Czy ze mną jest coś nie tak?/

Problemy z partnerami.

Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez domi85 » 4 paź 2011, o 18:09

Witam. Mam 26 lat. Od dłuższego czasu nie potrafię sobie sama ze sobą poradzić. Wychowywana byłam z matką i babcią ojca poznałam w wieku 15 lat ale mimo tego i tak nie utrzymuje z nim kontaktu. W domu nigdy nie zaznałam prawdziwego uczucia, matka coróż wybuchała nerwami, rzucając wszystkim, wyzywając. Od dawna mam problem ze sobą z matka nie potrafię się wogóle dogadać reaguje nerwami, nie panuje nad słowami, nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami, płacze, gdy się zdenerwuje czasami mam wymioty, trzęsie mnie, poprostu to jest męczące i nie potrafię nad tym zapanować. Jest silniejsze ode mnie. Mam mysli samobójcze, nie mam dla kogo żyć, z żadnej strony nie mam wsparcia.
Dwa lata temu poznałam chłopaka rozwodnik z dzieckiem, wyjechałam za nim pół polski zostawiając wszystko.Oczywiście dziecko nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. Na początku związku było cudownie, później horror, chciałam aby okazał mi uczucie, którego tak mi brakowało, przytulił, żebym wiedziała że kocha, on tłumaczył że nie potrafi ich okazywać. Były takie sytuacje że na prośbę przytulenia mówił że nie ma ochoty.. Nie czułam z jego strony tego, że kocha, że mu na mnie zależy. Moim marzeniem była kochająca się rodzina.. on o tym doskonale wiedział.. Jego zmiana o 180 stopni doprowadziła że znienawidziłam jego dziecko, bo dla niego liczyło się tylko dziecko a ja zostałam zepchnięta na margines. Później zaczeła się wtrącać w nasz związek jego ex, nocne wydzwananie, smsy, dobranocki, zaczęło mnie to irytować i prosiłam żeby coś z tym zrobił... zignorował to twierdząc że nic złego nie robi. Kłótnie były na porządku dziennym dochodziło między nami do rękoczynów, ostrej wymiany zdań nie potrafił panować nad sobą, nad tym co robi ja tak samo, chciałam skończyć ze sobą, ataki agresji, pakowałam się chciałam wracać do domu nieraz. To tak cholernie bolało... To że tak reaguje, to że nie potrafił mi pokazać jak mu zalezy.Wiedziałam że związek jest bez przyszłości ale miałam złudna nadzieję że on się zmieni że w końcu zobaczę że mu na mnie zalezy. Myliłam się Na początku września wróciłam do domu... z niczym, zostawiając pracę. Tabletki uspokajające biorę do dnia dzisiejszego, płacz u mnie jest na porządku dziennym, tęsknie za nim a jednocześnie go nienawidzę za ten horror, nie chcę już żyć. Teraz szukam pracy, jestem po studiach ale jest ciężko,ze strony matki nie mam żadnego wsparcia, ona ma swoje życie, nie zwraca na mnie uwagi twierdzi że jestem pasożytem nie mając pracy, a pasożyta utrzymywać nie bedzie. Dla niej liczą się pieniądze. Staram się jak najmniej przebywać w domu, spotykać się ze znajomymi, ale to pomaga na chwile, wracam do domu i znów kłótnie, awantury. Chcę leczyc się u psychoterapeuty ale teraz bez pracy nie mam szans a sama ze swoim problemem nie potrafie sobie poradzić. On, matka, brak pracy to mnie dobija... Potrzebuje czyjegoś wsparcia.
domi85
 
Posty: 22
Dołączył(a): 4 paź 2011, o 18:07

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez Abssinth » 4 paź 2011, o 18:17

Domi, pisze z pracy a juz zaraz mi sie dzien pracowy konczy, wiec nie napisze wiele...

przytulam Cie cieplo, witam na forum - i wroce jutro, zeby napisac cos wiecej.

co z Toba jest nie tak?

niestety, nikt Ci nie pokazal, na czym polega prawdziwa milosc...i dlatego teraz cierpisz na glod milosci, na glod uczucia.

stad sie biora takie problemy, jak ten z facetem.

dobre wiesci sa takie - z tym mozna sobie poradzic :)

trzymaj sie cieplo!
:kwiatek:
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez domi85 » 4 paź 2011, o 18:20

dziękuję za odpowiedź problem tkwi wtym że nie potrafię sobie poradzić..
domi85
 
Posty: 22
Dołączył(a): 4 paź 2011, o 18:07

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez Abssinth » 4 paź 2011, o 18:34

na razie nie potrafisz, bo nie wiesz jak :) to tak, jak z jazda samochodem, trzeba sie nauczyc i wiedziec, co gdzie przycisnac :)

ale na to trzeba wiecej pisac,a naprawde nie mam czasu chwilowo :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez domi85 » 4 paź 2011, o 21:44

Rozumiem, ale z niecierpliwością będę czekała na odpowiedź
domi85
 
Posty: 22
Dołączył(a): 4 paź 2011, o 18:07

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez andrzej83 » 5 paź 2011, o 01:36

Witam Domi85. Zdaję sobie sprawę jak ciężko jest w twojej sytuacji. A mi zarówno ciężko jest odpisać, bo nie wiem jakich słów użyć byś nie poczuła się urażona, bo tego nie chcę. Jesteś jeszcze młodziutka i moim zdaniem, przez twoje dotychczasowe życie rodzinne, może na początku zabrzmi to banalnie.

