Czy dwoje ludzi ktorzy .. swojego dzidziusia moze byc razem

Problemy z partnerami.

Czy dwoje ludzi ktorzy .. swojego dzidziusia moze byc razem

Postprzez rafalvdm » 6 sty 2008, o 00:50

Pozwolilem swojej (bylej juz chyba) kobiecie na zabicie naszego malenstwa,
ale odpoczatku - Bylem z cudowna kobieta przez rok - ona miala swoja przeszlosc (kilka nieudanych zwiazkow, w mlodosci byla ofiara zbiorowego gwaltu) a ja tez bylem po 2 nieudanych zwiazkach. Obydwojgu nam sie niespieszylo do zalozenia rodziny (podchodzilismy do tego z dystansem - a pozniej sie dowiedzialem ze ona bardzo pragnela zalozyc rodzine - ale nigdy na ten temat ze mna nierozmawiala). w pazdzierniku 07 rozstalismy sie (ona juz niechciala dalej tego kontynuowac - mowila mi ze mie bardzo kocha ale niechce juz byc zemna ), kilka razy sie jeszcze spotkalismy i ladowalismy w łóżku, Przez 1,5 miesiaca sie do mnie nieodzywala (ja do niej kilka razy prubowalem dzwonic - ale nieodbierala, na kilka smsow tez
nieodpowiedziala), Bardzo mi ciezko bylo wtedy, kochalem ja bardzo i powoli godzilem sie z tym ze nigdy jej juz niezobacze.
Na poczatku grudnia zadzwonila do mnie w nocy ze sie chce spotkac, natychmiast - przyjechala do mnie do domu i powiedziala ze jest w ciazy.
Spedzilismy ten dzien razem rozmawiqajac o zyciu etc (juz wtedy mi kilka razy mowila ze niechce tego dziecka, ze ma plany na przyszlosc,ze chce dokonczyc studia na mgr, ze ono sie pojawilo w zlym momencie - bo sie rozstalismy i ze rodzice beda przez nia mieli schizy -ja jej muwilem ze ma 25 lat a wiec jest juz dorosla!!!!)
Ja jej wielokrotnie mowilem (bo tak czuje) ze ja kocham, ze bardzo pragne aby urodzila nasze dziecko. Wielokrotnie mi tez muwila ze jezeli urodzi to niewie czy bedzie chciala byc zemną.
Postanowila usunac ciąże - miala dostać kontakt od swojej koleżanki
(która kilka lat wcześniej przeszła skrobanke i miała pozniej problemy z zajsciem w ciaze) do ginekologa na zabieg. Bałem się że to samo ją może spotkać a więc wykombinowałem zestaw poronny z womenonweb - bo wyczytalem ze on najmiej moze zaszkodzic kobiecie.
Byłem przekonany ze nieodważy sie na wzięcie tabletek poronnych, Wielokrotnie w ciagu tych 2 tygodni mowilem ze pragne tego dziecka, ale z 2 strony niemoglem tez jej zmusic do tego aby urodzila.
I stało się wzieła tabletki 2 tygodnie przed bozym narodzeniem (nieodzywala sie domnie przez 2 dni) i dopiero powiedziała mi po fakcie kiedy ją odwoziłem do domu po pracy (przesiedzielismy wtedy w samochodzie 3h i pytala sie mie ciagle "czy już ją nienawidze za
to co zrobiła
"
- kocham ją bardzo, a wiec ciągle jej mówiłem ze nie, ze ja kocham, ze bede ja wspieral,zeby niebyla sama z tym ciezarem). Po tym Wyjechala do rodzicow na 3 dni - ale ciagle dzwonilismy do siebie,
Po powrocie widzielismy sie do bozego narodzenia prawie codziennie (ja u niej nocowałem albo ona u mnie i zawsze sie konczylo sexem),
W dniu bozego narodzenia wstalismy rano i ona lezac w lozku zaczela pisac smsa a pozniej rozmawiac z facetem z ktorym sie spotykala przez ten czas kiedy niebylismy razem - Powiedzialem ze to chyba jest lekkie "przegiecie" z jej strony - ale ona tak nieuwazala.
Po poludniu Odwiozlem ja do siostry z ktora miala jechac do rodzicow na swieta - w samochodzie mi powiedziala ze niewie czy chce byc zemna po tym co sie wydarzylo i ma domnie zal ze "pozwolilem jej na usuniecie dzidziusia"
PrZez swieta sie prawie do siebie nieodzywalismy (ona tak chciala - aby mogla odemnie odpoczac i psychicznie poukladac sobie wszystko).

