Seks uprawiamy raz na tydzień, albo 2 razy w tygodniu, choć też z tym różnie, bo mój partner zaczął mieć problemy z erekcją, nie wiadomo dlaczego (co też jest powodem jego zmartwień). Nie chcemy, żeby tak było już zawsze.
Maui napisał(a): Od 4 miesięcy mieszkam ze swoim facetem. Oboje jesteśmy młodzi (ja 22, on 25). Wcześniejsze nasze spotykania się - przyjazdy do siebie na weekendy (studiowaliśmy wcześniej w innych miastach) były dniami raczej odświętnymi - czas spędzaliśmy non stop razem. Spodziewaliśmy się, że tak nie będzie wiecznie i że kiedy zamieszkamy ze sobą, to będzie trzeba zajmować się codziennością. Ale ja mam wrażenie, że przez to oddalamy się od siebie.
Maui napisał(a): Dawniej, podczas sporadycznych spotkań rozmawialiśmy ze sobą ciągle, seks odbywał się nawet 3-4 razy dziennie, a teraz, kiedy wracamy do domu po zajęciach i po pracy to albo zajmujemy się domem,
Maui napisał(a): W weekendy nadrabiamy zaległości z tygodnia, albo odsypiamy, więc też jest nam trudno mieć dla siebie tyle czasu, ile byśmy chcieli. Seks uprawiamy raz na tydzień, albo 2 razy w tygodniu, choć też z tym różnie, bo mój partner zaczął mieć problemy z erekcją, nie wiadomo dlaczego (co też jest powodem jego zmartwień). Nie chcemy, żeby tak było już zawsze. Choć może po prostu musimy się przyzwyczaić... Nie wiem, jak Wy dbacie o to, żeby Wasza miłość nie ostygła przez codzienne życie i zajmowanie się obowiązkami?
mahika napisał(a):maui, prawdziwej miłości nic nie jest w stanie zabić
Chyba najważniejsze żeby nie martwić się na zapas, nie spinać, tylko podejść do wspólnego życia na luzie.
To Wy układacie zasady na jakich będziecie żyli, nie inni i nie trzeba sie sugerować tym np(!) ze u kogoś tam sex jest co dziennie.
myślę ze nie jest źle
Maui napisał(a):Andrzej, pewnie to jest rutyna, ale my teraz walczymy o swoją przyszłość. Nikt nam nie daje pieniędzy na utrzymanie ,a pogodzenie studiów i pracy żeby móc się utrzymać graniczy teraz u nas z cudem. Bardzo duzo rozmawiamy ze sobą, jesteśmy swoimi przyjaciółmi. Wcześniej z erekcją nie było problemów - ostatnio są. On miał ciężki ostatni rok, miał urlop zdrowotny przez swoją depresję, prawie go wywalili ze studiów przez zaburzenia lękowe, teraz będzie zaczynał terapię. Ja sama zbieram się znowu do terapii DDA. Problemy finansowe - on się martwi tym, że skończymy pod mostem, problemy domowe z jego bratem, który jest nierobem, jego wiecznie krytykująca mama... cięzko jest. My się czasem sprzeczamy, ale wyjaśniamy wszystko na bieżąco. Trochę się wystraszyłam tym, co napisałeś. Boję się rutyny. A z tym seksem to próbujemy, to nie jest tak że nie chcemy. Czasem kładziemy się później spać, ale to jest wtedy druga w nocy... a rano potem zasypiamy na zajęcia albo jesteśmy nieprzytomni. Nawet jak nie wyjdzie nic przez jego brak erekcji to i tak tkwimy w bliskości, pieścimy się. Przerwy między zajęciami spędzamy też razem, wracamy raz w tygodniu razem do domu. To jest pewnie mało, bardzo mało, ale to nie jest tak, ze sobie olaliśmy sprawę. Czasem tylko nie mamy możliwości, albo siły. I chcielibyśmy to zmienić - mamy dużo planów. Ale nie mamy pieniędzy. Studia też musimy skończyć. I to są nasze problemy, z którymi jeszcze nie umiemy sobie poradzić.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 337 gości