Rodzina męża

Problemy z partnerami.

Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 13 paź 2011, o 13:13

Cześć wszystkim, dawno mnie tu nie było, ale zamieszanie po porodzie, potem powrót do pracy i tak nie było na nic czasu. Kiedy byłam jeszcze w ciąży pisałam o moich problemach z mężem, które na jakiś czas się wyciszyły, ale odrodziły się na nowo. Mianowicie mój mąż jest jak marionetka, na każde skinienie swojej rodziny, która traktuje go jak swojego parobka. Dzwonią zawsze kiedy czegoś potrzebują, nigdy w innym celu. Najgorsze jest to, że on mam wrażenie, robi mi ewidentnie na złość bo wiedząc, że nie jestem przez nich lubiana (co było oczywiste, bo były częste awantury i olewanie mnie) sam wprasza się do nich na różne prace. O nic by mi nie chodziło, gdyby nie to, że on to robi kosztem czasu spędzanego ze mną i dzieckiem...:( Żadne rozmowy i argumenty nie docierają, ja jestem tą złą, czuje, że nasze relacje strasznie się przez to pogorszyły, a ja już czasem nie mam siły...
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez limonka » 13 paź 2011, o 13:35

Perlo gratulacje maluszka:) pamietam twoje wpisy... Sama nic nie wskorasz.. To maz musi chciec tych zmian I dojsc do wniosku ze to co robi jest nie fair wobec CIEbie... Czu kiedys nie pisalas ze uciekal w prace?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 13 paź 2011, o 13:44

W pracę raczej nie, w alkohol w pracy, z którym długo walczyłam. Miał wtedy dobry kontakt z siostrą, która mnie nie cierpi i przez jakiś czas było tak, że ona była w centrum jego uwagi. Odpuściłam wtedy bo wiedziałam, że nie mam szans nic z tym zrobić, ale kłóciliśmy się ciągle. Potem ona mu dość ostro dała popalić tak, że ich kontakty drastycznie urwały się. I to był jedyny moment spokoju. Nie kłóciliśmy się wtedy, mocno zbliżyliśmy do siebie. Jednak to nie trwało długo. Reszta rodziny męża jakimś dziwnym trafem zaczęła wchodzić z nim w bardzo zażyłe relacje, których nigdy wcześniej nie było. Podkreślam tu, że to są relacje tylko z moim mężem, ja i dziecko jesteśmy tylko na doczepkę. I tak się koszmar zaczął, proszenie o to i tamto, mój mąż leci na skinienie palca. Kompletnie nie liczy się z moimi odczuciami i zdaniem, nie wiem co robić...
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez Abssinth » 13 paź 2011, o 13:48

Kompletnie nie liczy się z moimi odczuciami i zdaniem, nie wiem co robić...


pizgnac go i zazadac alimentow.
sama dziecka nie zrobilas.

to, ze on sie nie liczy z Twoim zdaniem, ciagnie sie juz od dluuuuugiego czasu. I nie zmieni sie, bo jesli on Cie ma gdzies od samego poczatku, to nie stanie sie nagle tak, ze Cie postawi na piedestale.

bardzo wazna jest pomoc samej sobie - przejdz sie do psychologa, terapeuty. Odnajdz w sobie poczucie wlasnej wartosci, ktore gdzies zagubilas, godzac sie na takie traktowanie.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 13 paź 2011, o 13:54

Tak byłoby najłatwiej, choć nie przeczę, że ostatnio ciągle chodzi mi to po głowie. Tylko my dzieckiem nie mamy gdzie iść. Dziecko jest do niego bardzo przywiązane, a ja nadal go kocham, choć z jego strony nie czuję uczuć. Mam wrażenie, że jego rodzina zawsze będzie ważniejsza, a ja wlaczę z wiatrakami..
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez buka_lu » 13 paź 2011, o 14:31