Wrocila po swietach od rodzicow w czwartek i niebardzo chciala sie zemna widziec, pojechalem do niej i w drodze kiedy odwozilem ja do pracy powiedziala mi ze przez 2 swiateczne dni byla na dyskotekach i szalalala (ma to byc jej sposob na odstresowanie) nawet poznala "fajnego faceta - jak to powiedziala mi" z ktorym sie umowila juz na piatek na randke w warszawie (koles mial ponoc przyjechac z jej miejscowosci do wawy - a wiec jakies 150km) i ma nadzieje ze z nim pujdzie na sylwestra.
Jak zapytalem sie ją "a co z nami, dlaczego odwraca sie domnie plecami" powiedziała mi że wie "że to jest kurewskie zachowanie, ale ona bedzie robila tak aby jej było dobrze, bo sama ze soba bedzie musiala zyc" a faceci sie ponoc zmieniaja i ona potrzebuje sie teraz wyszalec, dodala tez ze wie ze przez to co sie wydarzylo "ja" tez napewno sie czuje psychicznie fatalnie ale musze sobie radzic sam. Poczym odwrocila sie i odeszla.

Nieodzywałem sie do niej od tamtego momentu, bardzo ja kocham i tesknie za nia - ale poprostu niewiem jak sie zachowac -czy dzwonic i prosic o spotkania - ale tez z drugiej strony niechce i niepozwole zeby mie traktowala jak palanta.
Zaluje ze pozwolilem usunąć jej ciąże, że nie byłem stanowczy - jest mi z tym zle i niemoge sypiac po nocach, a w dzien czuje sie przez to fatalnie psychicznie. Ciagle mam do siebie zal ze niebylem stanowczy ze jednak moglem postawic na swoim - poinformowac jej rodzicow, siostre (ktora byla jej autorytetem) o ciazy i wtedy by tego niezrobila.
Powiedzcie mi co o tym sadzicie, czy to ma jeszcze jakikolwiek sens?
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Re: Czy dwoje ludzi ktorzy .. swojego dzidziusia moze byc ra

Postprzez Filemon » 6 sty 2008, o 06:10

rafalvdm napisał(a):Nieodzywałem sie do niej od tamtego momentu, bardzo ja kocham i tesknie za nia - ale poprostu niewiem jak sie zachowac -czy dzwonic i prosic o spotkania - ale tez z drugiej strony niechce i niepozwole zeby mie traktowala jak palanta.
Zaluje ze pozwolilem usunąć jej ciąże, że nie byłem stanowczy - jest mi z tym zle i niemoge sypiac po nocach, a w dzien czuje sie przez to fatalnie psychicznie. Ciagle mam do siebie zal ze niebylem stanowczy ze jednak moglem postawic na swoim - poinformowac jej rodzicow, siostre (ktora byla jej autorytetem) o ciazy i wtedy by tego niezrobila.
Powiedzcie mi co o tym sadzicie, czy to ma jeszcze jakikolwiek sens?


Kiedy przeczytałem początkową część Twojej wypowiedzi, to pomyślałem sobie, że Ty i Twoja dziewczyna mieliście po prostu niefarta (różne rzeczy jakby nie zagrały we właściwym momencie), że Wam się tak pewne sprawy ułożyły, mimo że staraliście się potem wspólnie poukładać je jakoś sensownie, no i przez to się namieszało...

Jednak kiedy przeczytałem wszystko do końca to moje zdanie się zmieniło... To co powiem teraz opieram oczywiście wyłącznie na Twojej relacji tutaj i na tym czego się z niej dowiaduję.

