Uważasz, że nie realizując kobiecych cech ( tych, które wymieniła Biscuit, a powtórzyła Cat) traci się kobiecość?
A może inaczej: czuje się, ze się ją traci?
w pewnym sensie, rozumujac logicznie, jesli nie posiada sie cech uznawanych powszechnie za "kobiece" , to nie jest sie kobiecym.
jakie wiec cechy sa uznawane dzis za kobiece, skoro , jak sie wydaje, role kobiece dzis sie modyfikuja , a model wylacznie "matczyno-opiekunczy-w-ognisku-domowym" wrecz ma znamiona pewnego niskiego statusu spolecznego.
jak funkcjonuje spolecznie kobieta, jakie spelnia role, i na czym polega kobiecosc w tych roznychw wydaniach
mysle ze powszechnie uwaza sie iz kobieta ma owszem byc dobra matka, ale rowniez "cos w zyciu robic", ze taki sie tworzy spoleczny model kobiecosci. te ktore sa szczesliwe realizujac sie w domu, oczywiscie nikomu to nie szkodzi, natomiast nie ma wydziweku "nobilitacji" spolecznej, ja to nawet odczuwam jako pewne cieple dziwactwo. moze blednie, moze moje wnioskowanie wogole jest bledne, przekonajcie mnie, zwryfikujcie.
no i tak to mi sie nie klei, co jest kobiecoscia, a ze nie mam za bardzo swojego wlasnego poczucia kobiecosci zbyt silnego, to was tu zameczam pytaniami