź 2011, o 21:56

Cat nie wiem jakby wyglądało, wiem, że całe dzieciństwo wolałam jak ojca nie było w domu, on był fizycznie ale psychicznie nieobecny, nawet wrogi, nasze stosunki fatalne, dopiero na terapii jako dorosła osoba dowiedziałam się, że tak naprawdę go potrzebowałam! czy jakby go w ogóle nie było byłoby lepiej? to zależy jak mama by sobie radziła, jeśli by sobie nie radziła psychicznie, materialnie to naprawdę nie wiem co lepiej...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Rodzina męża

Postprzez caterpillar » 16 paź 2011, o 22:08

Bianko ojca tak czy owak nie bylo a moze przez to ,ze byl jaki byl mialas jeszcze gorzej....
Twoja matka i tak nic nie zyskala a odchodzac,moze by sobie poradzila lepiej albo spotkala by normalnego faceta w kazdym razie i tak jest w dolku psychicznym i tak a wy relacje z ojcem macie fatalne.

sa jakies plusy tej sytuacji?

Dla jasnosci ja wychowalam sie bez ojca.. i w zasadzie bez matki i z perspektywy czasu jesli mieli by byc jacy byli to uwazam ,ze lepiej,ze stalo sie jak sie stalo .

rozwod jest zawsze jak dla mnie ostatecznoscia i porazka ludzi, wiadomo ... mysle ,ze trzeba bardzo przemyslec sprawe.

ostatnio poznalam kobiete z dzieckiem ktora zostawila meza jak byla w ciazy i po 2 latach wrocila do niego..dala mu szanse jednak powiedzial ,ze jak sie nie sprawdzi to odejdzie ,bo wie ,ze juz raz sobie poradzila , moi ,ze bylo jej ciezko ale juz sie nie boi,bo wie ,ze da rade .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Rodzina męża

Postprzez Bianka » 16 paź 2011, o 23:16

Trudno mi na to odpowiedzieć bo nie umiem sobie innego życia niż miałam wyobrazić :bezradny:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Rodzina męża

Postprzez ewka » 17 paź 2011, o 06:45

andrzej83 napisał(a):To nie jest takie łatwe.

Wiem. Ale ten film mógłbyś obejrzeć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Rodzina męża

Postprzez ewka » 17 paź 2011, o 06:59

buka_lu napisał(a):z doświadczenia wiem.. że w takich patowych sytuacjach najlepszym wyjściem jest zajęcie się sobą swoim życiem..
z czasem wszystko samo się układa.. albo w jedną albo w drugą stronę :D
Jak będziesz ciągle żyć tym jaki jest twój mąż.. to osiwiejesz a zaraz potem wyłysiejesz.. i nic się nie zmieni..
Może zadbaj o siebie..
przygotuj sobie jakieś zaplecze.. coś co będzie tylko twoje..gdzie będziesz się czuła bezpiecznie..można to znaleźć w sobie. Trzeba tylko zająć się tym na co ma się wpływ, masz wpływ na siebie.. na swoje życie. Nawet jeśli wam się nie uda..i wasze drogi się rozejdą.. to nie zostaniesz z wielką dziurą w brzuchu, roztrzęsioną kobietą co to nie wie co dalej ma począć..bo przecież jej całe życie to mąż i dziecko.

:oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Rodzina męża

Postprzez ewka » 17 paź 2011, o 07:25

Płącząca Perła napisał(a):Teraz robi wszystko żeby ktoś się znowu na niego nie "obraził"..

Może mu po prostu zależy na dobrych relacjach z rodziną? Co jakieś bardzo dziwne mi się nie wydaje.

Płącząca Perła napisał(a):tylko jak to zwalczyć, jak mu wytłumaczyć, że na siłę nic się nie da bo albo Cię ktoś akceptuje albo nie?

Racja - na siłę się nie da... a sama tutaj Perełko chcesz rozwiązać problem siłowo - zwalczyć. Więc jak - da się czy nie da się? Mnie się wydaje, że zakazy są bez sensu.

Ja podeszłabym do tego wszystkiego inaczej. Mianowicie w sytuacji, kiedy się dzieje tak, jak nie lubisz - pokazałabym mu bezsens. Słowem. Zdaniem. I koniec. A że słowa mają siłę zapadania w głowę i myśl - niech myśli. Jeśli racja jest Twoja - dojdzie do niej. Minus takiego podejścia jest taki, że raczej z chwili na chwilę niewiele się zmieni. Trzeba by czasu i tutaj potrzeba byłoby Twojej cierpliwości.

Ciekawi mnie, jakiego to rodzaju usług oni potrzebują, że tak wydzwaniają. Tak konkretnie. Ciekawi, bo to zdaje się jest doskonały materiał, który mogłabyś wykorzystać do walki o swoje. Poza tym - jeśli na zmianę opiekujecie się dzieckiem, to kiedy on tam jeździ i jeździ?