Ale myślę twoim problemem jest to że potrzebujesz, wsparcia, poczucia bezpieczeństwa, wolności i bliskości drugiego człowieka.
I ty za wszelką cenę do tego dążysz, nie zważając co dalej?. Wiem że nie łatwo żyje się w takim domu, bo co byś nie zrobiła, to i tak będzie źle, wiem.
Piszesz że na początku związku,było cudownie, a później horror. Ze on ci tłumaczył że nie potrafi okazywać uczuć.
A jak było wcześniej?, może nie było aż tak cudownie?. A może patrzyłaś przez pryzmat swojego domu, bo przy nim poczułaś się dobrze, choć nie okazał ci uczucia?. Nie zawszę dokonujemy dobrych wyborów, czasem wybierają je nasze emocje. Czy nie było tak tym razem?.Tak nazwijmy ucieczka z domu, im szybciej, tym lepiej bo ja już nie wytrzymam i doskonale cię rozumiem.
Pamiętaj że zbyt częste zarzucanie partnerowi w związku tych samych błędów, choć miałaś poczucie zazdrości o dziecko i byłą z czasem powoduje niechęć, może i tu jest nić prawdy?. Odpowiadając piszę pytaniami, bo to ty powinnaś przemyśleć, co tak na prawdę było między wami, miłość, czy uczucie spełnionej wolności?. Myślę że powinnaś zająć się szukaniem pracy, choć wiem że jest ciężko, a później wynająć chociaż pokój na początek i zacząć życie od nowa, dopiero pomyśleć o miłości, jak się miedzy czasie nie pojawi, a nigdy nie wiesz kogo poznasz w pracy.

Więc kończąc szerokiego uśmiechu na nowy dzień :D
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez domi85 » 5 paź 2011, o 09:16

Zgodzę się potrzebuje wsparcia, miłości, żeby ktokolwiek mi pokazał że jeszcze komuś na mnie zależy, przytulił, pocałował bo nigdy tego nie zaznałam od matki. Wspomnę że wychowałam się bez ojca poznając go w wieku 15 lat, ale nie utrzymuje z nim kontaktów. Jak się poznałam z eks jak napisałam było cudownie, widziałam że mu zależy, chociażby czynem, gestem sławami. później jakby wszystko się rozsypało, zaczął się inaczej zachowywać tak jakby lekceważąc. Ja dawałam od siebie wszystko chciałam żeby też poczuł się kochany, żeby wiedział że nie jestem taka jak jego była. Poznając go nawet nie myślałam o przeprowadzce z domu, to wyszło samo z siebie bo dzieliły nas kilometry a taki związek na odległość też by nie miał szans. Mężczyzn zawsze unikałam, z reguły jestem osobą nieśmiałą, poznając Go byłam pewna że to ten a później taka zmiana o 180 st. Nie wiem może ta jego zmiana wynikła z tego że ja później zmieniłam stosunek do jego dziecka, bo nie dostałam od niego tego czego najbardziej mi zależało... poczuć się kochana, tylko pogardę i lekceważenie....?
domi85
 
Posty: 22
Dołączył(a): 4 paź 2011, o 18:07

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez domi85 » 5 paź 2011, o 09:21

A może wg nie kochał? Jak sam potwierdził mi przez tel byłam dla niego zabawką na zabicie ran.....Później tłumacząc to że powiedział tak żebym zrozumiałą że związek jest bez przyszłości, żebym sobie odpuściła. To był cios poniżej pasa usłysząc to... Ja doskonale o tym wiedziałam, wiedziałam że się męczę, ale jednak serce mówi co innego...
domi85
 
Posty: 22
Dołączył(a): 4 paź 2011, o 18:07

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez andrzej83 » 5 paź 2011, o 22:10

domi85 napisał(a):A może wg nie kochał? Jak sam potwierdził mi przez tel byłam dla niego zabawką na zabicie ran.....Później tłumacząc to że powiedział tak żebym zrozumiałą że związek jest bez przyszłości, żebym sobie odpuściła. To był cios poniżej pasa usłysząc to... Ja doskonale o tym wiedziałam, wiedziałam że się męczę, ale jednak serce mówi co innego...


