Czy dwoje ludzi ktorzy .. swojego dzidziusia moze byc razem

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 8 sty 2008, o 08:46

Suzannne, coraz bardziej mnie intrygujesz, dlaczego miałabyś się nie odzywać...
a rafalvdm jest facetem, może nie rozumieć. :?
A jeśli chodzi o ten temat, to ujęła mnie ta wypowiedź zalatwiłem jej te tebletki bo
balem sie ze skorzysta ze "skrobanki" ktora jej kolezanka polecala - a to by spowodowalo ze miala by problemy w przyszlosci z zajsciem w ciaze - mie naprawde obchodzilo jej zdrowie i balem sie o nia.


Człowieku, a wiesz na co Ty jej załatwiłeś te tabletki? To są piguły na wrzody, pod ich wpływem wrzody pękają i wypłukują się, są wydalone.
A jej pekł płód. Wiesz co? mogło jej wszystko pęknać, czy tak czy śmak może nie mieć dzieci. Więc takie wspaniałomyślne podejscie okazuje się wcale nie wspaniałomyślne. :evil:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Szafirowa » 8 sty 2008, o 13:19

Rafał,
ale walka dla samej walki jest bezsnsowna.

Zadbać o siebie w takiej sytuacji, o własną równowagę, komfort psychiczny, dojść do tego co jest dla Ciebie dobre (!) - to dopiero jest sztuka. Ale świadomie radziłam Ci skupić się na tym.
To nie jest żadne odpuszczanie sobie !

Po pierwsze - odwrócić się i zamknąć za sobą drzwi, wcale nie jest łatwo, tak jak piszesz, czasem rezygnacja jest bardzo trudną i bolesną decyzją.

Po drugie - osobiście uważam, że dwoje ludzi w takiej sytuacji w jakiej Wy się znaleźliście, nie ma szans na stworzenie zdrowego, satysfakcjonującego związku.
Głównie z tego powodu, że ona najzwyczajniej w świecie tego nie chce. A może nie chce z Tobą. To wcale nie oznacza, że nie uda Wam się być szczęśliwymi ludźmi tworząc związki z innymi osobami.

Po trzecie - warto walczyć - jeśli jest o co. Walka dla samej walki przyniesie tylko zmęczenie i zniechęcenie. Jeśli ta kobieta TAKA JAKĄ JEST TERAZ jest dla Ciebie wymarzoną, wartościową partnerką - to walcz. Goń ją. Jednak i tak musisz liczyć się z porażką, bo nie wiesz, czy ona chce być z Tobą, a jej zachowanie raczej na to nie wskazuje.

To co robisz czyli, nic Ci się nie chce, zwalniasz się często z pracy, zawiesiłeś studia ... to jest właśnie odpuszczanie !
Jeśli masz naturę wojownika i walka jest Twoim zywiołem, i jak utrzymujesz zawsze walczysz - to na co czekasz, zacznij walczyć o siebie !
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez california » 8 sty 2008, o 13:22

Nic nie tłumaczy usuwania ciąży:( tym bardziej w przypadku zajścia w ciąze z osobą, która się kocha, która jest dobra i odpowedzialna. A moze to nie było Twoje dziecko..i dlatego nie chciala go urodzic, a zeby nie stracic w Twoich oczach nie powiedziala,ze zdradzila (oczywiście to przypuszczenie).

25 lat....
Wiesz sama jestem w ciązy,nie mamy z moim narzeczonym gdzie mieszkac, rodzice nam nie pomogą. Ja pracuje nadal, chociaz nie mam juz sily,bo zle sie czuje, mimo to dojezdzam do pracy do innego miasta 25 km za marne grosze. Tez studiuje musze juz zaczac pisac pace mgr. Musze oplacac studia, moj narzeczony wyjechal ciezko pracowac,zeby chociaz 12 tys przywiesc, co przy braku mieszkania jest "zadnymi pieniędzmi". ...i kazdego dnia modle sie o zdrowie mojego dzieciatka, by dobrze sie rozwijalo. W domu powiedziano mi,zebym usunela! Nigdy w zyciu nawet przez chwile o tym nie pomyslalam.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez mahika » 8 sty 2008, o 13:38

No widzisz, to akurat Ty, nie Tobie oceniac bo Ty byś nie zrobila tego, a inna tak. Nie nam oceniać. Już jest po fakcie.