Zatem wcale nie dziwię Ci się, że nie chcesz by Ona traktowała Cię jak palanta (jak to określiłeś), bo rzadko kto by tego chciał - natomiast Ona w moim odczuciu już w taki sposób Cię traktuje... Przynajmniej na mnie sprawia to takie wrażenie, choć oczywiście nie znam Jej motywów - może po prostu jest tak niedojrzała i poplątana, że w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że (moim zdaniem) traktuje Cię niewłaściwie. No ale jeśli faktycznie jest aż tak niedojrzała i nieświadoma tego, to czy chciałbyś z taką właśnie kobietą przeżyć całe swoje życie...? Nie licz na to, że zmieni się pod Twoim wpływem, bo jak wiadomo są to baaaaaaaaaardzo rzadkie przypadki, żeby ktoś zmienił się, jeśli sam nie ma takiej woli i nie widzi takiej potrzeby...

Co do Twoich ewentualnych bardziej zdecydowanych działań przed usunięciem ciąży (które nie miały miejsca, jak piszesz, i teraz tego żałujesz), to moim zdaniem:
1) nie miałeś prawa informować Jej rodziny o Jej ciąży - więc bardzo dobrze się stało, że tego nie zrobiłeś ani niczego podobnie niewłaściwego... - tu właśnie jesteś w porządku, według mnie
2) gdybyś poinformował, to idę o zakład, że byłoby jeszcze gorzej, bo ta kobieta zarzuciłaby Ci wówczas najprawdopodobniej, że wtrąciłeś się brutalnie w jej osobiste sprawy i to wtedy, kiedy już ona nie chciała być z Tobą i na podstawie takiego z kolei oskarżenia również mogłaby Cię traktować jak... palanta (przepraszam za to dosadne określenie) i także nie chcieć się z Tobą zadawać (a z ciążą i tak pewnie zrobiłaby to, co zrobiła... bo przecież Ona nie szukała u Ciebie zachęty, sama nie chciała tej ciąży i nie przejawiała chęci ani gotowości do bycia z Tobą i zakładania rodziny).

W moim osobistym odczuciu, które mam po przeczytaniu tego co tu piszesz, masz do czynienia z osobą, z którą nie masz większej szansy na sensowne i szczęśliwe ułożenie sobie życia, gdyż według mnie jest to osoba, która albo się do tego w ogóle nie nadaje, albo Ty nie jesteś akurat tym mężczyzną, który by ją motywował do normalnych, dojrzałych, odpowiedzialnych zachowań i postaw... Najprawdopodobniej jedno i drugie, ale nie wiem czy taka kobieta jak Ona nadaje się w ogóle do stworzenia normalnej, kochającej się rodziny, w której każda ze stron potrafi być odpowiedzialna za siebie (i nie zwalać tej odpowiedzialności na kogoś innego), współodpowiedzialna za partnera, dzieci i całą rodzinę a zatem samokrytyczna i umiejąca się zdobyć na sensowną refleksję wtedy, gdy sytuacja tego wymaga... Obawiam się, że Pani o której tu mowa takich zalet i zdolności niestety nie posiada...

Pozdrawiam i życzę Ci siły i rozwagi do podjęcia właściwych życiowo decyzji, które wyszłyby Ci na dobre i dzięki którym byłbyś szczęśliwy w życiu osobistym... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez szachistka » 6 sty 2008, o 12:15

