cat, nie znowu, tak jest caly czas
tylko, ze teraz idzie zima i zaczynam sie bac
narazie pogoda sie lituje, chyba wyblagalam takie temperatury na koniec wrzesnia
marchewa, nie przypominam sobie, zeby mnie chwalili, no moze jak grozilam zwolnieniem, to mieli przeblyski, ale to juz dawno sie skonczylo.oczekuja ode mnie cudow, nie mam zakresu obowiazkow, bo mam COS zrobic, zeby rozwinac dzielalnosc firmy, bez nakladow finansowych, sama mam najlepiej zainwestowac ze 2 miliony zlotych, moze euro i tez byliby niezadowoleni.
w tej firmie na moim stanowisku bylo juz 8 osob przez 2,5 roku dzialalnosci firmy, wiec o czyms to swiadczy, czyz nie? skorzystalam z moich starych kontaktow i zalatwilam im sprzedawce (mojego bylego szefa), ktory zajmuje sie wlasnie odsprzedaza kontraktow firmom. ma 20 lat doswiadczenia w branzy.
jak spotkal sie z wlascicielem, ktory zaczal z nim jak z podrzednym pracownikiem, ten wstal, podal reke i powiedzial, ze on z taka firma pracowac nie bedzie, ze oni nie wiedza wogole co robia i jak sie zachowac.
dla wyjasnienia moj szef skoczyl z morda na dzien dobry do mojego bylego szefa, ze oni go beda kontrolowac, ze tu szefowa zadzi, ze ma raporty pisac itd.
no i oberwalo sie mnie, ze to JA nic nie umiem zalatwic i to przeze mnie nie ma w firmie przedstawiciela. od tego zaczela sie jazda w poniedzialek.
juz nie wspomne, ze po zaproponowanych przez nich warunkach zwialo juz 10 konkretnych przedstawicieli (mieli zainwestowac w firme, czyli sprzedaz, bez udzialu mojej firmy), a zyski mialy w wiekszosci trafiac do mojej firmy, kto ma leb na karku zawinal sie od razu