Teraz jestem pewna ze Twoja kobieta walczy sama ze sonbą. poczytaj co czuła dzaga, moja koleżanka jak to zrobiła to zrobiła potem mase innych głupich rzeczy, przesżło jaj może po pół roku, wyprawianie cudactw. Oprócz moralności jest jeszcze coś takiego jak gospodarka hormonalna i teraz wisi na włosku, szaleje, nie tylko psychika oszalała ale też organizm....
Powoli, daj jej czas, moze sie opamięta....
Przykro ze coś powoduje że młodzi ludzie muszą posówać się do takich rzeczy.... Nie lepiej za wczasu się zabezpieczyć, nie jakimiś gumami, ale skuteczniej??? Niech to będzie nauczką dla Ciebie i dla innych.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Szafirowa » 8 sty 2008, o 13:54

California ... wiele powodów tłumaczy decyzję o usunięciu ciąży, nawet jeśli jest to dziecko poczęte z ukochaną osobą !

Nie oceniaj proszę innych, bo nie od tego tu jesteśmy.
Rady, a oceny, czy też krytyki, to zupełnie co innego.
Gratuluję Ci ciąży i życzę zdrowego dzidziusia !

Jednak Twoja sytuacja nijak nie ma się do sytuacji Rafała i jego Partnerki, a Twoje obecne doświadczenia nie pomogą chyba Rafałowi w jego problemach ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez rafalvdm » 8 sty 2008, o 14:48

---------- 13:36 08.01.2008 ----------

mahika napisał(a):Człowieku, a wiesz na co Ty jej załatwiłeś te tabletki? To są piguły na wrzody, pod ich wpływem wrzody pękają i wypłukują się, są wydalone.
A jej pekł płód. Wiesz co? mogło jej wszystko pęknać, czy tak czy śmak może nie mieć dzieci. Więc takie wspaniałomyślne podejscie okazuje się wcale nie wspaniałomyślne. :evil:


Mam swiadomosc tego co zrobilem - i przez to mi jest strasznie zle,
Powinienem inaczej postapic - ale chcialem zeby ona mial decydujace zdanie co do dzidziusia, teraz z perspektywy czasu postapil bym inaczej - Ja zdecydowal bym na sile ze chce dziecka

---------- 13:48 ----------

Szafirowa napisał(a):Po pierwsze - odwrócić się i zamknąć za sobą drzwi, wcale nie jest łatwo, tak jak piszesz, czasem rezygnacja jest bardzo trudną i bolesną decyzją.
Po drugie - osobiście uważam, że dwoje ludzi w takiej sytuacji w jakiej Wy się znaleźliście, nie ma szans na stworzenie zdrowego, satysfakcjonującego związku.
Po trzecie - warto walczyć - jeśli jest o co.


Dlamnie rezygnacja z tej 2 polowki jest ciezka decyzja, juz kiedys gdy bylem za oceanem rozeszlem sie z poprzednia moją partnerka, bo wydawalo mi sie ze nic juz niezbudujemy. Po kilku latach gdy ona juz zalozyla rodzine i byla przelotem w polsce powiedziala mi ze wtedy niechciala abym wyjezdzal i pozniej wielokrotnie marzyla o tym abym przyjechal - ale mi nigdy o tym niepowiedziala.
Warto walczyc tak czuje - tylko czy ona tak samo czuje - niewiem, i nikt nie jest mi w stanie powiedziec - bo niemielismy razem wspolnych znajomych a ci ktorzy byli to ona sie od nich odciela juz kilka miesiecy temu.
O siebie walczyc - narazie musze wyprostowac sprawy uczuciowe, a ja jestem jak fenix zawsze wstane, wczesnij czy pozniej ale wstane
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez dzaga » 8 sty 2008, o 14:57

Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Ciągłe zastanawianie się co by było gdyby.... nie cofnie czasu i niczego nie zmnieni. Ja o tym dobrze wiem. Teraz trzeba się zając tym co jest. Swoim samopoczucie, emocjami i życiem codziennym. Uważam, że odkładanie tylko stworzy kolejne problemy.
Pozdrawiam dzaga
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez rafalvdm » 8 sty 2008, o 15:17

---------- 14:00 08.01.2008 ----------

california napisał(a):Nic nie tłumaczy usuwania ciąży,
25 lat....
Wiesz sama jestem w ciązy,nie mamy z moim narzeczonym gdzie mieszkac, rodzice nam nie pomogą. Ja pracuje nadal, chociaz nie mam juz sily,bo zle sie czuje, mimo to dojezdzam do pracy do innego miasta 25 km za marne grosze.

