jestem.
przepraszam, że tak mnie tu nie było...
musiałam się zaszyć, nie odzywać, schować przed całym światem, przed tym forum, na którym niczego nie udaję i jestem tak bardzo sobą. No właśnie, musiałam się schować chyba przed sobą.
Źle się działo. odchorowałam te święta, po tamtej awanturze, kiedy wygarnęłam wreszcie co i jak, i złość i gniew wyszły ze mnie, pocięłam się jak za dawnych lat, przekroczyłam granice do których nie chciałam już nigdy przekraczać.
Po raz drugi chyba udało mi się okazać gniew wobec innych -ale już godzinę później wrócił on we mnie i wobec mnie:(
A teraz czuję się dziwnie. Tak jakoś bardzo krucho, jakbym była za szkła. Wraz z nadejściem nowego roku pojawiła się u mnie wielka determinacja, jakaś taka aktywność, wola działania. Odgrodzić grubą krechą przeszłość. wziąć życie w swoje ręce i nie walczyć tak ciągle -bo to chyba nie na tym tylko polega, tylko poprowadzić się za rączkę krok do przodu. Jestem wykończona walką, grzebaniem w przeszłości, czuciem przeszłości, zmęczona wszystkim, potwornie - i potrzebuję zmian. Czuję się jak w kokonie, może się przeprogramowuję na lepsze, a może to po prostu naturalne odbicie po tamtym upadku -mam nadzieję, ze to pierwsze.Czuję się szczęśliwa - i jednocześnie mam takie wielkie poczucie ulotności tego szczęścia, kruchości i delikatności swojego stanu. Odnajduję szczęście w takich bardzo drobnych, błahych rzeczach, w takiej zwykłej codzienności, celebruję to uczucie w sobie.Szukam siebie w sobie.
Odgrodzić grubą krechą przeszłość. ? Nie wiem, czy tak się da. Chcę spróbować. Chcę zacząć od nowa, inaczej. Może to dobra droga.
Bałam się tu zajrzeć:( Bałam się, ze nie jestem dość silna, że te zmiany we mnie są zbyt kruche i świeże, że logując się i stając się sobą, zatrzymam jakoś tę przemianę. Głupio to może brzmi, nie potrafię wytłumaczyć Wam, bo sama nie do końca rozumiem co się ze mną dzieje. Nie umiem ubrać tego dobrze w słowa.Ale mam nadzieję, ze dzieje się coś dobrego.
Jezu, nie oszalałam, choć może to tak brzmi szaleńczo.
Bardzo Was przepraszam, zę tak się martwiliście o mnie, że tak się nie odzwyałam. Agiku, Mahiko -Was szczególnie przepraszam, że nie było mnie z Wami w trudnych chwilach, że Was zawiodłam.
Chciałabym Wam życzyć na ten Nowy Rok takiego spokoju w sercu. Właśnie takich chwil prawdziwego szczęścia, odnajdywanych w bieganinie i szarości zwykłego dnia. Uśmiechu, tego prawdziwego, szczerego. Ciepła wokół siebie, życzliwości bliskich i nieznajomych, z którymi się stykacie w Waszych drogach. Dobrej miłości, nie okłamującej, nie poniżającej, nie na chwilę. Takiej naprawdę, na dobre i na złe, na zawsze. By ból, smutek ucichł w Waszych sercach, przeszłość odeszła do przeszłości i nie wracała.By wszelkie rany się zagoiły a blizny po nich nie bolały przy każdym dotyku, by nie szpeciły dalszego życia. By to życie w tym i w następnych latach było coraz lepsze, coraz piękniejsze, pogodniejsze.
Z całego serca Wam tego życzę.
No i...
kocham Was.
no.