Dzisiaj mija rok od mojego rozwodu-cieszyłam się z niego bardzo.Mimo że była to moja życiowa porażka.MArzenia już jak zaszłam w ciąże legły w gruzach mimo ,że dziecko było planowane. po urodzeniu córki,wszystko spadło poniżej czegokolwiek.Wpadłam w depresje, dostałam zaburzeń synaptycznych, leki terapia...
siedze tu rok później i zastanawiam sie jak doszłam znowu do dna.% miesięcy temu poznałam super faceta,było nam rewelacyjnie.W koncu komus zaufalam, było lepiej niż w jakimkolwiek moim zwiazku.
Wczoraj zerwał mówią ze nie wie czy to jest to, ze zwiazek jest idealny ale to nie to.Że uwielbia mnie, seks, nawet sie nie kłócimy bo nie ma o co.
mam 30 lat i zachowuje się jak 12 latka, wpadłam w strasznego doła,do tego problemy z pracą.
Staram sie zmienić, za tydzien rozmowa, za miesiac ur .mała chorowała, ja tez, i to wszystko znowu się zaczeło.Dlaczego nikt mnie nie może kochać dla mnie samej? Dlaczego jak komus w koncu zaufam to mnie odżuca?
co ze mna jest nie tak?
Co mam zmienić? mam 170cm,55kg,bląd włosy.Pracuje, staram sie wszystko robić, wychowywac dziecko.Jak ja mam ją wychować skoro ja nie mam pewnosci siebie.jak ja nie jestem szczesliwa.jak straciłam wiare.
prosze pomóżcie.