Zgodze sie z toba w 1000% to co zrobiłem Ja jest..... rece opadaja - nawet zwierzęta nie zabijaja własnych dzieci, Ale ja to zrobiłem i niechce zeby mie teraz ktos pogłaskał i powiedział ze bedzie dobrze - bo wiem ze będzie jeszcze gorzej.
Potrzebuje porady jak dalej zyc - co zrobic, czy taki zwiazek ma jeszcze jakas przyszlosc etc..
Zazdroszcze ci tego co masz - kochajacego partnera, dzidziusia w drodze, i optymizmu - reszte samo przyjdzie wczesnij czy pozniej.
Wiem ze posiadanie dziecka nie moze byc warunkowane zasobami materialnymi.
California - obys zawsze była uśmiechnięta i zadowolona ze swojej kochającej rodziny.
california napisał(a):A moze to nie było Twoje dziecko..i dlatego nie chciala go urodzic, a zeby nie stracic w Twoich oczach nie powiedziala,ze zdradzila (oczywiście to przypuszczenie).

Było moje, wiem o tym - i dlatego tak cierpie :(

---------- 14:11 ----------

mahika napisał(a):Powoli, daj jej czas, moze sie opamięta....
Przykro ze coś powoduje że młodzi ludzie muszą posówać się do takich rzeczy.... Nie lepiej za wczasu się zabezpieczyć, nie jakimiś gumami, ale skuteczniej??? Niech to będzie nauczką dla Ciebie i dla innych.

Mam nadzieje ze sie opamieta - chcialbym, ale z drugiej strony - ona zawsze była taka "zosia samosia" nigdy niepotrzebowała niczyjej pomocy i gdy sie czasami klocilismy - nigdy pierwsza nieodzywala sie telefonicznie, zawsze to ja wychodzilem z inicjatywa spotkania.

---------- 14:14 ----------

mahika napisał(a):Nie lepiej za wczasu się zabezpieczyć, nie jakimiś gumami, ale skuteczniej??? Niech to będzie nauczką dla Ciebie i dla innych.


W tym sek ze my sie zabezpieczalismy, tylko ze po rozstaniu - ona przestala brac tabletki, a to ze ladowalismy w lozku bralo sie z namietnosci - i nikt z nas wtedy nie myslal o konsekwencjach....

---------- 14:17 ----------

dzaga napisał(a):Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Ciągłe zastanawianie się co by było gdyby.... nie cofnie czasu i niczego nie zmnieni. Ja o tym dobrze wiem. Teraz trzeba się zając tym co jest. Swoim samopoczucie, emocjami i życiem codziennym. Uważam, że odkładanie tylko stworzy kolejne problemy.
Pozdrawiam dzaga

Powiedz dzaga czy nadal jestes z tym "facetem" z ktorym zaszlas w ciaze? Jak wam sie ukladalo? Wiem ze kazdy indywidualnie takie rzeczy przechodzi ale chcialbym wiedziec w perspektywie czasu jak to jest
:)
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez mahika » 8 sty 2008, o 17:30

Ach ta namietnosć.... Chyba jestem z innej planety, albo odpowiedzialność za swoje czyny była silniejsza zawsze niz namiętność... A dzaga ma racje, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ja powiem Ci od siebie ze bardzo przeżyłam te tabletki u mojej koleżanki, jak je wzięła i poronila to koles ja zostawił bo nie wytrzymał... A ja szczerze mówiąc też nie wytrzymałam, nie utrzymujemy kontaktów, ona jest z kimś i układa jej sie super, ale nie z tamtym "ojcem" nienarodzonego dziecka...
trzymaj sie jakoś, nie przyszedłeś tu żebyśmy Cię dołowali jeszcze bardziej, więc daj jej czas....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez california » 8 sty 2008, o 19:43

Moglibyscie być razem. Potrzeba tylko zrozumienia, wyjaśnień no i przebaczenia.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez rafalvdm » 9 sty 2008, o 10:28

mahika napisał(a):trzymaj sie jakoś, nie przyszedłeś tu żebyśmy Cię dołowali jeszcze bardziej, więc daj jej czas....