Mam napisać, co o tym sądzę? Moim zdaniem ta dziewczyna zachowała się jak niedojrzała, rozkapryszona, nie wiedząca czego chce osoba. Jej chore (dosłownie!) pretensje do Ciebie o to, że nie byłeś wystarczająco stanowczy w sprawie nie usuwania ciąży i późniejsze zagrywki z innymi facetami - same te zachowania dosadnie wskazują, że panna zachowuje się mega nie fair. Nie wiadomo jednak, jak zachowywała się wcześniej, przed aborcją. Jeśli także miała różne dziwne jazdy to wniosek jest jeden. Natomiast może istnieć prawdopodobieństwo, że po prostu skutki usunięcia ciąży przerosły ją tym razem i nie radzi sobie emocjonalnie (chociaż piszesz, że zrobiła to drugi raz). Ty znasz ją dużo lepiej i z pewnością wiesz, czy jest to u niej czasowe, niezrozumiałe zachowanie czy ona taka po prostu jest. Może warto po prostu chwile poczekać i zdecydować się na rozmowę ostatniej szansy?
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez echo » 6 sty 2008, o 13:54

rany żal dziewczyny. Miota się straszliwie i mam wrażenie że sama siebie nienawidzi i chce upodlić. Sorry za porównanie ale przypomina mi się Britney Spears. Taka autodestrukcja połaczona z wyrzutami sumienia. O tym świadczą jej wyskoki z dyskotekami czy innymi facetami przy Tobie. Zastanawiam się jak to możliwe, żeby tak szybko po poronieniu uprawiać seks. Mniejsza o to , może można, ale psychicznie ciężka sprawa, bo teoretycznie znowu może być "wpadka".
Czyste szaleństwo, a żeby pomóc takiej osobie potrzeba bardzo silnej osobowości, stanowczości i dystansu. Nie wiem czy jesteś w stanie sobie sam z tym poradzić.
Przydałoby się jej wsparcie siostry, przyjaciół czy nawet psychologa.

współczuję wam obojgu i życzę szybkiego powrotu do równowagi.

pozdrawiam
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez Szafirowa » 6 sty 2008, o 23:10

Rafał, mi coś w tym co piszesz tak .. fizycznie nie pasuje.
I to bardzo.

Usunięcie ciąży, czy też poronienie (przechodziłam jedno i drugie, niestety ze względów zdrowotnych) to poważna ingerencja w organizm kobiety.
Po pierwsze fizyczna.
Jeśli Twoja partnerka rzeczywiście była w ciąży, to wyliczyłam sobie, że w momencie wzięcia przez nią tabletek o których piszesz, był to jakiś 12 tydzień ciąży.
A więc bardzo późno na taką ingerencję.
Nie będę i nie chcę rozpisywać się o szczegółach towarzyszących.
Ale jest ból, strach, krwawienie.
Nie wspominam o psychicznym samopoczuciu, bo w takich chwilach dla każdej kobiety jest to dramat. Jestem pewna, że zostawia to trwały ślad w psychice KAŻDEJ kobiety ...

Otóż po pierwsze - niemożliwością jest nazajutrz po czymś takim iść normalnie do pracy. Jest ryzyko krwotoku, ryzyko zapalenia itp. Leży się więc i bierze leki przeciwzapalne. Organizm po szoku jakiego doznał taką ingerencją, potrzebuje odpoczynku. Śpi się.

A i po drugie, po tygodniu czy też po 10 dniach podjęła współżycie seksualne z Tobą ?! Sorry Rafał, ale poronienie obojętne czy sztuczne czy nie, to prawie jak poród. Abstynencja seksualna w takim wypadku powinna trwać jak po normalnym porodzie - 6 tygodni !
I zapewniam Cię, że mózg blokuje takie sprawy na dużo dłużej ...

Moja puenta jest taka:
Albo (osobiście skłaniam się ku temu) nigdy nie była w ciąży, a cały ten cyrk, był na Twój prywatny użytek, ale nie wiem po co ...

Albo - była w ciąży, ale z kimś innym, dlatego tak desperacko chciała pozbyć się tego dziecka, a Ty byłeś tylko dostarczycielem środków do tego celu ...

Albo - faktycznie była w ciąży, pal licho, czy z Tobą czy nie. I faktycznie wywołała lekami poronienie, mimo iż Ty chciałeś dziecka i błagałeś ją o nie. I tydzień później uprawiała sex, zaczęła chodzić na dyskoteki, umawiać się z innymi facetami i tak dalej, i tak dalej. A więc jest osobą kompletnie pozbawioną serca, sumienia, skrupułów, człowieczeństwa. Po prostu cyborg.