z doświadczenia wiem.. że w takich patowych sytuacjach najlepszym wyjściem jest zajęcie się sobą swoim życiem..
z czasem wszystko samo się układa.. albo w jedną albo w drugą stronę :D
Jak będziesz ciągle żyć tym jaki jest twój mąż.. to osiwiejesz a zaraz potem wyłysiejesz.. i nic się nie zmieni..
Może zadbaj o siebie..
przygotuj sobie jakieś zaplecze.. coś co będzie tylko twoje..gdzie będziesz się czuła bezpiecznie..można to znaleźć w sobie. Trzeba tylko zająć się tym na co ma się wpływ, masz wpływ na siebie.. na swoje życie. Nawet jeśli wam się nie uda..i wasze drogi się rozejdą.. to nie zostaniesz z wielką dziurą w brzuchu, roztrzęsioną kobietą co to nie wie co dalej ma począć..bo przecież jej całe życie to mąż i dziecko.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Rodzina męża

Postprzez Bianka » 13 paź 2011, o 15:29

Perełko gratuluję dzidzi:)

Napiszę coś co już kiedyś Ci napisałam , Twój mąż się nie zmieni, ani jego rodzina:( przykro mi, ale to jest nieuleczalne, mam takiego ojca, prawie 30 lat po śmierci jego rodziców nadal rodzice kłócą się o to, że ojciec nigdy nie był po stronie matki i z matką tylko najważniejsza byla jego rodzinka!
Buka lu dobrze pisze, w takim związku nic innego nie pozostaje, moja mama w mocno średnim wieku zaczyna się tego dopiero uczyć kiedy klapki jej spadły i okazało się, że nie ma nic poza nim i nami- dziećmi...To wymaga oczywiście poukładania w sobie, siły, w wielu przypadkach bez terapii jest to niemożliwe do poukładania...Nie wiem czy Ty potrzebujesz terapii, jak się zapatrujesz na radę Buki lu?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Rodzina męża

Postprzez limonka » 13 paź 2011, o 20:38

buka_lu napisał(a):z doświadczenia wiem.. że w takich patowych sytuacjach najlepszym wyjściem jest zajęcie się sobą swoim życiem..
z czasem wszystko samo się układa.. albo w jedną albo w drugą stronę :D
Jak będziesz ciągle żyć tym jaki jest twój mąż.. to osiwiejesz a zaraz potem wyłysiejesz.. i nic się nie zmieni..
Może zadbaj o siebie..
przygotuj sobie jakieś zaplecze.. coś co będzie tylko twoje..gdzie będziesz się czuła bezpiecznie..można to znaleźć w sobie. Trzeba tylko zająć się tym na co ma się wpływ, masz wpływ na siebie.. na swoje życie. Nawet jeśli wam się nie uda..i wasze drogi się rozejdą.. to nie zostaniesz z wielką dziurą w brzuchu, roztrzęsioną kobietą co to nie wie co dalej ma począć..bo przecież jej całe życie to mąż i dziecko.
mysle ze to wymagaloby terapii ...samej bedzie jej ciezko przestawic sie na inne myslenie :bezradny:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Rodzina męża

Postprzez limonka » 13 paź 2011, o 20:39

Bianka napisał(a):Perełko gratuluję dzidzi:)

Twój mąż się nie zmieni, ani jego rodzina:( przykro mi, ale to jest nieuleczalne, mam takiego ojca, prawie 30 lat po śmierci jego rodziców nadal rodzice kłócą się o to, że ojciec nigdy nie był po stronie matki i z matką tylko najważniejsza byla jego rodzinka!
sweta prawda:( zawsze cos bedzie...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Rodzina męża

Postprzez domi85 » 13 paź 2011, o 21:57

Płacząca Perła wiem co czujesz..ja byłam w podobnej sytuacji, związek się rozpadł miesiąc temu i po części jest to zasługa jego rodziców. Wymyślali dl niego różne niestworzone rzeczy do zrobienia, żeby tylko jak najmniej czasu przebywał ze mną. Nigdy nie mieliśmy czasu dla siebie... Nie miał swojego zdania, o wszystkim decydowałam mama, ich zdanie było dla niego święte... moje nie miało żadnego znaczenia. nawet decydowali za Nas na temat stancji, a przecież nie oni mieli tam mieszkać tylko my...prawda. To mnie irytowało, denerwowało, mówiłam mu o tym tyle razy on nic z tym nie zrobił. W końcu w dniu którym był już koniec..matka kazała wybierać, albo ja, albo ona. Wybrał mamusię i byłą żonę do której wrócił po 3 latach od rozwodu po 5 miesięcznym małżeństwie...Dlatego wiem co czujesz...głowa do góry.. jestem z Tobą bo wiem jak się czujesz
domi85
 
