Witam!
Dorosłe dziecko alkoholika tyle razy wypowiedziałam te słowa, ale dopiero od niedawna wiem, jakie znaczenie maja. Od niedawana wiem, jaki wpływ na mnie wywierają jak bardzo się myliłam sadzać, że sobie poradzę, że jestem na tyle silna, iż uda mi się nie zapętlić.
Oddzielić to wszystko, bo przecież już kiedyś przerabiałam alkoholizm domowy. Tylko nie zauważyłam, że coraz bardziej znikam z życia swojego, że coraz bardziej siebie niszczę, bo ból zbija ból wiec doprowadzam się do skrajnych sytuacji na każdej możliwej płaszczyźnie.
Chce mi się wyć z rozpaczy jak patrzę na swoje życie, ale nie potrafię go zmienić.
Najchętniej położyłabym się w łóżku i zastygła w bezruchu czekałabym aż wyschnę, aż umrę a wraz zemną cały mój chory świat. Zostanie skorupa, która nie będzie miała już w sobie żadnego życia, żadnego bólu, żadnych emocji, myśli tylko nicość a może ja już tam jestem!taka wieczna pustka - przestrzeń w sam raz dla mojego ducha.
nie widzę sensu dalej tak...
spróbowałam, podjęłam walkę
ale im dłużej to trwa tym gorzej
tym bardziej czuje że nie wiele to zmieni...
nawet już płakać nie potrafię
żałosna jestem