Osobiście nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek związku z kimś, kto zachował się tak, jak podałam to w trzech powyższych przykładach.
Obojętnie jak to nie było ... nie życzę Ci takiej partnerki. To nie jest materiał na żadną normalną relację.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez rafalvdm » 6 sty 2008, o 23:53

Szafirowa napisał(a):Rafał, mi coś w tym co piszesz tak .. fizycznie nie pasuje.I to bardzo.
Usunięcie ciąży, czy też poronienie (przechodziłam jedno i drugie, niestety ze względów zdrowotnych) to poważna ingerencja w organizm kobiety.
Po pierwsze fizyczna.
Jeśli Twoja partnerka rzeczywiście była w ciąży, to wyliczyłam sobie, że w momencie wzięcia przez nią tabletek o których piszesz, był to jakiś 12 tydzień ciąży.
Otóż po pierwsze - niemożliwością jest nazajutrz po czymś takim iść normalnie do pracy. Jest ryzyko krwotoku, ryzyko zapalenia itp. Leży się więc i bierze leki przeciwzapalne. Organizm po szoku jakiego doznał taką ingerencją, potrzebuje odpoczynku. Śpi się.

A i po drugie, po tygodniu czy też po 10 dniach podjęła współżycie seksualne z Tobą ?!.


Ta ciąża to nie była lipa z jej strony, razem bylismy na badaniach usg - dziecko też było moje (raczej by mi tu nieściemniła - mowiła mi ze kiedys zdradzila swojego porzedniego partnera i przez to sie jej poprzedni zwiazek rozpadl - a wiec drugi raz by chyba tak niepostapila) - poczelo sie 15 pazdziernika a zgineło 11 grudnia (mialo 2 miesiace),
Wiesz ona wziela srodki poronne (mizo) na noc, nastepnego dnia poszla normalnie do pracy (fakt opowiadala ze miala tak silene bole ze cala noc niespala), nastepnego dnia powturzyla (teraz mifro...) i znowu na dzien poszla do pracy.
Po tym wszystkim tydzien pozniej, niewidzialem zeby miala jakies opory przed sexem, sama wrecz gdy spalismy inicjowala stosunek, Wiesz to co sie stalo to mie osobiscie strasznie psychicznie wyciszylo a poniej to niebylo widac - tak jak wspomnialem powiedziala mi ze sie musi "wyszalec" aby zapomiec o tym,
Nieodzywam sie do niej od 10 dni, ale bardzo mi jej brakuje i szczerze tak do konca niemoge tez pojac ze kobieta ktora tak bardzo kocham moze byc az taka... bez serca miec wszystko w dupie i odwrucic sie od tej drugiej polowki.
Kiedys myslalem ze wszystkie takie dramatyczne zdarzenia zblizaja ludzi dlatego ze wspieraja sie nawzajem - a teraz niewiem nawet co myslec....
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez bunia » 7 sty 2008, o 00:27

Nie wiem z jakich powodow ale moim zdaniem ta kobieta manipuluje Toba...byc moze sama nie moze sobie ze swoim zyciem,problemami poradzic ale nie mozesz siebie obwiniac za wszystko....poczekaj,daj jej czas ale nie pozwol aby na Tobie odbijal sie jej balans zyciowy...pamietaj,ze sa pewne granice i to Ty je wobec wlasnej osoby wyznaczasz.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Szafirowa » 7 sty 2008, o 11:58

Rafał.
Pozostaję przy swoim zdaniu.
A seks tydzień po poronieniu ?!
Nieee.
Niemożliwe.
Oprócz krwawienia jest nieomal żywa rana, która boli !

Nieważne jednak.
Ponieważ rozmyślasz nad tym, czy dwoje ludzi w Waszej sytuacji może być razem.