Wiecie, nieodzywamy sie do siebie od 2 tygodni, niewiem co u niej sie dzieje - myslicie ze powinienem sie odezwac, czy poprostu ona polozyla pewnie nademna krzyzyk i zwiazala sie z kim innym....
:(
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez mahika » 9 sty 2008, o 10:39

Wiesz, nie dowiesz sie dopuki nie zapytasz, nie odezwiesz ie doniej...
Powinniście porozmawiać bo w sumie nie wiesz na czym stoisz, a właściwie to masz prawo wiedzieć czy jestescie razem, czy nie :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Filemon » 9 sty 2008, o 10:48

Ja osobiście starałbym zachowywać się jak... mężczyzna. Jak myślisz zatem, czy po męsku będzie narzucać się kobiecie, która w Twoim własnym odczuciu traktowała Cię jak... (no pamiętasz pewnie, jak to sam określiłeś...?) i przypuszczasz, że postawiła już na Tobie krzyżyk...?

A przy okazji, zamiast ciągle zajmować się tylko tym jednym tematem, rozejrzyj się może trochę wokół... Nie zauważyłeś, że po tym świecie chodzi trochę urodziwych, sympatycznych, interesujących kobiet a wśród nich być może jest ta dla Ciebie - taka, która będzie podobnie jak Ty chciała założyć rodzinę, mieć dzieci i nie będzie zwalała odpowiedzialności na Ciebie za swoje własne, niezawisłe decyzje... Do tego jeszcze możliwe, że nie będzie się uganiać za innymi a Tobie grać na nosie! Ja myślę, że jest na to szansa, że taką właśnie kobietę znajdziesz i wówczas będziesz szczęśliwy a o tutejszym Forum wspomnisz jedynie, być może z nutką sentymentu... ;) :D

Zatem do dzieła - spróbuj teraz podejść do sprawy po męsku - zastanów się najpierw przez chwilę, co to DLA CIEBIE oznacza (bo mój punkt widzenia nie musi być idealnie taki sam jak Twój, ale przypuszczam, że będzie podobny, jeśli spojrzysz na sprawę pod takim kontem jak Ci tu proponuję).

Pozdrawiam i zaznaczam, że ze mnie żaden tam męski kozak... ;-) ale przypuszczam, że w takiej sytuacji w jakiej jesteś przyjęcie proponowanego przeze mnie podejścia powinno Ci wyjść na dobre... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez rafalvdm » 9 sty 2008, o 10:58

mahika napisał(a):Wiesz, nie dowiesz sie dopuki nie zapytasz, nie odezwiesz ie doniej...
Powinniście porozmawiać bo w sumie nie wiesz na czym stoisz, a właściwie to masz prawo wiedzieć czy jestescie razem, czy nie :)

Wiesz, boje sie doniej zadzwonić (bo moze niechciec odebrac telefonu - i wtedy bedzie na to ze sie narzucam), boje sie tej rozmowy (bo powie zebym spadal) bo sprawdzilem w horoskopie (ja jestem baran a ona rak) ze dzis ktos mlodszy przytrze mi nosa etc....
A tak naprawde boje sie - bo mi na niej bardzo zalezy, kocham ja i niechce byc przeznia olewany....
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez agik » 9 sty 2008, o 11:06

rafalvdm napisał(a): A tak naprawde boje sie - bo mi na niej bardzo zalezy, kocham ja i niechce byc przeznia olewany....


Jasne, ze tak. Chyba nikt nie chce być olewany, przez osobe, którą kocha.
Tylko fakt rozmowy z nią ni ezmieni tego, że cie olewa. I o ile nie olewa- to rozmowa równiez tego nie zmieni...
Ja tam bym wolała wiedzieć.
Przeciez niepewność odbiera Ci chęć do zycia.

Filemon proponuje Ci zachowanie po męsku. Ja równiez takie proponuje. Jeśli Ci na niej zalezy- to walcz, jak facet; a nie chowaj głowy w piasek, ani nie bierz na przeczekanie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 77 gości

cron