witam wszystkich po długiej nieobecności.
Człowiek będąc w związku nie zdaje sobie sprawy jak wazna jest rozmowa z partnerem. najgorsza jest sytuacja jak cos jest niedopowiedziane, przemilczane. Wiem ze o wszystkim trzeba z partnerem rozmawiac i wyjasniac nieporozumienia na świeżo bo kto ma lepiej o tym wiedziec jak nie studentka pedagogiki. tylko jak to trudno czasami zrobic, jak to trudno jak czlowiek jest zly, usiąść i spokojnie porozmawiac i wyjasnic sobie. najwiekszym moim błedem jest milczenie wiem ze nie tylkoo ja tak robie, przemilczec problem, pozniej zmienic temat i pozornie wszystko jest super. Ale czy aby na pewno? NIE!!! Wszystko sie we mnie skumulowało stałam sie nieznośna dla czlowieka ktorego bardzo kocham. teraz nasze drogi zaczynaja sie mijac, mial być ślub, przestalismy o nim rozmawiac i odsuniety jest w nieokreslona daleka przyszłość, jak miałam świadomość tego ze on będzie to chciało mi sie walczyć teraz ta chęć do walki słabnie. A wszystko dlatego ze nie rozmawialismy wtedy kiedy byla taka potrzeba. Kocham go i bede za wszelka cene starała sie naprawić wszystko ale wiem ze stracilam duzo niepotrzebnego czasu.
Nie wiem czy mozna "zacząć od początku" czy wogole jest to możliwe.