Nikt nie zna odpowiedzi na dręczące Cię pytanie.
A i z tego co widzę - jest to problem nieistniejący, ponieważ ona wybrała zupełnie inną drogę, taką, którą nie pójdziecie razem.
Jedno jest pewne - ona Tobą manipuluje.
Tak jak napisała Bunia - to Ty wyznaczasz swoje granice, to Ty decydujesz co kto może Ci zrobić, ile jesteś w stanie znieść, zrozumieć, zaakceptować, wybaczyć ...

To Twoje wyciszenie o którym piszesz, to jest żałoba. Przeżywasz teraz dramat który Ciebie dotknął. Utratę dziecka, utratę osoby, na której Ci zależy.
Myśl teraz o sobie.
Doskonale wiem, że bardzo Ci jej brakuje. Ale powiedz szczerze, czy zależy Ci na takiej postaci związku jaki prowadziliście ?
Żadnej stabilizacji, żadnego spokoju, rozstania, powroty, jej wyskoki, brak poczucia bezpieczeństwa ... to trudne. Taki związek jest bardzo trudny.
Dramaty zbliżają ludzi, którzy rzeczywiście są sobie bliscy i którym na sobie zależy.

Uważam, że jesteś bardzo wrazliwym człowiekiem.
Szkoda byłoby tą wrażliwość zmarnować dla kogoś, kto zupełnie jej nie ceni i nie rozumie.
To czas dla Ciebie. Wycisz się, postaraj odnaleźć równowagę.
Przekonaj się, że możesz żyć bez niej i poczuj jaką jakość ma to życie.
A później podejmij decyzję o tym, czego tak naprawdę chcesz dla siebie.
Bo przecież między tym czego chcemy dla siebie, a tym na co jest szansa, czy możliwość - jest wielka różnica.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez dzaga » 7 sty 2008, o 15:00

Witam!!!
Ja w ten sam sposób usunęłam ciążę. Każdy oraganizm jest inny. Ja po wzięciu tabletek nie miałam rzadnych bóli fizycznych. Ból psychiczny przyszedł z czasem. Również w któtkim czasie ( chyba do tygodnia) po tych tabletkach współżyłam. Fizycznie czułam się dobrze co potwierdził lekarz, któty nie miał przeciwskazań. Ja po tym co zrobiłam nie nawidziłam swojego ciała. Nie skakałam z kwiatka na kwiatek, bo miałam partnera. Więc w jakimś stopniu nie dziwię się jej zachowania. Nad jej zachowanie można by było się zastanowić. Czy ona tak wcześniej w życiu już robiła? Czy tylko usunięcie ciąży spowodowała jej takie zachowanie? Co do partnera z którym miałam dziecko i z którym usuęłam ciążę zachowanie było różne. Z czasem gdy nie radziłam sobie z emocjami z tym związanymi. Miałam ogromne wyrzuty sumienia i to jego obarczałam winą, że mnie nie powstrzymał. Pierwszą osobą, która wybaczyła mi to zrobiłam był Bóg. Później w długi procesie ja sama wybaczyłam sobie. Co ułatwiło mi wybaczenie temu męzczyźnie. Mam pytanie do Ciebie rafalvdm:Jeśli chciałeś tego dziecka, to dlaczego " Ty wykombinowałeś" jej te tabletki?
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez rafalvdm » 7 sty 2008, o 23:35

---------- 22:28 07.01.2008 ----------

dzaga napisał(a):. Mam pytanie do Ciebie rafalvdm:Jeśli chciałeś tego dziecka, to dlaczego " Ty wykombinowałeś" jej te tabletki?

Czemu, dobre pytanie - balem sie ze skorzysta ze "skrobanki" ktora jej kolezanka polecala - a to by spowodowalo ze miala by problemy w przyszlosci z zajsciem w ciaze - mie naprawde obchodzilo jej zdrowie i balem sie o nia.
Teraz z perspektywy czasu zaluje tego co zrobilem - bo moze gdyby musiala pujsc na zabieg to stchurzyla by, i urodzila nasze dziecko.
Sam niewiem co myslec.
Jest mi bardzo zle, psychicznie sie staczam (nic mi sie niechce, zwalniam sie czesto z pracy, zawiesilem studia), moi znajomi gdy zobaczyli ze mam problemy przestali sie odzywac.
Macie racje jej zachowanie jest troche porabane - ale z drugiej strony moze ja na to zasluguje przez to ze niebylem stanowczy.