Bardzo bobrze ciebie rozumiem. Dla tego nie szukam w tej chwili miłości, nie chciałbym kogoś zranić, powoli dochodzę do siebie. A nawet jest już dobrze, choć są chwile gdzie to wraca i boli, bardzo boli. Ale fakty które sobie tłumaczyłem i sam zrozumiałem. Pomagają mi walczyć, choć ciągle się zajmuje czymkolwiek, oby nie myśleć. to pomaga.
Ale musisz walczyć o siebie i być wytrwała w postanowieniu. Jest bardzo ciężko, ale wiem że się da.

Czytałem o twojej sytuacji z ojcem, nie minąłem tego, ale możesz sobie powiedzieć, ja nie chcę tak żyć jak w domu.
Ja będę żyć lepiej w sensie uczucia, choć finansowo jest ciężko, bardzo dobrze to znam.
Jestem w mieście w którym się nie urodziłem od 8-9 lat. Nie mam pamięci do dat. A wyjechałem z biletem w jedną stronę, bez konta w banku. Miałem tylko to co na sobie i pracę. A dziś nie narzekam, wciąż walczę o siebie i godne życie, choć nic mi nie brakuje, to jeszcze to potrwa, ale do celu.
Myślę że tak łatwo się nie dasz :kwiatek: :cmok:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez domi85 » 6 paź 2011, o 11:01

właśnie się dowiedziałam że wrócił do byłej...cholernie to boli..Poprostu ledwo co się ze mną rozstał a już poszedł w ramiona innej...
domi85
 
Posty: 22
Dołączył(a): 4 paź 2011, o 18:07

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez andrzej83 » 6 paź 2011, o 13:01

domi85 napisał(a):właśnie się dowiedziałam że wrócił do byłej...cholernie to boli..Poprostu ledwo co się ze mną rozstał a już poszedł w ramiona innej...


Czyli potraktował cię jako pocieszycielkę, tak też myślałem. Wiem że boli, ale nie masz się co załamywać, postaraj się przetłumaczyć jakim jest s.....m i że to on nie zasługuje na ciebie, a nie odwrotnie. Uśmiechnij się do ludzi, a powoli zaczniesz normalnie funkcjonować, choć tak szybko nie zapomnisz, też to wiem, jeszcze nie raz zaboli, ale głowa do góry, nie wszyscy tacy są :kwiatek: :D
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez domi85 » 6 paź 2011, o 14:33

boli cholernie... już myslałam ze zapomne a tu wczorajszy nocny telefon od jego byłej zony... kolejny cios ...na co ona dzwoni. Zeby tylko chodziło o niego... a tu wszystko naraz sie wali, matka dla której jestem pasozytem i która ma nerwice i dodoatkowo brak pracy. Zapisałam sie na dziś na rozmowe z psychologiem wkońcu powiem to co mnie boli, to że nie potrafie zapanować nad swoimi emocjami...
domi85
 
Posty: 22
Dołączył(a): 4 paź 2011, o 18:07

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez andrzej83 » 6 paź 2011, o 16:59

domi85 napisał(a):boli cholernie... już myslałam ze zapomne a tu wczorajszy nocny telefon od jego byłej zony... kolejny cios ...na co ona dzwoni. Zeby tylko chodziło o niego... a tu wszystko naraz sie wali, matka dla której jestem pasozytem i która ma nerwice i dodoatkowo brak pracy. Zapisałam sie na dziś na rozmowe z psychologiem wkońcu powiem to co mnie boli, to że nie potrafie zapanować nad swoimi emocjami...


Bardzo słuszna reakcja z twojej strony jeżeli chodzi o psychologa, popieram :kwiatek:

A co do byłej żony, widocznie chciała się odegrać, pokazać że wygrała, trudno powiedzieć.
Ale zignoruj ją i nie bież tego do siebie. Nawet nie odbieraj od nich tel. To nie będzie bolało, a najlepiej zmień nr.
Ja niestety nie mogę zmienić nr. Kontakty zawodowe, których nawet nie muszę pamiętać, ale odezwą się. :D

Z reguły tak bywa że zawsze jakieś zdążenia ciągną szereg innych nie powodzeń, ale może i po części sami je prowokujemy, nie świadomie, to takie moje przemyślenie. Ale nie możemy się zadręczać, przecież, prędzej czy później
nadejdą lepsze dni. :D :D :D
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez sikorka » 6 paź 2011, o 17:03

andrzeju :pocieszacz: szkoda mi Cie - taki mlody a juz po rozwodzie. mam nadzieje ze dojdziesz do siebie :) :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?/

Postprzez andrzej83 » 6 paź 2011, o 17:25

sikorka napisał(a):andrzeju :pocieszacz: szkoda mi Cie - taki mlody a juz po rozwodzie. mam nadzieje ze dojdziesz do siebie :) :kwiatek:


Sikorko, bez urazy, ale nie wszystko o mnie czytałaś i nie wiesz że po rozwodzie to ja bardzo dawno się otrząsnołem :kwiatek: :cmok: Sam zakładałem pozew. :D
Teraz mnie dziewczyna zostawiła, po 6 latach. :)

Ale po woli główka wyżej, wyżej i wyżej. :haha: :haha: :haha:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 216 gości

cron