Mam ochotę się poddać:(

Problemy z partnerami.

Mam ochotę się poddać:(

Postprzez Księżycowa » 7 sty 2008, o 21:49

Witam! Zupełnie nie mam się kogo poradzić. Nie wiem co się dzieje. Ostatnio spada na nas tyle spraw. Staramy się trzymać mimo wszystko ale jak długo można? Ja nie mogę dać sobie rady z moim strachem przed zranieniem, przed bliskością ale mówmy o tym. Dobrze sie rozumiemy, bo łączą nas podobne problemy i uczucia ale wiem, że mi będzie trudniej sobie poradzić, że może nas to podzielić. On nie wie co tak naprawdę mi jest i mam problem czy w ogóle coś mówić. Może lepiej nie mówić za dużo? Mam ochotę powiedzieć mu, zeby dał sobie spokój, że to nie ma sensu, chociaż bardzo tego nie chcę. Z tej bezsilności mam ochotę po prostu uciec.
Wiem, że we mnie są rzeczy z którymi nie dam sobie sama rady. Muszę iść na terapię ale nie chcę robić z niego swojego terapeuty, nie chcę go zniechęcać, obciążać. Nie wiem co dalej...
Księżycowa
 

Postprzez lukasz24 » 7 sty 2008, o 22:30

Powiem ci tak-nie mozesz uciekac..ucieczka nic nie da..musisz
się zmierzyć z tym bagażem przeszłości..wiem że bardzo łatwo
jest mówić...o tym-trudnej zrobić.Generalnie postaraj się z partnerem
nauczyć się o tym rozmawiać..jeśli pójdziesz na terapię licz się
z tym że chwilami nie będzie łatwo-porozmawiaj o tym szczerze z
partnerem i uprzedź go o tym jak się możesz zachowywać
w czasie trwania terapi..uprzedź go i szczerze z nim o tym
pogadaj..jego wsparcie będzie ci potrzebne w trudnych chwilach..
Jeśli ci na nim zalezy to nie zostawiaj go..nic tak nie boli
jak to kiedy ranimy w ten sposób drugiego człowieka
uciekając od niego-a co najgorzej raniąc siebie samego.....
W czasie terapi postraj sie otworzyć na to co się stało
w przeszłości..msuisz nauczyć się o tym mówić..wyrzucić
cały ból z siebie..nie będzie to ławe..ale możliwe...
I nie spodziewaj się od razu popary..bo na to trzeba czasu...
Twój partner nie może być twoim teraeputą bo jest z tobą
związany emocjonalnie...nie wiem czy posiada odpowiednie
wykształcenie i umiejętności....Wiesz sam się nauczyłem że
mimo posiadanej wiedzy i kierunku na którym studjuję
i pracy w której się szkolę do tego nie mogę być terapuetą
dla własnej partnerki..
Dlatego musisz znaleźć dobrego teraputę..Ale tez liczy
się twoja motywacja..chęć do walki z tym...praca nad sobą...
Nie będzie łatwo..nie bedzie kolorowo..ale będzie dobrze...
Na razie postaraj się skupić na rzeczach najważniejszych...
Piszesz ze macie dużo spraw na głowie....
Nie wiem czy masz terapeutę..ale postaraj się znaleźć
kogoś kto ma kwalifkacje i komu zaufasz...z kim
będziesz mogła pracować...jak wiesz jest terapia indywidualna i
grupowa..wpierw pracuje się z klientem indywidualnie-dopiero
kiedy jest gotowy podejmuje się terapię grupową..są też
grupy samopomocowe..wierzę że ci się uda...
lukasz24
 
Posty: 39
Dołączył(a): 28 cze 2007, o 21:05

Postprzez Księżycowa » 7 sty 2008, o 23:21

najbardziej przeraża to, że takie star rany zatruwają czasem uczucie. Jestem DDA i parter o tym wie. Mowi, że jesteśmy razem w tym i sobie poradzimy ale ja zostałam, tyle razy zraniona, że mam jakieś blokady. Staram się bardzo nie uciekać emocjonalnie od niego mimo strachu. On mnie rozumie, bo w mniejszym stopniu tego doświadczył i chyba dlatego tak jeszcze sobie radzimy. Z tym, że on nie jest DDA.
W moim przypadku wygląda to tak, ze nigdy todobre nie trwało u mnie, teraz boję sie, ze i tym razem tak sie stanie. Po prostu nie mogę uwierzyć, ze mogę być z kimś szczęśliwa. Wiem, ze oboje chcemy to przetrwać ale nie wiem czy to sie uda.
Staram się nie zamykać w sobie, nie uciekać... nie chcę ranić go milczeniem. Nie chcę być też chodzącą ,,ofiarą" tego wszystkiego. Staram się trzymać. Ale nie chcę tez, żeby on pomyślał sobie, że to za duzo, że to za trudne. Pisząc o naszych problemach, miałam na myśli te emocjonalne i moje i jego.
Nie wiem czy powinniśmy razem gdzieś sie udać. Ostatnio zaproponował coś takiego. Jednak ja sie boję iść na taką terapię, chociaż bardzo chcę.
Ogólnie to dobrze nam razem. Mówił mi tak dziś. Ja też tak czuję. Mimo wszystkich tych problemów ... Chciałabym, żebyśmy to przetrwali. Nawet, gdy staram sie nie mysleć o tym ciągle, to zdarzają sie zytuacje, w których sie gubie i tracę dobry nastrój. On pyta mnie co się stało, takie zm iany nastroju prawie zawsze u siebie wypatrzymy, więc nie mam szans zbyć go byle odpowiedzią. Jesteśmy razem tylko 3 mies. i tak to się wszystko szybko potoczyło, że się nie spodziewałam, że po tak krótkim czasie wszystko sie tak potoczy. Moze to za wcześnie, żeby tak szczegółowo wnikać w te sprawy? Z drugiej strony to samo się dzieje i sama juz nie wiem co jest dobre...
Z tą ucieczką, to chyba jest tak, że sama boję się takiego zranienia i chyba wolę być pierwsza. Chociaż nie wydaje mi się, żebym miała powody do zmartwień, to i tak sie martwie. Jakiś czas temu on powiedział mi, że nie ucieka po takich wiadomościach (powiedziałam mu, ze jestem DDA). Całkowicie się pogubiłam...
Księżycowa
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 141 gości

cron