---------- 22:35 ----------

Szafirowa napisał(a):To czas dla Ciebie. Wycisz się, postaraj odnaleźć równowagę.
Przekonaj się, że możesz żyć bez niej i poczuj jaką jakość ma to życie.
A później podejmij decyzję o tym, czego tak naprawdę chcesz dla siebie.
Bo przecież między tym czego chcemy dla siebie, a tym na co jest szansa, czy możliwość - jest wielka różnica.


Wiesz, najlatwiej odpuscic - odwrucic sie i zamknac za soba drzwi, ale co to bylby za zycie - za kazdym razem gdy mamy problemy mamy przestac walczyc, rozwiazywac je.
Ja zawsze walczyelm o wszystko do konca. czasami przegrywalem czasami wygrywalem - ale wiem ze warto, bo puzniej mozna zalowac ze sie nic niezrobilo.
Raz tylko odpuscilem - z moim dzidziusiem, ale chcialem zeby to tez ona podjela decyzje - bo dziecko musi byc chciane przez obydwojga rodzicow, nawet czasami gdy pojawia sie w niewlasciwym momencie.
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez Suzannne » 7 sty 2008, o 23:39

Musze sie zgodzic ze jej zachowanie a zwlaszcza pretensje w stosunku do Ciebie sa niedojrzale i bardzo nie fair ,natomiast co do jej zachowania ad seksu:wczoraj zastanawialam sie nad tym i mysle ze to moze byc taka jej ucieczka,chyba juz tak jest ,ze ofiary gwaltu albo sie wycofuja i uprzedzaja przynajmniej na jakis czas w tej materii,albo paradoksalnie uciekaja w seks bez uczuc bo tylko w nim upatruja swoja wartosc". Wiele wykorzystanych osob sprowadza sie do statusu ciala,samej powloki -mysla ze jedynie w seksie maja cokolwiek do zaoferowania ..
Suzannne
 
Posty: 91
Dołączył(a): 10 lis 2007, o 22:48

Postprzez rafalvdm » 8 sty 2008, o 00:29

Suzannne napisał(a): ofiary gwaltu albo sie wycofuja i uprzedzaja przynajmniej na jakis czas w tej materii,albo paradoksalnie uciekaja w seks bez uczuc bo tylko w nim upatruja swoja wartosc". Wiele wykorzystanych osob sprowadza sie do statusu ciala,samej powloki -mysla ze jedynie w seksie maja cokolwiek do zaoferowania ..


Wiesz, niewiem co sie z nia dzieje, bo sie nieodzywa - ale gdyby rzeczywiscie zaczeła "sie puszczać" aby odstresować się to pewnie przez to stracił bym szacunek do kobiet.....
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez Suzannne » 8 sty 2008, o 00:40

ech :( nie zrozumiales.dzieki
Suzannne
 
Posty: 91
Dołączył(a): 10 lis 2007, o 22:48

Postprzez rafalvdm » 8 sty 2008, o 00:47

Suzannne napisał(a):ech :( nie zrozumiales.dzieki


Zrozumialem, zrozumialem - wiem ze osoby ktore byly ofiara gwaltu , po tym zdarzeniu albo zamykaly sie w sobie albo traktowaly siebie jako coś gorszego " ze skoro zgwalcili" to znaczy nic soba niereprezentuje i prawie nigdy nieodmawiały innym sexu.
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez Suzannne » 8 sty 2008, o 00:54

rafalvdm napisał(a): gdyby rzeczywiscie zaczeła "sie puszczać" aby odstresować się to pewnie przez to stracił bym szacunek do kobiet.....


ewidentnie nie zrozumiales,a ja sie nie powinnam odzywac,ot tyle. dobrej nocy
Suzannne
 
Posty: 91
Dołączył(a): 10 lis 2007, o 22:48

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 244 gości

cron