Jeszcze taka myśl mi przyszła, ale chyba całkiem nietrafiona... no ale przyszła - chyba nie jest tak, że jeśli Ty ich nie lubisz, to on ma ich też nie lubić?

A w ogóle, to co się stało, że macie takie kiepskie stosunki? Może pisałaś, a ja nie doczytałam
:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Rodzina męża

Postprzez andrzej83 » 17 paź 2011, o 09:44

ewka napisał(a):
andrzej83 napisał(a):To nie jest takie łatwe.

Wiem. Ale ten film mógłbyś obejrzeć.


Może i oglądałem, ale nie kojażę ale będę miał go na uwadze w wolnej chwili postaram się to ogarnąć.
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzina męża

Postprzez ewka » 17 paź 2011, o 13:52

Nie oglądałeś. Zapamiętałbyś.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Rodzina męża

Postprzez caterpillar » 17 paź 2011, o 20:46

Trudno mi na to odpowiedzieć bo nie umiem sobie innego życia niż miałam wyobrazić


jasne, to zrozumiale,ze nie wiesz co by bylo gdyby.


natomiast da rade zrobic blians zyskow i strat z tej konkretnej sytuacji.


Tato pierwszy film, ktory odwazyl sie zlamac sterotypy zwiazane z tym ,ze miejsce dziecka jest ZAWSZE przy matce.

poczulam sie staro hehe..to byl bardzo glosny film swego czasu ... :wink:


Może mu po prostu zależy na dobrych relacjach z rodziną? Co jakieś bardzo dziwne mi się nie wydaje.


no tak ale tu chyba chodzi o to ,ze rodzina w ogole nie bierze pod uwage ,ze facet ma juz zone i dziecko czyli swoja rodzine ,swoje obowiazki, wiec wydzwanie codziennie i angazowanie go we wszystko co mozliwe to troche przesada .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Rodzina męża

Postprzez ewka » 18 paź 2011, o 08:51

caterpillar napisał(a):no tak ale tu chyba chodzi o to ,ze rodzina w ogole nie bierze pod uwage ,ze facet ma juz zone i dziecko czyli swoja rodzine ,swoje obowiazki, wiec wydzwanie codziennie i angazowanie go we wszystko co mozliwe to troche przesada .

Właśnie dlatego pytałam, żeby to "codziennie" i "we wszystko" jakoś ustalić. Czy przesada rzeczywiście jest, czy tak to widzi Perełka.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 19 paź 2011, o 11:00

Cześć wszystkim, troszkę nie pisałam, ale po urlopie czekał mnie ciężki powrót do pracy:)

Odpowiadając na wsze pytanka to napisze to dość w skrócie:

od pierwszego spotkania rodzina męża mnie nie tolerowała, pokazywała nie odzywając się do mnie kompletnie czyli totalna ignorancja. Był to moment kiedy stosunki męża z nimi nie były najlepsze więc nie przejmował się tym bo praktycznie się z nie nie widywał. Wtedy wszystko było ok. Była tylko jedna osoba, która jak się potem okazało niby była mi życzliwa a potem robiła wszystko żeby męża ode mnie i dziecka odsunąć. 20 telefonów dziennie, jeździł przed praca po pracy w weekendy, a ja z małym dzieckiem siedziałam w domu. Zaczęłam mówić, że mnie się to nie podoba, mąż kiedyś po długich awanturach wreszcie poruszył ten temat i co się okazało? Powiedziała do mojego męża, że z nim chce się widywać, ale ze mną i dzieckiem nie. Mąż wiec zerwał z tą osoba kontakty. Potem było kilka uroczystości kiedy nikogo z jego rodziny nie było. I taki był względny spokój aż do momentu o którym pisałam.

Ewo, ma czas, jeździ po pracy kiedy ja już jestem w domu, przed swoją pracą, jak ja jestem w pracy to dziecko zabiera. Zabierając mnie do pracy też wcześniej odwiedziny są. Doszło do tego, że mój mąż jak wyszliśmy kiedyś i zapomniał telefonu, a dzwonili to nie mógł sobie darować, że go nie zabrał. Co wymyślają? A to malowanie, a to w łazience cieknie, a to panele się gdzieś rozchodzą, a to z kranu się leje itp. Mój mąż na to jak na lato. Nie rozumiem tego nagłego zwrotu sytuacji, najpierw nie miał z nimi żadnych kontaktów, potem po prostu boi się czegokolwiek powiedzieć żeby się nie obrazili. o tak w skrócie, ale główne informacje chyba tu ujęłam:)
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 194 gości