Posty: 22
Dołączył(a): 4 paź 2011, o 18:07

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 14 paź 2011, o 17:01

Witam dziewczyny!!!

Macie rację, że tego typu sytuację bardzo ciężko jest zmienić, a moje awantury i ciągłe kłótnie potęgują jeszcze jego złośliwość. To bardzo dobra rada zająć się sobą, tylko troszkę ciężka do zrealizowania. Cały czas nad tym pracuję, bo widzę, że to jedyna metoda wywołująca efekty, choć obawiam się, że to tylko do czasu. Przez ostatnie kilka dni ją stosowałam, kompletnie nie interesowało mnie czy dzwonili znów z czymś, czy i kiedy znowu zamierza pod pretekstem zrobienia czegoś tam jechać. Zaczął wreszcie ze mną rozmawiać, ustaliliśmy pewne granice, ale czy to cokolwiek da? Już tyle razy przerabialiśmy ten temat z lepszym bądź gorszym skutkiem. Powiedziałam, że jeśli tak to będzie wyglądało to ja ograniczę swoje wizyty u jego rodziny do minimum, bo poprostu nie zamierzam się do niczego zmuszać, a on jeśli chce nich sobie jeździ sam. Wyjaśniłam, że jeśli naprawdę jest potrzeba, a on ma czas i przedyskutuje to ze mną to ja nie zamierzam mu niczego bronić, ale jeśli to ma być kosztem naszego czasu mówię stanowcze nie. Miał jutro dokończyć jakąś pracę, która zaczął, ale zapytał mnie czy jutro nie mamy planów i kiedy by mi pasowało, więc niby jakiś postęp jest, tylko na jak długo...To ja tez wiem, że ludzie się nie zmieniają. Myślicie, że dobrze przedstawiłam mu sprawę?
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 14 paź 2011, o 17:04

Skoro zwalczyłam ten alkohol w pracy to może tu też uda mi się wynegocjować jakiś kompromis? Najgorsze jest to, że ja już nie wiem jak z nim rozmawiać żeby cokolwiek dotarło... :(

ps. dzięki za gratulacje, całe szczęście dzidzia zdrowa choć była wcześniakiem:)
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez Bianka » 14 paź 2011, o 22:20

No coś tam łapie, mogło być gorzej tylko na jak długo? pomaga Ci z dzidzią? ile dzidzia już ma?:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 14 paź 2011, o 22:40

Tak Bianko, właśnie praktycznie nie mogę do niczego się doczepić. Ja wróciłam do pracy więc od 4 miesiąca zajmujemy się mała na zmianę, zapatrzony jest w nią jak w obrazek, prócz tego dzieli ze mną obowiązki domowe bo czasem czuje się zmęczona. Tylko jednego nie rozumiem, walczę z jednym, trochę spokoju i pojawia się coś nowego i tak cały czas... Czy całe życie musi tak wyglądać?:( Przykro mi, że tak mu ciężko zrozumieć, że pewne rzeczy mnie bolą, że nie czuje się najważniejsza, że ciągle jest coś ważniejszego, a raczej pewne "ktosie". Ja rozumiem, że rodzina rodziną, on im ich traktowanie wybaczył, ale ja nie jestem w stanie. Dla mnie to obcy ludzie, którzy nie darzą mnie sympatią i wcale tego nie ukrywają, do tego z mojego męża zrobili sobie chłopca na posyłki, a on jeszcze się cieszy.
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 14 paź 2011, o 22:42

A moja mała ma już 9,5 miesiąca, także duża:)
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 216 gości